50 argumentów za tym, że protestantyzm to zjudaizowane chrześcijaństwo

1
0
0
/

Istnieją trzy rodzaje judaizmu:   Omawiana judaizacja chrześcijaństwa oznacza jego poganizację. Żeby to zrozumieć trzeba zwrócić uwagę na to, że istnieją trzy podstawowe rodzaje judaizmu. Pierwszym z nich jest mozaizm. Tak go charakteryzował ks. M. Poradowski: „Mozaizmem nazywamy religię objawioną, czyli pochodzącą od Boga, przez pośrednictwo przywódców ludu żydowskiego, a głównie przez Mojżesza (stąd i nazwa: mozaizm). Istotnym, w mozaizmie jest to, że wiedza o Bogu (teologia) oraz nakazy moralnego postępowania (etyka) są, w sposób wyraźny, pozytywnie dane od Boga. Wyznawcami mozaizmu byli przede wszystkim Izraelczycy, naród wybrany przez Boga właśnie dla zachowania tej czystej, nieskażonej wiedzy o Bogu, o początkach życia człowieka na ziemi, o upadku człowieka (grzech pierworodny) i o obiecanym przez Boga Odkupicielu-Mesjaszu. Mozaizm przygotował ludzkość na przyjęcie Zbawiciela, mającego ludzkość odkupić oraz nauczyć ją pełni wiedzy o Bogu. Mozaizm przeto ma charakter religii objawionej, pozytywnej, danej człowiekowi od Boga”1. Poza tym istnieje judaizm pogański, który ks. M. Poradowski nazywał po prostu judaizmem: „Judaizm natomiast jest religią żydowską, jako synteza wierzeń narodu żydowskiego, wytworzona w ciągu wieków przez sam naród żydowski; jest on religią naturalną, jest dziełem ludzkim a nie boskim; jest wytworem psychiki żydowskiej, jego dziejów, przeżyć, kultury. To religia plemienna, narodowa, a nawet coś więcej niż sama religia, bo to jest światopogląd żydowski i wyrosła, z tego światopoglądu, cywilizacja. Cywilizacja żydowska jest zrośnięta z religią żydowską (z judaizmem a nie mozaizmem), jest to cywilizacja sakralna. Można więc powiedzieć, że judaizm jest pogańską religią żydowską. Mozaizm, podobnie jak i inne wierzenia, wywarł potężny wpływ na judaizm, ale nigdy się z nim nie utożsamiał, lecz często był z nim w walce”2. Czytając Pismo Święte, dostrzegamy, że opisuje ono nieustanny konflikt między mozaizmem a judaizmem pogańskim. Pierwszy przynosi trudne, ale wspaniałe objawienie Boże zapowiadające przyjście Zbawiciela jako cierpiącego Sługi Jahwe (zob. cztery pieśni w księdze proroka Izajasza). Pokazuje ono także chociażby, że należy miłować Boga i bliźniego oraz to, że cierpienie może spotykać niewinnych. Judaizm pogański wypacza z kolei każdą objawioną prawdę, odczytując ją po ludzku, z punktu widzenia interesów narodu żydowskiego, bądź jego obyczajów. Zbawiciel jawi się więc w nim jako polityczny przywódca, miłość obowiązuje tylko wobec Boga i współziomków, a cierpienie jest zawsze karą za grzech. Jezus Chrystus dyskutując z faryzeuszami, sprzeciwiał się właśnie ich pogańskiemu judaizmowi. Pokazują to choćby wyraźnie słowa z Kazania na Górze: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5, 43-44). Mojżesz nie otrzymał nigdy takiego prawa. Zbawiciel odwołał się jednak do jego interpretacji, którego dokonywali Żydzi. Pogańskie myślenie było tak głęboko zakorzenione, że Chrystus spotykał się z nim także u swoich uczniów. Kiedy zapowiedział im, że musi cierpieć, usłyszał od Piotra: „Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie” (Mt 16, 22). To właśnie Apostołowie pytali Mistrza i to już po zmartwychwstaniu: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” (Dz 1, 6). Oni także zdradzali zupełne niezrozumienie, kiedy widząc człowieka niewidomego od urodzenia, zwrócili się do Jezusa ze słowami: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?” (J 9,2). Problem ten był zresztą szeroko dyskutowany już w starotestamentalnej Księdze Hioba, w której Hiob, doświadczając wielu nieszczęść, spierał się z przyjaciółmi o to, czy są one zawinione czy nie. Konkluzja księgi jasno pokazuje, że nie można widzieć w każdym cierpieniu kary za konkretny grzech. Mozaizm charakteryzował się występowaniem kapłaństwa, składaniem ofiar przepisanych przez prawo i pojawianiem się kolejnych proroków, którzy wielokrotnie piętnowali pogańskie myślenie i uczyli naród wybrany myśleć po Bożemu. Zanikł on w zasadzie wraz z nadejściem Chrystusa, który wypełnił stare prawo i przyniósł nowe prawo łaski. Od tego czasu nie pojawił się żaden nowy prorok. Wraz zaś z 70 rokiem, kiedy nastąpiło zburzenie Świątyni jerozolimskiej przez Rzymian, skończyło się także składanie ofiar, a wraz z tym działalność kapłanów. Ci Żydzi, którzy nie przyjęli Chrystusa, uczynili to w imię pogańskiego judaizmu, któremu nie odpowiadał taki Zbawiciel. Odczekawszy 400 lat i oni jednak zauważyli, że sytuacja się zmieniła. Nie było kolejnych proroków, a Objawienie wydawało się niedokończone. Spisali wówczas Talmud, który jest komentarzem do Tory i reguluje wszystkie aspekty życia Żydów. Tak powstał judaizm rabiniczny. Charakteryzuje się on brakiem kapłanów. Zastąpili ich rabini, czyli nauczyciele prawa i znawcy pisma. Można więc powiedzieć, że judaizm rabiniczny jest pogańską religią, która ma niewiele wspólnego z Objawieniem. Współcześnie judaizm ten podzielony jest na różne odłamy, do których zalicza się judaizm: ortodoksyjny, postępowy, konserwatywny, rekonstrukcjonistyczny, świecki i humanistyczny, mesjanistyczny. Niektórzy wyróżniają chasydyzm jako czwarty podstawowy nurt judaizmu. Inni uważają, że należy on do judaizmu ortodoksyjnego. Oba te poglądy są błędne. Jest on bowiem przejawem kabały, a więc żydowskiej religii, która powstała po odrzuceniu chrześcijaństwa i judaizmu rabinicznego. Zakłada ona, że Stary Testament zawiera ukryty szyfr, który mówi o tym, że wybrani, wtajemniczeni ludzie są bogami, którzy powinni panować nad światem. Kabała opiera się na neoplatonizmie i magii. Jest religią masonów. Powstała także kabała chrześcijańska (odczytująca Nowy Testament jako szyfr o tej samej treści). Była to religia różokrzyżowców.   Co oznacza judaizacja chrześcijaństwa?   Judaizacja chrześcijaństwa polega na reinterpretowaniu tej religii w duchu judaizmu we wszystkich jego odmianach: mozaistycznej, pogańskiej i rabinicznej. Odwołań do mozaizmu jest historycznie najmniej. Może się wydawać, że nie są one niebezpieczne, bo przecież była to religia objawiona. Trzeba jednak zauważyć, że przestała być ona aktualna wraz z przyjściem Jezusa Chrystusa. W związku z tym powracanie do starego prawa jest dowodem na to, że ignoruje się przyjście Zbawiciela i w praktyce zachowuje się tak jakby Go w ogóle nie było. Należy przy tym pamiętać o tym, czego nauczają katoliccy teolodzy. Mówią oni, że prawo Starego Testamentu, które było podstawą mozaizmu, składało się z trzech części: prawa obrzędowego (regulującego kult i pobożność), sądowniczego (regulującego stosunki między ludźmi) i moralnego (Dekalog). Przyjście Chrystusa spowodowało wypełnienie prawa: „Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić” (Mt 5, 17). Wszystkie ofiary starego prawa zostały zastąpione przez jedyną, bezkrwawą Ofiarę Jezusa. W związku z tym prawo obrzędowe przestało obowiązywać. Przykazanie miłości Boga i bliźniego zastąpiło prawo sądownicze, które także straciło swoją moc. Ważne pozostało jedynie prawo moralne. Luter o Żydach Początkowo Luter nie wypowiadał się negatywnie o Żydach, wierząc, że przyjmą oni protestantyzm. Kiedy to nie nastąpiło, zaczął pisać przeciwko nim traktaty, w których dawał wyraz swojej nienawiści do tego narodu. Pierwsze takie pismo nosiło tytuł Pismo przeciwko Sabatyjczykom do dobrego przyjaciela i powstało w 1538 r. Inne nazywało się O Żydach i ich kłamstwach (niem. Von den Jüden und iren Lügen) i zostało opublikowane w 1543 r. Luter określał Żydów w swoich dziełach m.in. jako leniwych złodziei, którzy poprzez lichwę czynią z chrześcijan niewolników. W pracy O Żydach sformułował program postępowania z Żydami:
  1. „Podpalać ich synagogi i szkoły, a co nie da się spalić, na to narzucić ziemi i przysypać, żeby żaden człowiek nie oglądał po wieki ani kamienia, ani szlaki” (daß man ihre Synagoga oder Schule mit Feur anstecke, und was nicht verbrennen will, mit Erden uberhäufe und beschütte, daß kein Mensch ein Stein oder Schlacke davon sehe ewiglich).
  2. „Niszczyć też i burzyć ich domy” (daß man auch ihre Häuser desgleichen zebreche und zerstöre).
  3. „Zabierać im wszystkie ich modlitewniki i Talmudy” (daß man ihnen nehme alle ihre Betbüchlin und Talmudisten).
  4. „Na przyszłość ich rabinom pod karą śmierci zabronić nauczania” (daß man ihren Rabbinnen bei Leib und Leben verbiete, hinfurt zu lehren).
  5. „Całkowicie odebrać żydom prawo do glejtów ochronnych” (daß man den Jüden das Geleit und Straße ganz und gar aufhebe).
  6. „Zakazać im lichwy […] oraz skonfiskować wszelką gotówkę, klejnoty, złoto i srebro” (daß man ihnen den Wucher verbiete […] und nehme ihnen alle Baarschaft und Kleinod an Silber und Gold, und lege es beseit zu verwahren).
  7. „Zmusić do zarabiania na chleb w pocie czoła” (daß man […] lasse sie ihr Brod verdienen im Schweiß der Nasen)3.
  Przyczyny judaizacji chrześcijaństwa w protestantyzmie   Biorąc pod uwagę zapatrywania Lutra na temat Żydów, może dziwić fakt, dlaczego od początku, niezwykle szybko i niezwykle głęboko, dokonywała się w protestantyzmie judaizacja chrześcijaństwa. Powodów tego stanu rzeczy można wymienić przynajmniej kilka. Historycznie rzecz ujmując Luter, odrzucając katolickie rozumienie Kościoła, Mszy świętej, kapłaństwa itd., musiał zwrócić się do jakiejś innej tradycji i na czymś się oprzeć. W momencie, kiedy chociażby przestał traktować Eucharystię jako Ofiarę, żydowska koncepcja nabożeństwa jako liturgii słowa, stawała mu się niezwykle bliska. Obcując z Żydami, obserwując ich zwyczaje, naśladował je i przyswajał. W tym miejscu można zapytać o to, czy czynił to świadomie i dobrowolnie, czy też po prostu dochodził do tych samych przekonań, wychodząc z podobnych założeń. Za pierwszą tezą zdaje się przemawiać natura Lutra. Był on niezwykle pragmatyczny i szukał sojuszników, którzy by pomogli mu przeprowadzić reformację. Zwrócił się w końcu do władców, bez pomocy których protestantyzm nie miałby szans na rozpowszechnienie. Wydaje się jednak, że jego początkowa sympatia do Żydów i „reformy” chrześcijaństwa podejmowana w duchu judaizmu, były świadomą taktyką obliczoną na zjednanie sobie narodu, który uważał za potężny. Msza święta jako Ofiara, katolickie kapłaństwo, czy papiestwo były na równi znienawidzone przez Żydów jak i przez protestantów. Mieli oni wspólnych wrogów, a także wiele podobnych poglądów religijnych. W tej sytuacji wydawało się logiczne, że Żydzi wesprą protestantów. Chociaż z pewnością część z nich to zrobiła, a wielu innych Żydów chętnie nawracała się w ciągu wieków właśnie na protestantyzm, to Żydzi jako naród odrzucili nauki Lutra. Jeżeli nawet Luter w wyniku tego zapałał do nich nienawiścią, to nie mógł już cofnąć pewnych przeprowadzonych ruchów, które w efekcie upodobniły protestantyzm do judaizmu. Judaizacji chrześcijaństwa sprzyjały także pewne okoliczności historyczne. Kiedy Luter odrzucił katolicki kanon Pisma Świętego, nie pozostało mu nic innego niż zwrócić się do kanonu hebrajskiego. Potrzebując fachowych egzegetów, którzy zinterpretowaliby Biblię i zrobiliby to inaczej niż katolicy, w sposób naturalny Doktor z Wirtembergii poprosił o pomoc żydowskich znawców pisma, którzy wykładali na protestanckich uczelniach. Wyjaśnienia te, choć przekonujące, byłyby niepełne, gdyby nie uzupełnić je o inne, natury bardziej teologicznej, które dotyczą istoty rzeczy. Luter w gruncie rzeczy był poganinem, który działał pod wpływem inspiracji różokrzyżowców. Nawiązując do judaizmu, czerpał przede wszystkim z tzw. judaizmu pogańskiego, który był mu bliski. Jego następcy chętnie nawiązywali do innych pogańskich źródeł, jak okultyzm, teozofia, panteizm, New Age. Pogański judaizm miał jednak tę przewagę, że był opisany na kartach Pisma Świętego. Chociaż widniał tam tylko jako pewne świadectwo ludzkich poglądów łatwo było przedstawić go jako Objawienie Boże.   Wpływy przed reformacją:  
    1. Żydowski charakter husytyzmu
  Jan Hus, który żył w latach 1375-1415, a więc 100 lat przed reformacją, jest postacią niezwykle ważną. Był on bowiem prekursorem tego, co z taką siłą ujawniło się w czasach Marcina Lutra. Wspólnoty protestanckie uznają go za bohatera wiary i męczennika, bo został spalony na stosie w 1415 r. w Konstancji. Jest on wzorem dla protestantów, a jego myśl podlegała znacznym wpływom judaizmu. Heinrich Graetz w książce pt. „Influence of Judaism on the Protestant Reformation” napisał, że Hus, który znał język hebrajski, postulując przetłumaczenie Biblii na język czeski i podejmując w tym kierunku pewne działania, odwoływał się do komentarzy Żydów zamieszkujących Pragę. W jego tekstach można znaleźć także odwołania do żydowskich autorów, jak Rashi, Jonathan ben Uzziel, Gershom ben Judah, Moses Maimonide. Wielu Żydów przystąpiło zresztą do husytów i miało wpływ na ich teologię. Przyznać trzeba jednak, że także wśród husytów były antyżydowskie nastroje i dochodziło do pogromów. Hus krytykując Kościół katolicki za niewierność słowom Pisma Świętego, powoływał się na fragmenty Starego Testamentu i na mozaistyczne rozumienie kapłaństwa zawarte w Księdze Powtórzonego Prawa. Nieprzypadkowo, jako rektor uniwersytetu w Pradze, był nazywany „Magistrem w Izraelu”. W swoich kazaniach często przyrównywał siebie i husytów do wielu postaci ze Starego Testamentu. Kiedy sąd w Konstancji nakazał spalenie jego pism, przyrównał siebie do proroka Jeremiasza. Po śmierci Husa jego zwolennicy podzielili się na dwie grupy: taborytów i kalikstynów (zwanych też utrakwistami). Ci pierwsi byli zdominowani przez wpływy starotestamentalne. Sami porównywali siebie do starożytnych Żydów, a Niemców, swoich wrogów, do Kananejczyków. Jan Žižka, przywódca Taborytów, czerpał zasady wojenne z ksiąg Starego Testamentu. Husyci, pod jego przywództwem, odznaczali się wielkim okrucieństwem, nie mając litości dla wrogów i torturując ich w wyrafinowany sposób. Dotyczyło to przede wszystkim złapanych księży katolickich. Niszczyli oni wszelkie rzeźby i obrazy, postępując zgodnie z wytycznymi, które znaleźli w Starym Testamencie. Ponadto próbowali organizować swoją wspólnotę, korzystając z przepisów właściwych dla mozaizmu4.   Pierwotne wpływy: Judaizm rabiniczny  
    1. Brak kapłaństwa
  Luter odrzucił sakrament kapłaństwa. W tej sytuacji miejsce księży musiały zająć osoby, które były najwyżej moderatorami modlitwy i przewodniczącymi zgromadzenia. W ten sposób pojawili się pastorzy przypominający rabinów, którzy właśnie pełnią takie funkcje i nie mają święceń. Ponadto poprzez przyjęcie zasady „sola scriptura” – „tylko Pismo” pastorzy stali się uczonymi w prawie i znawcami Pisma, przede wszystkim nauczycielami, co upodobniło ich z jednej strony do żydowskich faryzeuszy, a z drugiej strony do rabinów, którzy także są znawcami i komentatorami Tory i Talmudu.  
    1. Odrzucenie Ofiary Mszy Świętej
  Luter żywił olbrzymią nienawiść do Mszy świętej rozumianej jako Ofiara. Uważał, że jest to coś gorszego niż wszystkie zbrodnie świata. To doprowadziło go do przyjęcia starotestamentalnej koncepcji Mszy jako uczty. Modlitwy zanoszone podczas Mszy Świętej, a nawiązujące do Ofiary usunięto, a zamiast nich pojawił się żydowski obrzęd przygotowania darów. Rozbudowana liturgia słowa, obszerne czytania i psalmy oraz znacznie wzmocnione znaczenie kazania, a wszystko to w języku narodowym, upodabniało nabożeństwa protestanckie do żydowskich obrzędów.  
    1. Kanon Pisma Świętego
Kilka wieków było potrzeba, żeby Kościół katolicki zatwierdził kanon Pisma Świętego, a więc zbiór ksiąg uznawanych za natchnione. Ostatecznie jednak to Sobór trydencki  zatwierdził kanon Kościoła katolickiego składający się z 46 ksiąg Starego Testamentu oraz 27 ksiąg Nowego Testamentu. Sobór Trydencki zakończył też wszelkie dyskusje wewnątrz Kościoła na temat ich kanoniczności 8 kwietnia 1546 r. Za kanon przyjęto te księgi, które znalazły się w Wulgacie. Wulgata z kolei był to przekład Biblii na łacinę, dokonany przez św. Hieronima w latach 382–406 z języków oryginałów: hebrajskiego i greki. Przekład miał na celu dostarczenie Kościołowi jednolitego tekstu. Nowy Testament był rewizją tekstu starołacińskiego, a Stary Testament w większej części był nowym przekładem. Luter odrzucając autorytet Kościoła katolickiego, nie mógł oprzeć się na przyjętym przez niego kanonie. Szukając więc innego fundamentu, zwrócił się do Żydów i przyjął węższy kanon hebrajski. Do dzisiaj protestanci się na nim opierają.  
    1. Dom modlitwy
Luter odrzucił sakrament kapłaństwa i Mszę Świętą jako ofiarę. Księży zastąpili pastorzy, którzy podobnie jak rabini, są nauczycielami prawa. W związku z tym, że charakter nabożeństw znacznie się zmienił, zmieniły się także miejsca, gdzie zaczęły się one odbywać. Z kościołów, świątyń, a więc z miejsc konsekrowanych i poświęconych Bogu, gdzie składano Ofiary, zmieniły się one w zbory (a więc miejsca gromadzenia się wspólnoty) i domy modlitwy. W ten sposób upodobniły się do żydowskich synagog (sytuacji nie zmienia fakt, że wielu protestantów używa nazwy kościół i kaplica. Nie chodzi tu bowiem o nazwę, ale o rozumienie i przeznaczenie danego miejsca). 6. Struktura organizacyjna   W ciągu wieków protestanci wypracowali trzy modele, wedle których były organizowane ich wspólnoty: episkopalizm, kongregacjonalizm i prezbiterianizm. Episkopalizm oznacza formę rządów, w której władza spoczywa w ręku biskupów (episkopatu). Odnosi się ją także do Kościoła katolickiego i cerkwi prawosławnej. Z reguły, w łonie protestantyzmu, za „kościoły” episkopalne uważa się wspólnoty wchodzące w skład anglikanizmu (gdzie była zachowana sukcesja apostolska, choć z czasem zanikła). Uznaje się, że luteranizm realizuje ustrój synodalny (synody rozstrzygają o najważniejszych rzeczach) bądź episkopalno-synodalny. Kongregacjonalizm (od łac. congregatio – wspólnota) stawia nacisk na niezależność i autonomię poszczególnych wspólnot. Jest on szczególnie popularny w USA i w Wielkiej Brytanii. Na początku opowiadali się za nim przede wszystkim purytanie. Bazuje on na przekonaniu, że Biblia pokazuje, iż pierwotne wspólnoty chrześcijańskie nie miały rozbudowanej struktury zarządzania i centralnej władzy. Jego powstanie wiąże się z tradycjami takich sekt, jak waldensi czy lollardzi, którzy odrzucali wszelką zwierzchność i hierarchię. Poszczególne wspólnoty należą do Unii Kościołów Kongregacjonalistycznych, która powstała w 1931 r., ale wciąż podkreślają niezależność pojedynczych wspólnot. Prezbiterianizm opiera się z kolei na władzy prezbiterów, czyli starszych zborów (duchownych i świeckich). Wspólnoty prezbiteriańskie zaczęły pojawiać się już w XVI w. Głównym propagatorem tego ustroju był John Knox, Szkot, który studiował wraz z Janem Kalwinem w Genewie. Początek prezbiterianizmu umiejscawia się wraz z ogłoszeniem tzw. Księgi Dyscypliny w 1560 r. Sam kalwinizm realizuje ustrój synodalno-prezbiterialny. Warto zauważyć, że Jan Kalwin stworzył koncepcję organizacyjną wspólnoty opierającą się na czterech urzędach: pastora (ministra), nauczyciela (doktora), starszego (seniora) i diakona. Najważniejszym elementem tego systemu byli jednak starsi. Pierwszą istotną kwestią jest to, że protestanci nie traktują widzialnej wspólnoty i jej struktury jako mistycznego ciała Chrystusa, a same modele zarządzania nią, uważają jedynie za ludzkie i wybrane z przyczyn pragmatycznych. Dla Lutra wszyscy ludzie na mocy chrztu są kapłanami i biskupami. Bycie pastorem lub biskupem to jedynie kwestia urzędu. Kościół ma naturę przede wszystkim duchową. Takie ujęcie upodabnia protestantów do wyznawców judaizmu. Żydzi traktują bowiem siebie jako naród wybrany, a organizacyjna strona judaizmu, urzędy i stanowiska są pojmowane jedynie jako coś administracyjnego. O ile episkopalizm naśladuje strukturę Kościoła katolickiego, a kongregacjonalizm bazuje na duchu indywidualizmu, zaczerpniętym z różnych sekt gnostyckich, to prezbiterianizm wprost odwołuje się do wzorców żydowskich. Rada starszych to instytucja, która działa także w gminie żydowskiej. Rabin, jak pastor jest wybierany przez wspólnotę i przez nią kontrolowany. Unia gmin żydowskich, jak unia zborów, sprawuje nadzór nad pojedynczymi gminami, może zmieniać rabinów, a także dba o potrzeby poszczególnych wspólnot. W razie potrzeby powołuje się w gminach dodatkowe urzędy. 7. Zwingli i kabała   Huldrych Zwingli krytykując Wulgatę i Septuagintę, a więc katolickie przekłady Biblii, uważał, że musi nauczyć się języka hebrajskiego. W tym celu zaangażował żydowskich nauczycieli i studiował różne żydowskie pisma. Sądził, że nawet Nowy Testament należy odczytywać w kluczu judaistycznym poprzez właściwe odczytywanie żydowskich terminów. W swojej egzegezie biblijnej korzystał także z pism kabalistów, wierząc tak jak oni, że Biblia zawiera ukryty sens. W tym celu posługiwał się takimi dziełami, jak „De Verbo Mirijico” z 1494 r., czy „De arte cabbalistica” z 1517 r. Obie prace były autorstwa Johanna Reuchlina. Odwoływał się także do bogatego, ezoterycznego dorobku Giovanni Pico della Mirandola. Zwingli posiadał kolekcję pism Mirandoli w Zurychu. Trzynaście tez tego włoskiego myśliciela zostało potępionych przez papieża Innocentego VIII. Co najmniej dwie z nich przypominają nauki Szwajcarskiego „Reformatora”. Jedną z nich jest teza, że ani krzyż Chrystusa, ani żaden wizerunek nie może być adorowany. Drugą z nich jest teza, wedle której magiczna i kabalistyczna wiedza najlepiej służy wyjaśnieniu boskości Chrystusa. Wiele podobieństw można znaleźć między tymi autorami także w kwestiach eucharystii, opatrzności i przeznaczenia. O pozytywnym stosunku do Reuchlina świadczy choćby to, że Zwingli wsparł Ulricha von Hutten, który był jego obrońcą. Warto odnotować, że sam Luter oskarżał Zwinglego o to, że patrzy na Chrystusa oczami Żydów tzn. w sposób ariański, uznając w nim jedynie wielkiego proroka i człowieka. Zwingli się bronił przed oskarżeniami, ale przyznawał, że Żydzi mogą pomóc chrześcijan zrozumieć te fragmenty Biblii, które budzą wątpliwości. Trzeba też dodać, że tak, jak wcześniej była o tym mowa, mistyka protestancka jest przesiąknięta myślą kabalistyczną5.   Mozaim i „judaizm pogański”  
  1. Koncepcja Boga
  Marcin Luter chętnie posługiwał się pojęciem „Boga ukrytego” (łac. „Deus Absconditus”). Było to nawiązanie do słów proroka Izajasza: „Prawdziwie Ty jesteś Bogiem ukrytym” (Iz 45, 15). Św. Tomasz z Akwinu i inni teolodzy katoliccy niekiedy także określali tak Boga. Luter robił to jednak znacznie częściej i w innym znaczeniu. Dla św. Tomasza ukrycie Boga wynika przede wszystkim z Jego natury. Jest On bytem czysto duchowym. Ludzie poznają wszystko poprzez zmysłowe wyobrażenia, więc Stwórca musi pozostawać poza ich zasięgiem poznawczym. Kościół zawsze nauczał, że można samym rozumem stwierdzić istnienie Boga, a nawet dojść do tego, że Bóg jest samą mądrością, miłością, sprawiedliwością itd. Nie sposób jednak nawiązać z Nim bezpośredniej relacji ze względu na wielką różnicę, jaka jest pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Stąd w Starym Testamencie opisany jest tylko pośredni kontakt Boga i człowieka. Dokonuje się on przez byty stworzone, jak krzak gorejący, słup obłoku i ognia, czy anioł. Wcielenie Jezusa Chrystusa było w tym kontekście odczytywane nie tylko jako Boży plan zbawienia poprzez Ofiarę Syna Człowieczego, ale także jako sposób Boga na nawiązanie bezpośredniej relacji z ludźmi. Jan Duns Szkot, teolog średniowieczny, twierdził nawet, że gdyby nie było grzechu, Chrystus i tak by przyszedł. Będąc bowiem zarówno Bogiem, jak i człowiekiem jest On pomostem między Stwórcą i stworzeniem. Wcielenie spowodowało, że ludzie stali się dziećmi Bożymi, które mogą uczestniczyć w naturze Boga. To Pan Jezus objawił światu Trójcę Świętą i dzięki Niemu możemy zobaczyć to, co z natury było dla nas niepoznawalne: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J 14, 9). Bóg jest więc ukryty na mocy swej natury dla naszych władz poznawczych. Objawienie w jakiś sposób zmienia tę sytuację, odkrywa co zakryte, ale czyni to jedynie do pewnego stopnia. Ostatecznie bowiem zobaczymy Boga „twarzą w twarz” dopiero po śmierci, kiedy otrzymamy szósty zmysł tzw. światło chwały. Bóg jest ukryty jednak również z własnej woli. Działa, posługując się z reguły przyczynami wtórymi. Działa więc poprzez naturę, Kościół katolicki, sakramenty, aniołów, ludzi itd. Chociaż jest obecny realnie w Najświętszym Sakramencie, pozostaje ukryty pod postacią chleba i wina. Dzieje się tak ze względu na dobro człowieka. Po pierwsze w ten sposób ma on bowiem możliwość zasłużyć się poprzez akt wiary: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29). Po drugie dzięki temu jest dopuszczony do wielkiej godności, jaką jest bycie współpracownikiem Boga. Sytuacja ta sprawia, że możemy mówić o pewnym samoograniczeniu się Boga, na co zwrócił uwagę Luter. Również w tym wypadku katolicy rozumieją je jednak zupełnie inaczej. Dla nich bowiem polega ono na tym, że Stwórca jest gotów zaniechać swojego działania, jeżeli nie otrzyma odpowiedzi ze strony człowieka. Ponadto to, co mógłby zrobić sam, w jednej chwili, robi stopniowo i we współpracy z ludźmi. Przykładem są cuda, które dokonują się, tam gdzie jest wiara, czy stworzenie nowego życia, które wymaga decyzji rodziców. Manfred Uglorz, pastor i profesor nauk teologicznych, tak pisał o pojęciu „Boga ukrytego” u Lutra: „Teologiczna formuła Deus absconditus mówi o boskości Boga, uzmysławia niepoznawalność Boga, Jego inność, suwerenność działania. Zmusza do postawienia pytania o nasze miejsce wobec Boga, który jako ukryty, daleki, suwerenny, nie tylko jest niepoznawalny, lecz w swoim działaniu niesamowity, budzący grozę, napełniający bojaźnią i drżeniem”6. Ujęcie to przypomina katolickie poza tym, że pojawia się tu nowy aspekt grozy i bojaźni, który okazuje się mieć wielkie znaczenie. M. Uglorz tak go charakteryzował, opierając się przy tym na „Tezach Heidelberskich” Lutra: „Przedstawiając myśli Lutra na temat Boga ukrytego, nie wolno pominąć milczeniem reformacyjnego zwiastowania Boga objawionego, ujawniającego bogactwo łaski swojego ojcowskiego serca, wszak Bóg ukryty i Bóg objawiony, to nie dwaj, lecz jeden Bóg, dwa aspekty jednego, niepojętego Bytu. Mówienie o Bogu ukrytym, jest spoglądaniem na pełne chwały oblicze Przedwiecznego i prowadzi w ciemne rejony, gdzie obejmuje człowieka święte drżenie i śmiertelna trwoga. Owa inność Boga nie jest jednak całą prawdą o Bogu. O Bogu nie tylko można myśleć jako o Bogu samym w sobie. Bóg jest również Bogiem dla nas i jako taki nam się objawia”7. Wyjaśnienie to jest nawiązaniem do podziału Lutra na teologię chwały i teologię krzyża. Pierwsza „mówi o Bogu w Jego majestacie i chwale, o Bogu samym w sobie, zupełnie nic zaś nie może powiedzieć o Bogu dla nas”. Jest to teologia spekulatywna. Druga natomiast skupia się na tym, że „Bóg w chwale i majestacie ukrywa się nieustannie w pokorze i hańbie krzyża”. Dzieje się tak, bo „ludzie nadużywają poznania Boga poprzez Jego dzieła, Bóg zechciał by Go poznano przez cierpienie” (…) „Wolą Bożą jest również, aby czczono Go jako ukrytego w cierpieniu”. Jest to teologia praktyczna, egzystencjalna8. W późniejszym dziele „O niewolnej woli” Luter przedstawiał te kwestie już inaczej, na co zwrócił uwagę Uglorz: „Deus absconditus to Bóg sam, Bóg w sobie, Bóg wzniosły, daleki, niepojęty, sprawiedliwy, karzący, suwerenny, Bóg nieodgadnionej woli. Deus absconditus w De servo arbitrio funkcjonuje jako antyteza Boga objawionego. Punktem wyjścia dla rozważań wittenberskiego reformatora na temat niewolnej woli człowieka, było biblijne słowo, że Bóg sprawia wszystko we wszystkich (operatur omnia in omnibus). Bóg wszystko rozstrzyga. Od Boga zależy również to, że jedni są otwarci dla Słowa Bożego, inni zaś przechodzą obok niego obojętnie. W jednych Bóg budzi zbawczą wiarę, serce innych zaś zatwardza i zamyka dla zbawienia. Ostatecznie więc Bóg decyduje o tym, czy człowiek zostaje zbawiony czy potępiony. Jednych predestynuje do zbawienia innych do potępienia”; „Bóg wszystko przewidujący, według którego woli wszystko się dzieje, Bóg karzący człowieka za grzechy, Bóg całkowicie inny od stworzonego świata, Bóg budzący strach i grozę, Bóg niepoznawalny i niepojętego działania to Deus absconditus. W Tezach heidelberskich Deus absconditus był Bogiem ukrywającym się w krzyżu i cierpieniu, w De servo arbitrio jest Bogiem poza objawieniem”9. Podsumowując te rozważania należy zauważyć, że Luter dokonał sztucznego podziału na „Boga w sobie” i „Boga dla nas”. Pierwszy jest sprawiedliwy, budzi grozę, karze za grzechy i przeznacza w sposób okrutny niektórych ludzi do potępienia. Drugi natomiast jest miłosierny i bliski człowiekowi. Sam M. Uglorz zauważył, że choć najpierw dla Lutra było oczywiste, że jest to ten sam Bóg, to później przeciwstawił sobie te ujęcia. Widać to zresztą w teologii protestanckiej w doktrynie o usprawiedliwieniu. Mowa jest w niej o tym, że „Chrystus jest naszą sprawiedliwością”. Oznacza to, że Bóg przenosi swój gniew z nas na swojego Syna, czyniąc Go grzechem, kimś potępionym, a nawet szatanem, jak pisał Luter. Bóg przyjmuje zastępczą ofiarę Chrystusa, ale nie przemienia człowieka, nie odnawia jego natury, nie gładzi grzechu pierworodnego, nie czyni z niego nowego stworzenia, które może nawiązać z Nim bliską relację. To wszystko przyjmują katoliccy teolodzy, ale „Ojciec reformacji” odrzucił to, tym samym uznając w praktyce (nawet jeśli nigdy o tym nie pisał wprost), że głębsza relacja z Bogiem jest niemożliwa. Chrystus nas nie przemienia, ale niejako zasłania przed gniewem Ojca. Jest to zgodne z zasadą luterańską, która mówi, że łaska jest jak płaszcz narzucony na ciało zmarłego. Płaszcz ten chroni ciało, ale czyni to od zewnątrz, nie mając żadnego wpływu na naturę tego ciała i jego wewnętrzny stan. Dzieje się tak, bo taki jest Bóg: „W kazaniu wygłoszonym na temat dwudziestego rozdziału 2. Księgi Mojżeszowej, Luter powiedział: Tak, światu wydaje się, że Bóg jest głośno ziewającą gębą i tylko szeroko tę gębę rozdziawia, albo że jest rogaczem czy poczciwym człowiekiem, który pozwala innym spać ze swoją żoną i udaje że tego nie widzi…. Kaznodzieja Wittenberski powiada, że jest inaczej. Połyka on kogoś i ma w tym taką przyjemność, że przez swą zapalczywość i swój gniew zostaje doprowadzonym do tego by zniszczyć złych (…). Bóg jest trawiącym ogniem, który rozpala się i unosi na obie strony (…). Jest on nawet straszniejszy i okropniejszy niż diabły. Postępuje bowiem i obchodzi się z nami z mocą, dręczy i katuje nas i nie zwraca na nas uwagi (…). Żaden człowiek na ziemi nie jest w stanie opanować tego: kiedy pomyśli właściwie o Bogu, natychmiast strach ogarnia jego cielesne serce (…). A nawet skoro tylko usłyszy imię boskie, zatrwoży się i zlęknie”10. Opis ten pokazuje, że Luter miał starotestamentalne wyobrażenie Boga. Nie jest ono jednak właściwe dla mozaizmu, w którym prorocy chociażby wielokrotnie mówili o tym, że Bóg kocha człowieka, tęskni za nim i pragnie się z nim zjednoczyć. Pasuje ono natomiast do judaizmu pogańskiego. Nieprzypadkowo Luter pisząc o Bogu ukrytym, wspominał o „plecach Bożych”. Było to nawiązanie do Księgi Wyjścia, w której Pan Bóg zwrócił się do Mojżesza słowami: „Oto miejsce obok Mnie, stań przy skale. Gdy przechodzić będzie moja chwała, postawię cię w rozpadlinie skały i położę rękę moją na tobie, aż przejdę. A gdy cofnę rękę, ujrzysz Mię z tyłu, lecz oblicza mojego tobie nie ukażę” (Wj 33, 21-23). To „ujrzenie z tyłu” Boga to zobaczenie „pleców Bożych”, które pokazuje nam Chrystus podczas swej męki. Oblicze Boże to właśnie „Bóg sam w sobie”, na którego nie można patrzeć. Jest tu znów nawiązanie do słów z Księgi Wyjścia: „Nie będziesz mógł oglądać mojego oblicza, gdyż żaden człowiek nie może oglądać mojego oblicza i pozostać przy życiu” (Wj 33, 20). Dla katolików przywołane fragmenty ze Starego Testamentu mówią po prostu o tym, że Bóg ma naturę czysto duchową, której ludzie jako istoty posługujące się wyobrażeniami, nie mogą poznać. Stąd Mojżesz patrzył na „plecy Boże”, ale była to tylko pewna wizja, stworzony obraz, bo przecież Bóg jako byt duchowy nie ma twarzy, ani pleców. Ostatnie słowa o tym, że nie można oglądać oblicza Bożego i pozostać przy życiu, zawsze interpretowano w ten sposób, że dopiero po śmierci można zobaczyć Boga. Luter jednak odczytał te słowa we właściwy dla siebie sposób, czyli dosłownie. Uznał, że Bóg jest zbyt przerażający żebyśmy mogli poznać Jego istotę, naturę, to kim jest sam w sobie. Sam Jego widok przyprawiłby nas o śmierć. Stwórca wiedząc o tym, odwraca się do nas plecami i daje nam się poznać w Jezusie Chrystusie, ukrywając się dodatkowo w poniżeniu i hańbie krzyża. Takie spojrzenie jest zupełnie inne od katolickiego. Po pierwsze Luter przyjmuje obraz Boga typowy dla judaizmu pogańskiego. Nie jest to Bóg Starego Testamentu, ale wytwór ludzki. Po drugie w ten sposób zostaje znacznie zredukowane znaczenie przyjścia Zbawiciela i Jego osoby. Nie odsłania On bowiem Ojca, nie ukazuje Jego istoty, ale jedynie Jego plecy. Wydaje się, że można wręcz powiedzieć, że Jezus Chrystus nie jest odrębną Osobą Trójcy Świętej. Jest On tylko pewną manifestacją Boga, Jego sposobem bycia wobec ludzi. Aby to zrozumieć trzeba posłużyć się analogią, która od wieków jest zresztą najdoskonalszą metodą używaną w teologii. Zapytajmy się siebie, co mogłoby znaczyć gdybyśmy w sobie dokonali podziału na „ja w sobie” i „ja dla innych”. Pierwsze określenie wskazywałoby na to kim jesteśmy naprawdę. Drugie natomiast odnosiłoby się do tego, jak zachowujemy się wobec innych, jak im się prezentujemy. Zwróćmy uwagę, że jeżeli jesteśmy uczciwi to te dwa obrazy powinny się pokrywać, przynajmniej w znacznym stopniu. Jeżeli bowiem pokazujemy, że jesteśmy kimś innym niż w rzeczywistości, to jesteśmy blagierami i ludźmi niewiarygodnymi. Jeżeli Bóg sam w sobie jest sprawiedliwy, surowy i gniewny, a nam pokazuje się jako miłosierny i łagodny, to tworzy dysonans, który nas uderza. Zwrócił na to uwagę także M. Uglorz, uznając, chociaż sam jest protestantem, że ta teologia budzi różne wątpliwości i pytania. Sam Luter zamiast próbować uzgodnić miłość i sprawiedliwość Boga, obraz „Boga w sobie” i „Boga dla nas”, jeszcze je sobie przeciwstawił: „Rozróżnieniu pomiędzy Bogiem ukrytym a Bogiem objawionym odpowiada rozróżnienie pomiędzy Bogiem kultu (Deus cultus)  a Bogiem zwiastowanym (Deus praedicatus). Bóg ukryty czyni to, co chce i jako takiemu należy oddawać cześć. I nie naszą jest rzeczą pytać dlaczego tak czyni, ale należy zbożnie czcić Boga, który takich rzeczy może i chce dokonać powiada Luter. Radzi przeto wittenberski reformator: Należy więc Boga pozostawić w jego majestacie i w jego istocie z takim bowiem nie mamy do czynienia, ani też nie chciał On, abyśmy z nim mieli cokolwiek do czynienia. W jakiej mierze jednak przyobleczony jest w swoje słowo i w swoim słowie nam się podaje i w nim się nam udziela, mamy z nim do czynienia”11. Z tych słów wynika, że Bóg nawet nie chce dopuścić nas do poznania Go w Jego istocie. Zamiast tego ogranicza swoją wszechmoc (dzięki której jednych przeznacza do zbawienia, a innych do potępienia, negując całkowicie wolność ludzką) i przedstawia się jako Bóg cierpiący i poniżony, który chce nas ocalić od grzechu i ceni naszą wolność. Ta sprzeczność każe zapytać o to, czy faktycznie mamy do czynienia z jednym Bogiem, czy dwoma (jak w systemach gnostyckich np. w manicheizmie, gdzie jest wprost mowa o bogu Starego Testamentu i o drugim bogu Nowego Testamentu). Luter mówi o jednym Bogu, ale fakt, że czyni tak ostre rozróżnienia może wskazywać na to, że był pod wpływem pogańskiego gnostycyzmu. Teolodzy protestanccy bronią Lutra, mówiąc, że posługuje się on paradoksami. Celowo więc tworzy antynomie i przeciwstawienia. Jest to jednak metoda typowa dla systemów pogańskich. Swój szczyt osiągnęła ona u Hegla, niemieckiego filozofa i protestanta, który posługując się nią, doszedł do panteizmu. Powyższe refleksje pozwalają na to, by na nowo spojrzeć na teologię krzyża luteranów i fakt, że obchodzą oni Wielki Piątek bardziej uroczyście niż Wielkanoc. Wynika to bowiem z tego, że dla nich Boga można czcić jedynie jako cierpiącego i poniżonego. Tylko w takim ukryciu jest On bowiem do przyjęcia przez człowieka. Bóg, taki jaki naprawdę jest, jest bowiem kimś wyłącznie przerażającym, z kim nie można i nie chce się wejść w żadną bliższą relację. Takie postawienie sprawy rodzi jednak wątpliwość, czy można ufać Chrystusowi skoro jest manifestacją takiego Boga? W tym ujęciu Syn Boży nie prowadzi nas do Ojca, ale nas od Niego oddziela. Robi to z jednej strony, aby ustrzec nas przed Jego gniewem, który bierze na siebie, a z drugiej strony, żebyśmy nie musieli widzieć istoty Boga, która rodziłaby w nas wyłącznie strach.  
  1. Tylko Pismo
  Jedna z podstawowych zasad protestantyzmu mówi: „sola Scriptura”, a więc „tylko Pismo”. Luter sformułował ją, odrzucając drugi filar chrześcijańskiego Objawienia obok Biblii – Tradycję katolicką. Zmiana ta była olbrzymia i trudno zdać sobie nawet sprawę ze wszystkich konsekwencji, jakie z niej wynikają. Nie chodzi tu bowiem jedynie o odrzucenie autorytetu Kościoła, ale o całkowicie inne podejście do wiary. Judaizm i islam to religie księgi, w których w centrum stoi natchnione pismo. Wiąże się z tym fundamentalistyczne (dosłowne) odczytywanie tekstów uznanych za święte. Katolicyzm to religia osoby, gdzie w centrum znajduje się Jezus Chrystus, który przemawia przez Biblię, ale także przez żywą Tradycję, która jest doświadczeniem Boga w życiu Kościoła. Odczytuje się w niej Biblię nie jako wyizolowane dzieło, ale czyni się to w kontekście i świetle świętej Tradycji. Luter mówiąc „Tylko Pismo”, przyjął judaistyczną zasadę wiary i odszedł od tego, co wyróżniało chrześcijaństwo. Tym samym opowiedział się również za żydowskimi metodami interpretacji Biblii. Protestantyzm stał się w ten sposób, jak judaizm i islam, religią księgi, a nie żywej osoby.  
  1. Podejście do cudzołożnic
  Księga Kapłańska zawiera nakaz: „Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica” (Kpł 20, 10). Prawo to starano się przestrzegać przed przyjściem Chrystusa. Zbawiciel uchylił je jednak, jak wszystkie prawa sądownicze (nie mylić z moralnymi: Dekalog pozostał w mocy). Pokazuje to dobitnie fragment Ewangelii z kobietą pochwyconą na cudzołóstwie. Żydzi próbują ją ukamienować, a Jezus staje w jej obronie i mówi: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” (J 8, 7). Wraz z reformacją powróciła żydowska mentalność. Najbardziej dobitnym tego przykładem była Genewa pod rządami Jana Kalwina, w której prostytutki karano śmiercią.  
  1. Masowe palenie czarownic
  Księga Kapłańska zawiera nakaz: „Nie pozwolisz żyć czarownicy” (Wyj 22, 17). Przykazanie to wynikało z faktu, że magia jest rodzajem cudzołóstwa duchowego. Skoro grzech fizyczny karano śmiercią to także duchowy. Wraz z przyjściem Chrystusa starotestamentalne prawo sądownicze przestało jednak obowiązywać. Wbrew rozpowszechnionym mitom katolicka inkwizycja nie mordowała masowo kobiet oskarżanych o czary, a często wbrew przeciwnie, stawała w ich obronie przed oskarżeniami ludu. Powstała ona bowiem by ścigać herezje po pojawieniu się waldensów w Europie. Najwięcej stosów płonęło w krajach protestanckich w XVI i XVII w., kiedy rozpętano falę masowego palenia domniemanych czarownic. Wiązało się to z powrotem do prawa zapisanego w Starym Testamencie.  
  1. Żydowska cywilizacja sakralna i teokracja
  Stary Testament pokazuje nam, że królem Izraela był Bóg, a w późniejszych czasach namaszczeni przez Niego królowie. Izrael kierował się prawem nadanym przez Mojżesza. Była więc w nim obecna teokracja, gdzie nie odróżniano porządku świeckiego i religijnego. Chrystus odrzucił teokrację, wprowadzając podział na porządek świecki i religijny: „Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22, 21). Katolicy nigdy nie próbowali tworzyć teokracji. Borykali się jedynie z problemem ustalenia właściwej relacji między Kościołem i państwem (spór o inwestyturę). W czasie reformacji nastąpiło odrodzenie idei teokratycznej. Huldrych Zwingli próbował ją wprowadzić w Zurychu. Udało się to jednak dopiero jego następcy, Janowi Kalwinowi w Genewie. W mieście tym surowe prawo religijne i prawo świeckie było jednością i obowiązywało wszystkich mieszkańców nawet pod karą śmierci, którą zresztą wykonywano.  
  1. Predestynacja
  Jan Kalwin sformułował doktrynę o predestynacji, która zakłada, że Bóg przeznaczył z góry jednych ludzi do zbawienia, a innych do potępienia. Myśl ta jest obecna także u Marcina Lutra. Idea ta nie jest jednak oryginalna, bo występowała w różnych postaciach już w judaizmie. Najbardziej widoczna była u esseńczyków, a więc w jednym z żydowskich stronnictw religijnych (obok faryzeuszy i saduceuszy), którzy działali w okresie 152-70 r. po Chr. Przyjmowali oni predestynację w jej najczystszej postaci, negując istnienie wolnej woli. Doktryna ta była zresztą silnie obecna w judaizmie pogańskim i obowiązuje w judaizmie rabinicznym. Tam jednak jest rozumiana bardziej narodowo niż indywidualnie. Zetknął się już z nią Chrystus, kiedy mówił Żydom, że tylko Prawda wyzwala. Ci odpowiedzieli mu wówczas, że nie potrzebują wyzwolenia, bo są dziećmi Abrahama (Zob. J 8, 31-42). Tym samym wyrazili swoje przekonanie, że skoro należą do narodu wybranego to nie muszę zabiegać o wolność, o zbawienie, bo jest im ono dane na mocy urodzenia i dziedziczenia. Wielu Żydów wciąż uważa, że mesjasz przyjdzie tylko do narodu żydowskiego i na mocy wybrania go przed wiekami wywyższy go w potędze i da mu zbawienie.  
  1. Obrazoburstwo
  Stary Testament zawierał zakaz: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył” (Wyj 20, 4-5). Przykazanie to miało głęboki sens. Chodziło bowiem o to, żeby nie dopuścić do bałwochwalstwa, a więc do czci rzeczy stworzonych. Materialne wizerunki mogłyby sprawiać wrażenie, że Bóg jest cielesny i ograniczony oraz sprowadzać go tym samym do rzędu pogańskich bóstw. Skoro zaś jest niewidzialny żadne przedstawienie nie może Go właściwie ukazać. Sytuacja ta zmieniła się wraz z przyjściem Jezusa Chrystusa. Kiedy bowiem Bóg stał się człowiekiem nagle możliwe stało się ukazywanie Go w widzialnej postaci. Zakaz Starego Prawa stracił wówczas sens. Chrześcijanie od początku nie mieli problemu z tworzeniem religijnych wizerunków. Z czasem Kościół katolicki, pilnując czystości wiary i kultu, zakazał ukazywania Boga Ojca i Ducha Świętego inaczej niż w sposób symboliczny (oko w Trójkącie i gołębica). Protestanci od samego początku stali się rzecznikami obrazoburstwa, niszcząc wszelkie obrazy, rzeźby i inne dzieła sztuki. Do dzisiaj zbory protestanckie przedstawiają bardzo surowy styl i są pozbawione religijnych przedstawień. Postawa ta wynika z przyjęcia mozaistycznego punktu widzenia i ignorowania faktu, że dokonało się Wcielenie.  
  1. Odrzucenie kultu świętych, relikwii i Matki Bożej
  Z protestanckiej postawy obrazoburstwa wynika także odrzucenie kultu relikwii, jak również świętych i Matki Bożej. Skoro jednak dokonało się Wcielenie to nie tylko możliwe stało się przedstawianie Boga, ale także to, co materialne zostało uświęcone. Czcząc świętych i Matkę Bożą, składamy hołd Bogu, który będąc jedynym źródłem świętości, uświęcił także i tych, którzy byli z Nim zjednoczeni. Żydzi nie znali kultu świętych, ani relikwii. Zwyczaj ten był jednak praktykowany już przez pierwszych chrześcijan, którzy modlili się na grobach męczenników. Z powodów oczywistych Żydzi nie mogli też czcić Matki Bożej przed jej urodzeniem, a kiedy już przyszła na świat, odrzucili ją razem ze Zbawicielem. Protestanci swoje zachowanie motywują chęcią obronienia prawdy, że Jezus Chrystus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem i ludźmi. Kult świętych i Matki Bożej w żaden sposób jednak nie zaprzecza temu, a wręcz to podkreśla. Katolicy wierzą bowiem, że święci wstawiają się za nami u Pana Jezusa, który jako jedyny nas zbawia. W gruncie rzeczy argumentacja protestancka wprowadza błąd. Prawdziwą przyczyną takiej, a nie innej wiary jest bowiem żydowski wpływ.  
  1. Rozwody
  W mozaizmie istniała możliwość rozwodu. Stary Testament stwierdza: „Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie” (Pwt 24, 1). Praktyka listu rozwodowego (który mężczyzna może wręczyć kobiecie, ale nigdy na odwrót) przetrwała także w judaizmie rabinicznym. Jezus Chrystus odrzucił ją jednak, mówiąc Żydom, którzy powoływali się na prawo mojżeszowe: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Mt 19, 8-9). Zbawiciel dodał: „Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela” (Mt 19, 6). Kościół katolicki idąc za tą nauką, uznał, że małżeństwo jest sakramentem, a więc jest nierozerwalne. Luter jednak, odrzucając rozumienie małżeństwa jako sakramentu, zanegował tym samym jego nierozerwalność. Wprowadził w ten sposób w praktyce możliwość rozwodu, co jest powrotem do żydowskiej praktyki.  
  1. Poligamia
  Biblia hebrajska i Talmud nie wykluczają poligamii. Chrześcijaństwo od początku opowiadało się jednak stanowczo za monogamią, jako jedyną naturalną i Bożą normą związków międzyludzkich. W protestantyzmie, pod wpływem judaizmu, poligamia znowu stała się czymś dopuszczalnym. Przekonany był do niej już Marcin Luter, co pokazuje przykład Filipa Wielkodusznego, landgrafa heskiego. Był on żonaty z Krystyną Saską, córką Jerzego Brodatego. Zawarł mimo to drugie małżeństwo z Małgorzatą, córką Hansa von der Saale. Wywołało to wielkie kontrowersje, zwłaszcza, że Filip był ważnym reformatorem protestanckim. Mimo to Luter i Melanchton podpisali papier, z którego wynikało, że Filip mógł tak postąpić. Powoływali się przy tym na praktykę Starego Testamentu. Luter, nawet pod wpływem głosów protestu, nie zmienił zdania, ale uznał, że na przyszłość w sprawach małżeńskich ma rozstrzygać władza świecka. Henryk VIII, założyciel Kościoła Anglikańskiego, dopuścił się bigamii, kiedy będąc żonaty z Katarzyną Aragońską, związał się z Anną Boleyn. Jego małżeństwo pobłogosławił biskup Tomasz Cranmer, czołowy działacz protestancki w Wielkiej Brytanii. Na większą skalę i wśród zwykłych wiernych poligamia rozwinęła się u mormonów, gdzie uznano tę praktykę za zgodną z Bożą wolą i opartą na Starym Testamencie.  
  1. Dobrobyt jako znak Bożego błogosławieństwa
Problemem koncepcji predestynacji jest to, że trudno ustalić kto został przeznaczony do zbawienia, a kto do potępienia. W krajach kalwińskich szybko jednak rozwiązano ten problem uznając, że oznaką Bożego wybrania jest dobrobyt materialny. Było to przekonanie, które wprost wypływało z judaizmu i to judaizmu pogańskiego. Stanowisko mozaizmu reprezentują bowiem prorocy i choćby Księga Hioba, gdzie jest jasno powiedziane, że powodzenie bądź niepowodzenie materialne nie może być wprost przekładane na Boże błogosławieństwo lub przekleństwo. Tak uważało jednak wielu Żydów i znajdujemy tego wyraz np. w argumentacji przyjaciół Hioba, którzy go przekonywali, że skoro stracił majątek, to musiał zgrzeszyć.  
  1. Cel pracy
  Katolicy uważali zawsze, że praca ma na celu rozwijanie możliwości, jakie tkwią w człowieku. Wiąże się z nią oczywiście trud, który jest skutkiem grzechu pierworodnego, ale cierpliwe podejmowanie go jest także formą ascezy i drogą zmierzania do doskonałości. Praca ma wymiar moralny, co sprawia, że już pierwsi chrześcijanie nie chcieli wykonywać pewnych zawodów, w których pojawiały się nieetyczne obowiązki. Kościół zabraniał chrześcijanom zajmować się np. lichwą. Uprawiali ją Żydzi, których ten zakaz nie obowiązywał. Robili to jednak również dlatego, że w praktyce w judaizmie rabinicznym nadrzędnym celem pracy jest zysk. Talmud potępia wykorzystywanie współziomków, ale zasada ta nie stosuje się już do gojów. Stąd też poza lichwą, którą słusznie uznawano za rzecz niezwykle niesprawiedliwą i krzywdzącą najbiedniejszych, Żydzi prowadzili chociażby gospody, za co też byli oskarżani o rozpijanie ludu. Za tym dążeniem do zysku stało judaistyczne przekonanie, że oznaką Bożego błogosławieństwa jest bogactwo. Im zaś jest większe tym lepiej. Było to sprzeczne z katolickim myśleniem, opartym m.in. na filozofii Arystotelesa, który odrzucał nieograniczone dążenie do zysku. Uważał je bowiem za nienaturalne. Sądził, że celem pracy jest zdobycie środków potrzebnych do utrzymania własnej rodziny. W krajach kalwińskich jednak, gdzie uznawano, że ten kto posiada dobrobyt materialny, musiał zostać wybrany przez Boga, dominowała żydowska etyka pracy, w której ważnym elementem była daleko posunięta oszczędność i kumulacja kapitału. W ten sposób kraje, w których dominował kalwinizm jak Szwajcaria, są obecnie najbogatsze na świecie.  
  1. Żydowskie imiona
  Sobór Trydencki zalecił nadawanie dzieciom imion należących do świętych. Jan Kalwin w 1546 r. w rządzonej przez siebie Genewie nakazał natomiast, żeby nadawać dzieciom jedynie imiona biblijne. Wśród wielu denominacji protestanckich zwyczaj ten pozostał. Może się wydawać, że wpływ judaizmu w tym wypadku jest jedynie symboliczny i powierzchowny. W gruncie rzeczy jednak tak nie jest. Imiona biblijne oznaczają bowiem najczęściej imiona osób ze Starego Testamentu. Noszenie tych imion wiązało się często z nawiązywaniem do danego patrona i traktowanie go jako wzoru. Tym sposobem dokonywała się niezwykle głęboka judaizacja chrześcijaństwa polegająca na przejmowaniu mentalności od postaci starotestamentalnych.   Wpływy późniejsze  
  1. Niedziela Izraela
  W luteranizmie w 10 niedzielę po Trójcy Świętej obchodzi się „Wspomnienie zniszczenia Jerozolimy”, Dzień ten jest także nazywany „Niedzielą Izraela”. Tak o tym napisał pewien protestant: „Dziesiąta Niedziela po Trójcy Świętej od wieków w naszym Kościele jest zawsze Niedzielą Izraela. Kościół łączy się z Izraelem w modlitwie przyczynnej wspominając to co Boży Lud spotkało w jego długiej historii, zwłaszcza w dniu 10 sierpnia 70 r. podczas oblężenia i zniszczenia Jerozolimy, wygnania resztek ocalałych Izraelitów, którzy znaleźli przytułek w wielu częściach świata, także i w naszej Ojczyźnie. Z bólem i wstydem wspominamy także czasy II wojny światowej, zwłaszcza czasy holokaustu, obozy wyniszczenia i śmierci, które nienawistna ręka hitlerowska zgotowała dla Izraela i dla wielu narodów świata, także na naszym terenie m. in. w Oświęcimiu, tym największym obozie śmierci”12. Święto to nie odnosi się do żadnego wydarzenia z historii Zbawienia i nie dotyczy żadnej chrześcijańskiej prawdy. Dla katolików zniszczenie Jerozolimy, zwłaszcza Świątyni jerozolimskiej było znakiem kary, jaka spotkała naród żydowski za odrzucenie Zbawiciela. Kult świątynny i tak stracił sens wraz z Wcieleniem. Wspominając to wydarzenie, luteranie zdradzają, jak bardzo są przesiąknięci mentalnością żydowską. W gruncie rzeczy bowiem uważają siebie za kontynuatorów judaizmu i część narodu wybranego, który identyfikują z Żydami.  
  1. Szabat
  Żydzi świętują w szabat, a więc w sobotę na pamiątkę tego, że Bóg po stworzeniu świata siódmego dnia odpoczął. Jest to dzień odpoczynku. Stary Testament (judaizm mozaistyczny) zabraniał pracować tego dnia. Judaizm pogański dodał aż 39 różnych zakazów, czego w tym dniu nie wolno było robić. Jezus Chrystus kilkakrotnie łamał te zakazy, a także nie zachowywał spoczynku, podróżując tego dnia, bądź uzdrawiając chorych. Na zarzuty faryzeuszy odpowiedział: „Syn Człowieczy jest Panem szabatu” (Mt 12, 8). Chrześcijanie od początku świętowali niedzielę jako dzień święty, bo w tym właśnie dniu Zbawiciel Zmartwychwstał. Mimo to różne denominacje protestanckie świętują w sobotę, a nie w niedzielę. Należy do nich m.in. Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego, Baptyści dnia siódmego, Stowarzyszenie Zielonoświątkowych Zborów Dnia Siódmego, Jednota Braci Polskich i Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego.  
  1. Święta żydowskie
  Jom Kippur jest jednym z najważniejszych żydowskich świąt. Ma charakter pokutny i nawiązuje do ofiary zastępczej. W czasach Starego Testamentu Żydzi wyprowadzali kozła na pustynię, którego obarczali swoimi grzechami. Teraz jest to kogut lub kura. Wraz z przyjściem Chrystusa obrzęd ten stracił sens, bo On jest prawdziwym barankiem, który poniósł nasze grzechy na drzewo Krzyża. Mimo to Jom Kippur jest obchodzone przez adwentystów jako święto biblijne. Adwentyści obchodzą także inne święta żydowskie, jak Święto Namiotów, czy wspomniany szabat.  
  1. Obrzezanie
  W judaizmie mozaistycznym obrzezanie było zwyczajem wynikającym z prawa Bożego (Zob. Rodz. 17:9-14). Było znakiem przymierza z Bogiem. Wraz z przyjściem Chrystusa zostało ono zastąpione przez chrzest. Apostołowie w swoich listach krytykowali tych, którzy chcieli dalej obrzezać dzieci. Zwyczaj ten przetrwał w judaizmie rabinicznym. Protestanci generalnie odrzucają obrzezanie. Warto jednak zauważyć, że w Stanach Zjednoczonych jeszcze w latach 60. aż 80% mężczyzn było obrzezanych. Obecnie szacuje się, że temu zabiegowi poddaje się wciąż aż 2/3 mężczyzn. Niektórzy twierdzą, że amerykanie nie podchodzą do tego religijnie, ale kierują się innymi względami. Niezależnie od stosowanej argumentacji wydaje się, że tak wielka popularność obrzezania w USA, kraju na wskroś protestanckim, wynika z tego, że sam protestantyzm podlega bardzo silnym wpływom judaizmu. Nieprzypadkowo zresztą obrzezanie stało się modne w krajach anglosaskich od XIX w., a więc wówczas, kiedy judaizacja protestantyzmu przyspieszyła.  
  1. Krew
  W Starym Testamencie znajduje się zakaz: „Jeżeli kto z Izraelitów albo z przybyszów, którzy się osiedlili między wami, upoluje zwierzynę jadalną, zwierzę lub ptaka, wypuści jego krew i przykryje ją ziemią. Bo życie wszelkiego ciała jest we krwi jego - dlatego dałem nakaz synom Izraela: nie będziecie spożywać krwi żadnego ciała, bo życie wszelkiego ciała jest w jego krwi. Ktokolwiek by ją spożywał, zostanie wyłączony. Każdy tubylec lub przybysz, który by jadł mięso zwierzęcia padłego lub rozszarpanego, wypierze ubranie, wykąpie się w wodzie i będzie nieczysty aż do wieczora. Potem odzyska czystość” (Kpł 17, 13-15). Przepis ten obowiązywał w judaizmie mozaistycznym, a do dziś jest przestrzegany w judaizmie rabinicznym. Wraz z przyjściem Chrystusa stracił on jednak swoje znaczenie, bo krew ofiar zwierzęcych symbolizowała krew Chrystusa. Kiedy Zbawiciel ustanowił nową i wiekuistą ofiarę, w ramach której oddał swoje życie, ten symbol stał się niepotrzebny. Mimo to Świadkowie Jehowy zachowują starotestamentalny zakaz. Nadinterpretują przy tym słowa Pisma Świętego, rozszerzając go na transfuzję krwi. Tendencyjnie powołują się także na słowa z Dziejów Apostolskich skierowane do pogan, a dotyczące powstrzymywania się od krwi (zob. Dz 15, 28-29).  
  1. Antytrynitaryzm
  W Starym Testamencie Bóg objawił się pod imieniem „Jestem, który Jestem” (Wyj 3, 14). Określał siebie także jako „Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba” (Wyj 3, 15). Akcentował przy tym przede wszystkim to, że jest Bogiem jedynym: „Ja, Pan, tylko Ja istnieję i poza Mną nie ma żadnego zbawcy” (Iz 43, 11). Dopiero Nowy Testament przyniósł pełniejsze objawienie Boga w Trójcy Jedynego: Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego. Żydzi mozaistyczni nie znali jeszcze Trójcy Świętej, a żydzi rabinistyczni jej nie przyjęli. Wiele denominacji protestanckich idąc w ślad za nimi, odrzuca ją, chociaż jest to podstawowy dogmat chrześcijański. Dawniej byli to choćby bracia polscy. Dzisiaj są to: Adwentyści Dnia Siódmego – Trzecia Część, Ruch świętych w dniach ostatnich (w tym mormoni i strangici), Chrystadelfianie, Chrześcijanie Dnia Sobotniego, Jednota Braci Polskich, Świadkowie Jehowy, Świecki Ruch Misyjny „Epifania”, Unitarianie, Zielonoświątkowcy Jedności Bóstwa, Zrzeszenie Wolnych Badaczy Pisma Świętego, Zbory Boże Chrześcijan Dnia Siódmego, Świadkowie Jehowy.  
  1. Żydzi jako naród wybrany
  Ze Starego Testamentu dowiadujemy się, że naród żydowski jest wybrany przez Boga. Chrześcijanie nauczali przez wieki, że Stwórca postanowił właśnie poprzez naród żydowski przygotować ludzkość na przyjście Zbawiciela i w sposób szczególny go w ten sposób wyróżnił. Kiedy jednak Żydzi jako naród odrzucili Chrystusa, nowym „narodem” wybranym został święty Kościół katolicki. To ci, którzy do niego należą i wyznają prawdziwą wiarę, będą zbawieni. O tym zresztą wyraźnie mówił sam Jezus: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21,43). Wśród wielu protestantów wciąż jednak żywe jest przekonanie, że wybranie Izraela nie minęło. Pogląd ten na wiele różnych sposobów wpływa na judaizację protestantyzmu. Skoro bowiem Żydzi wciąż są narodem wybranym to stanowią ważny punkt odniesienia, cel wielu działań, a każdy prawdziwy chrześcijanin musi włączać się w misję Izraela. W XIX w. wśród brytyjskich protestantów narodził się chrześcijański syjonizm, który wyprzedził o kilkadziesiąt lat jego żydowską wersję. Polegał on na tym, że protestanci optowali za tym, żeby osiedlać Żydów w Palestynie. Ich następcy wierzą, że powstanie państwa Izrael w 1948 r. i zdobycie Jerozolimy w 1967 r. było spełnieniem Bożych obietnic danych Abrahamowi. Istnienie wiecznego państwa żydowskiego w Palestynie ma wręcz być warunkiem powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię. Ten protestancki syjonizm widać bardzo na przykładzie Stanów Zjednoczonych, które od początku wpierały państwo Izrael i robiły wszystko, żeby ono przetrwało.  
  1. Nieśmiertelność duszy
  W Starym Testamencie pojmuje się człowieka jako pewną całość. Brak tam jasnego odróżnienia ciała od duszy, zwłaszcza duszy nieśmiertelnej. Niektórzy Żydzi uważali, że dusza ludzka nie jest nieśmiertelna (saduceusze), inni, że jest (faryzeusze). Spierali się przy tym o to, co znaczy ewentualnie ta nieśmiertelność i czym jest zmartwychwstanie. Niektórzy sądzili, że człowiek cały umiera, aby potem, za sprawą Boga, powstać do życia wiecznego przy zmartwychwstaniu. Inni uważali, że zmartwychwstanie dokonuje się w godzinie śmierci. Chrześcijanie mieli inne poglądy na tę kwestię. Uznali bowiem, że człowiek posiada śmiertelne ciało i nieśmiertelną duszę. To pierwsze umiera w chwili śmierci, a dusza trafia do nieba, piekła, albo czyśćca. Zmartwychwstanie dokona się

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną