Wydawało by się, że przed wyborami samorządowymi PiS powinien zabiegać o głosy polskich patriotów. Widać jednak, że albo PiS nie chce wygrać wyborów samorządowych i dlatego wycofuje się z przyjętej z satysfakcją przez polskich patriotów nowelizacji ustawy o IPN (która przewidywała walkę antypolskimi kłamstwami o polskiej odpowiedzialności za holocaust) albo procedury demokratyczne w Polsce nie mają znaczenia, bo w ostatecznym rozrachunku i tak o Polsce nie decydują Polacy - tylko jakieś żydowskie lobby.
Zgodnie z oczekiwaniami środowisk żydowskich oraz filosemickich na świecie oraz w Polsce, Prawo i Sprawiedliwość, ku uciesze antypolskiej opozycji w naszym kraju, postanowiło w trybie pilnym wycofać z ustawy o Instytutu Pamięci Narodowej nowelizację, która doprowadziła do szewskiej pasji Żydów od dekad głoszących odpowiedzialność Kościoła katolickiego i Polaków za holocaust oraz roszczących sobie monopol na cierpienie w ramach religii holocaustu.
Haniebna decyzja PiS jest zgodna też z postulatami osób podpisanych po listem otwartym jaki na początku tego roku opublikowany został na na stronie „Gazety Wyborczej" w którym sygnatariusze protestują „przeciwko przyjętej przez parlament RP nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej". Widać więc, że PiS bardziej zależy na opinii środowiska „Gazety Wyborczej", a nie - polskich patriotów.
Zdaniem sygnatariuszy opublikowanego na stronie „Gazety Wyborczej" „wprowadzone do ustawy o IPN nowe zapisy usankcjonują obecne w przestrzeni publicznej praktyki dyskryminacyjne i akty agresji, ułatwią stygmatyzację dowolnie wybranych osób i grup etnicznych, wzmocnią ksenofobiczne postawy, wygenerują kolejne przestępstwa z nienawiści, powiększą kryzys prawny, społeczny, polityczny, dyplomatyczny i informacyjny. Równocześnie solidaryzujemy się z osobami i instytucjami, które swój protest w związku z nowelizacją ustawy o IPN już wyraziły, szczególnie w kontekście zagrożeń dla edukacji, nauki, wolności wypowiedzi oraz stanu relacji polsko-żydowskich i polsko-izraelskich".
W swoim liście sygnatariusze opublikowanego na stronie „Gazety Wyborczej" zwrócili uwagę, że „wprowadzony do ustawy przez posła Tomasza Rzymkowskiego z Kukiz'15 zapis penalizujący „banderowskie zbrodnie" stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli polskich narodowości ukraińskiej i ukraińskich pracowników w Polsce. Celowo nie cytujemy zapisów ustawy, tylko ich medialny odpowiednik, ponieważ żyje on już własnym życiem, przede wszystkim w mediach społecznościowych, ale nie tylko".
List opublikowany przez „Gazetę Wyborczą podpisali" „Adam Balcer, Bogumiła Berdychowska, Bogdan Białek, Krzysztof Bobiński, Michał Boni, Adam Borowski, Zbigniew Bujak, Wojciech Józef Burszta, Jacek Chmaj, Iza Chruślińska, Przemysław Czapliński, Agata Czarnacka, Krzysztof Czyżewski, Helena Datner, Anna Dąbrowska, Tomasz Dostatni OP, Anna Engelking, Krystyna Engelking, Mirosław Filiciak, Marcin Filipowicz, Władysław Frasyniuk, Andrzej Friszke, Beata Fudalej, Grzegorz Gauden, Kasia Gauza, Konstanty Gebert, Lucyna Gebert, Aleksander Gleichgewicht, Katarzyna Glinianowicz, Jan Goldstein, Magdalena Grudzińska, Włodzimierz Grudziński, Ryszard Grzesik, Jerzy Halbersztadt, Ola Hnatiuk, Agnieszka Holland, Jerzy Illg, Bożena Iwaszkiewicz-Wronikowska, Zbigniew Janas, Krystyna Janda, Tadeusz Janiszewski, Zofia Jankiewicz, Marcin Kęszycki, Jolanta Kilian, Jacek Kleyff, Michał Klinger, Małgorzata Korytkowska, Agnieszka Kościańska, Marcin Kula, Ewa Kulik, Danuta Kuroń, Jarosław Kurski, Andrzej Leder, Jadwiga Linde-Usiekniewicz, Magdalena Łazarkiewicz, Helena Łuczywo, Marta Łukaszewicz, Anna Machcewicz, Wojciech Mądry, Piotr Niemczyk, Stanisław Obirek, Daniel Olbrychski, Joanna Olech, Janusz Onyszkiewicz, Jan Ordyński, Anna Osmólska-Mętrak, Adam Ostolski, Antoni Pawlak, Bartosz Piechowicz, Józef Pinior, Jacek Poniedziałek, Ksawery Piwocki, Józef Puciłowski OP, Katarzyna Rabanowska, Tomasz Rakowicz, Shoshana Ronen, Elżbieta Rojek, Paula Sawicka, Jacek Serwański, Andrzej Seweryn, Sławomir Sierakowski, Magda Smoczyńska-Winiarska, Aleksander Smolar, Paweł Smoleński, Piotr Sobotka, Elżbieta Smułkowa, Barbara Stanowska, Krzysztof Stanowski, Andrzej Stasiuk, Justyna Straczuk, Klementyna Suchanow, Jolanta Sujecka, Małgorzata Szczęśniak, Monika Sznajderman, Grażyna Staniszewska, Magdalena Środa, Jacek Taylor, Ewa Teleżyńska-Sawicka, Barbara Toruńczyk, Aleksandra Trzaska, Mikołaj Trzaska, Magdalena Tulli, Feliks Tuszko, Dorota Urbanek, Anna Wachowska, Judyta Wachowska, Krzysztof Warlikowski, Piotr Węgleński, Anna Wolff-Powęska, Ewa Wójciak, Katarzyna Winiarska, Paweł Winiarski, Henryk Wujec, Ludwika Wujec, Janusz Zaorski, Anna Zawadzka, Krystyna Zachwatowicz-Wajda".
Nie był to jedyny apel krytyczny pod adresem nowelizacji ustawy o IPN, z której to dziś PiS się wycofuje, w liście opublikowanym między innymi na portalu TVN24 można przeczytać, że sygnatariusze listu apelują „o wyciszenie emocji w imię wspólnego dobra, jakim są prawda i budowany od ćwierćwiecza dialog. Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej, przyjęta 26 stycznia przez polski Sejm i skierowana do dalszej legislacji, przewiduje karę do trzech lat więzienia dla każdego, „kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie"".
Zdaniem sygnatariuszy apelu publikowanego na TVN 24 „ten niefortunny zapis odbił się szerokim echem w Polsce i na świecie, budząc liczne zastrzeżenia –logiczne, moralne i prawne. Dlaczego dyskusja o faktach historycznych ma toczyć się w asyście prokuratury i sądu? Dlaczego ofiary i świadkowie Zagłady mają ważyć słowa, by nie podpaść organom ścigania i czy będzie odtąd czynem karalnym świadectwo ocalałego Żyda, który „bał się Polaków"?"
W swoim liście sygnatariusze apelu pytają się: „Dlaczego mamy spierać się nie na argumenty, lecz na paragrafy? Czy byłby to, zważmy, zakaz symetryczny do zakazu kłamstwa oświęcimskiego?
I skąd taryfa ulgowa dla wybranych zawodów – dlaczego za „antypolskie" opinie nie będą ścigani jedynie uczeni i artyści? A dziennikarze? A nauczyciele? Gdzie ma leżeć granica między tolerowaną nauką i sztuką a karalną publicystyką i kto ustalałby „fakty", którym nie wolno się sprzeciwić?
Intencją ustawodawcy była obrona dobrego imienia Polaków. To zrozumiałe. Gdy Polacy słyszą o„polskich obozach" podejrzewają, często na wyrost, że zarzuca im się zorganizowanie Auschwitz (Jan Karski pisał o „polskich obozach" mając na myśli „obozy zlokalizowane w Polsce"). Jednak ustawa idzie dalej – sugeruje niewinność Polaków, tworząc z nich jedyny w Europie naród bez skazy. Nie tędy droga do odzyskania zbiorowej godności. I nie wszystko stracone. Ustawodawca może jeszcze się cofnąć, o co gorąco apelujemy".
Treść apelu została przez sygnatariuszy udostępniona po francusku, angielsku i hebrajsku. Pod apelem odpisały się takie osoby jak: Anne Applebaum, Anna Barańczak, Maria Barcikowska, Witold Bereś, Bogdan Białek, Anna Bikont, Yael Birenbaum, Halina Birenbaum, Jacek Bocheński,
Teresa Bogucka, Krzysztof Burnetko, Anna Dodziuk, Barbara Engelking, Zofia Floriańczyk, Andrzej Friedman, Beata Fudalej, Jolanta Gałązka-Friedman, Konstanty Gebert, Agnieszka Glińska, Jan Tomasz Gross, Irena Grudzińska-Gross, Mikołaj Grynberg, Jan Hartman, Jan Hertrich-Woleński, Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Maria Janion, Zofia Jankiewicz, Jacek Kleyff, Sergiusz Kowalski, Stanisław Krajewski, Maria Kruczkowska, Krystyna Krynicka, Ryszard Krynicki, Ireneusz Krzemiński, Joanna Kurczewska, Jacek Kurczewski, Jarosław Kurski, Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Leder, Wojciech Lemański, Paweł Liberski, Barbara Mechowska-Kleyff, Edward Mitukiewicz, Przemysław Nowacki, Stanisław Obirek, Janusz Onyszkiewicz, Piotr Pacewicz, Monika Płatek, Masza Potocka, Stanisław Radwan, Shoshana Ronen, Jacek Różycki, Andrzej Rzepliński, Paula Sawicka, Dorota Segda, Radek Sikorski, Marek Siwiec, Jarosław Sławek, Aleksander Smolar, Kazimierz Sobolewski, Piotr Sommer, Krystyna Starczewska, Andrzej Stasiuk, Dariusz Stola, Joanna Szczęsna, Kazimiera Szczuka, Monika Sznajderman, Piotr Szwajcer, Paweł Śpiewak, Frank Telling-Saphar, Róża Thun, Olga Tokarczuk, Joanna Tokarska-Bakir, Aleksandra Trzaska, Mikołaj Trzaska, Magdalena Tulli, Grzegorz Turnau, Marian Turski, Piotr Wiślicki, Krystyna Zachwatowicz-Wajda, Maja Zagajewska, Adam Zagajewski, Katarzyna Zimmerer, Jacek Żakowski.
PiS wycofując się z nowelizacji z satysfakcją przyjętej przez środowiska patriotyczne, kolejny raz pokazał, że bardziej się liczy z opinią wykorzenionego establishmentu a nie - z opinią polskich patriotów. Nie można więc liczyć pewnie też po wyborach samorządowych, iż władze lokalne z PiS zaprzestaną finansowania antypolskich spektakli, filmów czy wystawa, jeżeli nawet z nowelizacji ustawy o IPN się wycofują.
Warto zwrócić uwagę też na hipokryzję takich przeciwników nowelizacji ustawy o IPN, którym PiS uległ. Są oni przeciwni zabranianiu negowania cierpień Polaków (co przewidywała nowelizacja ustawa o IPN). Jednak nie przeszkadza im zakazywanie negowania cierpień Żydów, karanie za negowanie holocaustu i za rewizjonizm historyczny, co od lat przewiduje ustawa o IPN (i czego PiS nie chce usuwać z ustawy). Widać, że w Polsce można negować cierpienia Polaków, ale nie wolno negować cierpień Żydów, co pokazuje, że żyjemy w antypolskim apartheidzie, w którym my Polacy jesteśmy traktowani jako rasa niższa, w którym nas Polaków skazuje się na marginalizacje oraz dyskryminację.
Wielu krytyków nowelizacji ustawy o IPN zarzuca jej, że miała ona tylko symboliczne znaczeni. Jednak działania symboliczne mają ogromne znaczeni. Gdyby tak nie było, żadna firma nie przeznaczała by tak ogromnych środków na reklamę i marketing. Żaden Soros nie wydawałby pieniędzy na działania polityczne organizacji pozarządowych. I żadna Rosja nie utrzymywała by armii trolli internetowych i nie opłacała by swoich prorosyjskich pudeł rezonansowych np. w naszym kraju głoszących rosyjską imperialistyczną propagandę. Dbanie o interesy własnego państwa wymaga obecności w debacie publicznej.
Dzięki nowelizacji ustawy o IPN, która wywołała histeryczną środowisk żydowskich, świat dowiedział się, że Polska antypolską narracje Żydów uznaje za kłamstwo. Do tej pory opinia międzynarodowa była przekonana, że Polacy całkowicie akceptują żydowskie oskarżenia o polską odpowiedzialność za holocaust. Dziś w wyniku wycofania się PiS nowelizacji ustawy o IPN cały świat otrzymał jednoznaczny komunikat władze Polski przyznają się do polskiej odpowiedzialności za holocaust (i nie ma absolutnie znaczenia, że działacze PiS tak nie uważają, liczą się ich czyny).
Rozumiem strach PiS przed Żydami, lecz zbrodnią na Polsce jest uleganie temu strachowi. Osobiście nie wierzę w to, że dominacja Żydów w światowej debacie jest przez cały świat bezkrytycznie akceptowana.
Pomimo dekad dominacji żydowskiej narracji w mediach, pomimo nieustannej żydowskiej propagandy w mediach i edukacji, Polacy w większości mają odmienne zdanie niż Żydzi. I jak podejrzewam tak jest na całym świecie. I dzięki wywołanej nowelizacją ustawy o IPN żydowskiej agresji na Polskę, milcząca większość opinii światowej sceptyczna wobec Żydów dowiedziała się, że gdzieś tam na prowincji jest jakaś Polska, która Żydom się nie daje, niczym wioska Asteriksa i Obeliksa leżąca w jakieś prowincjonalnej Galii nie dawała się Imperium Romanum.