Czy należy jeszcze wychowywać?

0
0
0
/

Stojąc na barkach olbrzymów widzimy więcej niż oni, dalej i dokładniej

Jan z Salizbury

Żyjemy w świecie zdominowanym przez technikę, w którym odrzuca się to co stare i tradycyjne. Postęp i ślepa wiara w niego są coraz bardziej powszechne i niepodważalne. Postęp uwodzi też czarem swojego „wirtualnego świata”, który może być bardziej atrakcyjny, łatwiejszy i przyjemniejszy niż ten rzeczywisty. Na pewno jest mniej wymagający. Człowiek w ten sposób staje się wewnętrznie rozdarty. Z drugiej strony specjaliści mówią o kryzysie rodziny, osobowych relacji (miłość, wiara, nadzieja), a nawet cywilizacji. Wydaje się, że za ten stan odpowiada pseudo-filozofia marksizmu kulturowego, negująca prawdę, dobro i piękno.

W konsekwencji współczesny świat zbudowany jest na ich negacji: relatywizmie, użyteczności, hedonizmie i brzydocie. Zainfekowały one na tyle współczesną kulturę, że możemy postawić sobie pytanie: czy wobec tego należy jeszcze wychowywać? Jest to zarazem pytanie to kształt kultury. Jaka kultura jest najbardziej optymalnym środowiskiem do rozwoju człowieka? Pytania te nie powinny nikogo dziwić, ponieważ obecnie neguje się w ogóle potrzebę wychowania, przyjmując, że dziecko jest osobą już uformowaną i stąd nie wymaga edukacji. Rolę samych zaś nauczycieli i wychowawców ogranicza się do „wpierania” i towarzyszenia dzieciom.

Zarówno termin kultura jak i wychowanie związane są z greckim słowem paideia (od pajs – dziecko), oznaczającym ideał wszechstronnego, czyli integralnego rozwoju człowieka. Już starożytni Grecy zdali sobie sprawę, że człowiek będący jednością duchowo-cielesną wymaga całościowego rozwoju, obejmującego jego władze fizyczne, psychiczne i umysłowe. Następnie Cyceron doprecyzuje, że kultura (od colo, -ere) to uprawa człowieka, jego rozwój, który można porównać do uprawy roli. Rolnik by mógł zebrać plony wcześniej musi przygotować ziemię do uprawy, następnie zasiać i czekać na ich zbiór. Tak samo jest z kulturą i wychowaniem. Szczególnie w przypadku wychowania „plon” nie zawsze jest widoczny do razu. Nauczyciel/wychowawca musi się uzbroić w cierpliwość, gdyż rezultat jego pracy, może być widoczny nawet po jego śmierci, co wybitny pedagog o. Jacek Woroniecki OP określił mianem długomyślności. Należy dodać, że paideia nie dotyczy tylko dzieci i młodzieży, ale każda osoba winna podlegać permanentnej edukacji – samowychowaniu i samokształceniu.

Kultura, zdaniem zmarłego 10 lat temu o. Mieczysława Alberta Krąpca OP zwanego też polskim Arystotelesem, to „materializacja ducha ludzkiego”. Poprzez kulturę mamy wgląd w człowieka, w jego duszę. Człowiek wyraża się poprzez kulturę. Kultura jest zatem zapisem tego jak człowiek rozumie świat i go wyraża na wielu płaszczyznach swojej aktywności: poznawczych, decyzyjnych, moralnych, wytwórczych, religijnych. Jest to zapis ludzkich sukcesów i porażek. Kultura z jednej strony jest człowiekowi dana, ale z drugiej jest mu zadana. Oznacza to, że zastajemy kulturę wspólnot, w których żyjemy (rodzina, naród), ale mimo to jesteśmy zobligowani do ich udoskonalania. Kultura nie jest nigdy skończona i doskonała. Wymaga od nas pracy i trudu, by prowadziła do „prawdy w dobru”.

Stąd św. Jan Paweł II w swoim przemówieniu w UNESCO powiedział: człowiek, który w widzialnym świecie jest jedynym ontycznym podmiotem kultury, jest też jedynym właściwym jej przedmiotem i celem. Kultura jest tym, przez co człowiek jako człowiek staje się bardziej człowiekiem: bardziej ‘jest’. Na tym także opiera się owo kapitalne rozróżnienie pomiędzy tym, czym człowiek jest, a tym co posiada, pomiędzy ‘być’ a ‘posiadać’. Kultura pozostaje zawsze w istotnym i koniecznym związku z tym, czym (raczej kim) człowiek ‘jest’, natomiast związek jej z tym, co człowiek ‘ma’ (posiada), jest nie tylko wtórny, ale i całkowicie względny. Wszystko, co człowiek ‘ma’ (posiada), o tyle jest ważne dla kultury, o ile jest kulturo-twórcze, o ile człowiek poprzez to, co posiada może pełniej być jako człowiek, pełniej stać się człowiekiem we wszystkich właściwych dla człowieczeństwa wymiarach swego bytowania.

Chodzi więc by bardziej człowiek był niż miał. Wróćmy jednak do kwestii uprawy człowieka. Człowiek oprócz istnienia posada swoją istotę, składająca się z duszy i ciała. Czy człowiek jest skończony, ukształtowany? Nie! Ciągłej uprawy wymaga jego istota. Ciało musi być odżywiane i pielęgnowane (jest to oczywiste i o tym się nie zapomina, a nawet zbytnio eksponuje), jak samo jak dusza. Wymaga ona wiedzy i cnót (sprawności, arete). Człowieka do swojego duchowego wzrostu potrzebuje mądrości i miłości. Cnoty to praca nad sobą, to odpowiedzialne kształtowanie relacji międzyludzkich.

Obecnie pod wpływem nowożytnego materializmu i redukcjonizmu, ogranicza się człowieka jedynie do wymiaru cielesnego, troszcząc się tylko o tą sferę. Tymczasem właściwie pojęta edukacja (paideia), wiążąca ze sobą zarówno wychowanie i kształcenie, obejmuje swoją troską całą istotę człowieka, jego potencjalność. Potencjalność człowieka wyraża się w tym, że podlega ona zmianie. Bez uprawy duszy człowiek staje się pysznym egoistą.

Paideia jest zatem konieczna. To ona wprowadza człowieka w świat kultury pozwala mu twórczo rozwinąć jego istotę, nawiązać osobowe relacje z innymi: kochać, poznawać i wierzyć. Nie ulegajmy mitowi, że człowiek jest doskonały i nie wymaga edukacji, ponieważ zawsze coś możemy udoskonalić, poznać, zrealizować jakieś dobro. Paideia nie może być jednak spontaniczna, tak jak spontaniczny nie może być odbiór kultury i reakcja na nią. Uprawa potencjalności wymaga reguł i ciężkiej pracy, tak jak na przykład nauka gramatyki. Mądrość, roztropność, męstwo, umiarkowanie – również. Jest to wymiar uprawy rozumnej natury człowieka. Oprócz niej jest jeszcze wymiar nadprzyrodzony, który także wymaga rozwoju.

Porzucenie edukacji stanowi gwałt na naturze człowieka. To tak jak pozbawienie rośliny dostępu do światła, ciepła i wody. Rozumna natura człowieka (nie zredukowana do poziomu popędów i instynktów) wymaga wychowania i kształcenia. Nie pozostajemy tutaj sami i bezradni. Wybór właściwej edukacji nie jest bez znaczenia. Mamy duchowych przewodników. Możemy usprawnić swoją potencjalność, mając za nich gigantów kultury naszych czasów (J. Woroniecki, Karol Wojtyła – Jan Paweł II, Mieczysław Albert Krąpiec, Mieczysław Gogacz). Warto wspiąć się na ich barki i obejrzeć z nich otaczającą nas realną rzeczywistość!

Taką wizję edukacji można określić mianem pedagogiki integralnej (w pedagogice tej czerpie się z dorobku filozofii klasycznej - tomizmu oraz teistycznego personalizmu). Łacińskie słowo integritas oznacza całość. Jest to zatem pedagogika obejmująca całego człowieka, jego rozum, sprawności, ciało, uczucia, relacji i istnienie. Trzeba wychować i kształcić – powtórzmy – całego człowieka, zgodnie ze specyfiką każdej z jego władz. Czy każda z nich jest równie ważna? Nie! Każda z władz spełnia właściwe, wyznaczone jej przez rozumną naturę zadanie. By właściwe wychować człowieka, muszą one zostać poddane „hegemonii” intelektu, który jest najważniejszą z nich. Inaczej zatem wychowujemy i kształcimy władze intelektualne, inaczej wolitywne, uczuciowe i zmysłowe człowieka. Istnieje tu harmonia i hierarchia. W konsekwencji uzyskamy jeden zintegrowany byt wierny prawdzie i dobru.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną