III RP, czyli debilizacja szkolnictwa powszechnego

0
0
0
/

Kiedy porozmawiamy  z emigrantami/reemigrantami z Wielkiej Brytanii i Ukrainy na temat szkoły usłyszymy, że polska szkoła jest za trudna dla „Anglika”, a łatwa dla „Ukraińca” (zwłaszcza matematyka). W tych niby nic nie znaczących odpowiedziach kryje się spisek elit przeciw narodowi, którą wyraża tytuł artykułu. Problem reformy szkolnictwa po PRL znakomicie opisał Piotr Jaworski  w tekście zatytułowanym „Polska oświata pod presją utopii – u źródeł reformy edukacji”, drukowanym w periodyku ARCANA nr 31 (1/2000) s.159-177 (przedstawionym we fragmentach na konferencji „Podstawy ideowe reformy programowej szkolnictwa w Polsce", organizowanej przez Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 8 maj 1999). Pierwszy krok ku realizacji obecnie przeprowadzanych zmian (tj. reforma premiera Buzka) MEN uczyniło pod kierunkiem prof. Henryka Samsonowicza już w roku 1990. Efektem podjętych prac były dwa dokumenty przyjęte w lipcu 1991 roku: Koncepcja programu kształcenia ogólnego w polskich szkołach  oraz  Scenariusz ogólny zmiany programu kształcenia ogólnego. Prace nad reformą, wspierane od początku i finansowano, i merytorycznie przez Unię Europejską zaowocowały kolejnymi dokumentami by ostatecznie być zatwierdzone 11 lutego 1999 przez Prezydenta RP i 23 lutego 1999 rozporządzeniem MEN. Co dla opinii publicznej było nieczytelne, dla specjalistów stało się jasne, że cały proces programowy będzie niechrześcijański, posiłkując się dokumentami UNESCO (wyznaczający i monitorujący globalny kierunek edukacji), charakteryzując się pedagogiką naturalistyczną oraz liberalną. Biorąc za punkt wyjścia koncepcje wychowawcze J.J.Rousseau („Emil czyli o wychowaniu” z 1762 r.) oraz mało znanego w Polsce bliżej amerykańskiego pedagoga i psychologa Johna Dewey (1854-1952), ogólnie mieszcząc się w tzw. „ruchu nowego wychowania”. Oto kluczowe składniki zmian programowych: - obniżenie poziomu zdobywanej wiedzy i towarzyszące temu obniżenie wymagań (walka z encyklopedyzmem, szkoła radosna) - deprecjacja, rozmycie, w w przyszłości prawdopodobne zniesienie ocen (w klasach I-III oceny wyłącznie opisowe, na pozostałych poziomach wprowadzenie wewnątrzszkolnych systemów oceniania, często bardzo infantylnych), - kształcenie postaw za pomocą manipulacji, przy wykorzystaniu metody psychoedukacyjnych, - dominacja pracy kolektywnej nad indywidualną, - nauczanie zintegrowane, blokowe i między-przedmiotowe (zgodnie z teorią holistyczną, bazująca na ideologi New Age), - wykluczenie z nauczania metod innych niż metody aktywne - nacisk na umiejętności praktyczne i wiedzę tzw. niepoznawalną kosztem wiedzy i umiejętności teoretycznych (pragmatyzm), - promowanie sceptycyzmu poznawczego i postawy krytycznej (relatywizm) -utwierdzenie uczniów w samozadowoleniu i przekonaniu, że wszyscy są dobrzy (utylitaryzm, subiektywizm, pajdocentryzm), - ograniczenie i w perspektywie zniesienie systemu lekcyjnego na rzecz niesformalizowanych zajęć edukacyjnych, - budowa tożsamości regionalnej i globalnej kosztem narodowej, - sekcja młodzieży za pomocą testów predyspozycyjnych na mniej zdolny ogół i wąską grupę młodzieży bardzo zdolnej, dla której reforma przewiduje specjalne ścieżki edukacyjne (elitaryzm) .TU SIĘ ZATRZYMAM - CHODZIŁO O PODZIAŁ NA KONSUMPCYJNY MOTŁOCH I SAMOREPRODUKUJĄCĄ SIĘ MASOŃSKĄ GLOBALNĄ ELITĘ - maksymalne zróżnicowanie programowe Reformę taką przeprowadzano w latach 60/70 XX w prawie całym „zachodnim świecie” i efekt: czy to w Australii, Francji, USA czy Anglii (znakomicie opisał ją polityczny emigrant Jędrzej Giertych w londyńskiej „OPOCE”, zarabiający jako nauczyciel matematyki po przedwojennym gimnazjum sprzed sanacyjnej reformy Jędrzejewicza) jest zawsze taki sam: OBNIŻENIE POZIOMU WIEDZY, RELATYWIZM POZNAWCZY I ETYCZNY - inaczej mówiąc, analfabetyzm, tak wtórny, jak i moralny. Kiedy w Polsce, zreformowana „gimbaza” dumnie pisała debilną maturę, a później przyprawiała o zawał kadrę uniwersytecką, skutki stały się publicznie widoczne. Jeśli nie nastąpiło całkowicie załamanie nauczania to tylko dlatego, że szkoły i nauczyciele wykazywali się ambicją, by zachować akceptowalny poziom nauczania, rodzice buntowali się żądając ocen, które pomagały im sprecyzować braki u dzieci. Wystawienie bożonarodzeniowych „Jasełek” i z nowej potrzeby „Bale Wszystkich Świętych” nadwyrężyły liberalny paradygmat. Należy odnotować również pewien społeczny egalitaryzm sarmacko/peerelowski, który nakazywał równać w górę, a nie w dół. W klasowo-kastowej Anglii plebs ma umieć czytać, pisać i liczyć na poziomie podstawowym, ale w Polsce wszyscy jesteśmy obywatelami Rzeczypospolitej z potrzebą wiedzy oraz moralności, by troszczyć się o Ojczyznę. Podsumowując: Pani Minister Anno Zalewska, nie o takie cofnięcie reformy nam chodzi! Trzeba przywrócić dobre klasyczne nauczanie, które dały narodom Europy przewagę nad innymi i garściami czerpały z przeszłości. Wzór już jest. Szkoła Podstawowa im. Świętej Rodziny w Warszawie-Radości i Liceum im. św. Tomasza z Akwinu w Józefowie realizujące tzw. edukacją klasyczną. Fot. ze zbiorów autora i Pixabay

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną