Co robił Tintin u sowietów?

0
0
0
/

Swego czasu dokonałem analizy polskich komiksów o wymowie antykomunistycznej powstałych w okresie międzywojennym. Żywe wspomnienia o wojnie polsko-bolszewickiej i poczucie zagrożenia ze strony potężnego sąsiada na Wschodzie sprawiało, że był to wdzięczny temat na komiks przestrzegający przed rzekomym ,,rajem" dla robotników. Jednak nie tylko w Polsce powstawały tego typu komiksy, bowiem, mimo tego, że na Zachodzie nie brakowało osób zafascynowanych zbrodniczą ideologią, również istniały środowiska będące świadome zagrożenia ze strony sowietów. Na przełomie lat 20 i 30 powstał komiks ,,Tintin w kraju Sowietów" będący początkiem cyklu o przygodach francuskiego reportera, jego pieska Milusia oraz ich przyjaciół. W swojej pierwszej przygodzie Tintin na własne oczy widzi to, co dzieje się w Związku Radzieckim. Na chwilę jednak przyjrzyjmy się dwóm ciekawym aspektom komiksu związanymi ze sprawą polską. Po pierwsze komiks ten ma inną formę niż te powstałe w Polsce: mamy tutaj dymki, ponadto już na początku Tintin jest świadomy niebezpieczeństwa - w polskich komiksach na wschód jechali ,,pożyteczni idioci" omamieni wizją raju na ziemi orientujący się, w jakich są tarapatach dopiero wtedy, gdy było już za późno. Drugą ważną kwestią jest to, że komiks jest kolejnym dowodem na to jak często na świecie nie pamięta się o Polsce: Hergé, autor komiksu pokazał, że Niemcy... graniczyły ze Związkiem Radzieckim. A o Polsce ani słowa... Ponieważ gazeta w której pierwotnie ukazywał się komiks o Tintinie była z założenia katolicka i konserwatywna już od początku widać, że, podobnie jak polskie komiksy przygody Tintina są przestrogą oraz ukazują terroru panującego w kraju Sowietów. Choć wszystko potraktowane jest z przymrużeniem oka to jednak już od początku życie Tintina jest zagrożone, niebezpieczeństwo czyha na niego wszędzie. Spotkany żebrak okazuje się agentem GPU, głosowania polegają na grożeniu głosującym bronią, nawet zboże traktowane jest jako element propagandy. Nie sposób nie wspomnieć, że autor "zapomniał" o istnieniu Polski. Poza tym  jeśli porównamy ów komiks z rodzimymi dziełami, dostrzeżemy bowiem wtedy w jak ciekawy sposób wzajemnie się uzupełniają. To świadectwa tamtych czasów, pokazują nie tylko ewolucję formy komiksu ale też obawy i nawoływanie do rozsądku tych, którzy byli świadomi zbrodni, jakie działy się w kraju Rad. Jak uczy historia te obawy spełniły się później dla wielu krajów. PS. W poszukiwaniu letnich propozycji międzypokoleniowych zarekomendowałbym powrót do pierwszego serialu o strachliwym, ale i sympatycznym dogu niemieckim o imieniu Scooby Doo i jego przyjaciołach demaskujących przestępców przebranych za potwory.  Od tej pory ( czyli od 1969 roku)  w niezliczonych kreskówkach i filmach Scooby Doo i jego przyjaciele z Brygady Detektywów rozwiązywali różne tajemnice rozprawiając się z przebierańcami ale i prawdziwymi potworami. Od Czarnego Rycerza po Kriegstaffeboty przez wszystkie lata istnienia w przygodach Scooby'ego przewinęło się wiele barwnych prawdziwych i nieprawdziwych straszydeł. Był jednak taki czas, gdy poczciwy pies, wzorem innych znanych fikcyjnych postaci był wykorzystywany jako zachęta dzieci do nauki. Wydawane w latach 2004-2006 czasopismo ,,Scooby Doo poznaje tajemnice świata" pokazywało młodemu czytelnikowi różne kraje świata, punktem wyjścia zawsze było jakieś interesujące miejsce (na przykład Zakazane Miasto) w Chinach. Choć było to czasopismo w dużej mierze traktujące o geografii to nie brakowało w nim ciekawostek historycznych. Przyjrzyjmy się więc tej interesującej inicjatywie sprzed kilkunastu lat. ,,Scooby Doo poznaje tajemnice świata" łączyło z sobie edukację i rozrywkę. Każdy numer zaczynał się od czterostronicowego komiksu, w którym przebrany za złoczyńcę gagatek przebierał się za potwora i straszył w odwiedzanym przez przyjaciół miejscu. Następnie czytelnik w różnych stałych rubrykach otrzymywał informacje na temat danego miejsca, nie brakowało też łamigłówek, gier planszowych a nawet przepisów kulinarnych. Twórcy czasopisma skupili się podówczas przede wszystkim na  popularyzowaniu geografii  " na wesoło" to historia również była obecna, w formie podstawowych faktów o danym kraju/miejscu jak i różnorakich ciekawostek. Stała obecność lubianych bohaterów sprawia, że pogłębianie swojej wiedzy nie nudzi dziecka - pomysł ten zasługuje na pochwałę. Na uwagę zasługuje też zamysł, że w czasopiśmie nie pojawiały się tylko znane wszystkim państwa (jak Francja, Stany Zjednoczone czy Włochy) ale też te często zapominane jak Słowacja czy Kenia. Nie zabrakło też numeru o Polsce, w którym przyjaciele odwiedzają Puszczę Białowieską i spotykają chyba pierwsze polskie postaci w swojej historii, piękną oraz sympatyczną Anielę oraz mniej sympatycznego jegomościa przebranego za olbrzymiego żubra-albinosa. Czasopismo "przetrwało" przez 101 numerów i było naprawdę ciekawą inicjatywą. Pozwalało poznać młodemu czytelnikowi fakty dotyczące obyczajów, kultury i historii danego państwa. Tego typu inicjatywy są dziś nieobecne  - a szkoda! Może więc pora, by wykorzystać lub stworzyć sympatyczną postać jako umilenie do poznawania polskiej historii przez najmłodszych. Bolek i Lolek albo Reksio podróżnikami w czasie? Czemu nie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną