Protestantyzm, koniec świata i Armagedon

0
0
0
/

W XIX w. w nowych odłamach protestanckich pojawiło się bardzo silne przekonanie o bliskim końcu świata. Szczególnie podkreślali je Świadkowie Jehowy i adwentyści. Wyznaczali oni zresztą różne daty końca świata. Wiliam Miller, pastor baptystyczny, wyznaczył paruzję na 22 października 1844 r. Kiedy ona nie nastąpiła tysiące ludzi doświadczyło tzw. wielkiego rozczarowania. W wyniku tego powstało kilka odmian adwentyzmu, których wyznawcy dalej żyli w przekonaniu nadchodzącego końca świata, ale większość z nich uznała, że tylko Chrystus zna datę swojego nadejścia (choć byli i tacy, którzy po prostu przesunęli datę przyjścia Zbawiciela o 30 lat). Świadkowie Jehowy wielokrotnie wyznaczali daty końca świata. Był to kolejno: 1914 r., 1915 r., 1918 r., 1931 r., 1942 r., 1975 r. 1980 r. Poza wskazywaniem dat pisano także w Strażnicy, a więc w oficjalnym piśmie Świadków Jehowy, o okresach, kiedy koniec świata jest najprawdopodobniejszy, jak lata 1954-1964, czy 1984-19941. Z oczekiwaniem końca świata ściśle wiązała się doktryna Armagedonu, a więc ostatecznej bitwy między dobrem a złem. Wszystkie te nauki wyprowadzano z Księgi Daniela i Apokalipsy. Twierdzono chociażby, że to właśnie w prorockich zapowiedziach proroków ze Starego Testamentu jest ukryta konkretna data czasów ostatecznych. Powoływano się choćby na poniższy fragment z Księgi proroka Daniela: „Patrzyłem, w moim łożu, na obrazy istniejące w mojej głowie, a oto Czuwający i Święty zstępował z nieba. Wołał On głośno i tak mówił: Wyrąbcie drzewo i obetnijcie gałęzie, otrząśnijcie liście i odrzućcie owoce! Zwierzęta niech uciekają spod niego, a ptaki z jego gałęzi! Lecz pień jego korzeni pozostawcie w ziemi, i to w okowach z żelaza i brązu wśród polnej zieleni. Niech zwilża go rosa z nieba, a trawę polną niechaj dzieli ze zwierzętami! Jego ludzkie serce niech ulegnie odmianie, a niech otrzyma serce zwierzęce; siedem okresów czasu niech nad nim przeminie! Według postanowienia Czuwających taki jest dekret, sprawa rozstrzygnięta przez Świętych, aby wszyscy żyjący wiedzieli, że Najwyższy jest władcą nad królestwem ludzkim. Może je dać, komu zechce, może ustanowić nad nimi najniższego z ludzi” (D 4, 10-14). Odczytywano w ten sposób dosłownie Stary Testament i posługiwano się metodą właściwą dla żydowskiej kabały uznając, że jest jakiś ukryty sens Biblii dostępny dla nielicznych, wybranych którzy znaleźli sposób jego odczytania. Świadkowie Jehowy wprost tłumaczą, że liczba wybranych chrześcijan wynosi tylko 144 tysiące, którzy rządzą, bądź będą rządzić z Chrystusem. Wieszczenie końca świata i Armagedonu było tak silne w kulturze amerykańskiej, że przyczyniło się do powstania nowego gatunku filmów katastroficznych. Niektóre z nich opowiadają o zagładzie całej ludzkości bądź przetrwaniu nielicznych. Inne mówią jedynie o wielkich nieszczęściach różnego typu, począwszy od naturalnych, jak huragany, trzęsienia ziemi, tsunami po częściowo bądź całkowicie fantastyczne, jak atak wielkich pająków, plagę os, czy innych istot. Wszystkie te produkcje powstają w oparciu o ten sam schemat: większość ludzi źle żyje, pojawia się jeden niewysłuchany prorok i dochodzi do nieszczęścia.
1 http://www.piotrandryszczak.pl/29.html.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną