Awaria w elektrowni atomowej na Ukrainie poważniejsza niż twierdzi Kijów?

0
0
0
/

Takie spekulacje pojawiają się w kuluarach sejmowych, natomiast rząd Ewy Kopacz milczy jak zaklęty w tej sprawie. Ani premier, ani jej zastępca nie wydali żadnego oświadczenia, które uspokoiłoby nastroje nie tylko posłów, lecz również – a może przede wszystkim – polskich obywateli.

 

Braku oficjalnego stanowiska wynika, że władze nie zadały sobie trudu, aby sprawdzić, czy nie grozi nam drugi „Czarnobyl” i czy Polacy mogą czuć się bezpieczni. Poselskie zapytanie w tej sprawie złożył na ręce wicepremiera Janusza Piechocińskiego Artur Górski (PiS).

 

Poseł Górski wskazywał, iż jedynym głosem, jaki się pojawił, było oświadczenie rzecznika Państwowej Agencji Atomistyki, który stwierdził, że awaria na Ukrainie to jedynie niegroźny incydent. „Czy faktycznie doszło do opisanej awarii, czy grozi nam katastrofa i jaka może być jej ewentualna skala? Czy ta awaria to ewentualny "drugi Czarnobyl" i czy grozi skażenie terytorium Polski? Czy jest jakieś zagrożenie dla zdrowia Polaków w związku z tą awarią? Czy zdaniem Pana Premiera służby ukraińskie poradzą sobie ze skutkami awarii i czy strona Polska może udzielić pomocy Ukraińcom? Czy rząd Ukrainy wystąpił o taką pomoc i w jakim zakresie?” pytał wicepremiera, zwracając uwagę, iż przyjęty w styczniu 2014 r. przez polski rząd program jądrowy zakłada wybudowanie dwóch elektrowni o łącznej mocy rzędu 6 tys. MW, przy czym pierwszy blok miałby ruszyć z końcem 2024 roku. „Czy rząd podtrzymuje te plany?” indagował.

 

Górski nie rozumie inercji rządu w sytuacji, kiedy około tysiąc kilometrów od granic Polski doszło do wycieku substancji radioaktywnych oraz skażenia mimo że ukraińskie Ministerstwo Energetyki uspokaja i zapewnia, że "sytuacja jest pod kontrolą". Poseł podkreślił, iż istnieje prawdopodobieństwo, że sprawa jest o wiele bardziej poważna, niż usiłuje się ją przedstawić

 

„Prawdopodobnie został poważnie uszkodzony reaktor w elektrowni atomowej w Zaporożu (południowo-wschodnia Ukraina). Awaria nastąpiła w reaktorze WWER – 1000/320, gdzie pracuje łącznie 6 bloków o wielkiej sile 950 megawatów. Pierwszy reaktor uruchomiono w elektrowni w 1984 r., więc nie jest to nowa konstrukcja, nie posiada nowoczesnych rozwiązań i zabezpieczeń. Niemniej trzeba zauważyć, że to największa elektrownia atomowa w Europie i 5. co do wielkości na świecie” napisał, zwracając uwagę, że „awaria wydarzyła się w elektrowni atomowej, która jest zlokalizowana na terenie, gdzie toczą się walki między prorosyjskimi separatystami i ukraińskim wojskiem”. 

 

„Być może awaria jest spowodowana działaniami terrorystycznymi lub utratą kontroli nad ważną infrastrukturą w elektrowni. Jeśli to prawda, to trudno przewidzieć skutki tego dramatu” suponował Górski.

 

Anna Wiejak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną