Pieniądze Polaków pomogą neobanderowcom, nie zaś potrzebującym?

0
0
0
/

W grupie aktywistów z kijowskiego Majdanu, która przyjechała do Polski, aby spotkać się z przedstawicielami NSZZ Solidarność znalazł się m.in. Ołeksandr Trietiakow, sotnik sotni nr 1. Sotnia – wbrew tłumaczeniom niektórych dziennikarzy – to nie jest tylko jednostka organizacyjna Samoobrony. Tak nazywały się jednostki organizacyjne OUN-UPA, tyle że większość Polaków to lekceważy.

 

 

 

Nawiązania do bojców Romana Szuchewycza i Stepana Bandery spotkać można na każdym kroku zarówno na Ukrainie, jak i wśród Ukraińców w Polsce. Wśród Polaków natomiast panuje jakaś zbiorowa amnezja i zaślepienie, skoro nikt nie zwraca na te niewątpliwie niepokojące sygnały.
 

- Precz z komuną i rosyjskim nieuleczalnym imperializmem! - grzmiał niedawno przed ambasadą Rosji Przemysław Miśkiewicz z Katowickiego Stowarzyszenia Pokolenie, apelując o wpłacanie na specjalne konto pieniędzy, które później zostaną przekazane Ukraińcom. Dlaczego pieniądze, a nie lekarstwa, koce oraz podstawowe produkty? Na co owe fundusze rzeczywiście zostaną przenaczone? Jaką mamy pewność, że nie na rozwój neobanderowskiego ruchu? Żadnej.
 

Ludność Ukraińska potrzebuje pomocy i należy jej udzielić, jednakże w dobrze pojętym interesie państwa polskiego i jego obywateli leży możliwie jak największe osłabienie ruchu spod znaku tryzuba. Tymczasem zarówno politycy, jak i różnego rodzaju działacze społeczni niczym ćma do ognia pędzą ku banderowskim flagom, wznosząc przy tym banderowskie okrzyki. Co ciekawe pewnym środowiskom udało się skutecznie podzielić polskie społeczeństwo i przypiąć łatkę, albo „ruskiego agenta”, jeżeli ostrzega przed ukraińskim nacjonalizmem, albo „wolnościowca” - jeżeli bezmyślnie wpisuje się w samobójczą politykę wspierania Ukrainy za wszelką cenę, niezależnie od tego, kto nią rządzi. Rzecz jasna w przeciwieństwie do „wolnościowca” „ruski agent” klasyfikuje człowieka w najgorszej z możliwych obecnie kategorii, zdrajcy własnego narodu. Czy to nie jest chore?
 

W prasie co rusz pojawiają się niczym bajki o Leninie, opowieści o młodzieńcach wznoszących barykady na Majdanie wolności, którzy za swoje zaangażowanie otrzymywali funkcję sotnika (patrz: DziennikZachodni). Dlaczego nie mówi się społeczeństwu, czym były sotnie? Dlaczego wmawia się, że neobanderowcy wcale nie są antypolscy? W imię czego z rozmysłem ukrywa się prawdę?
 

Jednym z celów wizyty aktywistów z Majdanu na Śląsku jest – przynajmniej oficjalnie - wymiana doświadczeń z przedstawicielami Solidarności na temat przemian ustrojowych oraz budowania struktur demokratycznego państwa. - Solidarność od początku wspierała Ukraińców, pomagała wszystkim na Majdanie. Dlatego czuliśmy, że musimy tutaj przyjechać. Chcemy, żeby Solidarność pokazała nam kierunek, według którego przebiegały demokratyczne przemiany w Polsce oraz błędy, które tutaj podczas tych przemian popełniono, żeby Ukraina dzisiaj mogła tych błędów uniknąć w drodze do wstąpienia do Unii Europejskiej - podkreślał Andrij Gabrov, jeden z uczestników spotkania.
 

Ciekawe, skąd to nagłe zachłyśnięcie się Ukraińców „polską drogą do wolności”? - dotychczas nie bardzo się nią interesowali, chętnie za to fałszowali historię i dopuszczali się innych antypolskich działań. Może uznali, że to jedyny sposób na wyciśnięcie jak największych sum pieniędzy od naiwnych i dobrodusznych ludzi, którzy z dobroci serca chcą pomóc innym? Skoro OUN-UPA przez tyle czasu się maskowała, aby „w odpowiednim momencie” uderzyć na bezbronną ludność polską, to dlaczego jej spadkobiercy nie mieliby przyjąć podobnej taktyki?
Teraz wymieniają z nami uściski dłoni i uśmiechy, ale co wymienią później...? Czy ktokolwiek się nad tym zastanawia?
 

Anna Wiejak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną