Problemy ze współczesnymi krzyżami papieskimi

0
0
0
/

Krzyż jest najważniejszym symbolem chrześcijańskim. Synod Trullański z 692 r. w kanonie 73 zwracał uwagę, że musimy darzyć go szczególną czcią, bo to dzięki Ukrzyżowaniu Zbawiciela zostaliśmy zachowani od wiecznego potępienia.

Stąd powinniśmy czcić go w myślach, słowach, uczuciach i gestach. Synod ten zabronił przedstawiania krzyża na posadzce kościołów, aby nikt nie deptał po tym świętym znaku. Przewidział nawet karę ekskomuniki dla tych, którzy łamią ten zakaz. Kościół w swoich przepisach nieraz podkreślał, że nie wolno wykorzystywać krzyża jako ozdoby.

Wagę krzyża rozumieli nie tylko chrześcijanie, ale także ich wrogowie, masoni, gnostycy i sataniści. Świadczy o tym wiele znaków, jakie wymyślali, aby ośmieszyć krzyż, sparodiować go, nadać mu karykaturalną postać i nowe znaczenie.

W ciągu wieków powstawały różne krucyfiksy. Wynikało to m. in. z tego, że akcentowano różne ujęcia teologiczne. Raz przedstawiano Pana Jezusa na Krzyżu jako króla, aby pokazać Jego boskość i zwycięstwo nad szatanem i grzechem, a innym razem jako cierpiącego i umęczonego, aby pokazać bezmiar Jego ofiary i fakt, że był prawdziwym człowiekiem. Zawsze jednak krzyż był jasnym symbolem, który w Kościele nigdy nie budził żadnych wątpliwości, czy pytań. Zmieniło się to wraz z papieżem Pawłem VI, który, co znamienne, na zakończenie Soboru Watykańskiego II, zaprezentował nowy krzyż papieski. Minęło od tego czasu 50 lat, używał go Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek, a mimo to do dzisiaj budzi kontrowersje.

Paweł VI z "wygiętym" krzyżem

Krzyż ten stał się sławny dzięki Janowi Pawłowi II, który zabierał go ze sobą w wiele podróży apostolskich. Zamówił go jednak Paweł VI zaledwie dzień po wyborze na papieża u włoskiego rzeźbiarza Lello Scorzelli. Włoski artysta znany jest także z zaprojektowania innego kontrowersyjnego krucyfiksu dla Jana Pawła II:

Czaszka obleczona przez węża - w meksykańskiej mitologii oznacza nietrwałość i uwolnienie od trudów tego życia

Krzyż użyty po raz pierwszy przez Pawła VI i używany przez jego następców, stał się pewnym symbolem okresu posoborowego. Jest pewnym znakiem nowości. Różni się od tradycyjnych krucyfiksów i jest kojarzony z nowoczesną sztuką sakralną, której Lello Scorzelli był przedstawicielem.

Cechami charakterystycznymi tego krucyfiksu, nazywanego "powykręcanym", jest mocne zaakacentowanie wyniszczenia Pana Jezusa i surowość wykonania. Chrystus jest na tym wizerunku wychudzony. Uchwycony jest w momencie konania lub nawet śmierci. Wskazują na to wyprostowane ręce i pochylona głowa. Śmierć na krzyżu następowała w skutek uduszenia, kiedy człowiek tracił siły i nie był już w stanie podciągać się do góry aby zaczerpnąć powietrza. Wiele osób wskazuje na to, że to przedstawienie Zbawiciela jest brzydkie i odpychające. Zbawiciel ma rozkraczone nogi, co wydaje się nie licować z jego godnością. Chropowatości krzyża dają wrażenie, że mamy do czynienia z wyschniętym drzewem. Jego pochylone ramiona potęgują je jeszcze sugerując, że jest to drzewo, które pod wpływem ciała skazańca, chyli się ku upadkowi. Całość robi wrażenie przygnębiające. Krzyż, określany jako drzewo życia, jest ukazany jako drzewo śmierci, przygnębienia, rozpaczy.

Można oczywiście tłumaczyć, jak czynią niektórzy, że mamy tu do czynienia z ukazaniem wielkości Ofiary Pana Jezusa i Jego miłości. Wizerunki Chrystusa cierpiącego nie są niczym nowym. Pochylone ramiona krzyża można zaś interpretować, jako chęć objęcia miłosierdziem Bożym całego świata.

Za pierwszą interpretacją przemawiało by jednak podobieństwo tego wizerunku do twórczości belgijskiego artysty Alberta Servaesa (1883-1966), który wykonał 14 rysunków węglem na białym papierze przedstawiających stacje Via Crucis dla kaplicy klasztornej w Luithagen w 1919 r. Przedstawił w niej Chrystusa jako wynędzniałą postać, zwłaszcza w scenie Ukrzyżowania, która jest pełna rozpaczy. Powykręcane postaci mają wyrażać ekstremalny ból.

A. Servaes był przedstawicielem ekspresjonizmu. Był jednym z artystów Szkoły Laethem żyjącym we wspólnocie na obrzeżu Ghent w Laethem-Saint-Martin we Flandrii. Całą szkołę charakteryzował pesymizm, zniekształcone stylizacje, mistyczne symbole i poszukiwanie egzotycznego prymitywizmu w przyrodzie. Miała ona powstać, jako reakcja na impresjonizm, który krytykowała za zbytni optymizm, ukazując ciemność świata, który zmierzał do I wojny światowej. Najbardziej znanym artystą tego nurtu był Gustav de Smet.

Niektórzy twierdzą, że A. Servaes miał stworzyć swoje słynne stacje drogi krzyżowej pod wpływem swojego duchowego przewodnika, karmelity ks. Jerome, który miał go wprowadzić w okultystyczny "mistycyzm cierpienia". Trudno jest zweryfikować te informacje. Faktem jednak jest, że w 1921 r. Święte Oficjum, za aprobatą papieża, kazało usunąć kontrowersyjne dzieła z belgijskich kościołów.

Widać wyraźne podobieństwa między sztuką A. Servaesa i przedstawieniem L. Scorzellego. Wydaje się że włoski artysta świadomie nawiązał do religijnego ekspresjonizmu, który został napiętnowany przez władze Kościoła w pierwszej połowie XX w.

Niezależnie od tego, czy te wpływy rzeczywiście miały miejsce, czy faktycznie za wizerunkiem tym stoi jakiś "okultystyczny mistycyzm cierpienia", czy nie, należy zauważyć, że "dzieło" to wzbudza liczne kontrowersje. Aby się o tym przekonać wystarczy przeszukać różne fora internetowe, które są mu poświęcone, i to w różnych krajach i w różnych językach. Powstaje pytanie, czy należy doprowadząc do sytuacji, w której krzyż, który sam w sobie jest jasnym i czytelnym znakiem, staje się wśród katolików przedmiotem kontrowersji, zaniepokojenia, czy wątpliwości.

XIX stacja drogi krzyżowej w wykonaniu A. Servaesa

Kolejne trzy krucyfiksy, które budzą wiele zamieszania w Kościele są używane przez papieża Franciszka. Pierwszy z nich to tzw. krzyż dobrego pasterza.

Krzyż dobrego pasterza

Internauci dopatrują się podobieństwa tego krzyża do mumii egipskiej

Krzyż dobrego pastrzega w przybliżeniu

O tym, jakie ten krzyż budzi emocje świadczą chociażby poniższe wypowiedzi zaczerpnięte z jednego forum internetowego, na którym wybuchł spór między zwolennikami katolickości tego krzyża i przeciwnikami tego poglądu. Ktoś krytycznie podkreślał: "Postać na krzyżu ma zamiast głowy ludzkiej – baranią. Ręce skrzyżowane wzorem mumii egipskich. Postać jest bardzo chuda, praktycznie widać piszczele. Dziwny jest ten krzyż".

Ktoś inny wyjaśniał jednak: "Skrzyżowanie rąk na piersi jest gestem bizantyjskim i z Bizancjum przedostał się także na tereny Kościoła Zachodniego. Ręce ułożone w kształt litery X oznaczają Chrystusa, „X” bowiem jest pierwszą literą greckiego wyrazu XPICTOC (Christos), a jednocześnie przypomina znak Krzyża świętego. Poza tym na krzyżu widać gołębice (Ducha Świętego) i stado owiec, typowe chrześcijańskie symbole. Co do głowy to jak dla mnie wygląda na zniekształconą, ale raczej ludzką niż baranią".

Nie zgadzała się tym kolejna osoba: "Ikony przedstawiające Chrystusa Pankratora miały skrzyżowane, ale palce. Info z Wiki : Ułożenie palców nawiązuje do greckiego monogramu Chrystusa: IC XC. Połączone są dwa palce: kciuk z serdecznym. Dzięki temu palce wskazujący i zgięty środkowy przypominają litery IC. Skrzyżowane ukośnie kciuk i serdeczny w zestawie z małym palcem tworzą XC. Nie jest to jedyna interpretacja gestu, według niektórych teologów połączony kciuk z palcem serdecznym są symbolem dwoistości natury Chrystusa: boskiej i ludzkiej. Natomiast złączenie trzech palców: małego, serdecznego i kciuka symbolizuje Trójcę Świętą. Oglądałam wiele ikon, które przedstawiały Chrystusa, ale żaden z nich nie miał skrzyżowanych rąk. Również wizerunki Chrystusa jako Dobrego Pasterza też nie miały skrzyżowanych rąk, i to zarówno w sztuce bizantyjskiej, jak i zachodnioeuropejskiej. A więc nie tędy droga w interpretacji krzyża papieża Franciszka".

Można jednak spotkać się na tym forum z takim poglądem: "Na obrazach matka boska często ma dłonie skrzyżowane na klatce piersiowej - co oznaczać ma pokorę. Przykładem może tu być Matka Boża Ostrobramska. Inny przykład przedstawienie skrzyżowania dłoni na kolumnie cnót w Kościele Świętej Trójcy i Najświętszej Maryi Panny w Strzelnie. Gest skrzyżowanych na piersi dłonirąk nie jest niczym nowym (a już tym bardziej niezwykłym) w chrześcijaństwie (nie neguje tu tego, że pochodzi z czasów przedchrześcijańskich jak i wiele innych symboli, czy gestów). Tak samo jak gołębica, owce i pasterz. Ja na tym krzyżu, nie widzę nic co byłoby niezwiązane z chrześcijaństwem1.

Nie roztrzygając tej kwestii definitywnie można zauważyć na zbliżeniu, że postać Chrystusa ma głowę ludzką, a nie baranią. Można jednak mieć takie wrażenie ze względu na wyjątkowo brzydkie przedstawienie Pana Jezusa. Jego oczy i włosy są zaprezentowane w taki sposób, że rodzi to pewne wątpliwości.

W tym wypadku znowu powstaje pytanie. Czy jeśli nawet w krucyfiksie tym nie ma niczego złego, poza okropnym wykonaniem, to czy tak trudno jest zaprojektować krzyż, aby nie budził żadnych wątpliwości?

Drugim krzyżem jest tzw. krzyż ekumeniczny. Reprezentuje on sztukę abstrakcyjną. Sam ten fakt budzi uzasadniony niepokój, ze względu na wcześniejsze uwagi o gnostycznych, ezoterycznych i antychrześcijańskich źródłach tej sztuki.

Krzyż ekumeniczny

Postać Chrystusa jest tutaj ukazana jako trzy faliste linie ze szklaną, błękitną głową. Trudno dopatrzyć się w tym jakiejś katolickiej symboliki. Wydaje się zresztą, że o to chodziło twórcy tego krucyfiksu. Zapewne nieprzypadkowo nazwano go "ekumenicznym". Jego "ekumenizm" to zapewne fakt, że nie niesie on żadnej treści i stąd może być przyjęty przez schizmatyków i heretyków, jako swój własny.

Trzecim krzyżem jest w końcu tzw. krzyż miłości.

Krzyż miłości

Tym, co jest w nim uderzające to przede wszystkim jego infantylność. Zamiast postaci Chrystusa jest na nim wymalowane czerwone serduszko. Dwie ryby przedstawione na jego ramionach, które są zwrócone ku sobie, sugerują, że krzyż łączy ludzi miłością. Faliste ramiona krzyża, błękitny kolor i wspomniane ryby przywołują skojarzenie z wodą, powołaniem Apostołów nad jeziorem, obmyciem we Chrzcie Świętym, wodą, która wraz z krwią wypłynęła z boku Chrystusa. Symbolika ta nie jest masońska, ale przez swoją nachalność i prymytywizm wyrazu wydaje się ośmieszać święty znak naszej wiary.

Powstaje pytanie, czy dzisiaj kiedy próbuje się zbanalizować znak krzyża sprowadzając go do ozdoby, która ma upiększać nasze koszulki, uszy i szyje takie postępowanie Papieża jest słuszne? Gdyby to dzieci posługiwały się tym znakiem krzyża można by to uznać za zrozumiałe. Jeżeli jednak Papież, publicznie, pokazuje się z tym wizerunkiem, czy siłą rzeczy nie infantylizuje wiary? Czy nie dokonuje się tu ten sam proces, który dzieje się na Mszach Świętych, kiedy śpiewane są infantylne piosenki religijne zniekształcające wiarę poprzez sprowadzanie jej do sentymentalnego uczucia?

1Źródło: http://www.paranormalne.pl/topic/35920-papiez-franciszek-inne-spojrzenie-na-symbol-krzyza/.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną