Niemieckie wspólnoty zakonne przeciwko Nauce Chrystusa?

0
0
0
/

Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonnych wydała dokument, w którym deklaruje swoje poparcie dla związków jednopłciowych, partnerskich i dla rozwodników. Niemiecki duch nieposłuszeństwa znowu daje o sobie znać?

 

W związku ze zbliżającym się synodem biskupów o rodzinie, niemieckie wspólnoty zakonne postanowiły spisać dokument, w którym domagają się uznania związków jednopłciowych i rozwodów. Ten oczywisty akt nieposłuszeństwa Społecznej Nauce Kościoła został wystosowany przez reprezentantów ponad 18 tysięcy zakonnic i 4,5 tysiąca zakonników - nie można więc sprawy bagatelizować. W całej jednak tej hucpie wychodzi na jaw pewna nieprawidłowość - czyżby zakonnicy, a przynajmniej ich przełożeni, nie czytali Pisma Świętego? W nim wszak jest oparcie dla nauk Kościoła katolickiego, czasem tak precyzyjnie opisujące pewne kwestie, że nie da się obejść poszczególnych zasad. Prosty przykład, tak na szybko wyjęty z mojej sfatygowanej Tysiąclatki:


<<Wówczas Jezus rzekł do nich: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!>>


Wydaje się, iż powyższy fragment z Ewangelii wg św. Marka jest na tyle jednoznaczny, aby niemożliwe były jakiekolwiek próby manipulacji, przeinaczeń czy dowolnych interpretacji. Jeśli jednak ktoś w jakiś przedziwny sposób odnajduje w tym cytacie furtkę dla uznania rozwodów, z dopełnieniem klarownym, zamykającym dalszą dyskusję, przychodzi sam Chrystus: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo.” Proste? Proste. Ale nie dla wszystkich. W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z narastającym nieposłuszeństwem i brakiem pokory ze strony niemieckich duchownych. Rozochoceni miłosiernym podejściem papieża do ludzkości, pozwalają sobie niemieccy kapłani na coraz śmielsze i - co tu dużo mówić - coraz bardziej populistyczne tezy. Choćby w rzeczonym dokumencie, ich postulaty są jakby wycięte i przeniesione z poczytnych lektur dla lewicowych ateistów. Co oznacza: „wywoływanie poczucia winy”? Jeśli mówienie o tym, że grzech jest grzechem, to wywoływanie poczucia winy i brak miłosierdzia, to sam Chrystus, apostołowie i praktycznie wszyscy święci są niemiłosierni i grają na emocjach. Czy naprawdę musimy uznawać związki po recyklingu, aby być miłosiernymi? Do tej pory było oczywiste to, że miłosierdzie katolickie oznacza troskę o dusze wiernych i błądzących, zaś w ramach tej troski było napominanie (Mt 18, 15-20), a czasem wręcz twarde: non possumus. Katolik nie ma prawa przyglądać się grzechom świata tak, jakby go one nie obchodziły. Tym bardziej nie ma prawa przyklaskiwać tym grzechom. I co ciekawe, ludzie przyklaskujący bezbożnym praktykom powołują się na fakt, iż Jezus chodził do celników i nie potępiał cudzołożnic. Owszem, drodzy postępowi, chodził. Jednak chodził tam jako lekarz, bo jak sam mówił: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.” (Mt 9, 12). I dziwnym trafem, ostatnie jego słowa do cudzołożnicy na odchodne brzmiały: „I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8, 11), a nie „Idź i grzesz do woli, bo ciebie nie potępiam.” Tego najwyraźniej wykształceni teologowie niemieccy nie pojmują. Może więc pora posłać ich z powrotem do seminariów, drodzy biskupi z Niemiec?
 

Kościół przetrwał niejedną burzę. Jestem przekonany, że przetrwa burze naszych czasów. Problemem może być tylko to, w jakim stanie przetrwa i co katolicy niemieccy będą uznawali za prawdę, o ile wciąż katolikami będą.


Maciej Kałek

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną