Pod Ostrołęką odkryto masową mogiłę ofiar UB [ZDJĘCIA]

0
0
0
/

Od 5 października trwa ekshumacja ofiar terroru komunistycznego w miejscowości Lelis w pobliżu Ostrołęki. Archeolodzy odsłaniając płytką mogiłę zastali widok szczątków bezwładnie wrzuconych w dół uśmierci. Odkryto już w leśnej mogile szczątki pięciu osób. Prawy.pl był pierwszym medium na przejmującym miejscu ekshumacji.

 

Prace ekshumacyjne pod Ostrołęką w województwie mazowieckim prowadzi Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" dzięki kwerendzie historycznej, którą w dużej mierze przeprowadziło Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce, a przede wszystkim dzięki żywemu świadkowi historii, który widział zarówno oprawców i ofiary; słyszał strzały i przez lata był strażnikiem tajemnicy zbrodni z 1946 r., kiedy UB i działające prężnie oddziały NKWD wyłapywały Żołnierzy Wyklętych i wszystkich, którzy mogli być uznani za członków podziemia antykomunistycznego. Tym razem zbrodnia miała być ukryta pod ziemią w ustronnym miejscu, z dala od aresztów, więzień czy katowni… Po doraźnym wyroku sądu w Ostrołęce egzekucję i pochówek zorganizowano w okolicy miejscowości Łodziska w gminie Lelis.

 

 

Prowadzone prace wpisujące się w nurt ekshumacji identyfikacyjnych mają na celu potwierdzenie metodą archeologiczną przekazów historycznych, dlatego brało w nich udział aż trzech archeologów, jeden antropolog i grono wolontariuszy oraz pasjonatów historii, których wiedza, zwłaszcza o zabytkach militarnych z czasów II wojny światowej przydała się podczas prac w Lelis. 

 

 

5 i 6 października odkryto szczątki pięciu osób. Prace trwają nadal. Zdaniem archeologów ciał zabitych nie złożono intencjonalnie, ale wrzucono do dołu śmierci bezwładnie. Oprócz elementów odzieży, takich jak buty, w samym wykopie archeologicznym i w obrębie jamy grobowej odnaleziono także łuski. Egzekucja prawdopodobnie miała miejsce dokładnie w miejscu zdeponowania szczątków zamordowanych Polaków, uznawanych przez komunistyczną władzę za wrogów ludu. Tu odnaleziono podczas ekshumacji łuski sowieckie, głównie z 1944 roku, czyli część amunicyjną używaną także przez Ludowe Wojsko Polskie, KBW czy UB jeszcze przez długie lata po wojnie. Łuski te pasowały zarówno do tzw. pepeszy (pistolet maszynowy PPSz) jak i radzieckiego pistoletu samopowtarzalnego TT, czyli popularnej wówczas „tetetki”. Do tego sowieckie łuski w miejscu zbrodni, in situ, bezpośrednio w jamie grobowej i brak tradycyjnej amunicji „mauserowskiej” to kolejny dowód, że od czasów PRL do III RP włącznie wymyślona przez oprawców teza, że miejsce to jest grobem ofiar zabitych podczas wojny przez Niemców jest fałszywa. Zresztą przypadek, że ofiary UB przez lata pochowane były jako NN w grobie z tabliczką informującą, że jest to miejsce zbrodni hitlerowskiej, to częsty przypadek zakłamywania historii w Polsce.

 

- Dzięki żywemu świadkowi historii, do którego udało się nam dotrzeć, wiemy więcej nie tylko o okolicznościach tej zbrodni, ale też zawdzięczamy zachowanie i oznaczenie tego miejsca mając dziś możliwość prowadzenia tych badań. Świadek, będąc chłopcem udał się w raz z ojcem do lasu po trochę drzewa na opał, gdy zauważył nadjeżdżający od strony Ostrołęki ciężarowy pojazd, w którym były osoby w mundurach, a między nimi mężczyźni w cywilnych ubraniach. Gdy pojazd skręcił do lasu i zatrzymał się cywile zostali wyprowadzeni i zmuszeni do kopania dołu, jak się okazało dołu śmierci. Padło kilka pojedynczych strzałów, a po chwili przerwy serie karabinu – mówi Jacek Karczewski, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.

 

- Gdy świadek po kilku dniach wrócił, aby sprawdzić to miejsce, okazało się, że pomordowani byli tak płytko przysypani, że wystawały buty – dodaje Karczewski. - Świadek zdarzenia podkreślał, że zrobili to mordercy z UB i że od tamtej pory zawsze dbał o to miejsce stawiając prowizoryczne ogrodzenie i krzyż – przytacza relacje świadka dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce.

Po zakończeniu ekshumacji pod Ostrołęką pobrane zostaną próbki DNA, rozpoczęte zostanie poszukiwanie rodzin pomordowanych (badacze znają już w większości nazwiska ofiar) i po zakończonym procesie identyfikacji genetycznej zostanie zorganizowany pogrzeb religijny, na jaki zamordowani przez czerwonych oprawców Polacy czekali niemal 70 lat.

 

Fundacja Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki" zajmuje się poszukiwaniami grobów żołnierzy podziemia antykomunistycznego i ofiar komunistycznego terroru.

 

 

  

 

 

 

 

Robert Wit Wyrostkiewicz

 

Fot. Robert Wit Wyrostkiewicz i Fundacja Niezłomni

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną