Dwie gry - jedna siła

0
0
0
/

Tak zwane strategie czasu rzeczywistego (po definicję odsyłam do jednego z moich wcześniejszych felietonów) traktujące o czasach II wojny światowej są niezwykle liczne, choć tak naprawdę nie ma w tym nic dziwnego: różnorodność uzbrojenia, walki toczone w różnych zakątkach globu - to wszystko może zostać wykorzystane do stworzenia produkcji, która przyciągnie miłośników historii, strategii czy militariów. Są jednak gry kierowane do wąskiej grupy odbiorców, gry trudne, złożone, wręcz nieprzystępne.  Przypomnijmy: ,,Hearts of Iron" - seria, która już nie raz gościła na łamach moich felietonów skupiała się, co jest rzadkością w grach o II wojnie światowej, na warstwie strategicznej, nie taktycznej. Nie dowodzimy tu bezpośrednio naszymi wojskami, tym zajmują się nasi dowódcy, gracz jedynie rekrutuje armie i wysyła je w określone miejsca. Zajmuje się on polityką wewnętrzną i zagraniczną, opracowywaniem technologii oraz snuciem dalekosiężnych strategii. Odpowiednikiem z zakresu gier taktycznych jest seria ,,Men of War". Jedną grę z tej serii już opisałem, czas sprawdzić, jak z historią radzą sobie inne. ,,Men of War: Oddział szturmowy" oraz jej kontynuacja (de facto jedynie usprawniona i rozszerzona wersja, co spowodowało rozdrażnienie wśród graczy) ,,Men of War: Oddział szturmowy 2" skupiają się na okresie II wojny światowej. Poszczególne misje nie są połączone fabułą, ważnym ich elementem jest skupianie się na pojedynczych żołnierzach i podziale zadań. Na tym właśnie polega niejaka ,,elitarność" tej gry: każde posunięcie należy dobrze przemyśleć, szarża na okopanego przeciwnika prowadzi do klęski a amunicja szybko się kończy. Jeden fałszywy ruch może zniszczyć zaplanowaną taktykę i doprowadzić do klęski gracza. Przejdźmy więc do związków tych gier (gry?) z historią. Wyposażenie i strony konfliktu są autentyczne, niestety, grom tym brakuje tego, co pojawiło się w ,,Men of War: Wyklęci Bohaterowie": warstwy opisowej oraz (co we wspomnianej grze było naprawdę świetnym pomysłem) tekstów źródłowych. Gry traktujące o historii powinny zawierać opisy, swoistą interaktywną encyklopedię, która będzie tłumaczyła kontekst przedstawianych wydarzeń i opisywała zjawiska czy jednostki pojawiające się w grze. Trudno jednak nie zgodzić się, że dobrze przygotowana pod kątem merytorycznym gra może być pomocą w nauce historii. Jakiś czas temu bliska mi osoba opowiedziała ciekawą historię: otóż spotkała młodego człowieka z Francji, który w pewnym momencie rozmowy powiedział z czym NAPRAWDĘ  kojarzy mu się Polska. W tym momencie zacząłem zastanawiać się, o co mogło mu chodzić, ponieważ Polska jest na Zachodzie krajem zapomnianym, a pozytywne skojarzenia z nią - niestety - są nieliczne: ,,Solidarność", a w parze z nią często  - niestety! -  Wałęsa. A także:  Jan Paweł II, husaria (ale tylko ta ze skrzydłami), a w ostatnich latach Robert Lewandowski. Ku mojemu zaskoczeniu dowiedziałem się, że ów dżentelmen z Francji kojarzy Polskę przede wszystkim z... ,,Wiedźminem"! Choć Wiedźmin, dzięki grom, stał się jednym z symboli Polski na świecie, to historia stosunku twórcy tej postaci i świata do gier będzie ,,bohaterką"  - co następuje: Oczywiście przypadek ,,Wiedźmina" nie jest pierwszym tego typu. Poszerzanie dzieł jakiegoś twórcy lub twórców to rzecz powszechna. Uniwersum ,,Gwiezdnych Wojen" George'a Lucasa było i jest poszerzane w niezliczonej ilości komiksów, książek i gier, przy jego przyzwoleniu, z zastrzeżeniem, że pod względem kanoniczności jego filmy będą miały pierwszeństwo. Pisarz George R.R. nie tylko pozwolił, by serial ,,Gra o tron" fabularnie prześcignął jego książki, ale też sam wziął aktywny udział w jego tworzeniu. Tego typu przykładów jest oczywiście więcej, przypadek Wiedźmina nie jest pierwszym i z całą pewnością nie będzie ostatnim. Jednak wypowiedzi Andrzeja Sapkowskiego na temat gier budzą wiele emocji. Sapkowski  swego czasu wypowiedział  mniej więcej  tak oto brzmiące słowa ( cytowane w obiegu internetowym): Znam parę osób, które w tę grę grało, ale niewiele, bo obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych”, mówił też, że gry ,,narobiły mu mnóstwo smrodu i g...". Jakiś czas później pochwalił jednak gry i podkreślił, że choć nie gra w gry wideo, to nie żywi żadnych złych uczuć do graczy. Wiadomo, że autor martwi się, że gry przyćmią fakt, że to on stworzył Geralta. Jednak jego słowa spotkały się z różnymi reakcjami: rozbawieniem, pogardą, przypuszczeniem, że Sapkowski tymi słowami prowadzi intelektualną zabawę z czytelnikami. Jest to oczywiście część historii, choć zdarzyło się to niedawno, zaledwie kilka lat temu. Pokazuje jednak to, jak różne zjawiska są postrzegane przez różne osoby, w zależności od ich sytuacji. Miłośnicy Geralta są zadowoleni z popularności gry, zaś twórca tego świata jest zaniepokojony możliwością bycia zapomnianym. Historia niejedno ma oblicze, a punkty widzenia tylko te oblicza mnożą. Oby, niezależnie od niejasnego stosunku Andrzeja Sapkowskiego do gier, oblicza historii Polski były postrzegane w pozytywnym świetle.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną