Ułaskawienia Bolka, Kwacha i Króla ,,Bóla'

0
0
0
/

„Partia miłości” Ewy Kopacz znowu dała popis nienawiści po ułaskawieniu przez prezydenta Andrzeja Dudę byłego szefa CBA, Mariusza Kamińskiego.

 

Ci sami rozdzierający szaty politycy, którzy dzisiaj straszą powrotem nienawistnnych rządów PiS zapomnieli jak brakowało im podobnej werwy, kiedy Wałęsa i Kwaśniewski ułaskawiali złodziei, aferzystów, mafiosów i morderców! Zresztą sam prezydent Komorowski, który niedawno opuścił pałac prezydencki (wraz z dużą częścią wyposażenia wnętrz…) ułaskawił wiele osób, a w tym pięciu zabójców. Wtedy nie było o to przysłowiowego „halo” w dawnym obozie władzy.


Dzisiaj, kiedy 17 listopada prawem łaski objęto człowieka znanego z bezwzględnego ścigania przestępców, Platforma bije na alarm. Dlatego warto przypomnieć kulisy sprawy Kamińskiego i skrajnie politycznego wyroku, z którego uzasadnieniem sędzia Wojciech Łączewski czekał pół roku, by ogłosić wyrok tuż przed… wyborami. Przy okazji wystawił przestępcom na tacy dane personalne kilku agentów CBA działających pod przykryciem. Żeby było może nie śmieszniej, ale dziwniej, to właśnie po „aferze gruntowej”, w związku z którą skazano Kamińskiego, rozpadł się rząd PiS-Samoobrona-LPR, a władzę na 8 lat mogła przejąć Platforma.

 

Wałęsa ułaskawia „Słowika”

Nigdy dotąd media i politycy tak histerycznie nie reagowali na wcześniejsze zastosowanie prawa łaski przez kolejnych urzędujących polityków. Warto więc przypomnieć sprawy, które nie bolały ich tak jak aktualne ułaskawienie Kamińskiego i trzech innych funkcjonariuszy CBA. - To niedopuszczalne, tak postępować nie wolno. To poza tym niewychowawcze. To niemoralne. Nie można od obywateli wymagać czegokolwiek, kiedy od góry się łamie zasady. Cywil banda. Oni przysięgali na to prawo, że będą je szanować i przestrzegać – komentował ułaskawienie Kamińskiego Lech Wałęsa. Ten sam, który bezkarnie usunął materiały z teczki TW „Bolka” i który jako prezydent był hojnym „ułaskawiaczem”, obdarowując prawem łaski aż 3454 osoby, a w tym m.in. polskiego mafioso i przestępcę, jednego z przywódców krwawego ganku pruszkowskiego Andrzeja Z. ps. „Słowik”. Lista kariery przestępczej „Słowika” była bardzo długa i zaczynała się jeszcze w czasach PRL. Ciekawe, że dzisiejszy liderzy Platformy, którą wspiera Wałęsa, nie protestowali tak jak dzisiaj, kiedy w 2013 r. „Słowik” przyznał, że zwyczajnie kupił sobie ułaskawienie od Wałęsy! Dzisiaj za to po ułaskawieniu Kamińskiego, Wałęsa grozi, że jeśli Duda się nie poprawi, to on za pół roku będzie „wnioskował o Trybunał”.

 

Kwaśniewski ułaskawia Sobotkę i „kasjera lewicy”

16 grudnia 2005 prezydent Aleksander Kwaśniewski ułaskawił Zbigniewa Sobotkę w sprawie tzw. afery starachowickiej. Dla przypomnienia, dawny kacyk PZPR Kwaśniewski ułaskawił innego PZPR-owskiego aparatczyka Sobotkę, który potem działał w SdRP i SLD, a skazany został prawomocnie za to, że jako wiceminister spraw wewnętrznych ostrzegł partyjnych kolegów tworzących lokalną mafię w Starachowicach. „Kwachu” sięgnął po prawo łaski powodowany „względami humanitarnymi”. Nawet nie czekał na zapoznanie się z aktami sprawy, a jednak ten fakt nie wpłynął na ocenę nieprawomocności ułaskawienia, a przynajmniej tego argumentu nie podnosili wówczas ci, którzy dzisiaj twierdzą, że Duda nie mógł prawem łaski objął kogoś, na kim ciąży nieuprawomocniony wyrok (w tej kwestii konstytucjonaliści są podzieleni, zresztą jak w większości przedstawianych im trudnych casusów prawnych). Kwaśniewski skorzystał z prawa łaski aż 4288 razy. Wśród ułaskawionych poza zwykłymi obrzydliwymi przestępcami znalazł się w roku 1999 m.in. Peter Vogel, skazany za zabójstwo na 75-letniej staruszce i znany jako „kasjer polskiej lewicy” (miał uczestniczyć w „praniu” brudnych pieniędzy – 130 milionów dolarów, wyprowadzonych z Polski na przełomie lat 80. i 90.). Współrządzący wówczas politycy Unii Wolności jakoś nie lamentowali…

 

Komorowski ułaskawia morderców

Jedno trzeba przyznać. Falę masowych ułaskawień przerwała dopiero prezydentura Lecha Kaczyńskiego. Prawo łaski objęło jedynie 201 osób, chociaż cieniem na śp. prezydencie kładzie się ułaskawienie w 2009 r. Adama S., wspólnika Marcina Dubienieckiego, zięcia Lecha Kaczyńskiego (Adam S. został uprzednio skazany za wyłudzenie z PFRON 120 tys. zł.). Komorowski nie kontynuował hurtowego ułaskawiania jakie panowało za czasów Wałęsy i Kwaśniewskiego. Ułaskawił więcej osób niż Kaczyński, ale bez porównania mniej niż wspomniani Wałęsa i Kwaśniewski (prawem łaski objął 360 osób). Kaczyński jednak precyzyjnie zdefiniował swoją filozofię prawa łaski. - Odrzucam z góry: gwałty czy rozboje, niezależnie od sytuacji osobistej sprawców. Z reguły nie ułaskawiam też sprawców przestępstw przeciwko rodzinie. Zabójstwa biorę pod uwagę tylko w sytuacji przekroczenia granic obrony koniecznej – mówił śp. prezydent. Takich oporów niestety nie miał już prezydent Komorowski, którego platformerska ekipa dzisiaj udaje przerażenie ułaskawieniem Kamińskiego. Ci sami politycy PO, którzy dzisiaj gardłują najgłośniej kilka lat temu siedzieli cicho, kiedy ich prezydent od żyrandola wypuszczał na wolność przestępców oskarżonych o m.in. o zabójstwo, znęcanie się nad rodziną, porwanie itd. (część ułaskawień nie miała pozytywnej opinii Prokuratury Generalnej!). Zresztą, Komorowski ułaskawiał także osoby, których ułaskawić nie chciał Kaczyński. To jednak nie przeszkadzało wówczas m.in. Ewie Kopacz, która niedawno w Sejmie po ułaskawieniu Kamińskiego histerycznie obwieszczała powrót „terroru” i „prześladowań”. Kopacz ironicznie zachęcała też skazanych do składania masowych podań o ułaskawienia... Co ciekawe, trzyma się to jakoś kupy (dosłownie…?), bo partia, której przez lata szefowała Kopaczowa największe poparcie od wielu lat zdobywała… w zakładach karnych.

 

Za co skazano Kamińskiego?

Kamiński był szefem CBA, które przeprowadziło prowokację. Skuteczną. Wręczono łapówkę biznesmanom w zamian za pomoc w odrolnieniu działki w Muntowie na Mazurach (wcześniej biznesmani mieli obiecywać taką „usługę” na terenie całej Polski powołując się na swoje „chody” w Ministerstwie Rolnictwa, którym kierował śp. Andrzej Lepper. Łapówki zostały przyjęte, a akacja Kamińskiego zakończyła się prawomocnymi wyrokami dla biznesmanów (płatna protekcja). Lepperowi nic nie udowodniono. Ostrzec ministra o prowokacji miał szef MSW Janusz Kaczmarek, który dzień wcześniej spotkał się w hotelu Marriott z biznesmanem Ryszardem Krauze, a ten dzień później spotkał się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem; stąd zaś miała przeniknąć informacja do Leppera. Tego nie udowodniono, jednak w związku z „aferą gruntową” i domniemanym przeciekiem rozpadła się koalicja PiS-Samoobrona-LPR, doprowadzono do przyspieszonych wyborów i oddano PO władze na 8 lat. Zgodnie z prawem Donald Tusk musiał zdobyć jakiś poważny argument, aby pozbyć się Kamińskiego i wstawić sprzyjającego interesom partyjnym Wojtunika. Dopiero po dwóch latach w 2009 r. nadarzyła się okazja. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie postawiła szefowi CBA zarzuty przekroczenia uprawnień i popełnienia przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów (w związku z „aferą gruntową). Tusk odwołał Kamińskiego, a następnie sąd byłego już szefa CBA uniewinnił! Jak więc Kamiński stał się w III RP przestępcą? Celnie opisał to w swoim stylu Rafał Ziemkiewicz. - Ten sam sąd w tej samej sprawie dwa razy wcześniej uznał jego działania za zgodne z prawem – sprawia to wrażenie, jakby sądzono „do skutku”, aż znajdzie się sędzia, który spełni polityczne zamówienie.

 

Wyrok był, jak na postawione zarzuty o przestępstwo „urzędnicze”, szokująco surowy – 3 lata bezwzględnego więzienia (za znacznie poważniejsze nadużycie od tego, o jakie oskarżono szefa CBA, czyli posłużenie się służbami do wyeliminowania prezesa „Orlenu” Zbigniew Siemiątkowski skazany został na rok w trzyletnich zawiasach) – napisał publicysta. - Choć wyrok wydano w marcu, sędzia Łączewski na przedstawienie pisemnego uzasadnienia, na co ustawowo przysługuje 14 dni, dostał czas do 30 września, co sprawia wrażenie, iż uzasadnienie to było zaplanowanym elementem kampanii wyborczej PO – i dziwnym zbiegiem faktycznie zanim je zobaczył sam skazany, już „wyciekło” do „Gazety Wyborczej” – puentował Ziemkiewicz.

 

Warto dodać, że sędzia skazujący Kamińskiego „przyklepał” mu wyższy wyrok niż otrzymali dwaj biznesmani skazani w „aferze gruntowej”, którym udowodniono płatną korupcję! Dlatego Polsce nie tylko potrzebna jest dobra zmiana w gospodarce. Potrzebne jest wyczyszczenie wymiaru sprawiedliwości. Pamiętamy przecież, że prokuratury i zwłaszcza sądy w III RP próbowały nas przekonać, że generała Papałę zabili złodzieje samochodów; że generał Petelicki dwukrotnie strzelił sam do siebie popełniając samobójstwo, a Sekuła strzelił do siebie aż trzy razy…; że Jaroszewicza zabili zwykli włamywacze, którzy cudem nie ukradli jego oszczędności; że Falzmann nie zginął, bo pracując w NIK odkrył aferę FOZZ tylko miał zwyczajnie zawał serca, a jego przełożony, Pańko, zginał w przypadkowym wypadku samochodowym i równie przypadkowo wyparowały także dokumenty dot. FOZZ; że Sawicka nie jest przestępczynią, ale jest nią Mariusz Kamiński… Ten jest dzisiaj według polityków PO głównym bandziorem. Tak więc jeszcze tylko dla przypomnienia jeden fakt, aby pokazać forma mentis „bandziora”… Kiedy po zakończeniu pracy w CBA Kamiński otrzymał odprawę w wysokości 130 tys. zł. zwrócił ją do Biura twierdząc, że tak duże odprawy są niemoralne. Kiedy znowu przelano mu tę samą odprawę na konto przekazał ją na Caritas w związku z powodzią. Szkoda, że tak mało mamy takich przestępców…

 

Robert Wit Wyrostkiewicz

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną