Plan zniszczenia rolnictwa i ograniczenia populacji - cz. II

0
0
0
/

„Gazeta Wyborcza” napisała w początkach 2001 r.: „Bawarscy weterynarze na dużą skalę nielegalnie sprzedawali hodowcom świń na południu Niemiec i w Austrii antybiotyki, szczepionki i hormony dla zwierząt.

Prokuratura prowadzi w tej sprawie dochodzenie przeciwko dużej klinice weterynaryjnej i prywatnemu gabinetowi. Podawane w paszy specyfiki przyspieszają przyrost masy ciała tuczników i uodparniają je na choroby, ale przekroczenie ustawowych limitów może być niebezpieczne dla zdrowia konsumentów mięsa. Na dłuższą metę może to spowodować, że ludzie nie będą reagować na podawane im w czasie choroby antybiotyki.

Naruszenia prawa w tej dziedzinie znane były w Austrii co najmniej od połowy lat 80, a w Niemczech od 20 lat. Dotychczasowe śledztwa jednak zawsze umarzano. Minister zdrowia Bawarii Barbara Stamm, krytykowana za brak reakcji na informacje o tym procederze (wiedziała o nim od kilku lat), musiała się we wtorek podać do dymisji.”(GW nr 20/01)

Gospodarka wielkohodowlana sprzyja też rozprzestrzenianiu się różnych epidemii, które zaczynają nękać Unię Europejską i dziesiątkować zwierzęta powodując olbrzymie straty. Wybuchom epidemii sprzyjają różne dodatkowe czynniki związane z systemem rolnictwa Unii np. tzw. turystyka prosiąt. W Unii dokonuje się mianowicie skupu prosiąt z bardzo wielu źródeł i gromadzi się w wielkich tuczarniach .

Rozszerzaniu się chorób wśród zwierząt sprzyja też wąska specjalizacja w hodowli. Tak więc np. zakłady „produkujące” młode świnie sprzedają je następnie hodowcom prosiąt. Ci trzymają je krótko, a następnie dostarczają do tuczarni. W efekcie mieszają się ze sobą świnie z tysięcy gospodarstw. Skutek? W samym tylko 1994 r. musiano uśmiercić z powodu świńskiej dżumy milion świń i to tylko w Niemczech.

Na fermach drobiarskich w Unii grasują salmonellozy. Jest to flora bakteryjna niebezpieczna także dla ludzi. Działalność Unii Europejskiej ogranicza się tu do egzekwowania raportów i obserwowania zjawiska bez wdrażania konkretnych planów walki z tą plagą.

Zwierzęta w Unii Europejskiej nęka też pryszczyca niszcząca całe stada, grypa bydła rogatego, która rozprzestrzenia się w wielkich fermach błyskawicznie osłabiając, a często i zabijając zwierzęta. Straty są olbrzymie. Wzrastają też koszty chowu zwierząt. Stosuje się coraz więcej antybiotyków i innych lekarstw. Zarazki, w związku z tym, są coraz bardziej lekoodporne i niebezpieczne.

Hacker twierdzi też, że unijne zwierzęta są coraz mniej odporne. Powoduje to ich zła kondycja psychiczna, ciągły stres związany z życiem w nienormalnych dla nich warunkach.

Hacker zwraca też uwagę na to, czym są karmione zwierzęta w Unii Europejskiej. Zakłada się, że aby był jak największy przyrost mięsa i jak największa „produkcja” mleka karma powinna być maksymalnie treściwa.

„W tym też aspekcie – pisze – prowadzi się obecnie badania nad różnymi odżywkami i ich składnikami. I tak wiadomo, jaka jest ich wartość energetyczna, ile zawierają białka, tłuszczu, tkanki włóknistej, elementów mineralnych i substancji śladowych.

Wiadomo też, jaką część tych substancji zwierzę hodowlane jest w stanie wykorzystać. Można też wyliczyć, jakie jest zapotrzebowanie zwierzęcia na pokarm przy określonej jego wydajności. Rachunek ekonomiczny nakazuje hodowcom stosowanie się do zasady: pokarm dla zwierząt powinien być maksymalnie treściwy – a więc zapewniający wysoką wydajność – a jednocześnie powinien być tak tani, jak to tylko możliwe.”

Tak więc zwierzęta w Unii karni się przede wszystkim różnego typu odpadkami. Stąd np. w Wielkiej Brytanii dozwolone jest, aby karma dla bydła zawierała do 25% kurzego nawozu, który zawierać ma dużo białka.

Zakłady przetwórcze produkujące mączki odżywcze dla zwierząt hodowlanych pozostają w większości w rękach prywatnych. Tak więc, jak pisze Hacker: „Surowcem wyjściowym mogą być również uśpione psy i konie oraz świnie padłe na dżumę. Wszystkie martwe zwierzęta, które nie nadają się do konsumpcji, przekazywane są do zakładów utylizacyjnych (...) Z miazgi tkankowej usuwa się łój. W ten sposób uzyskuje się 850 000 ton tłuszczu, służącego do produkcji mydła. Pozostałości suszy się, miele na mączkę zwierzęcą i dostarcza do przemysłu produkującego treściwą karmę wieloskładnikową.

W ramach działań kontrolnych wykryto, że w jednym z zakładów utylizacyjnych około 30% mączki nie było poddane wymaganej (wysokiej) temperaturze. Jest możliwe, że ta wyrywkowa kontrola wykryła nieprawidłowość, która dotyczy większej liczby zakładów przetwórczych.”

Karma taka jest więc często źródłem wielu chorób np. zakażenia salmonellą. „W Wielkiej Brytanii – pisze Hacker – drób karmi się mięsem padłego drobiu, jego różnymi odpadkami oraz kałem, nic dziwnego zatem, że w znacznej części jaja brytyjskie zakażone są salmonellą".

Poprawiacze Pana Boga będący również czcicielami złotego cielca nie tylko niszczą rolnictwo. To również zabójcy ludzi.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną