(P)oseł zawodowy, czyli kłopoty finansowe Ryśka nowoczesnego ekonomisty

0
0
0
/

Zaniepokojona „Gazeta Wyborcza” postanowiła się zatroszczyć, o jak mawiał Leszek Balcerowicz - „najzdolniejszego z moich uczniów”, czyli byłego lidera partii Nowoczesna Ryszarda „Ekonomisty” Petru. Ponieważ w znaczący sposób na skutek niepomyślnych, acz przez niego wypracowanych zbiegów okoliczności i rozmaitych perturbacji życiowych spadły biedaczynie dochody. Dlatego został posłem zawodowym i zaczął pobierać pensję z Sejmu, czyli z kieszeni nas wszystkich. Można mu pogratulować – droga z napompowanego przez sondaże zbawcy narodu, polskiego Kennedy'ego do dna żenady była naprawdę błyskawiczna. Cóż ostatni czas nie był dla Ryszarda o Lwim Sercu (i bardzo małym rozumku) łaskawy. Można powiedzieć, że wręcz odwrotnie. Jak można w ciągu roku stracić najpierw partyjne dofinansowanie, potem swoje małżeństwo z solidnym kawałkiem majątku, przywództwo w partii, a na koniec przestać w Nowoczesnej (wraz z wybranką serca swego i drugą Joanką) być nawet szeregowym członkiem. Cóż miłość kosztuje. Ponieważ jak można nazwać człowieka, który najpierw ze względów finansowych przepisuje część majątku na żonę, a potem się z nią rozwodzi, bo w Kne(Sejmie) znalazł sobie inną? Na dodatek również mężatkę? Która to "dziewica polityczna" także się rozwiodła, rozbijając rodzinę mężowi i dzieciom. Jednak zła karma wraca. I bynajmniej nie chodzi tu o to, jak sądzi pan R., że coś z jakimś żarciem jest ten teges niedobrego, tylko tak w wymiarze duchowym. Dlatego inne, wzgardzone, a równie inteligentne, jak Schmidt, członkinie go w partii najpierw zdegradowały, a potem sam się ze swojej bandy wywalił. A powinien przeczytać Hansa Helmuta Kirsta „08/15”, czyli w tłumaczeniu na polski „znowu to samo”, gdzie wyraźnie zaznaczono, że kelnerka w lokalu dla żołnierzy, albo się seksualnie użycza wszystkim, albo nikomu. I nie może preferować jednego, czy dwóch partnerów, bo to budzi niechęć i niesnaski. I może się skończyć sztachetobraniem, tańcem z nożami, siekierezadą, a może nawet strzelaniną. Tak samo, a nawet więcej jest w przypadku liderów babskich partii politycznych. Jeśli lider ma być samcem Alfa to albo żadna, albo wszystkie... Ryszard Dominator tego nie zrozumiał i stracił stanowisko jako samiec numer 1 w partii N. Za to samcem z takim oznaczeniem jest teraz w tej śmiesznej partyjce niejaki Pietrek Misiło. I to są dopiero jaja do kwadratu. A być może nawet do sześcianu. Potem był już tylko zjazd – taki jak w zimowym slalomie gigancie, tylko bez nart. Teraz Ryszard Petru, lider gigantycznego trzyosobowego koła poselskiego Liberalno-Społeczni (Lwie Serce i dwie Aśki) został posłem zawodowym. Nawet Misiło, pomimo zapewnień o wsparciu, nie okazał się tak kompletnie niedysponowany psychicznie, żeby do owego kółka wstąpić. Skoro słynący z wyjątkowej głupoty poseł M. nie dał się wkręcić w projekt koła poselskiego Liberalno-Społeczni to raczej temu kółku nie ma co wróżyć przyszłości. Natomiast członków z zewnątrz nie dało się wwieźć w bagażniku. I teraz będzie z naszych podatków pobierać pensję przysługującą parlamentarzystom, czyli brutto około dziesięciu tysięcy, plus jakąś dwójeczkę z diet. A w zasadzie już pobiera, bo pierwsza pensja została przelana na konto naszego geniusza polityki, ekonomii i wzorca małżeńskiej wierności już w lipcu. Tylko czekać, jak go Szmidka kopnie w... tylną część ciała, bo jej na waciki nie starcza. Nie mówiąc o jakimś wywczasie na Maderze, Lanzarotcie, czy innym Rimini. Niestety mógłby ją wkrótce po odejściu z parlamentu zmusić do pójścia na żebry lub co gorsza, zostać jej menadżerem, a w Poznaniu latarnie ciemne i bruki nierówne... Dlatego jestem niewypowiedzianie dumny z faktu, że z moich ciężko wyszarpanych podatków mogę wspierać tego tytana intelektu, geniusza ekonomii, władcę pieniądza, mistrza strategii i taktyki, który niczym węgorz prześlizguje się przez meandry i wiry światowej polityki w trzeciorzędnym kraju średniej wielkości. Boję się tylko, że mu teraz nie starczy do pierwszego. W ostateczności może zamieszkać nie tylko ze swoją Aśką, ale wziąć jeszcze do spółki Scheuring-Wielgus i Gowina, żeby się wzajemnie dzielić opłatami za jakieś małe mieszkanko, podnajęte gdzieś na Gocławiu. Niech (p)osłowie już nie głodują!  

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną