Rząd Tuska jest niezdolny do potępienia zbrodni?

0
0
0
/

- Nie słyszę, by polskie władze potępiły obecne zbrodnie i zbrodniarzy na wschodzie Ukrainy. Tak samo, jak nie potępiły ludobójstwa na Kresach. Milczenie może być uznane za przyzwolenie dla dalszej zagłady - tymi słowami znany pisarz Stanisław Srokowski, który zasłynął m.in. książką "Nienawiść", opisującą mordy dokonywane przez Ukraińców z OUN-UPA na Polakach, zwrócił się do prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.

 

Polacy z Kresów - podkreślał Srokowski w specjalnie wystosowanym liście - pamiętają okrutne słowa Dmytra Kłaczkiwskiego, dowódcy UPA-Północ, który oznajmił: „Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Po odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat.(...) Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi”. A Roman Szuchewycz, naczelny dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii, wydał rozkaz: …„należy Polaków z naszych ziem usuwać… wysyłać bojówki, które mężczyzn będą likwidować, a chaty i majątek palić”. Dzisiaj - tłumaczył - obserwujemy na Ukrainie likwidację całych miejscowości i słyszymy bolesny krzyk umierających dzieci, zabijanych na oczach milczącego świata. "Słyszymy płacz matek, gdy atakują je czołgi, samoloty i armaty, gdy padają im na głowy bomby i pociski rakietowe, a wokół nich leżą martwe rodziny. A świat milczy. Tak samo, jak milczał, gdy nas wyrzynały bandy UPA" skonstatował, nie tłumiąc bólu.

 

Dramat dotyczy także Polaków na wschodniej Ukrainie. "Zostali oni pozostawieni sami sobie, bez żadnej pomocy i opieki polskiego MSZ. Nie mają dokąd uciekać. Boją się przenieść do zachodnich rejonów kraju, bo nikt tam na nich nie czeka, a poza tym pamiętają przerażające rzezie UPA i nadal lękają się o swoje życie. Rzeczpospolita zaś nie oferuje im żadnej pomocy. A powinna w tej trudnej sytuacji ich ratować, oferować pomoc. Choćby taką, jak państwo węgierskie, które dba o Węgrów na Ukrainie" nie krył żalu z powodu inercji rządzącej Polską ekipy. Jednocześnie zwrócił się do najwyższych osób w państwie z prośbą, by nie zwlekały z podjęciem niezbędnych dla przywrócenia pokoju kroków.

 

"Dość przelanej krwi, dość trupów na ulicach, dość płaczu matek i sierot błąkających się po ruinach miast i wsi. Konflikty należy rozwiązywać w sposób pokojowy" stwierdził. Stanisław Srokowski jest jednak zbyt doświadczonym badaczem dziejów, aby nie zdawać sobie sprawy, że obecna postawa rządu Donalda Tuska, mimo zapewnień o "jednoczeniu się z narodem ukraińskim" w sposób bezpośredni stanowi "przyzwolenie na śmierć i zagładę sąsiedniego narodu".

 

"Polacy tak okrutnie wykrwawieni w latach 1939-1945 przez trzy ludobójstwa, niemieckie, sowieckie i ukraińskie, pragną przerwania wojny na Ukrainie. Proszę więc liczyć się z odczuciami własnego narodu" mówił do polityków Srokowski. Tymczasem ci ostatni prześcigają się w pomysłach na zaostrzenie i tak już napiętej sytuacji, jakby wywołanie szeroko zakrojonego konfliktu leżało w czyimkolwiek interesie. Prym w tej materii wiedzie Paweł Kowal, który domaga się m.in., aby Polska udzieliła nacechowanemu neobanderowską skazą rządowi w Kijowie kredytu na zakup broni.

 

Należy przyznać, iż to swoiste kuriozum - wydawać pieniądze na obcą armię, podczas gdy nasza własna pozostaje niedofinansowana. W szczególności w sytuacji, kiedy w zasadzie wszystkie ukraińskie ugrupowania polityczne wypowiadają się przeciwko Polsce. Lider Partii Radykalnej - na co zwrócił uwagę Srokowski - Ołeh Laszko, powiada, że ziemie ukraińskie znajdują się obecnie pod „obcą okupacją", wymieniając przy tym jako okupantów: Mołdawię, Polskę, Białoruś i Rumunię. Grozi też, że po „oczyszczeniu" Donbasu z „separatystów i terrorystów" walki nadal będą kontynuowane, tylko już na innych ziemiach.

 

- To złowroga groźba, a państwo polskie na nią nie reaguje - nie krył rozczarowania Srokowski. Jednocześnie przypomniał niedawną wypowiedź innego ukraińskiego polityka, rzecznika Prawego Sektora, który gloryfikuje morderców z OUN/UPA. Otóż Andrij Tarasenko, w wywiadzie dla „Rzeczypospolitej” oznajmił, iż Prawy Sektor zmierza do odzyskania przez Ukrainę Przemyśla i innych obecnie polskich powiatów. "Polskie państwo nie może ignorować takiej postawy i zachowania ukraińskich przywódców partyjnych" napisał .Srokowski, dodając, iż zarówno od prezydenta, jak i od rządu oczekuje jednoznacznego i wyraźnego stanowiska w wymienionych wyżej sprawach i problemach. "Milczenie w tej dramatycznej sytuacji jest przyzwoleniem na śmierć i zagładę sąsiedniego narodu" skonstatował.

 

To niezmiernie ważny głos, w szczególności w sytuacji, kiedy w zasadzie wszyscy - od prawa do lewa - uznali, że "należy się jednoczyć wokół narodu ukraińskiego, niezależnie od wszystkiego", w tym również od banderyzmu.

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną