17 września 1939 roku to tragiczna data. Armia Czerwona wkroczyła na tereny Polski i tym samym położyła kres walkom z niemieckim najeźdźcą.
Nie była możliwa obrona przed dwoma agresorami jednocześnie z zachodu i wschodu. Wojska radzieckie weszły na nasze tereny w myśl traktatu Ribbentrop-Mołotow.
Część historyków, polityków i publicystów rosyjskich nie widzi w tym winy ZSRS, a pochód Armii Czerwonej traktuje jako następstwo agresywnej polityki Polski. Konstantin Kosaczow z Putinowskiej partii Jedna Rosja i szef komisji spraw zagranicznych Dumy mówi, mając na myśli Polskę, o upiększaniu własnej historii walki z hitleryzmem, mając za kołnierzem „wstydliwą historię kolaboracjonizmu”.
Dla Rosji dzień 9 maja jest pięknym dniem zwycięstwa tego kraju nad faszyzmem i nic ani nikt nie jest w stanie dorzucić na ten świetlany fakt żadnego cienia. A jest nim niewątpliwie pakt Ribbentrop-Mołotow. Dlatego rosyjski historyk wojskowości Michaił Mieltiuchow stara się go w pokrętny sposób wytłumaczyć. Jak „pakt o nieagresji” mógł być agresywny, skoro sama nazwa przeczy temu – dowodzi. Mówi się w nim, że „na wypadek przekształcenia terytorialno- politycznego (…) państwa polskiego sfery interesów Niemiec i ZSRS będą rozgraniczone w przybliżeniu przez linię Narew-Wisła-San”.
Zdaniem historyka dokument miał „amorficzny charakter” i „nie zostały w nim zawarte żadne antypolskie postanowienia stron”, bo jest w nim zawarty tryb warunkowy. W rezultacie paktu ZSRS „udało się pozostać poza teatrem wojny europejskiej, a jednocześnie uzyskać relatywną swobodę działania w Europie Wschodniej”. Zdaniem historyka napaści na Polskę nie było, bo:17 września Polska i tak już nie była wolna.
Upadła Polska nie mogła zaopiekować się Białorusinami i Ukraińcami, a Armia Czerwona nie napadła na zachodnią Ukrainę i zachodnią Białoruś, bo mieszkańcy tych terenów chcieli połączenia z sowiecką władzą. Swoją wolę wyrazili w wyborach do lokalnych władz. 17 września nie było żadnej napaści, bo ZSRS odebrał ziemie niesprawiedliwie zabrane w traktacie ryskim, kończącym wojnę polsko-bolszewicką, rozpętaną przez Piłsudskiego, idącego na pasku Zachodu. Podsumowując wszystko - Polska po to uzyskała niepodległość w 1918 roku, aby osłabić Rosję i dlatego jest sobie winna za 17 września 1939 rok.
Rosyjscy politycy i historycy zwracają uwagę, że to Zachód pierwszy zaczął się dogadywać z Hitlerem. Wybuch II wojny światowej to nie napaść na Polskę, ale wcześniejszy układ monachijski, na mocy którego dokonano rozbioru Czechosłowacji. Polska jako „hiena Europy” (słowa Churchilla z lubością powtarzane przez historyków rosyjskich) zajęła sporne Zaolzie. Znany prokremlowski propagandysta Dymitryj Kisielow nazwał pakt o nieagresji z 1934 roku „sojuszem Piłsudskiego z Hitlerem” i „kolejną próbą podboju ZSRS przez Polskę.
Fałszywie oskarża się również Polskę o reprezentowanie hitlerowskich Niemiec w Lidze Narodów. Cały wywód sprowadza się do tego, że agresywne państwo, którym wówczas była Polska, nawołujące do napaści na ZSRS, biorące udział w aneksji Czechosłowacji, stało się w końcu ofiarą agresji. „Dziś Polska nazywa siebie główną ofiara II wojny światowej. Ale czy to nie ona była jej drapieżnym inicjatorem? Przeliczyła się jednak” – uważa Kisielow.
Kolejną tezą wysuwaną przez historyków rosyjskich jest twierdzenie, że Polska stała się winna wybuchowi II wojny światowej, bo nie chciała oddać Niemcom Gdańska. Historyk Siergiej Kowalow uważa, że niemieckie pretensje były „bardzo umiarkowane”, bo większość mieszkańców Gdańska stanowili Niemcy, którzy chcieli włączenia tego miasta do Rzeszy. A Polska, zdaniem Kowalowa, odmówiła żądaniom niemieckim, ponieważ chciała być europejskim mocarstwem.
Bardziej wyważeni historycy zwracają uwagę, że latem 1939 roku Stalin i Mołotow starali się porozumieć z Londynem, Paryżem i Warszawą, aby zapobiec agresji hitlerowskich Niemiec. Nie spotkało się to ze zrozumieniem. Rosja musiała zadbać o własne interesy i aby odwlec napaść Niemiec na swój kraj, podpisać pakt o nieagresji.
Reasumując – Odrodzona Polska niczym innym się nie zajmowała tylko knowaniem przeciwka ZSRS. Ma temu świadczyć wojna polsko-bolszewicka (Katyń był zemstą za działania sanacyjnej Polski). Później nie zgodziła się na przemarsz Armii Czerwonej, aby pomóc sprzymierzonej z Rosją Czechosłowacji, a sama przy okazji zaanektowała jej część. Nie chciała spełnić „bardzo umiarkowanych” żądań Hitlera dotyczących Gdańska. Podczas wojny AK trochę walczyła z najeźdźcą, a głownie zajmowała się walką z komunistami i mordowaniem Żydów.
Oto cała prawda o naszej wojennej historii szerzona przez współczesną Rosję.