Szanuję dr Tomasza Terlikowskiego za wiele wypowiedzi i działań. Chciałbym jednak podjąć polemikę z jego spojrzeniem na ekumenizm. Pomimo, że stara się on go sprowadzić do rozsądnych ram to i tak ramy te wydają się za szerokie.
Dr Tomasz Terlikowski, pisarz, publicysta, były redaktor naczelny wydawnictwa Fronda i Telewizji Republika, znany jest ze swoich prawicowych wypowiedzi i ma opinię tradycyjnego katolika, który walczy w obronie życia, wypowiada się przeciwko homoherezji i gender. Jego opinię o dialogu ekumenicznym dobrze oddają słowa: „Dialog – i to zarówno ten ekumeniczny, jak i międzyreligijny – ledwie dyszy”
[1].
Chociaż w swoim doktoracie zajmował się rosyjską filozofią Lwa Szestowa i przetłumaczył dwie książki Sergieja Bułgakowa, dwudziestowiecznego rosyjskiego teologa prawosławnego, jego stosunek do Cerkwii można określić jako krytyczny. Sprzeciwiał się bowiem publicznie idealizacji Rosji i prawosławia (co nawet zarzucał Janowi Pawłowi II
[2]) i sam zwracał uwagę, że w myśli S. Bułgakowa znajdują się niebezpieczne treści gnostyckie
[3].
Zauważył też słusznie: „Najprostszy, przynajmniej z punktu widzenia dogmatycznego czy moralnego, dialog z prawosławiem, od prawie ćwierćwiecza zablokowany jest z przyczyn czysto politycznych. Moskwa nie ma ochoty zrezygnować z pozycji „Trzeciego Rzymu”, a Konstantynopol nie ma dość siły, by zrealizować – jak się wydaje szczere u obecnego patriarchy – pragnienie jedności z Rzymem. Swoje do tych problemów dokładają prawosławni Grecy, szczególnie z Góry Athos, dla których ekumenizm jest zwyczajną herezją, na którą nie można się zgodzić. Gwoździem do trumny jedności z prawosławiem jest zaś… brak struktur jednoczących Cerkiew w jeden, także instytucjonalny organizm. Jak bowiem mówić o jedności z Kościołem katolickim, gdy sami prawosławni nie są w stanie zwołać Soboru panprawosławnego i rozwiązać dzielących ich sporów kanonicznych (o Estonię, Ukrainę, Stany Zjednoczone, Grecję, status Góry Athos, a ostatnio Jerozolimę)”
[4].
Podobne stanowisko T. Terlikowski wydaje się mieć w stosunku do protestantyzmu, to znaczy dostrzega jego pozytywne strony, ale także nie stroni od krytyki. Dał temu wyraz wielokrotnie, choćby przy okazji zajmowania się lustracją w Kościele katolickim. Podjął wówczas temat współpracy różnych polskich protestantów z komunistami, za co był przez nich atakowany.
W 2005 r. ukazała się jego książka „Kiedy sól traci smak. Etyka protestancka w kryzysie”, w której również pokazał, że jest przeciwnikiem ekumenizmu polegającego jedynie na chwaleniu i przyjmowaniu niekatolickiej perspektywy.
Tomasz Terlikowski sprzeciwiał się także świętowaniu przez prymasa Polski, abp Wojciecha Polaka 500-lecia reformacji. Uznał bowiem, że dla katolików był to akt rozdarcia Kościoła, który zapoczątkował wojny religijne
[5].
Uważa także, że Tydzień modlitw o jedność chrześcijan w Polsce jest „karnawałem ekumenicznym”, składającym się tylko z powierzchownym gestów i pustych słów, z których nic nie wynika
[6].
Z drugiej jednak strony sam o sobie powiedział: „Wbrew pozorom jestem ekumenistą. Wciąż uważam, że dialog z innymi Kościołami i wspólnotami kościelnymi (przynajmniej z częścią z nich) ma sens”
[7].
Deklaracja ta jest ważna, bo jest ona przyznaniem się do akceptacji soborowej wizji ekumenizmu, która jest przejawem utopijnej wiary, że katolicy i protestanci mogą się wzajemnie ubogacić i zbudować jakąś iluzoryczną jedność. Tomasz Terlikowski nie raz odżegnywał się od irenizmu, stał na stanowisku, że każdy musi bronić swojej tożsamości i dialog z protestantami czasem wymaga twardej krytyki i wyrażenia niezgody.
Jednocześnie jednak nie dostrzegał zła tkwiącego w soborowym Dekrecie o ekumenizmie i starał się o zbliżenie z protestantami, chwaląc Marcina Lutra i uznając nawet, że niektóre prawdy katolickie są lepiej uwyraźnione u protestantów niż w samym Kościele katolickim (!)
[8].
Wyrazem tej postawy było powołanie m.in. przez T. Terlikowskiego portalu Ekumenicznej Agencji Informacyjnej – ekumenizm.pl, której był redaktorem naczelnym w latach 2004 – 2012. Początkowo w redakcji pracowali wyznawcy Kościoła rzymskokatolickiego, Ewangelicko-Augsburskiego, Ewangelicko-Reformowanego oraz Zielonoświątkowego. „Serwis Ekumenicznej Agencji Informacyjnej skupia się na dostarczaniu najnowszych informacji z życia Kościołów i ich działalności ekumenicznej, a także na komentowaniu bieżących wydarzeń społeczno-religijnych. Witryna posiada również szeroki wachlarz informacji teologicznych, konfesjoznawczych, ale również z innych dziedzin, takich jak: religioznawstwo i kulturoznawstwo. Istotnym celem ekumenizm.pl jest również popularyzowanie wiedzy o kulturze i duchowości chrześcijańskiej. Stroną związaną z ekumenizm.pl jest Magazyn Teologiczny Semper Reformanda”
[9].
Magazyn Teologiczny Semper Reformanda jest prowadzone przez Dariusza Brunca z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. W jego zespole redakcyjnym zasiada T. Terlikowski. Pisywał on też do kwartalnika Myśl Protestancka.
Wobec T. Terlikowskiego wysuwano zarzut, że kiedy był redaktorem naczelnym Ekumenicznej Agencji Informacyjnej, tolerował antykatolickie artykuły. Wynikało to z założeń portalu, gdzie publicyści reprezentujący rozmaite poglądy prezentowali swoje opinie. Powstaje jednak pytanie, czy taka inicjatywa nie wprowadza więcej zamieszania niż pożytku, stawiając katolickie spojrzenie na równi z protestanckim, a także powodując ich wzajemne przenikanie.
Terlikowski napisał, przywoływaną już, książkę „Koń trojański w mieście Boga. O kryzysie Kościoła po Soborze Watykańskim II”. Jest ona reprezentatywnym przykładem specyficznego tradycjonalizmu tego autora, w którym próbuje on połączyć wielowiekowe nauczanie Kościoła ze spojrzeniem soborowym. Tytuł nawiązuje do słynnego dzieła Dietricha von Hildenbranda, który w latach 70-tych ostrzegał, że Kościół znalazł się w głębokim kryzysie na skutek źle rozumianej reformy Kościoła.
W pracy tej znalazł się rozdział pt. „Klerykalizacja świeckich albo o protestantyzacji katolicyzmu”. Autor zauważa w nim, że dla wielu teologów jednym z największych osiągnięć Soboru było nadanie ludziom świeckim pełni praw w Kościele. Tym bowiem, co miało być przez wieki niszczące był klerykalizm, który stawiał na piedestale jedynie księży, czyniąc z nich uprzywilejowany klan odpowiedzialny za wszelkie przejawy kościelnej działalności
[10].
Terlikowski zauważył, że choć sam problem faktycznie istniał, to we współczesnym Kościele wcale go nie rozwiązano. Zamiast tego sklerykalizowano cały lud Boży „przy okazji popadając w błędy sakramentologii protestanckiej”. Publicysta następnie skupił się na przedstawieniu „pseudosoborowej teologii sklerykalizowanych świeckich” w ujęciu o. Edwarda Schilebeeckxa, czy bp Vincentego Malona (biskupa pomocniczego z diecezji Liverpool). Protestanckiego myślenia dopatrywał się u Melindy Gates, żony Billa Gates’a, która uważa się za katoliczkę
[11].
Podsumowując swoje rozważania napisał: „Dowartościowanie świeckich poprzez ich klerykalizację niewiele ma jednak wspólnego z Soborem Watykańskim II. Ten ostatni położył wprawdzie mocny nacisk na miejsce świeckich w Kościele i ich apostolstwo, ale jednocześnie mocno wskazał różnice między stanem świeckim, a duchownym, i misją obu tych grup”
[12].
Ujęcie takie jest nawiązaniem do tzw. hermeneutyki ciągłości Benedykta XVI. Papież z Niemiec postulował żeby odczytywać Sobór Watykański II i następujące w jego wyniku reformy, jako wyraz ciągłości Kościoła, a więc w duchu poprzednich soborów. Odrzucał „hermeneutykę zerwania”, a więc zdanie modernistów, że ostatni sobór zapoczątkował nową erę w Kościele i tym samym przedsoborowe nauczanie straciło aktualność.
Interpretacja Benedykta XVI była próbą, ośmielam się dodać, rozpaczliwą, uratowania katolickości posoborowego Kościoła. Jak pokazywałem to choćby w książce „Luter i różokrzyżowcy” moderniści o tyle mają rację, że przynajmniej w kilku miejscach, np. w odniesieniu do ekumenizmu, już na Soborze nastąpiło zerwanie z dotychczasowym nauczaniem Kościoła. W związku z tym głoszenie, że do żadnej zmiany nie doszło, a jest ona wynikiem jedynie nadinterpretacji postępowych teologów, napotyka wiele trudności, które próbuje się przemilczać bądź bagatelizować.
Widać to dobrze właśnie na przykładzie rozważań T. Terlikowskiego. Dostrzega on problem fałszywej teologii i ją opisuje, ale na przykładzie najbardziej modernistycznych teologów i katolików. Następnie twierdzi, że nie ma to nic wspólnego z Soborem Watykańskim II. Pozostaje jednak niekonsekwentny, kiedy pisze, że „nadzwyczajni szafarze Komunii Świętej” są w Polsce znakiem protestantyzowania wiary. Ma rację, ale trzeba pamiętać, że praktyka ta jest akceptowana przez Watykan, wprowadzana przez biskupów i kapłanów.
Sprowadzanie problemu protestantyzacji katolicyzmu do klerykalizacji świeckich jest zresztą zbytnim jego redukowaniem. Przejawia się on natomiast na wiele sposobów i ma ścisły związek z soborem. Nowa Msza święta chociażby niezwykle przypomina luterańską liturgię, a wprowadzenie języków narodowych i Komunii pod dwiema postaciami jest realizacją postulatów Marcina Lutra. Nowa wizja ekumenizmu przedstawiona w Dekrecie o ekumenizmie nie jest natomiast niczym innym, niż otwarciem Kościoła na wpływy protestanckie.
W kolejnym rozdziale swojej książki T. Terlikowski rozważa problemy związane z ekumenizmem. Oceniając bardzo negatywnie stan dialogu z protestantami i prawosławnymi, nie wini za to jednak soborowej wizji ekumenizmu. Jest zdania, że wyłącznym powodem licznych kłopotów na tym polu, są znowu postępowi teolodzy, którzy rozmywają katolicką tożsamość i prą do interkomunii (a więc do tego, żeby protestanci mogli przyjmować Komunię świętą z katolikami, co prowadzi do protestanckiego rozumienia tego sakramentu). Przywołuje przykład o. Wacława Hryniewicza, który wprost pisał o tym, że nie akceptuje wszystkich dogmatów katolickich i głosił, że można zmienić część prawd wiary dla dobra ekumenizmu
[13].
Sobór Watykański II, dla byłego redaktora Frondy, wniósł jednoznacznie pozytywną wizję ekumenizmu opartą na prawdzie. Nowością, którą zaprezentował, miał być jedynie postulat głoszenia prawdy katolickiej nowym językiem, żeby przełamać te bariery między chrześcijanami, które nie wynikają z treści, ale z formy głoszonych nauk
[14].
Znowu mamy tutaj do czynienia z błędnym zidentyfikowaniem źródeł problemu. W książce „Luter i różokrzyżowcy” wyjaśniłem szczegółowo, że już soborowe dokumenty zawierają sugestie, które pozwalają na rozmywanie prawdy katolickiej i dążenie do jakiejś iluzorycznej jedności chrześcijan, której się specjalnie nie precyzuje, żeby nie pokazywać heretyckiego charakteru tej koncepcji.
Nie wchodząc w intencje i zakładając, że są one jak najlepsze, można zauważyć, że redaktor T. Terlikowski robi wszystko, żeby obronić tezę o katolickiej wizji ekumenizmu ostatniego soboru. W tym celu musi jednak kluczyć, pozostawiać pewne niedomówienia, tworzyć wyjaśnienia, które są naciągane i nielogiczne. Nie chcąc przyznać, że nowa wizja ekumenizmu jest błędna u korzeni pozostaje mu lawirowanie i chodzenie na liczne ustępstwa, jak zbędne i nieuprawnione chwalenie uczciwości Lutra, czy przemilczanie wielu negatywnych skutków dialogu ekumenicznego.
Konsekwencje takiej postawy dobrze oddaje sprzeciw T. Terlikowskiego wobec działania poseł Anny Siarkowskiej, która zablokowała uchwałę sejmu upamiętniającą 500-lecie reformacji: „Reformacja powinna być upamiętniona! Zablokowanie tego aktu przez prawicę to gorzej niż zbrodnia, to błąd”.
Stwierdził tak na swojej stronie internetowej przywołując kilka argumentów: protestanci mieli istotny wkład w historię Polski i polskiego parlamentaryzmu; parlament jest instytucją świecką i nie może oceniać sporów religijnych; skoro dla części obywateli rocznica ta jest ważna to trzeba ją uczcić (żeby nie sprawiać wrażenia, że niektórzy obywatele nie są istotni dla władzy); odrzucenie uchwały to zrażanie innowierców, a ich głosy przecież też się liczą
[15].
Zaczynając od końca wpierw należy zakwestionować ostatni argument, który nazwałbym pragmatycznym. Na tej zasadzie sejm powinien codziennie ogłaszać różne uchwały byle pozyskać jak największą liczbę wyborców. Gdybyśmy posłowie mieli czcić wszystkie rocznice ważne dla obywateli, powinni także uwzględniać zapatrywania muzułmanów, hinduistów, buddystów, ale również satanistów (dlaczego zrażać do siebie tę grupę obywateli?).
Skoro zaś parlament jest instytucją świecką i nie może oceniać sporów religijnych to albo powinien uczcić każdą uchwałę religijną, która do niego wpłynie (choćby najbardziej absurdalną), albo w ogóle z tego zrezygnować. Z faktu, że protestanci mieli wkład w historię Polski i polskiego parlamentaryzmu nie wynika jeszcze, że musimy upamiętniać rewolucję Marcina Lutra. Jeśli polscy Tatarzy się Polsce przysłużyli, to nie wynika z tego jeszcze, że mamy wychwalać Allaha i Mahometa.
Gdyby taka uchwała miała być przyjęta przez rząd polski, prawicowy i katolicki to nie powinna być laurką, ale wskazywać na tragedię Reformacji, blaski i cienie obecności protestantów w Polsce (nie wolno zapominać także o ich złym wkładzie, jak sprzymierzenie się ze Szwedami podczas potopu szwedzkiego, wsparcie zaborców, bycie agenturą państw protestanckich, jak Anglia, na naszym terenie).
Okazuje się więc, że nawet tak umiarkowany ekumenizm, jak ten w wydaniu T. Terlikowskiego, któremu towarzyszy krytyka protestantyzmu, irenizmu i postępowej teologii, jest bardziej zagrożeniem niż szansą dla Kościoła.
[1] T. Terlikowski, Koń trojański w mieście Boga. Pół wieku po Soborze…, Kraków 2012, 157.
[2] Zob. T. Terlikowski, Jan Paweł II wobec Rosji, źródło: http://www.teologiapolityczna.pl/tomasz-p-terlikowski-jan-pawel-ii-wobec-rosji/.
[3] Zob. wprowadzenie T. Terlikowskiego do książki S. Bułgakowa, Drabina Jakubowa. Rzecz o aniołach, tł. T. Terlikowski, Warszawa 2013.
[4] T. Terlikowski, Koń…, dz. cyt., 157-158.
[5] T. Terlikowski, Szok! Prymas Polski świętuje 500-lecie rozłamu w Kościele, źródło: http://telewizjarepublika.pl/szok-prymas-polski-swietuje-500-lecia-rozlamu-w-kosciele,38505.html.
[6] Zob. http://www.ekumenizm.pl/publicystyka/karnawal-zaczac-czas-tydzien-modlitw-o-jednosc-chrzescijan/.
[7] http://www.rp.pl/Plus-Minus/305139998-Terlikowski-Ekumenizm-jaki-lubie.html.
[8] Odsyłam do wpisów na Facebooku T. Terlikowskiego.
[9] https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekumenizm.pl.
[10] Zob. T. Terlikowski, Koń…, dz. cyt., 133-156.
[11] Tamże, 133-149.
[12] Tamże, 149.
[13] Tamże, 157-188.
[14] Tamże, 188-196.
[15] http://malydziennik.pl/reformacja-powinna-byc-upamietniona-zablokowanie-tego-aktu-przez-prawice-to-gorzej-niz-zbrodnia-to-blad,9388.html.