Nie o taką Polskę „S” walczyła

0
0
0
/

Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, mimo że wyrażał chęć formalnego współudziału w obchodach 25 rocznicy 4 czerwca 1989 r., został najprawdopodobniej celowo pominięty z przyczyn politycznych, z czym nie może się pogodzić szef „Solidarności” Piotr Duda. Tymczasem powinien to być dla związku najlepszy z możliwych komplementów.

 

Piotr Duda opublikował list otwarty, w którym skarży się, że obecna władza, kierując się własnymi politycznymi interesami, odmówiła związkowcom współorganizacji uroczystości „w odwecie za walkę Solidarności o prawa pracownicze i obywatelskie” i zauważył, iż wskutek tego stają się one „karykaturalne, pozbawione wewnętrznej siły ducha solidarności i wolności”. Nasuwa się w tym momencie pytanie: a jakie to były owe „wybory” 4 czerwca 1989 r., jak nie dokładnie takie same?

 

Ofiary, trud i poświęcenie ludzi Solidarności – mówię tu o patriotach, a nie quasi wolnościowcach kolaborujących z komunistycznymi strukturami – zostały skanalizowane i wykorzystane do miękkiego przejęcia władzy przez ludzi poprzedniego, a zarazem – niestety – obecnego systemu. To patrioci z „Solidarności” siedzieli w wilgotnych więziennych celach, podczas gdy osoby pokroju Lecha Wałęsy przybierały na wadze w ubeckich willach, gdzie teoretycznie były internowane. 

 

„Do rozmów przy okrągłym stole i pierwszych częściowo wolnych wyborów doszło dzięki fali strajków w 1988 roku, prowadzonych przez organizacje zakładowe Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. Do rozmów i wyborów przystąpił nie Lech Wałęsa i Komitet Obywatelski, ale Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”, ze swoim przewodniczącym na czele” napisał Piotr Duda, dodając, że „powołanie w grudniu 1988 roku Komitetu, którego nazwa brzmiała Komitet Obywatelski przy przewodniczącym NSZZ „Solidarność”, choć formalnie niezależny, był w istocie jedynie formą organizacyjną, swoistym narzędziem Związku, bez którego Komitet nie miał racji bytu”.

 

To fakt, że zasługi Solidarności jako związku zbyt często przypisują sobie ludzie, którzy możliwie skutecznie rozbijali od środka jego struktury, a najbardziej zaangażowanych i posiadających cechy przywódcze związkowców – niszczyli, a w najlepszym razie marginalizowali.

 

„Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” zawsze był związkiem zawodowym, który w różnym czasie, z konieczności, musiał spełniać różne role, takie jak: ruchu społecznego, opozycji demokratycznej, konspiracji, komitetu wyborczego, czy też parasola ochronnego nad transformacją ustrojową. I co najważniejsze – role te wypełnił, do dzisiaj płacąc za to ogromną cenę” przypomniał Duda. Cenę za swoją działalność związek płaci do dziś i wcale nie chodzi tu o organizację rocznicy ukonstytuowania się neokomunizmu szumnie zwanego demokracją.

 

Dzisiaj, po 25 latach tzw. wolności – na co słusznie zwrócił uwagę Piotr Duda – za działalność w związkach zawodowych grożą różnego rodzaju szykany, a nawet wyrzucenie z pracy. Nie o taką Polskę Solidarność walczyła.

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną