Dopaść Trumpa

0
0
0
/

W trzecim roku prezydentury Donalda Trumpa nie milkną głosy amerykańskiej krytyki. Więcej, uległy teraz nasileniu. W listopadzie wybory do Kongresu i Demokraci będą starali się dostarczyć jak najwięcej haków na 45 prezydenta USA. Odkąd Trump wygrał wybory, część wysoko postawionych osób i to zarówno z partii Demokratów, jak i Republikanów ciągle szczypie go po łydkach. Do tej pory nie pogodzili się z jego prezydenturą i wszelkimi sposobami starają się go ośmieszyć, skompromitować, tak aby uruchomić 25 poprawkę do konstytucji USA, a tym samym doprowadzić do impeachmentu Donalda Trumpa. Nie jest to sprawa łatwa, aby usunąć z urzędu głowę państwa, trzeba przedstawić Kongresowi wspólną deklarację wiceprezydenta i większości ministrów. Na mocy tej deklaracji musi się dowieść, że prezydent „nie jest w stanie dalej wykonywać władzy i obowiązków swojego urzędu”. Do tej pory, pomimo usilnych starań, większości mediów nie udało się osłabić poparcia dla prezydenta. Ciągle pomimo wypływania na wierzch nowych rewelacji obyczajowych, politycznych, sondaże wskazują na poparcie Trumpa przez 46proc. Amerykanów. W lipcu amerykańskie media donosiły o aferach z gwiazdkami porno i romansie prezydenta z pokojówką, a wszystko to w czasie, gdy jego żona była już Melania. Do tej pory skandale tego typu oznaczały koniec kariery politycznej. Tak było z kandydatem na prezydenta z Partii Demokratycznej Johnem Edwardsem. „The National Enquirer” ujawnił romans żonatego kandydata z aktywistką wspierającą jego kampanię i że ma z nią dziecko. To był koniec jego działalności politycznej i koniec jego małżeństwa. W wypadku Trumpa takie sensacje to tylko wierzchołek góry lodowej. Świeżego paliwa do afery obyczajowej prezydenta ma dostarczyć nowa książka, która ukaże się na rynku wydawniczym w październiku. Są to „Złote kajdanki. Nieznana historia kobiet Trumpa” autorstwa Niny Burleigh. Znajdą się tam historie trzech żon prezydenta i kilkunastu kobiet, rzekomo przez niego molestowanych. Ujawnienie afer z seksem w tle nie może stać się drogą do impeachmentu obecnego prezydenta. Nie można bowiem rozpocząć tego procesu za czyny popełnione przed objęciem prezydentury. Ostatnio sensacją okazała się publikacja dwóch książek: Jeffrey`a Lewisa znanego eksperta od spraw rozbrojenia, której akcja rozgrywa się w 2020 roku po wybuchu wojny nuklearnej z Koreą Północną. W jej wyniku życie straciło 1,5mln Amerykanów. Katastrofę wywołał szalony prezydent Stanów Zjednoczonych. Druga publikacja jest osadzona w teraźniejszej rzeczywistości. To „Strach” znanego dziennikarza śledczego, który swojego czasu przyczynił się do ustąpienia prezydenta Nixona. Autorem jest Bob Woodward. Jego polityczna monografia ujawnia pracę urzędników za kulisami Białego Domu. Cytując wypowiedzi wysoko postawionych urzędników, autor chce uświadomić czytelnikom, jakim nieodpowiedzialnym prezydentem jest Donald Trump. Minister obrony James Mattis mówi, że „Trump ma zdolność rozumienia sytuacji w Korei na poziomie pięcio – sześciolatka”, a szef personelu Białego Domu John Kelly wypowiada się w ostrych słowach o prezydencie: „On jest idiotą. Przekonywanie go do czegoś nie ma sensu. Jest szalony. Jesteśmy w domu wariatów”. Cytowani dygnitarze zdecydowanie odżegnują się od wypowiadanych słów i cytowanych sytuacji. Ale prawdziwym kuriozum okazał się anonimowy list zamieszczony w „The New York Timsie” 5 września. Można się z niego dowiedzieć, że na szczytach amerykańskiej władzy działa konspiracja, która za cel postawiła sobie „udaremnienie szkodliwych działań prezydenta USA aż do czasu, gdy przestanie on pełnić urząd”. Jest to „cichy ruch oporu”, który funkcjonuje już od pewnego czasu. Ich członkowie uważają, że Trump jest prezydentem „całkowicie amoralnym” i „ma generalnie antydemokratyczne poglądy” . Redakcja „Timesa” zastrzegła sobie prawo anonimowości listu i nie chce ujawnić ich autora. Jak było do przewidzenia, Trump wściekł się i na Twitterze napisał wielkimi literami „ZDRADA” i zażądał od redakcji ujawnienie autora listu ze względu na bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Oczywiście na ujawnienie autora anonimu nie ma żadnych szans. Wszystkie te działania przyczyniają się do destrukcji instytucji ustrojowej Państwa i mają spowodować, aby prezydent czuł się w Białym Domu, jak w oblężonej twierdzy. Tylko, że Donald Trump to wyjątkowo twardy przeciwnik zaprawiony już w dawnych bojach, jakie musiał staczać w branży nieruchomości w Nowym Jorku. Oponenci polityczni liczą na to, że prezydent w końcu nie wytrzyma ognia intryg i znając jego słabości: działania pod wpływem emocji, zły instynkt dotyczący przemówień i zachowania podczas wieców, skompromituje się ostatecznie. Ale raczej nie ma co na to liczyć. Miliony Amerykanów są przekonani, że doniesienia medialne o prezydencie to spisek przeciwko niemu i zupełnie na nie reagują. A jego zwolennicy są zachwyceni, że Trump „zabija polityczną poprawność” i mówi ludziom prawdę. Amerykanie są również zadowoleni z sytuacji gospodarczej kraju, rekordowo niskiego bezrobocia i rosnących płac Wszystko to sprawia, że pomimo tak agresywnej kampanii antytrampowej, prezydent ma duże szanse na reelekcję.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną