Na transplantację prowadzącą do śmierci dawcy nie może być zgody

0
0
0
/

Bezkrytyczni zwolennicy transplantologii podczas I konferencji z cyklu "W kręgu nauki", zorganizowanej przez Kurię Warszawsko-Praską w Wyższym Seminarium Duchownym wspomnianej diecezji przyznali, że lekarz nie jest w stanie precyzyjnie określić momentu śmierci, natomiast tzw. śmierć mózgowa to kompromis, mający na celu umożliwienie pobrania narządów.

 

- Bezwzględna ochrona życia oraz zdrowie definiowane jako integralność morfologiczna i czynnościowa organizmu - gdy te zasady się jednocześnie stosuje, wpisuje się w naukę katolicką - powiedział ks. Abp. Henryk Hoser SAC, metropolita warszawsko-praski podczas sobotniej konferencji "Życie bliskie śmierci". Kościół katolicki nie godzi się zatem na śmierć jednej osoby, by mogła żyć druga.

 

Ks. prof. Tadeusz Guz, wykładowca filozofii na Katolickim Uniwersytecie Lubleskim przypomniał stanowisko Magisterium Kościoła katolickiego w kwestii śmierci. - Śmierć jest aktem rozdzielenia duszy i ducha ludzkiego jako zasady życia ciała od ciała - tłumaczył, podkreślając, iż myślenie nauki jest analogiczne. - Jak to jest możliwe, że nasza atlantycka kultura się aż tak załamuje? Bez zrozumienia reformacji i przesunięcia śmierci w samego Boga objawionego to, co się dzieje w dziejach świata po reformacji nie jest możliwe zasadniczo do zrozumienia. Nie sądzę, żebyśmy sobie poradzili w Polsce, jeżeli systemowo nie podejdziemy do tych zagadnień - stwierdził.

 

- Z naszego punktu widzenia, lekarzy-katolików, to śmierć polega na oddzieleniu duszy czyli, mówiąc językiem powszechnym, świadomości od ciała, a więc z badań śmierci klinicznej (near death experience) wynika, że może nastąpić powtórne połączenie czyli może umrzeć i znowu odżyć - zauważył dr Dangel. - Jeżeli lekarze czy prawnicy wypowiadają się na temat świadomości, to popełniają jakiś błąd lingwistyczny, bo nie można się wypowiadać na temat świadomości. Człowiek może się wypowiedzieć na temat świadomości, ale z tym człowiekiem, jak zapada w śpiączkę, to nie możemy porozmawiać, ponieważ nie ma kontaktu z tym człowiekiem. To, co możemy jako lekarze stwierdzić, to że pacjent nie reaguje, nie ma tętna, możemy ewentualnie badać jego mózg. Zatem śmierć mózgowa to jest pewien kompromis i ci katolicy, którzy akceptują transplantologię, a nie wszyscy akceptują, muszą się zgodzić na ten kompromis. My jako lekarze nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy nastąpiło oddzielenie duszy od ciała - przekonywał. Jego zdaniem z doświadczenia lekarz jest w stanie określić, że ten stan się nie cofnie, że ten mózg jest już tak uszkodzony, że nie nastąpi powrót do stanu, w którym z tym człowiekiem będzie jakiś kontakt. - Musimy przyjąć jakiś kompromis. Proszę zwrócić uwagę, że w l. 70. nie było takiego przyzwolenia na przeszczepy serca. Teraz jest kwestia określenia, co jest dobrem, co jest złem.


Na niewłaściwość takiego podejścia do sprawy oraz myślenia uwagę zwrócił ks. prof. Tadeusz Guz. - Zasadą życia człowieka jest obecność w nim duszy i ducha. Tak długo dusza nie jest oddzielona od ciała, choć ono może być pod względem fizycznym w bardzo kiepskiej kondycji, czyli nie ma faktu śmierci, jak długo organy są żywe - tłumaczył. Zwrócił uwagę na to, że śmierć może wyrażać się w organizmie powoli i najmocniejsze organy mogą pracować najdłużej, ale jeżeli tak jest, że materia ludzkiego ciała jest żywa tylko dlatego, że w niej jest obecna zasada życia, zatem do momentu ustania życia w całym człowieku nie można określić go mianem martwego.

 

- Mam za sobą długie dyskusje z największymi sławami medycyny ze Szwajcarii, Niemiec, Austrii i innych państw i ani jeden z tych zwolenników śmierci mózgu nie był w stanie nam, filozofom, zaprezentować dowodu na fakt, że jeżeli mózg ustaje w swoim funkcjonowaniu, to człowiek nie żyje, ponieważ prawdą jest, że jeżeli obecność duszy decyduje o żywym ciele, to o żywych organach można mówić li tylko w tym przypadku, w którym jest realna obecność duszy w tym człowieku - mówił.

 

- Zgadzam się z księdzem profesorem, że śmierć, zarówno jak i poczęcie, jest momentem, z punktu widzenia lekarzy to nie wystarczy, ponieważ pojawia się problem określenia tego momentu - powiedział Konstanty Radziwiłł z Naczelnej Izby Lekarskiej. Przypomniał, że od wieków to właśnie medykom powierzało się stwierdzenie zgonu, również w sytuacjach, kiedy nie chodziło o pobranie narządów, ale o zwyczajne pogrzebanie człowieka. - Jeżeli by życie jakiejkolwiek tkanki uznać za przejaw życia człowieka, to wiele godzin po śmierci niektóre tkanki, jak włosy czy paznokcie, nadal rosną, a to jest przejaw życia. To się nie dzieje w sposób niezwiązany z życiem. wydaje się jednak, że to kryterium nieodwracalności, o którym mówił pan doktor Dangal, jest może nie kompromisem, ale rzeczą wynikającą z doświadczenia i musi być stosowane - oświadczył. Jego zdaniem przyjęcie innych kryteriów doprowadziłoby do obowiązku leczenia zgonów.

 

Ks. prof. Tadeusz Guz, odnosząc się do tej wypowiedzi, zwrócił uwagę na trudną sytuację, w której znalazła się medycyna w Polsce, oderwana zupełnie od filozofii, teologii i moralności. - A gdzie jest ontologia w medycynie, a gdzie jest metafizyka? A gdzie jest antropologia, gdzie się w sposób systemowy podchodzi do człowieka? - pytał, zwracając uwagę, że medycyna powinna służyć tej najważniejszej nauce, jaką jest teologia katolicka. - Zasada w etyce brzmi: jeżeli nie mam wiedzy, nie mogę działać, nie powinienem działać - skonstatował.

 

Pogląd ten podziela dr n. med. Izabella Stępkowska, która w ostrych słowach zwróciła uwagę na fakt, iż narządy do przeszczepów pobiera się od ludzi żywych, a nie zmarłych, od ludzi, których "można by wyleczyć nawet całkowicie" [!!!]. - Transplantologia jest dla katolika nie do przyjęcia a teoria śmierci mózgu jest anaukowa - mówiła nie bez emocji, podkreślając, iż to, co powszechnie mówi się o transplantologii, czyni się po to, aby uspokoić sumienia i szeroko rozumianą opinię publiczną. - Mówię to z całą odpowiedzialnością jako lekarz - oświadczyła, zwracając uwagę, iż aby pobrać narządy od dawcy, ten ostatni musi mieć dobre EKG. - Od ludzi z problemami krążenia nie pobiera się narządów - tłumaczyła.

 

- Procedury letalne są obecnie symbolem postępu - zauważył ks. prof. dr hab. Krzysztof Warchałowski, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Warszawsko-Praskiej. Tymczasem, jak podkreślał, "życia nie można traktować jako nieszczęścia" i promować wymierzonych w nie rozwiązań. Lekarze zgromadzeni na konferencji podkreślali konieczność holistycznego spojrzenia na człowieka, które stanowi warunek dobrej i skutecznej medycyny.

 

Tekst i zdj. Anna Wiejak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną