Bp Andrzej Siemieniewski opowiada się za pentekostalną rewolucją w chrześcijaństwie

0
0
0
/

[caption id="attachment_74337" align="alignleft" width="300"] By MNG - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32215141[/caption] Na naszych oczach toczy się religijna wojna hybrydowa (określenie ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego). Niestety nawet nie wszyscy biskupi to rozumieją.       Andrzej Siemieniewski, biskup pomocniczy wrocławski, w tekście pt. „Pentekostalizacja: znak czasów” wyjaśnił: „Szybkie przejmowanie początkowo protestanckich, pentekostalnych obyczajów i stylu modlitwy przez chrześcijan wielu tradycyjnych wspólnot i Kościołów - w połączeniu z gwałtowną ekspansją nowych kościołów pentekostalnych - to właśnie jest proces pentekostalizacji”[1]. Nie jest to formuła zbyt precyzyjna. Co znaczy bowiem „początkowo protestancki”? Na czym polegają te pentekostalne obyczaje i styl modlitwy? Definicja ta niewiele wyjaśnia, a wręcz może wprowadzać w błąd. Po pierwsze mianem pentekostalizmu określa się w pierwszym rzędzie Ruch Zielonoświątkowy. To prawda, że narodził się on wśród protestantów, a jego założycielem był m.in. John Parham, pastor metodystyczny. Od początku jednak sami protestanci odcinali się od tego ruchu i do dzisiaj robią to ci, którzy chcą pozostać wierni myśli Lutra i Kalwina. Po drugie od początku obyczaje i styl modlitwy zielonoświątkowców były skażone pogańskim myśleniem: teologią sukcesu, przekonaniem o boskiej naturze i możliwościach człowieka, pojmowaniem wiary jako pozytywnego myślenia w duchu New Age, praktykami para-magicznymi, spirytualizmem, modernistycznym sprowadzaniem wiary do doświadczenia. Aby się o tym przekonać wystarczy zajrzeć do kazań Smitha Wiggleswortha, jednego z pionierów tego ruchu. Po trzecie Ruch Zielonoświątkowy jest dużo bardziej protestancki niż myślą o tym ortodoksyjni protestanci. Wyraża on bowiem protestancką mistykę, którą głosiło wielu heterodoksyjnych myślicieli protestanckich, u podstaw której jest magia i duchowość Różokrzyża czyli masonerii. Kiedy jednak duchowość pentekostalna przeniknęła do „wielu tradycyjnych wspólnot i Kościołów”, nie straciła swojego zasadniczego charakteru. Oznacza to, że wciąż pozostała protestancka, pogańska i zielonoświątkowa. Po czwarte „przejmowanie początkowo protestanckich, pentekostalnych obyczajów i stylu modlitwy przez chrześcijan wielu tradycyjnych wspólnot i Kościołów” to eufemistyczne wyrażenie tego, że zwolennicy tego ruchu dążą do stworzenia ezoterycznego chrześcijaństwa przyszłości. Niezwykle delikatna i ostrożna charakterystka bpa Siemieniewskiego pozwala mu stwierdzić: za ks. Gómezem, że „Pentekostalizacja chrześcijaństwa jest oczywistym faktem” i pozostaje nam tylko ocena tego faktu, a także odpowiedź na pytanie: „Na ile jest to wołanie Ducha Świętego?”. Takie postawienie sprawy sugeruje, że pentekostalizacja to jakiś proces naturalny, konieczny i nieodwracalny, który możemy różnie oceniać, ale którego nie możemy odwrócić. Tymczasem w świetle tego, co napisałem wcześniej, łatwo wysnuć wniosek, że jest to celowe działanie podjęte przez ludzi, którzy chcą zniszczyć Kościół katolicki, sfałszować Objawienie i zastąpić je swoją pseudonauką, która może tylko pochodzić od szatana. Rację ma ks. Andrzej Kobyliński, który w kontekście pentekostalizacji nie boi się pisać o „hybrydowej wojnie religijnej”. Dziwi dlaczego Biskup zadaje tylko pytanie: „Na ile jest to wołanie Ducha Świętego?”, a nie ma odwagi zapytać: „A czy przypadkiem nie jest to wołanie szatana?”, który przecież jest małpą Pana Boga, potrafi udawać Ducha Świętego i chce odciągnąć ludzi od prawdziwej wiary? Biskup nie zadaje tego pytania, bo jego zdaniem za sukcesem pentekostalizacji stoi jej duchowość, która jest urzeczywistnieniem na nowo tego, co znamy z Dziejów Apostolskich. Biskup pisze wprost: „Wszystkie centralne punkty duchowości pentekostalnej to nic innego jak aplikacje kolejnych scen z Dziejów Apostolskich do realiów Kościoła XX i XXI wieku. Pentekostalizm polega na przekonaniu, że można żyć scenami z Dziejów tu i teraz. Zasadność tego przekonania może być oczywiście miejscami dyskusyjna. Ale jego istnienie dyskusji nie podlega, jest naocznym faktem. Wróćmy do wymienianych wyżej cech duchowości pentekostalizmu i znajdźmy odpowiedniki w tekście Dziejów: - dosłowne rozumienie tekstu biblijnego (Dz 2,15-16) - chrzest w Duchu (Dz 1,7-8) - modlitwa w językach (Dz 2,4; Dz 10,46; Dz 19,6) - dzielenie się wiarą (Dz 18,24-25) - misja idąca 'od dołu' (Dz 8,4) - historia osobistej wiary opisana w konwencji nawrócenia (Dz 22,3-10) - możliwość opętania (Dz 16,16-18) - modlitwa o uzdrowienie i uwolnienie (Dz 19,11-12) - doświadczanie uzdrowienia Bożego (Dz 5,16) - misja transformacji Kościoła (Dz 13,1-3) - trwanie w bezpośrednim kontakcie z Biblią (Dz 17,11) - zdrowe braterstwo (Dz 2,42) - intensywna opieka pasterska (Dz 20,20-21)”. Omawiany tekst „Pentekostalizacja: znak czasów” bpa Andrzeja Siemieniewskiego jest skonstruowany w taki sposób, że można mu zarzucić podwójną manipulację. Po pierwsze, Biskup teoretycznie unika osobistych sądów i jedynie relacjonuje głosy innych, co sprawia wrażenie obiektywnego tekstu, pisanego bez uprzedzeń ale i bez wcześniejszych założeń. Tak do końca nie jest, bo Autor powołuje się głównie na zwolenników pentekostalizacji, którzy jako oczywistość traktują ją jako przejaw działania Ducha Świętego. Po drugie biskup Siemieniewski przeciwstawia sobie rozwijający się ruch pentekostalny z kurczącym się Kościołem na Zachodzie. W ten sposób sugeruje, że pomimo wszystkich problemów z tym ruchem pozostaje nam jedynie go zaakceptować. Gdyby natomiast zestawił ze sobą pruch pentekostalny i pobożność katolicką odwołującą się do Tradycji, która także się odradza (choć z pewnością nie w tym tempie) to wnioski mogłyby być inne. Pozostaje zresztą jedno pytanie: od kiedy statystyka jest najważniejszym sprawdzianem, czy coś pochodzi od Ducha Świętego? Jeśli rzeczywiście najbardziej zależy nam na tym, żeby więcej ludzi przychodziło do kościoła zamieńmy kościoły w dyskoteki. To zresztą już proponuje nam wielu liderów charyzmatycznych. Kontrowersyjny jest też opis cech samej duchowości pentekostalnej, której dokonuje Biskup. Stwierdza bowiem, za innymi autorami, że jej skuteczność bierze się stąd, że reprezentuje ona: - misję idącą 'od dołu', - misję transformacji Kościoła, - religijną kulturę ludową, - właściwe sobie ludowe postrzeganie świata, - wyostrzony zmysł potrzeb ludu, - doświadczenie mocy uzdrowienia Bożego w codziennym życiu, - bezpośredni kontakt z Biblią, - zdrowe braterstwo, - nieustanną i intensywną opiekę pasterską Mamy tu do czynienia z całą gamą pozytywnych i bardzo pozytywnych zjawisk. Brak jest natomiast krytycznej refleksji, że przecież za praktycznym sukcesem może stać coś innego. W dzisiejszym świecie obserwujemy bardzo dynamiczny rozwój wszelkiego rodzaju sekt (Świadkowie Jehowy stoją już w Polsce na prawie każdym skrzyżowaniu), myślenie magiczne wyznają już miliony ludzi (pod postacią New Age), ideologia państwa islamskiego trafia do tysięcy młodych ludzi, którzy traktują ją tak poważnie, że w jej imię potrafią zabić i poświęcić swoje życie. Powyższe, mocno ogólnikowe cechy można odnieść także do ISIS. Tam też mamy do czynienia z: - misją idącą 'od dołu', - misją transformacji świata i religii, - religijną kulturą ludową, - ludowym postrzeganiem świata, - wyostrzonym zmysłem potrzeb ludu, - bezpośrednim kontaktem z Koranem, - braterstwem, - nieustanną i intensywną opieką ze strony działaczy islamskich Nie ma co prawda mowy o „doświadczeniu mocy uzdrowienia Bożego w codziennym życiu”, ale jest za to obietnica wiecznego życia. Także w sektach tworzy się poczucie wspólnoty, „bombarduje się miłością”, realizuje psychiczne i społeczne potrzeby członków. Tylko co z tego wynika? Wszystko to jest w służbie złej sprawy i dlatego jest godne potępienia, a nie pochwały. Jeśli Kościół katolicki sięgnie po metody właściwe dla sekt zapewne zwiększy liczbę swoich członków. Nie znajdą się oni w nim jednak z własnej woli, pociągnięci przez Chrystusa, ale tylko na skutek manipulacji i zniewolenia. Czy naprawdę chcemy, by Kościół stał się jedną wielką sektą, nawet jeśli dzięki temu odniesie sukces w tej kulturze i w tym świecie? [1] http://www.siemieniewski.archidiecezja.wroc.pl/?q=node/179.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną