Ukraina znów się błaźni – ichni prezydent Petro Poroszenko parę dni temu polecił ministerstwu spraw zagranicznych przygotowanie dokumentów związanych z wypowiedzeniem zawartego w 1997 roku traktatu o przyjaźni z Federacją Rosyjską. Cóż ci to dopiero mają refleks szachisty. Najpierw twierdzą, że od czterech lat walczą z rosyjską agresją w Donbasie i na Krymie, a potem kultywują przez cały ten okres przyjaźń ukraińsko-rosyjską, a przynajmniej traktat o tym.
- Jesteśmy dziś wystarczająco przygotowani do kolejnego kroku: wstrzymania działania traktatu o przyjaźni, współpracy i partnerstwie między Ukrainą a Federacją Rosyjską, który z winy Moskwy już dawno stał się anachroniczny. Już w najbliższym czasie oczekuję od Ministerstwa Spraw Zagranicznych na komplet dokumentów, koniecznych do rozpoczęcia realizacji tego procesu. – oświadczył Poroszenko na naradzie z ukraińskimi ambasadorami.
Pojawiły się również wątki polskie. Chyba Poroszenko znów chciałby trochę grosza od nas jako od przyjaciół. Dlatego opowiada, że „Polska pozostaje przyjacielem Ukrainy mimo sztucznych prób wywoływania napięć między Warszawą i Kijowem. A relacje między oboma państwami powinny być budowane na wspólnych interesach. Bez względu na trudny czasami dialog z Warszawą, Polska pozostaje naszym prawdziwym przyjacielem i zrozumiałe, że sztuczne zaostrzanie sytuacji, które sieje gorzkie ziarno nieporozumienia w tradycyjnie przyjaznych stosunkach między naszymi państwami, nie ma absolutnie żadnych perspektyw.
Podstawą rozwoju konstruktywnego dialogu między Kijowem i Warszawą jest skupienie się na wspólnych wyzwaniach i na tym, co nas łączy, a nie dzieli ”. Dzięki nasz żydowski przyjacielu. Znów możemy się poczuć ważni i potrzebni. Bo czy Polska mogłaby w ogóle istnieć, gdyby nie poświęcała się za obce interesy? Za niemieckie, rosyjskie, żydowskie, amerykańskie, francuskie, brytyjskie, unijne, ukraińskie, litewskie, czy murzyńskie?
Czy mogłaby realizować interesy swoich obywateli, a nie marnować podatkowe pieniądze na realizację cudzych planów geopolitycznych i biznesowych geszeftów? Ukraina nigdy nie była, nie jest i nie będzie państwem poważnym. Jak zauważenie że są w stanie wojny z Rosją, a nawet nie – zrozumienie że nie są już z Rosją przyjaciółmi zajęło im jakieś cztery lata to może za jakieś kolejne dziesięć zrozumieją, że tej wojny na wyczerpanie nie wygrają. W tym czasie cały świat z wyjątkiem Polski będzie w najlepsze robił interesy z Federacją Rosyjską.
A my jak zwykle poświęcimy swoje interesy na rzecz naszego pseudo „sojusznika”, który nie pozwala szukać i upamiętniać ofiar wołyńskiego ludobójstwa. A tożsamość narodową sobie buduje na najgorszych zezwierzęconych sadystach i mordercach, czyli gierojach z OUN-UPA.
A jeśli ktoś tak jak Ukraińcy, którzy w czwartym roku wojny chce zrywać traktat dobrosąsiedzki z Rosją to powiedzieć że są pajacami, to ciężka obraza powagi przeciętnego pajaca. A żeby się tym jeszcze chwalić to trzeba mieć mentalność starego Żyda, którym nomen omen Poroszenko jest. Jakoś przez kilka lat mu nie przeszkadzał ten traktat. Tak samo sprzedawanie czekolad. Na rosyjski rynek z jego własnej, produkującej czekolady fabryki. Oczywiście umiejscowionej w Rosji.
Patrząc na te wyczyny żydowskiego gangstera udającego prezydenta widać, że rację mieli ci Ukraińcy, którzy uciekli do Polski, Czech i Niemiec. Zamiast się dać zabić jako ukraińscy patrioci w trakcie rzekomej „akcji antyterrorystycznej” przeciwko mieszkańcom wschodnich prowincji swojego państwa. Nie chcą zabijać swoich współziomków, ani dać się zabić. Zwłaszcza że przy poziomie wyszkolenia, uzbrojenia i wyposażenia armii ukraińskiej jest to bardzo realna perspektywa. Tak więc wolą się w Polsce schronić na budowach i plantacjach. Zamiast walczyć o swój nowy neo-banderowski Raj. Który ekonomicznie i społecznie po prostu zdycha. A kroplówka od „bogatej” Polski podobnie jak środki europejskie, czy amerykańskie są pięknie rozkradane przez rządzących Ukrainą oligarchów.
Oczywiście biorąc pod uwagę poziom naszych elit politycznych i ich oparte na amerykańskich celach geopolitycznych działania umizgi Poroszenki do naszej władzy zostaną przyjęte jako objawy szczerej przyjaźni. W efekcie zmarnujemy na naszego wschodniego sąsiada kolejne miliardy z kasy podatników. I w zamian dostaniemy figę. Jak zwykle zresztą.