Rząd zaciera ślady w sprawie Grupy Azoty

0
0
0
/

Nie będzie utajnionego posiedzenia sejmowej Komisji Skarbu poświęconej sytuacji w zagrożonej przejęciem przez Rosjan Grupie Azoty. Rząd unika odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące tej spółki, zasłaniając się obowiązkiem zachowania tajemnicy. Minister Rafał Baniak odmówił ustosunkowania się do informacji, że w rękach rosyjskich znajduje się 40 proc. akcji przedsiębiorstwa.

 

Nie ulega wątpliwości, że sytuacją w Grupie Azoty powinno zająć się ABW. Jak słusznie zauważył poseł Marek Suski, polscy ministrowie powinni bronić polskich zakładów, a nie podpowiadać przeciwnikowi, w jaki sposób dokonać wrogiego przejęcia. W ocenie Prawa i Sprawiedliwości obecna struktura akcjonariatu i brak prawnej reakcji ze strony rządu stwarza poważne zagrożenie, że polska chemia w najbliższym czasie trafi w rosyjskie ręce.

 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Acron ogłosi wezwanie na akcje Grupy Azoty, oferując dużo wyższą cenę niż giełdowa. Co wtedy zrobią akcjonariusze? Zapewne sprzedadzą. Rząd, pozbywając się 12 proc. udziałów stracił w zasadzie kontrolę nad sytuacją i, co ciekawe, twierdzi, że nic się nie stało.

 

Nie ulega wątpliwości, iż wokół Grupy Azoty ekipa Donalda Tuska prowadzi jakąś grę, w której nie działa po stronie polskiej racji stanu. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć fakt, iż posłowie – a do ich zadań przecież należy pełnienie funkcji kontrolnej poczynań rządu -  nie mają wglądu do umowy konsolidacyjnej Grupy Azoty, mimo że – przynajmniej tak brzmi oficjalna wersja – Skarb Państwa jest nadal właścicielem większościowym. Poseł Andrzej Jaworski zwrócił uwagę, iż dochodzi do kuriozalnej sytuacji, w której wgląd w dokumenty Grupy Azoty mają Rosjanie, a nie mają polscy parlamentarzyści [!!!].


Resort skarbu wydaje się nogami i rękami bronić przed ratowaniem zakładów przed przejęciem przez Acron. Zdaniem ministra Rafała Baniaka w sytuacji, gdyby państwo polskie zdecydowało się dokapitalizować Grupę Azoty i tym samym zwiększyć swój udział, „stałoby się to kosztem mniejszych akcjonariuszy”. Krótko mówiąc, dla ministerstwa skarbu państwa zdecydowanie ważniejszy jest interes mniejszych inwestorów niż własnych obywateli oraz pracowników firmy, którzy w sytuacji przejęcia spółki przez Acron trafią na bruk.

 

Graniczące z bezczelnością zlekceważenie sprawy przez Ministerstwo Skarbu Państwa, wyrażające się w traktowaniu uczestników posiedzenia sejmowej komisji niczym nierozumiejących sprawy ignorantów zakrawało na skandal. Minister Rafał Baniak przekonywał, że rząd PO traktuje Grupę Azoty jako spółkę strategiczną, ponieważ – jak tłumaczył – tak zostało zapisane w statucie. Tymczasem to właśnie PO zdjęła Grupę Azoty z listy przedsiębiorstw o charakterze strategicznym i dopóki status spółki nie zostanie zagwarantowany ustawą, nie można mówić o pewności jej losu. 

 

W ocenie resortu skarbu 33 proc. akcji w posiadaniu Skarbu Państwa nie pozwala innym akcjonariuszom na wprowadzenie zmian w statucie oraz podejmowanie innych kluczowych dla przyszłości zakładu decyzji. Ten argument był dla ministra Baniaka wyczerpującym. Fakt dostępu Rosjan do know-how, do patentów nie stanowił dla niego większego problemu [!!!].

 

Wielkim nieobecnym środowego posiedzenia sejmowej Komisji Skarbu był minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński. Świetnie zorientowany, w branży uchodzący za specjalistę najwyraźniej nie miał odwagi spojrzeć posłom w oczy. To jednak nie jedyne niepokojące sygnały.

Otóż poseł Andrzej Jaworski przytoczył analizę PKO BP, w której nie tylko znalazła się rekomendacja sprzedaży dalszej części akcji Grupy Azoty, ale na dodatek po obniżonej cenie.
 

Karolina Maria Koter
 

Fot. Sławomir Kłak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną