Rzeczywiście, tylko Kościół w Polsce przeszkadza... establishmentowi

0
0
0
/

- Znieśmy konkordat – wykrzykuje w wywiadzie dla Newsweeka Wiktor Osiatyński. Ale nie zapomina, jak Kościołem cała obecna władza wycierała sobie, za pozwoleniem – gęby... Dziś 21. rocznica przyjęcia konkordatu.

 

No cóż, wypadałoby się tylko zgodzić i z Wiktorem Osiatyńskim i z Janem Hartmanem – ulubieńcami Tomasza Lisa, redaktora naczelnego Newsweeka. I cóż mówi Wiktor Osiatyński Tomaszowi Lisowi?

 

„Polska wolna od konkordatu byłaby państwem cieplejszym i przyjaźniejszym. Kościół stałby się zwykłym podmiotem życia publicznego, a nie uprzywilejowaną w państwie i prawie instytucją. To uprzywilejowana pozycja sprawiła, że religia - w swoich założeniach oparta na miłości bliźniego - ustąpiła miejsca instytucji ferującej wyroki, ziejącej jadem, nienawiścią i zemstą”.

 

Ale już kilka zdań dalej, tenże „autorytet” od Adama Michnika Kościołem wyciera sobie wręcz buzię. Jego zdaniem, panuje powszechna opinia, że dzisiejsza pozycja Kościoła w Polsce to „nagroda” za to, że wspierał on pierwszy postsolidarnościowy rząd.

 

„Każda poranna msza powinna być odprawiana za duszę generała Jaruzelskiego, który - wprowadzając stan wojenny i zakazując działalności wszystkich instytucji i organizacji - zostawił tylko Kościół. Tym samym wepchnął do niego Polaków. Od 13 grudnia wszystko mogło odbywać się tylko w kościele” - stwierdza Wiktor Osiatyński na łamach Newsweeka.

 

I dodaje: „problem pojawia się wtedy, kiedy Kościół dostaje od państwa zielone światło do subiektywizowania prawa. Wszędzie tam, gdzie wchodzi w grę ludzkie życie i wolność wyboru, musi być jasno określone, co wolno, a czego nie - w przeciwnym razie silniejsi narzucą swoją wolę słabszym. Tak właśnie zaczyna dziać się w Polsce”.

 

I podsumowuje: „trzeba uznać, że rachunek III RP wobec Kościoła został spłacony”.

 

Panie Profesorze, otóż po pierwsze, Kościół nikomu z polityków nie wystawiał żadnych rachunków, więc nie musi go spłacać. Do tej pory Kościołowi komuniści nie oddali około 70 procent skradzionych dóbr materialnych, co udowodniła w 2013 roku kościelna Komisja Majątkowa, zlikwidowana z pogwałceniem konkordatu.

 

Ale już mniejsza o te majątki. Przyjdą rozsądni ludzie, zapewne zadecydują, co dalej z majątkami kościelnymi. Zanim podpisano konkordat, a nawet jeszcze po jego podpisaniu znany wszystkim łysy pan, kiedyś rzecznik rządu Wojciecha Jaruzelskiego „nasyłał” psy na „czarnych”. Twierdził, że „czarni rządzą”. Ale i z tym Kościół dał sobie radę.

 

Poradził sobie tylko dlatego, że nagonka na Kościół przysparzała do niego jeszcze więcej zaufania wiernych. Z resztą, Kościoła nie da wymazać z kultury i dziedzictwa narodowego Polski. A zatem ewentualna próba zniesienia konkordatu skończy się źle – nie dla Kościoła, tylko dla tych, którzy taką inicjatywę wniosą.

 

Konkordat między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą Polską podpisany został 28 lipca 1993 w siedzibie Rady Ministrów przez ks. arcybiskupa Józefa Kowalczyka, ówczesnego nuncjusza apostolskiego w Polsce, i Krzysztofa Skubiszewskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej w rządzie Hanny Suchockiej.

 

Ustawa o wyrażeniu zgody na ratyfikację konkordatu została zgłoszona dopiero do Sejmu III kadencji w dniu 8 stycznia 1998 r. Art. 90 Konstytucji przewiduje dwa sposoby wyrażenia zgody na ratyfikację umowy przekazującej kompetencje organizacji międzynarodowej: referendum albo głosowanie przez Sejm oraz Senat większością 2/3 głosów w obecności połowy parlamentarzystów. Ustawa ratyfikacyjna nie uzyskała wymaganej większości 291 głosów (przy 436 głosujących), głosowało na nią tylko 273 posłów. W Senacie nie została przegłosowana. Dokument ratyfikacyjny został podpisany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego 23 lutego 1998. Tego samego dnia konkordat ratyfikował również papież Jan Paweł II. Wymiana dokumentów ratyfikacyjnych nastąpiła 25 marca. Konkordat wszedł w życie miesiąc później, 25 kwietnia 1998 r.

 

Konkordat w art. 12 zobowiązał m.in. szkoły publiczne do prowadzenia lekcji religii w szkole.

 

Sam konkordat m.in. zezwala na chowanie nieochrzczonych/niewiernych oraz ateistów na cmentarzach kościelnych bez zgody lokalnego księdza (np. proboszcza parafii) i uiszczania opłat (Artykuł 8, paragraf 3 oraz paragraf 5), nawet bez powiadomienia władz kościelnych, np. w wypadku jednego cmentarza w danej miejscowości.

 

 

Michał Polak

fot. prawy.pl

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

 

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną