Abp Muszyński: Polacy nie rozumieją cierpienia Żydów

0
0
0
/

Abp Muszyński udzielił ostatnio skandalicznego wywiadu dla „Przewodnika katolickiego” o tendencyjnym tytule: „Zamknięcie to jest nasz dramat”.             Na Prawym już wspominaliśmy o głównych tezach Arcybiskupa, które padają w tym tekście, ale warto jeszcze raz bardziej szczegółowo pochylić się nad nimi. Już sam lead wyjaśnia istotę rozmowy: „O skutkach antysemityzmu i sposobach na jego okiełznanie”. Sam tytuł i ten lead wskazują na to, że wywiad powstał w jednym celu: żeby jeszcze raz zaprezentować żydowską i antypolską perspektywę w spojrzeniu na stosunki polsko-żydowskie. Arcybiskup skupia się wyłącznie na punktowaniu rzekomych win Polaków wobec Żydów. Tak więc pomimo wspólnej historii naszym problemem ma być spojrzenie na nasze dzieje wyłącznie z perspektywy naszych doświadczeń. My Polacy ponoć nie rozumiemy, że Żydzi mogą mieć inne spojrzenie od naszego (stąd znamienny tytuł wywiadu na okładce pisma: „Kto myśli inaczej, nie musi być wrogiem”). My Polacy mamy podobno problem z uznaniem cierpienia Żydów, bo skupiamy się na własnym. Nie zrozumieliśmy, że nasza ustawa o IPN wywoła u nich cierpienie. Nie jesteśmy w stanie przyjąć, że antysemityzm jest gorszy niż antypolonizm. Arcybiskup swoje przemyślenia podsumował słowami, że Polacy mają jednostronną wizję historii, nie rozumieją wrażliwości Żydów, tworzą sobie fikcyjnego wroga, zrywają z solidarnością i się izolują od świata. Wszystkie powyższe twierdzenia to ideologiczne hasła bez pokrycia w faktach, będące odwzorowaniem żydowskiej propagandy, która jest antypolska. Arcybiskup pisze o tym, jak wiele łączy chrześcijaństwo z judaizmem, a następnie przechodzi płynnie do stwierdzenia, że na ziemiach polskich rozwijał się judaizm chasydzki. Tymczasem chasydyzm to jest kabała, która nie ma nic wspólnego z judaizmem rabinicznym, a tym bardziej z chrześcijaństwem! Dalej abp Muszyński stwierdza, że choć Żydzi mieli swoją wizję przyszłości Polski, izolowali się, żyli w gettach i nie myśleli o polskiej racji stanu to przecież Polska była tak samo ich krajem, jak naszym. Jest to kolejny mit, który powtarzają zwolennicy Polin (a abp Muszyński zasiadał w Komitecie Budowy Muzeum Historii Żydów Polskich o tej właśnie nazwie). W rzeczywistości nigdy nie było czegoś takiego jak Polin rozumianego jako państwo polsko-żydowskie. Było państwo polskie, które życzliwie przyjęło do siebie Żydów, którzy byli gdzie indziej prześladowani. Oni jednak byli zawsze u nas gośćmi, którzy nie chcieli się z nami integrować i tworzyli państwo w państwie, na co zresztą znowu Polacy tolerancyjnie bardzo przyzwalali. Od początku jednak zamknięcie cechowało właśnie Żydów a nie Polaków, którzy otwierali przed nimi swoje granice. Abp Muszyński pisze o „nieszczęśliwej polemice”, w której każda ze stron broni swojego zdania. Znowu nie ma tu równoważności. Z jednej strony jest zmasowana propaganda żydowska, w której Polacy przedstawiani są jako współsprawcy holokaustu, którzy powinni spłacać bezzasadne roszczenia żydowskie, a z drugiej strony są nieśmiałe próby rządu polskiego, który pragnął karać za antypolskie oszczerstwa (z czego się zresztą szybko wycofał). Mówienie o tym, że Polacy licytują się, kto cierpiał bardziej, jest bezczelnym nadużyciem, bo to Żydzi przedstawiają swoje cierpienie jako szczególne i nie chcą uznać, że inne narody także cierpiały podczas II Wojny Światowej (a Polska poniosła największe straty w tym czasie). Arcybiskup bez zająknięcia przedstawia jako fakt dogmat religii holokaustu: „Żydzi bardzo mocno akcentują Szoah, jedyne i niepowtarzalne, okrutne wydarzenie w dziejach ludzkości”. Czemu miałoby to być „jedyne i niepowtarzalne” wydarzenie? Bo było okrutne i zginęło w nim wielu ludzi? A śmierć 10 milionów ludzi na Ukrainie w ramach wielkiego głodu w latach 30-tych wywołanego przez Stalina? A inne zbrodnie Związku Radzieckiego, liczone w milionach ofiar, wykonywane z okrucieństwem? A rzeź Ormian w początku wieku w Turcji? Tam przecież też był plan likwidacji całej grupy społecznej. To jest właśnie absurdalna licytacja. Nie można mówić, że cierpienie jednej grupy ludzi, jednego narodu jest większe od cierpienia innej grupy i narodu, bo w ten sposób dochodzimy do dzielenia cierpienia na lepsze i gorsze. Polacy chcą jedynie uznania, że także mają prawo do przeżywania swojego cierpienia. Arcybiskup Muszyński mówi o tym, że przedstawianie Hitlera jako dziedzica antysemityzmu chrześcijańskiego jest „kontrowersyjne”. Trudno w to uwierzyć. Przecież jest to wierutna bzdura. Rzekomo jednak do nauki Kościoła miał zakraść się antysemityzm, który na szczęście po Soborze Watykańskim II został usunięty. Chodzi zapewne o to, że katolicy modlili się o nawrócenie Żydów, potępiali lichwę i głosili za św. Pawłem, że to jednak Kościół jest nowym narodem wybranym. Izolować próbują nas Żydzi, a antypolonizm nie jest czymś mniej gorszym od antysemityzmu. Jest wręcz czymś dużo bardziej namacalnym. Jest faktem, kiedy antysemityzm to łatka przypinana tym, od którego chce uzyskać się roszczenia majątkowe, kogo chce się zastraszyć i pognębić. Abp Muszyński to emerytowany metropolita gnieźnieński i prymas Polski, wieloletni członek Komisji KEP ds. Dialogu z Judaizmem. Niestety jego przykład pokazuje, że wszelki dialog katolicko-żydowski kończy się przyjęciem perspektywy żydowskiej, albo końcem dialogu, bo Żydzi tylko tak rozumieją sens prowadzenia rozmów. Na szczęście Arcybiskup jest już na emeryturze, ale wciąż niestety szkodzi sprawie polskiej i katolickiej. Źródło: https://www.przewodnik-katolicki.pl/Archiwum/2018/Przewodnik-Katolicki-28-2018/Temat-numeru/Zamkniecie-to-jest-nasz-dramat

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną