Trump odpiera atak bolszewii

0
0
0
/

W Ameryce bezkarnie rozkwita nadzieja na wyzwolenie z okowów globalistycznego lewactwa,  powrotu do zdrowego rozsądku i ochrony podstawowych wartości  ukształtowanych przez ostatnie setki lat. Wściekły atak globbolszewi miał na celu  zablokowanie kandydatury sędziego Brett’a Kavanaugh nominowanego przez prezydenta Trumpa na vacat w składzie 9-cio osobowego Sądu Najwyższego USA. Dawno nie oglądaliśmy takiego cyrku w wykonaniu brunatnych koszul znienawidzonego na prawicy totalisty George'a Sorosa. Chodzi tu o próbę sił przed nadchodzącymi wyborami do Kongresu i Senatu (już za miesiąc!). Jednocześnie Kavanaugh dla lewicy jest diabłem wcielonym i stanowi śmiertelne zagrożenie w aspekcie “świętego” prawa do aborcji. Bez wątpienia upływające tygodnie były najlepszymi w dotychczasowej prezydencji Trumpa. Bezrobocie spadło do 3,7%, gospodarka rośnie w tempie powyżej 4%, prze negocjowane porozumienia handlowe z Meksykiem i Kanadą pobudzą amerykański eksport, teraz dochodzi do tego zatwierdzenia  nominowanego przez Trumpa do Sądu Najwyższego sędziego Bretta Kavanaugh. Nie mogło być lepiej! Dziś republikanie stanowią koalicję konserwatystów (którzy nie do końca popierali Trumpa) i populistów, którzy entuzjastycznie popierają Trumpa wbrew temu, że reprezentuje on Partię Republikańską. Demokraci to sojusz tradycyjnych lewaków plus wszelkie odłamy ekstremalnych ruchów żerujących na rozmaitych mniejszościach sprzymierzone teraz z nowo powstałą radykalną organizacją  #MeToo.  Konia z rzędem temu kto myśli, że organizacja ta chce tylko równego traktowania obydwu płci, jej celem jest zniszczenie szansy tradycyjnego związku między kobietą a mężczyzną. Jest skonstruowaną przez globlewicę   bombą zegarową, która ma rozerwać wypracowany przez tysiące lat model rodziny. Seks w tej bombie jest żeńskim zapalnikiem, a ofiarami będziemy wszyscy my! Jeśli więc ktoś był tak naiwny i cieszył się z odgórnie propagowanej wolności seksualnej, mam dla niego nowoczesny lotniskowiec zacumowany na Zalewie Sulejowskim, którego kapitanem jest Pani Zosia, moja teściowa... Przykładem może być tu prof. Christine Fair (Georgetown University) nauczająca, że biali republikańscy senatorowie zasługują na śmierć w męczarniach, z małą poprawką: powinni być wpierw wykastrowani, poćwiartowani i rzuceni świniom na pożarcie! Nic tylko wziąć pożyczkę i posłać na edukację swoje dzieci do tej przecież renomowanej uczelni o tak wysokim poziomie naukowym i zapewne moralnym. Ciekawe, czy ona ma męża i synów…? Trump istotnie jest niezwykłą osobowością, jest komediantem, bokserem, politykiem, strategiem, biznesmenem i ojcem narodu. Ostatni sondaż przez Rasmussen podaje, że mimo ciągłych ataków popularność prezydenta Trumpa wśród uprawnionych wyborców przekroczyła 50%.  W centrum oskarżeń o szkodliwości picia alkoholu oświadczył, że jest tym unikalnym facetem, który w swoim życiu nie wypił butelki piwa, czy kieliszka wina. Recenzując wściekłe ataki lewicy na Bretta Kavanaugh i wskazując na miesiąc przed wyborami na atakujących demokratów mówi na wiecu: “ Nie dasz zapałek podpalaczom i nie oddasz władzy wściekłej lewackiej tłuszczy”  Ostatnie 2 tygodnie spędziłem w Polsce odwiedzając Rodzinę i przyjaciół. Boże, jaki tam błogi spokój (mimo lokalnych wrzasków), ile tam dowodów na zdrowy rozsądek i polityczną kulturę. Co prawda i w Kraju anarchiści,  najemnicy i bojownicy nicości, lokalni sprzedawczycy zagranicznych interesów ewidentnie uwikłani są w postępujący uwiąd mimo soczystych dotacji płynących z anty narodowych źródeł. W Polsce ta sytuacja całe szczęście nie stanowi zagrożenia dla przyszłości w takim stopniu jak w USA, gdzie konserwatyści są jeszcze w półśnie. Polski organizm jest niejako zaszczepiony przeciwko pasożytom i multi-bakteriom międzynarodowego lewactwa. Polacy pamiętają i przeżyli rok 1920-ty, kiedy heroicznym wysiłkiem dokonali dezynfekcji nadchodzącej ze wschodu bolszewickiej zarazy.  Niestety 20 lat później po zniszczeniu układu odpornościowego, ulegli tej groźnej infekcji po 1944 r. a symptomy tej choroby są dobrze widoczne do dzisiaj. Na naszych oczach lewacy strzelają w serce chrześcijańskiej Ameryki ładunkami histerii, rozrywającymi się szrapnelami typu gender i typu międzyrasowej  nienawiści. Tu nie chodzi nawet o ideowych rewolucjonistów owładniętych jakąś nową wizją szczęśliwego społeczeństwa. To są płatni zawodowcy uwiecznieni na filmikach kiedy inkasują forsę za swoje krzykliwe tyrady. To Ameryka jest dziś bardziej zagrożona i wystawiona na ataki globlewicy, która opierając się na zbudowanej potędze globkapitału i kreciej robocie na uczelniach zatruwających świat świadomości dzieci normalnych Amerykanów, sukcesywnie rozmywa fundamenty amerykańskiej demokracji. Nie miejmy złudzeń, to co rozgrywa się na naszych oczach to próba zniszczenia państwa opartego na prawie. Globaliści mają gdzieś narodowe (państwowe) interesy Ameryki, dla nich liczy się biznes w wymiarze światowym kwitnący i prosperujący na grobach państw narodowych, które , obok rozkładających się rodzin i religii, w ich mniemaniu są już brzydkim, cuchnącym i niechcianym przeżytkiem historii. Wszyscy pamiętamy podobne bzdurne “naukowe” wypociny naukowych petów o wyższości i historycznej nieuchronności zwycięstwa naukowego socjalizmu. Polacy uciekający przed niszczącą sowiecką dominacją do Unii Europejskiej obudzili się niejako z ręką w nocniku z niedowierzaniem rozpoznając podobną totalitarną socjalistyczną zarazę promieniującą z Brukseli. Tyle, że jej siłę nie mierzy się już w ilości czołgów, ale biurokratycznych zarządzeń, załączników i okólników podobnie kontrolujących ducha rozwoju polskiego biznesu i polskich pragnień wolnościowych. Słowem, hurra! Wreszcie dostaliśmy się do Europy w której rządzą nagazowani  Ruscy i Szkopy! Dzisiejsza Partia Demokratyczna jest zbieraniną anarchistów i komunistów i daleko odeszła od pryncypiów i wartości wyznawanych przez prezydenta J.F. Kennedy'ego. Cała afera tym razem zaczęła się od poufnego listu wysłanego przez Christine Blasey Ford, która jest profesorem psychologii na lokalnym uniwersytecie w kalifornijskim Palo Alto (miasto goszczące słynny Stanford University). List ten skierowała do kalifornijskiej senator Dianne Feinstein. List zawierał donos na kandydata do Sądu Najwyższego nawiązujący do wydarzeń sprzed ok. 36 lat, kiedy to podchmielony młody Brett na prywatce rzekomo nieskutecznie dobierał się do jego autorki. Pomimo, że 53-letni Kavanaugh w związku ze swoimi obowiązkami sprawdzany był już 6 razy przez FBI, Demokraci wymogli jeszcze jedno dochodzenie w tej sprawie. Kavanaugh był wykładowcą na Harvardzie  i już tam go nie chcą. Trzeba przypomnieć, że sędzia Kavanaugh w administracji prezydenta Busha Jr. był odpowiedzialny za nuklearne kody, nie jest więc kimś nieznanym. Blokada i medialny lincz Kavanaugh zaczęły się z momentem jego nominacji oskarżenia i potwarze szły według receptury: “Wrzucić go do ognia, zobaczymy czy naprawdę jest niewinny” Oskarżającą kobietę Demokraci natychmiast okrzyknęli mianem  “ocalałej” (dobrze znany nam motyw rodem z holokaustu, szczególnie jak zapoznamy się z prowadzącymi ją prawnikami) z tragicznych poczynań pijaka, (ona zeznała, że na imprezie wypiła tylko jedno piwo) i potencjalnego gwałciciela, organizując jej wystąpienie przed senacką komisją rozpatrującą kandydaturę Kavanaugh. Oczywiście rzucone w brutalny sposób pomówienia nie można było potwierdzić (FBI zbadała przedstawionych “świadków”, którzy zeznając pod przysięgą nic sobie takiego nie przypominają).  Co więcej odpierający te pomówienia wkurzony sędzia Kavanaugh, został następnie oskarżony przez  mainstream media o brutalność, brak wyrozumiałości i brak odpowiedniego temperamentu, co powinno go dyskwalifikować na pozycję sędziego Sądu Najwyższego! Kavanaugh ma żonę i dwie córki z których młodsza (10 lat) wysłuchując okropności wylewanych na głowę swojego ojca z płaczem zaproponowała modlitwę za “tą panią”... Oczywiście jakiekolwiek kwestionowanie, bądź zwątpienie podanej wersji wydarzeń przez “ocalałą” powodowało wściekłość zwolenników oskarżycielki, wszak  tragicznych wspomnień “ocalałych” nie można kwestionować, nawet gdyby na pierwszy rzut oka nie trzymały się przysłowiowej “kupy”. Mimo, że pani profesor zeznawała pod przysięgą na jaw wyszło szereg sprzeczności, jak na przykład jej stwierdzenie o niesamowitej traumie jakiej doznała w konsekwencji swojej “przygody” z Brettem Kavanaugh. Otóż nie jest w stanie latać samolotami (w rzeczywistości lata po całym świecie jak nawalony messerschmitt!), również ta tragedia spowodowała późniejszą sytuację w której w swoim nowym domu rzekomo zażądała wstawienia drugich wejściowych drzwi (strach i koncepcja ucieczki). W rzeczywistości zaprojektowała drugie drzwi wejściowe, aby móc zarabiać na wynajmowaniu osobnej części swojego domu! Brett Kavanaugh w oczach lewicy reprezentuje wartości starego świata, których ona sobie nie życzy. Jest współczesnym żołnierzem wyklętym, którego trzeba wykluczyć z budowanego nowego wspaniałego świata, czy kułakiem wierzącym w stare znienawidzone przez rewolucjonistów wartości. Jedyne wyjście to eliminacja takich ludzi, wówczas rewolucja będzie miała szansę rozkwitnąć... Trzeba dodać, że przed zaprezentowaniem się “publiczności” profesor Christine Blasey Ford dokładnie “wyczyściła” wszelkie swoje dane na społecznościowych mediach. Dodajmy, że w mediach pomija się, że Christine jest aktywistką ruchu aborcyjnego i pozostaje aktywną przeciwniczką prezydenta Trumpa. Komentatorzy podkreślają jej bliską współpracę z CIA (również jej ojca i brata). Ponad 20 milionów Amerykanów oglądało jej wystąpienie przed komisją senacką. Kilka dni później prezydent Trump na wiecu odniósł się do jej oskarżeń przypominając, że ona nie jest pewna kiedy i gdzie spotkanie/prywatka miało miejsce, nie pamięta jak się tam znalazła, czy jak wróciła do domu. Nie może też podać wiarygodnych świadków, którzy by cokolwiek potwierdzili z jej wersji wydarzeń, wie tylko jedno, że wypiła jedno piwo! Z pewnością są już pozytywne konsekwencje dla oskarżycielki, zebrano dla niej  ponad $700,000! Tysiące ludzi (głównie aktywistki z #MeToo) przyjechało aby protestować przed siedzibą Senatu starając się wywrzeć presję aby nie dopuścić do zatwierdzenia sędziego Brett’a Kavanaugh na sędziego Sądu Najwyższego. Protesty miały również miejsce podczas głosowania w Senacie jak i na zewnątrz, gdzie doszło do wielu aresztowań. Te wrzaski i protesty to swoista kanonada przed nadchodzącymi wyborami. Kiedy w lipcu zwrócono się do wyborców z zapytaniem czy nadchodzące wybory będą ważne, potwierdziło to aż 78% demokratów i 68% republikanów (10% entuzjazmu więcej wśród demokratów!). Kiedy to samo pytanie postawiono obecnie w czasie procesu zatwierdzania Kavanaugh zainteresowanie wyraziło 82% demokratów i aż 80% republikanów. Czyli bezwstydna i brutalna kampania osobistych ataków, której celem było zniszczenie człowieka o wysokich kwalifikacjach zawodowych ożywiła też republikańskich wyborców. Dla Demokratów ewentualne zniszczenie Bretta Kavanaugh byłoby niesamowitym zwycięstwem i podgrzaniem swoich zwolenników tuż przed nadchodzącymi wyborami, dlatego gorączkowo gromadzono następne fale pokrzywdzonych “ofiar” sędziego. Pojawiła się Yalie Deborah Ramirez, która wyznała, że na imprezie w akademiku podchmielony Brett obnażył  to i owo, jednak nie potrafiła wskazać świadków tegoż wydarzenia. Inną oskarżycielką okazała się być Julie Swetnick, która rzekomo padła ofiarą zbiorowego gwałtu na jednej z akademickich imprez na której obecny miał być też Kavanaugh. FBI przesłuchało ówczesnego chłopaka Julie i ten stanowczo zaprzecza aby coś takiego miało miejsce podkreślając, że Julie była niezupełnie zrównoważona. Komentatorzy spodziewali się, że wytworzone napięcie i siła oskarżeń zmusi Trumpa do wycofania kandydatury Kavanaugh, Trump jednak pozostał niewzruszony i nawet zaatakował oskarżycieli twierdząc, że za wszelką cenę jedynie z politycznych powodów usiłują zniszczyć wspaniałego fachowca i uczciwego człowieka. Przypomnijmy, że Kavanaugh ukończył elitarną Yale, praktykował u sędziego Sądu Najwyższego (którego teraz zastąpił), dalej w zespole prokuratora Kena Starra badającym lubieżne rozporkowe czyny prezydenta Clintona, oraz był doradcą prawnym prezydenta Busha Jr. Przez ostatni tuzin lat (z 28 letniej prawniczej kariery) jest sędzią prestiżowego Sądu Apelacyjnego w stołecznym Dystrykcie Kolumbii. Przypomnijmy, że w kraju zbudowanym przez protestantów w 9-osobowym Sądzie Najwyższym zasiada aż 6 sędziów wywodzących się z rodzin katolickich (jeden z nich Neil Gorsuch uczęszcza teraz do kościoła episkopalnego), pozostała trójka jest Żydami. Dodajmy, że do katolicyzmu przyznaje się 20% Amerykanów, a Żydzi stanowią ok. 2% amerykańskiej populacji. USA miały tylko jednego prezydenta katolika (JFK) i jednego wiceprezydenta (Joe Biden). Ok. 23% Amerykanów nie jest związana z żadnym wyznaniem, 24% jest protestantami,  pozostali są rozproszeni. Na usprawiedliwienie swoich poczynań demokraci przypominają sytuację kiedy w ostatnim roku prezydencji Obamy będący pod kontrolą republikanów Senat nie chciał zatwierdzić na powstały po zmarłym w tajemniczych okolicznościach sędzim Scalii. Wysunięty przez Obamę kandydat Merrick Garland przez 10 miesięcy “siedział w zamrażalce” Senatu. Niestety to demokraci stworzyli precedens, że w ostatnim roku przed prezydenckimi wyborami prezydent nie może liczyć na kooperację Senatu w sprawie nominowanych sędziów. Po wyborze D.J. Trumpa to on mianował na kandydata Neila Gorsuch, którego Senat zatwierdził. Tak bezwzględnie atakowany przez lewicę Brett Kavanaugh nie jest wcale żadnym prawicowym jastrzębiem, wywodzi się umiarkowanego obozu Bushów, z politycznego republikańskiego centrum i zastąpił chwiejnego w swoich decyzjach sędziego Anthony'ego Kennedy. Ten z kolei objął swoją pozycję po mianowanym przez prezydenta Reagana (w 1987 r.) sędzim Robercie Bork, którego kandydaturę zniszczyli demokraci. Demokraci są bardziej bezwzględni i zdolni do “niezgody” co pokazuje ich rekord. Spójrzmy na to jak ostatnio głosowali w Senacie na nominowanych kandydatów przez republikańskiego prezydenta Busha Jr. i Trumpa. Kandydaci do Sądu Najwyższego w 100 osobowym Senacie przeszli następującą ilością głosów: Roberts -78, Alito -58, Gorsuch -54, Kavanaugh -50. Zauważmy, że republikanie przejawiają znacznie większą tendencję do kompromisu popierając kandydatów demokratycznych (nawet ekstremalnych aktywistów) wysuniętych przez Clintona i Obamę: Ginsburg -96 głosów, Breyer -87, Sotomayor -68, Kegan -63.  Wejście do SN Kavanaugh uczyni go bardziej konserwatywnym, trzeba dodać, że sędziwa Ginsburg ciężko choruje i zasypia na posiedzeniach SN, jest skrajnie lewicowa i jej odejście byłoby naprawdę bardzo ważne dla konserwatystów. Czego możemy się spodziewać dalej? Lewacy rozgrzani wiarą w zwycięstwo, aby utrzymać wśród swoich owieczek temperaturę wrzenia w dobie globalnego ocieplenia zapowiedzieli impeachment Bretta Kavanaugh z Sądu Najwyższego. Konstytucja przewiduje taką możliwość dla najwyższych czynników w państwie jeśli udowodni im się zdradę, przekupstwo, albo inne przestępstwa. Najpierw sprawą zajmuje się Kongres, który głosują zwykłą większością głosów. Senat przeprowadza śledztwo i może uznać delikwenta winnym przy ⅔ głosów, czyli 67 głosów. Wtedy oskarżony zostaje usunięty ze stanowiska. Czy demokraci mają szansę na usunięcie Kavanaugh? Raczej nie, musieliby zdobyć większość w Kongresie i Senacie, a na to się nie zanosi, choć historia uczy, że w połówkowych wyborach kadencji prezydenckiej jego partia traci w wyborach. Zobaczymy, miesiąc w polityce to wieczność! Dotychczas 19 pracowników zostało impeached przez Kongres na szczeblu federalnym (w tym 15 sędziów i dwóch prezydentów (Andrew Johnson i Bill Clinton), ale niewielu z nich było wyrzuconych z posad ze względu na zapis o ⅔ głosów (głosowanie w Senacie). Jedynym sędzią SN, który był impeached był Samuel Chase w 1805 r. Wychodzi na to, że picie piwa (Kavanaugh) jest teraz gorsze niż wciąganie kokainy i palenie marihuany (Obama). Idziemy z postępem, który niestety pachnie ustępem…

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną