Jürgen Roth demaskuje Putina

0
0
0
/

Niewątpliwa sprawność rosyjskiej machiny propagandowej i jej pudeł rezonansowych wśród dziennikarzy mediów z prawa i lewa w Polsce, sprawia, że Rosja i Putina kreowani są na obrońców cywilizacji i pomazańców Bożych.

 

Ten patetyczny obraz, niczym z prawosławnych ikon, zakłóca w Polsce wydana przez Zysk praca znanego niemieckiego dziennikarza śledczego Jürgena Rotha „Tajne akta S”. Obok tematyki zamachu w Smoleńsku opisuje ona realia współczesnej Rosji rządzonej przez Putina.

 

Władimir Putin był od 1975 do 1990 funkcjonariuszem KGB, od 1990 do 1996 urzędnikiem w Petersburgu, od 1998 do 1999 pracownikiem administracji prezydenta Rosji Borysa Jelcyna, od 1998 do 1999 szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa FSB wyrosłej z KGB, premierem Rosji i pełniącym obowiązki prezydenta Rosji po rezygnacji Jelcyna od 1999 do 2000, prezydentem Rosji od 2000 do 2008, ponownie premierem Rosji od 2008 do 2012, od 2012 ponownie prezydentem Rosji.

 

Za rządów Putina, Rosja dokonała ludobójstwa ludności czeczeńskiej w czasie drugiej wojny czeczeńskiej toczonej przed dekadę od 1999 roku. W 2008 roku wojska rosyjskie zaatakowały Gruzję walczącą z separatystami, agresję tę wsparł, przekazując Rosji kody do gruzińskich dronów, Izrael.

 

Jürgen Roth, pisząc o Władimirze Putinie przypomniał, że jako urzędnik administracji w Petersburgu był on oskarżany o defraudacje części zysków z wymiany rosyjskich surowców na importowaną z Zachodu żywność. Niemiecki dziennikarz oskarża też rosyjskiego prezydenta, że w czasie pracy w Petersburgu miał organizować wspólne interesy mafii i polityków, którzy dzisiaj są największymi oligarchami w Rosji.

 

Roth zarzucił ponadto Putinowi, że jako szef FSB był odpowiedzialny za zamachy terrorystyczne w rosyjskich miastach, o które władze Rosji oskarżyły Czeczeńców, by mieć pretekst do rozpoczęcia drugiej wojny czeczeńskiej i do dokonania ludobójstwa na Czeczenach, co w konsekwencji spopularyzowało na Kaukazie islamski integryzm. Według dziennikarza śledztwa w sprawie zamachów utajniono na 75 lat, a rosyjscy politycy badający sprawę tych zamachów są mordowani środkami dostępnymi tylko władzom rosyjskim.

 

Jürgen Roth oskarżył na łamach swojej książki współczesną Rosję o to, że jest centrum legalizowania pieniędzy pochodzących z międzynarodowej przestępczości oraz o współpracę z międzynarodowymi mafiami.

 

Niemiecki dziennikarz śledczy zwrócił uwagę, że w Rosji istnieją jedne z największych nierówności ekonomicznych na świecie, a fortuny rosyjskich oligarchów nie wynikają ani z ich talentów ani pracowitości.

 

Zdaniem autora książki „Tajne akta S” prawie cała prasa podporządkowana jest w Rosji władzy, która to władza niszczy wszelkie niezależne media, co skutkuje tym, iż rosyjskie media są narzędziem propagandy – 90% wizji świata wyznawanej przez Rosjan pochodzi z państwowej telewizji, a Rosja w rankingu wolności prasy sytuuje się na 146 lokacie na 180 możliwych.

 

Swoją propagandę Rosja skutecznie szerzy też poza swoimi granicami. Według autora książki niemieckojęzyczna wersja państwowej rosyjskiej telewizji skutecznie wmówiła Niemcom, że Ukraińcy przeciwni rosyjskiej agresji na Ukrainę to neonaziści. W niemieckim internecie działa mnóstwo rosyjskich trolli którzy uparcie i wbrew faktom negują udział Rosji w wojnie na Ukrainie, szerzą kłamstwa o odpowiedzialności Ukraińców za rzekome zbrodnie wojenne (co wykluczają międzynarodowe organizacje obrony praw człowieka), negują obecność rosyjskiej w rękach Rosjan udających separatystów.

 

Zdaniem autora książki, dzięki rosyjskim pudłom rezonansowym Władimir Putin kreowany jest na Zachodzie na wzór konserwatyzmu i obrońcę rodziny. Dzięki takiej kreacji Putin cieszy się sympatią francuskiego Frontu Narodowego, brytyjskiej UKIP, Wolnościowej Partii Austrii, bułgarskiej partii Ataka, premiera Węgier Wiktora Orbana, prezydenta Czech Miloša Zemana oraz... europejskich neonazistów, co jest ciekawe, gdyż rosyjscy neonaziści Putina sympatią nie darzą.

 

Jako przykład rosyjskiej infiltracji elit politycznych RFN Jurgen Roth przytoczył przykład jednej z organizacji pozarządowych kreującej się na zespół ekspertów, działających od 1999 do 2008 roku w Bawarii. Jej kierownikiem jest były generał KGB i były szef kontrwywiadu strategicznych wojsk rakietowych, a wiceprezesami są inni generałowie KGB, FSB itp. służb. Instytucja ta była powiązana z licznie wymienionymi przez dziennikarza ważnymi politykami RFN. Wśród związanych z Rosją polityków RFN panuje powszechna akceptacja co do deficytu demokracji w Rosji.

 

Najnowszym przejawem rosyjskiego imperializmu jest agresja Rosji na Ukrainę. Od początku agresji Rosji na Ukrainę, Putin wbrew oczywistym faktom twierdził, że "zielone ludziki" na Krymie nie są rosyjskimi żołnierzami. Dziś Rosjanie wbrew faktom uparcie twierdzą, że rosyjscy żołnierze udający separatystów na wschodniej Ukrainie nie są rosyjskimi żołnierzami, a rosyjska broń na ich wyposażeniu wcale nie jest rosyjską bronią. Rosyjska cenura zakazuje ujawniania informacji, ilu rosyjskich żołnierzy zginęło podczas agresji na Ukrainę.

 

W trakcie trwania rosyjskiej agresji na Ukrainę, zdaniem autora książki, żołnierze rosyjscy udający separatystów zestrzelili z broni rakietowej dostarczonej przez Rosję, w lipcu 2014, malezyjski samolot pasażerski zabijając prawie 300 niewinnych osób. Przed zestrzeleniem samolotu media rosyjskie twierdziły, że separatyści dysponują bronią rakietową pozwalającą na zestrzelenie samolotu. Bezpośrednio po zestrzeleniu media rosyjskie i sami separatyści chwalili się sukcesem w postaci zestrzelenia samolotu. Gdy okazało się, że była to maszyna pasażerska propaganda rosyjska twierdziła, że samolot został zestrzelony przez Ukraińców. Zdaniem autora książki, jako niezależni eksperci z Zachodu, w mediach rosyjskich, potwierdzając nową rosyjską wersje wydarzeń, występowali sowieccy agenci w RFN i komuniści z NRD.

 

W ramach typowej rosyjskiej taktyki dezinformacji, rosyjscy propagandziści by przykryć niewygodną dla Rosji prawdę szerzyli coraz to nowe i coraz bardziej nieprawdziwe teorie, identycznie jak rosyjska agentura w polskich środowiskach patriotycznych, by ukryć rosyjską odpowiedzialność za zamach w Smoleńsku, wysnuwała coraz to nowe i coraz to bardziej absurdalne tezy.

 

Jan Bodakowski

 


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną