Brat Patryka Jakiego, Filu-JKey: Inspiruje mnie życie i codzienność

0
0
0
/

„Nie chcę, by utożsamiano mnie z bratem. Pracuje na sukces jako Filu-JKey, a nie brat Patryka Jakiego" - mówi Filip Jaki. Wywiad z raperem ukazał się w magazynie "Warszawski Wieczór". Jak i kiedy zaczęła się Twoja przygoda z Hip Hopem? Kulturą hiphopową interesuję się praktycznie odkąd zacząłem sam zauważać pewne rzeczy; coraz bardziej je rozumieć. Było to gdy miałem około 9-10 lat i z komputera usłyszałem piosenkę Fisza pt. "Czerwona Sukienka". Od razu wpadło mi w ucho, spodobało się, zacząłem zapętlać i się zagłębiać w to coraz bardziej. Na MTV wtedy grali sporo rapu, polskiego jak i amerykańskiego. Rap był na każdym polskim osiedlu, co również dotyczyło mnie. Dzięki temu nie miałem problemów z coraz większym wnikaniem w kulturę hiphopową. I tu ważna kwestia, bo wiele osób to myli, hip-hop to kultura, która posiada cztery elementy, a jednym z nich jest rap, czyli muzyka. Także praktycznie jest ta muzyka ze mną od najmłodszych lat i do dziś została w głowie jak i w sercu. Pierwszy raz coś nagrałem w wieku 12 lat. Czyli dwa lata po tym, jak zacząłem się zagłębiać w muzykę rap i całą kulturę hiphopową. Chodziłem wtedy na zajęcia do MDK w Opolu, które nazywały się "rozkminki kontrolowane". Prowadził je niejaki Kacper, którego serdecznie pozdrawiam, jeśli to będzie czytał. Zajęcia te dotyczyły szeroko pojętej kultury hiphopowej, od muzyki, przez taniec (breakdance, bboying), graffiti, jak i całej wiedzy na temat tej kultury. Niewiele wcześniej napisałem swoi pierwszy utwór w życiu. Jakieś dwa miesiące przed nagraniem pierwszego kawałka. Na tych zajęciach pisaliśmy właśnie numery, szlifowaliśmy je, uczyliśmy się rapować i każdy miał okazję spróbować swoich sil przed mikrofonem. Na pewnych zajęciach powstał motyw właśnie napisania po zwrotce i tego, by każdy z młodych zajawkowiczów mógł się spróbować na serio przed mikrofonem studyjnym. Pisałem zwrotkę około 30 minut, po czym ją nagrałem. Byłem z tego bardzo dumny. Do dziś sobie czasem słucham tego numeru. Poza moim piszczącym głosem, ten numer już miał jakiś przekaz, a mianowicie był o tym, że już wtedy moim marzeniem było by stać na scenie i mieć to wszystko co mają raperzy. Cytując początek "Tak wiele rzeczy chciałbym mieć. Tak bardzo na życie chciałabym mieć chęć". Dziś wiele osób mi zarzuca zajmowanie się muzyką, kiedy ona weszła na salony. Mówią, że jestem sezonowcem. Po prostu stwierdziłem, że jest to dobry czas, by zająć się tym na poważnie; z myślą, że może z tego coś być kiedyś więcej. Także mój pierwszy utwór został nagrany, gdy miałem 12 lat i w tym samym wieku napisałem swój pierwszy tekst. Ile osób zajmuje się w Polsce rapem czy hip-hopem i kim są odbiorcy waszej muzyki? Można mówić o was, że tworzycie środowisko? Rapem w tym momencie zajmują się dziesiątki tysięcy osób, młodszych, starszych, ale z roku na rok widać, że robi się to coraz bardziej znane, nie tylko w środowisku hip-hopowym, ale w ogóle w społeczeństwie. Na każdym osiedlu w Polsce, jest chłopaczek jeśli nie paru, który się zajmuje pisaniem i nagrywaniem rapu. Niestety, obecnie trzeba mieć trochę szczęścia lub pomysł na siebie, oby się przebić. Odbiorcami naszej muzyki są głownie ludzie młodzi, utożsamiający się z tekstami, z emocjami i z sytuacjami opisywanymi w utworach, przede wszystkim. Poza tym, myślę że rap już nie jest podzielony w pewien sposób jak kiedyś i w tym momencie osoba w każdym wieku może znaleźć coś, co będzie odłamem rapu, i znajdzie w tym coś dla siebie. Lecz przede wszystkim ludzie młodzi. Tak, tworzymy środowisko, które kiedyś było bardzo hermetyczne, teraz już tak nie jest, zmienia się to cały czas, ale zdecydowanie jest coś takiego, że większość osób, które się obraca w tym środowisku po prostu się zna nawzajem, cały czas nawiązuje nowe kontakty i mimo, że z pozoru, może nie wygląda to zawsze jak dobre relacje, to myślę, że większość artystów pomaga sobie w jakiś sposób nawzajem i żyją w dobrych relacjach ze sobą. Kto na polskiej scenie jest dla Ciebie inspiracją; może legendą? Na polskiej scenie legenda jest na pewno Molesta Ewenent i Rysiu Peja ze składem SLU. Oni wprowadzili tę muzykę na szerszą skalę do Polski. Nawet jeśli ktoś ich nie lubi, nie słucha, to należy im się dożywotni szacunek za to, co zrobili dla całej kultury hiphopowej w Polsce. To są dla mnie dwie legendy na polskiej scenie. Inspiracji nie czerpie znikąd, chyba że brzmieniowych, bo dużo nowych, ciekawych brzmień powstaje teraz praktycznie na co dzień. Największą inspiracją jest nasze życie i codzienność. Cały wywiad, gdzie w dalszej części raper opowiada o utożsamianiu go ze swoim bratem, ministrem Patrykiem Jakim, w najnowszym numerze magazynu "Warszawski Wieczór". Z Filu-JKey rozmawiał Robert Wyrostkiewicz

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną