Ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej odwołująca się do ochrony dobrego imienia Polski i Polaków w czasie II wojny światowej miała pomóc odzyskiwaniu przez nas godności i bronić prawdy historycznej. Nie było polskich obozów śmierci. Na terenie Polski były obozy koncentracyjne niemieckiego okupanta, które fizycznie likwidowały zarówno Żydów jak i Polaków.
Zginęło 6 milionów obywateli polskich, w tej liczbie były 3 miliony Polaków. Pisanie historii na nowo przez geszefciarzy z amerykańskich czy izraelskich środowisk żydowskich i politycznych tchórzy z elity polskiego chowu, mieniącej się dotąd „patriotami” jest tak obrzydliwe, że brakuje słów.
Tylko w Polsce, jedynym okupowanym przez Niemców kraju za pomoc Żydom groziła kara śmierci i to nawet całym rodzinom. Rodzina Ulmów jest tylko jednym z przykładów poświęcenia i tragicznych losów rodzin zamordowanych za taką pomoc.
To co wyprawia Prawo i Sprawiedliwość oraz rządząca Prawica Razem z nowelizacją ustawy o IPN, zmieniając ją pod dyktando żydowskich lobby USA i Izraela jest pluciem w twarz potomkom Polaków, którzy narażali życie ratując żydowskich współobywateli. I jest czymś niewyobrażalnym w polskiej tradycji niepodległościowej.
Gdy rządząca ekipa startowała ze wspomnianą ustawą o IPN, mieliśmy nareszcie wstawać z kolan, nie pozwolić się opluwać i penalizować używanie określenia „polskie obozy śmierci”, bo to szkalowanie. Ale czy karanie zagranicznych mediów, dziennikarzy czy pojedynczych osób żyjących w innych krajach jest możliwe? Nie!
Bo jak wykonać taki zapis w ustawie? Tropić ich listem gończym, stosować porwania niczym Mossad Adolfa Eichmana na terenie Argentyny, by go następnie postawić przed izraelski sądem i skazać - nie jest możliwe. Nie mówiąc już o innej skali przewinienia.
Podczas sejmowej dyskusji nad ustawą zgłaszano niewykonalność takich rygorów, wypowiadali się prawnicy. Ale przeforsowano ustawę w „kontrowersyjnym” kształcie i wtedy zaczęły się „schody”. Zważmy, że nowelizacja zapisów i wycofanie się teraz z penalizacji dokonuje się w sytuacji, gdy „kontrowersyjna” ustawa o IPN znajduje się Trybunale Konstytucyjnym, jeszcze przed orzeczeniem tegoż Trybunału.
Nagły pośpiech, zwoływanie nadzwyczajnej sesji Sejmu i Senatu podczas urlopu parlamentarzystów pod pretekstem pilnej „ustawy śmieciowej” jest tylko podkreśleniem podległości i ustaw pisanych nie tylko na kolanie, ale jeszcze pod dyktando obcych państw. W dodatku dowiadujemy się z opinii Sławomira Cenckiewicza, dyrektora Wojskowego Biura Historycznego, że wniosek premiera Morawieckiego do marszałka Sejmu o uzupełnienie porządku obrad Sejmu o punkt dotyczący nowelizacji ustawy o IPN jest zaskoczeniem dla wielu, bo "Kolegium IPN nic o tym nie wie".
I ten irytujący bełkot ministra z kancelarii premiera - Jacka Sasina, który wmawia ludziom, że PiS nie wycofuje się z wcześniej przyjętej polityki: „To nie jest wycofanie się. To korekta". „Doszliśmy do wniosku, że ściganie na drodze karnej nie będzie skuteczne - stwierdził. Sasin. I dodał - Analizujemy sytuację, patrzymy, jak przepisy ustawy o IPN pozwalają osiągnąć cel i doszliśmy do przekonania, że najbardziej skuteczną metodą walki o dobre imię Polski jest dochodzenie tego na drodze cywilnej –stwierdził Sasin.
Dlaczego PiS obudził się teraz, a nie wtedy, gdy na przykład wybitny prawnik, zaprzyjaźniony z obecną władzą, Jan Olszewski mówił o tym parę miesięcy temu? Tłumaczyli też niewykonalność karnych zapisów i inni prawnicy. Dlaczego teraz, gdy już pociągnął nas za uszy Izrael, a prezydent Donald Trump podpisał nieszczęsną ustawę 447 o zwrocie żydowskiego mienia bezspadkowego. Dlaczego nas tak upadlacie?
Coście nam uczynili, wyborcom PiS, politycy rządzącej koalicji? Czy tak trudno zrozumieć nasze upokorzenie? Ale o sowitych nagrodach dla siebie za spapranie wielu ustaw nie zapomnieliście, bo koszula bliższa ciału. No i 500+.
Jak mamy teraz wybierać na prezydenta Warszawy Patryka Jakiego, który nam tę ustawę zafundował, bronił jej jak lew i firmował własnym obliczem? Przecież to dziś już kandydatura skompromitowana, niemożliwa do zaakceptowania dla dotychczas wiernego elektoratu Prawicy Razem. Owszem, Jaki ma osiągnięcia nie do podważenia w tropieniu afery reprywatyzacyjnej na terenie Warszawy i zwrocie zagrabionych kamienic, ale prezydenta Warszawy wybiera się za całokształt!
Gdzie byłeś ministrze Zbigniewie Ziobro, gdy ministerstwo wypuszczało bubel zwany ustawą o IPN? Gdzie byli inni prawnicy związani z PiS- em, bo dotąd tylko mec. Olszewski i społeczny doradca prezydenta Andrzeja Dudy - fizyk z wykształcenia – Zofia Romaszewska mieli odwagę powiedzieć, że ta ustawa to knot. Mecenasie Piotrze Andrzejewski, gdzie byłeś? Pilnowaliście stołków?
Premier Mateusz Morawiecki też „zaplata”: Nie ustępujemy.- Celem tej ustawy było i jest jedno przesłanie: walka o prawdę czasów II wojny światowej. Ta ustawa była potrzebna, bo teraz już nikt nie powie "polskie obozy śmierci" bezkarnie, a kanclerz Niemiec jednoznacznie mówi o odpowiedzialności Niemiec. W ostatnich latach musieliśmy się tłumaczyć z nie swoich grzechów - powiedział premier, wyjaśniając przyczyny zmian w ustawie.
Nie takiej odpowiedzi oczekiwaliśmy, panie premierze. Trzeba teraz Polaków za błędy przeprosić. A stwierdzenie, że teraz już nikt nie powie bezkarnie „polskie obozy śmierci’ jest opowiadaniem głodnych kawałków.