Szkodliwy mit Piłsudskiego i sanacji

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Podczas warszawskich targów książek historycznych Portal prawy pl przeprowadził trzy wywiady z autorami książek o Józefie Piłsudskim (dwu krytycznych i jednej hagiograficznej). Miejmy nadzieje, że publikacje prac poświęconych Piłsudskiemu pozwolą na rozliczne się Polaków z szkodliwymi mitami sanacji.

W pierwszym z wywiadów Sławomir Suchodolski autor (wydanej przez wydawnictwo Prohibita) pracy „W krainie sanacyjnych absurdów” przybliżył widzom portalu swoje książki okazujące szkodliwość sanacyjnej dyktatury w II RP.

 

W krainie sanacyjnych absurdów:

 

Na stronie wydawcy tłumacząc powody powstania „W krainie sanacyjnych absurdów” Sławomir Suchodolski stwierdził, że do napisania kolejnej książki skłoniło go „życzliwe zainteresowanie ''Czarną księgą sanacji'' zarówno ze strony publicystów (...) jak i świata nauki. Oczywiście takie opinie są wyjątkiem, ponieważ większość naszych publicystów, koryfeuszy, luminarzy bierze udział w nieustającym, permanentnym festiwalu piania hymnów pochwalnych na cześć sanacji. Jedni robią to, ponieważ faktycznie wierzą w zalety sanacyjnych rządów. Drudzy zaś – a pewnie tych jest więcej – wychwalają i będą wychwalać Piłsudskiego i sanację w obawie przed utratą stanowisk, uczelnianych synekur, redaktorskich stołków, rządowych dotacji czy unijnych grantów na badania. I jedni i drudzy są impregnowani na fakty, na prawdę; i jedni i drudzy będą piać te swoje hymny pochwalne – o „rozwoju motoryzacji w latach 30.”, o „dynamicznym rozwoju gospodarki za sanacji”, o „genialnym Piłsudskim” – aż do zachrypnięcia. (…) W krainie sanacyjnych absurdów składa się z szesnastu rozdziałów, zawierających materiał prawie tylko i wyłącznie premierowy. (...) W każdym rozdziale opisałem jakiś konkretny absurd, poczynając od spraw przyziemnych, prozaicznych – jak np. perypetie z „dopełnieniem obowiązku meldunkowego” czy wyrabianiem paszportu – poprzez szaleństwa działalności estetyzacyjnej, a kończąc na kompletnych kuriozach w rodzaju próby „znacjonalizowania”... pustelnika”.

 

Sławomir Suchodolski to „historyk, publicysta i nauczyciel historii. Współautor i autor dwudziestu trzech książek (podręczników licealnych, opracowań metodycznych, zbiorów źródeł, ćwiczeń, testów i esejów historycznych m.in. „Jak sanacja budowała socjalizm”, „Czarna księga sanacji,” „Piłsudski i sanacja – prawda i mity”) oraz kilkudziesięciu artykułów.

 

Można mieć nadzieje, że książki opisujące szkodliwość Piłsudskiego i sanacyjnej kliki zmusza Polaków do refleksji nad swoją historią i współczesna patologią oddawania czci przez państwo polskie ludziom, którzy działali na szkodę narodu Polskiego (takim jak Piłsudski i jego klika).

 

W 1926 roku Józef Piłsudski opalił demokratyczne władze Polski, składające się z katolików z ruchu narodowego i ludowego, po czym oddał Polskę na zatracenie we władanie swoim kumplom z masonerii. Zamach majowy spotkał się z poparciem komunistów i Moskwy.

 

Sanacyjna dyktatur prześladowało polskich patriotów, zlikwidowała demokracje, parlamentaryzm, wolność słowa i swoimi socjalistycznymi reformami doprowadziła do ruiny polską gospodarkę, co zakończyło się klęską 1939, okupacją niemiecką i rosyjską, a potem dekadami komunistycznej okupacji.

 

Dziś absurdem jest to, ze demokratyczne państwo polskie oddaje hołd Piłsudskiemu, który zlikwidował demokracje, wolność słowa, parlamentaryzm, który zamykał w więzieniach i mordował polskich patriotów. Równie absurdalne jest to, że katolicy oddają hołd Piłsudskiemu, człowiekowi który zwalczał katolików, praktykował okultyzm, wspierał masonerie, zalegalizował aborcje i relacje homoseksualne.

W drugim wywiadzie Tomasz Ciołkowski autor prac „Józef Piłsudski bez retuszu” i „Józef Piłsudski. Sfałszowana biografia” stwierdził, że fałszywy mit Piłsudskiego został Polakom narzucony przez sanacyjna dyktaturę, a Piłsudski nie miał mandatu do rządzenia Polską po II wojnie światowej. Zdaniem Tomasza Ciołkowskiego trzeba przywrócić prawdę historyczną, bo mit sanacyjny doprowadził w 1939 do katastrofy Polski.

 

Szkodliwy mit Piłsudskiego:

 

Trzeci wywiad portal prawy pl przeprowadził z Marianem Drozdowskim autorem (doceniającym role lidera sanacji) książki „Józef Piłsudski. Naczelnik Państwa Polskiego 14 XI 1918-14 XII 1922”.

Zasługi Piłsudskiego 1918:

Wydana staraniem wydawnictwa Rytm praca „Józef Piłsudski. Naczelnik Państwa Polskiego 14 XI 1918-14 XII 1922” jak informuje wydawca to „jedyna taka biografia Józefa Piłsudskiego, w której autor opisuje nie tylko życie i działalność Naczelnika w strategicznych obszarach, ale eksponuje też wątki rzadko poruszane – budowę aparatu państwowego i samorządowego, neutralizowanie konfliktów narodowościowych i wyznaniowych”

 

Jak można przeczytać w Wikipedii Marian Marek Drozdowski „jest synem Jana Drozdowskiego (1899-1983) członka Polskiej Organizacji Wojskowej, I Pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego i powstańca śląskiego, kupca, po wojnie działacza spółdzielczego oraz Heleny Drozdowskiej z Sosnowskich (1905-1990)”.

 

Według Wikipedii Marian Marek Drozdowski „w czasie wojny wraz z rodziną przeżył obóz hitlerowski w Łodzi przy ul. Łąkowej i wypędzenie do Beskidu Sądeckiego. Uczęszczał do szkoły powszechnej w Brzesku-Słotwinie oraz na tajne komplety. Po wojnie ukończył w 1948 gimnazjum im. T. Kościuszki w Łasku oraz Liceum Handlowe w Pabianicach (1950). Od 1950 studiował na Wydziale Transportu w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Szczecinie (pracownik naukowy tej uczelni w latach 1951-1955). W Wyższej Szkole Ekonomicznej w Szczecinie przygotował pracę magisterską pt. „Kolejowa obsługa Portu Szczecińskiego” obronioną w 1955 roku. Wśród profesorów WSE prym wiedli byli współpracownicy wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego, na czele z opiekunem pracy magisterskiej prof. Bolesławem Kaczmarkiewiczem”.

 

Jak informuje Wikipedia Marian Marek Drozdowski „w latach 1955-1958 studiował historię w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR, przygotowując rozprawę doktorską pt. „Polityka gospodarcza rządu polskiego w latach 1936-1939”. Praca obroniona została w 1960 w Instytucie Historii PAN, w którym pozostał etatowym pracownikiem. W latach 1955-1957 był pracownikiem naukowym Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR. Po zlikwidowaniu Instytutu Nauk Społecznych pozwolono mu zorganizować Zespół Dziejów PPS przy Zakładzie Historii Partii (pracownik naukowy tego Zakładu w latach 1958-1963). Wkrótce jednak zaatakował go osobiście na plenum KC PZPR Władysław Gomułka za idealizację rewizjonistycznej i oportunistycznej PPS. Po kolejnych oskarżeniach ze strony Gomułki jego Zespół został rozwiązany, a on usunięty z pracy”.

 

Jak można przeczytać w Wikipedii Marian Marek Drozdowski „w 1958 wstąpił do Towarzystwa Miłośników Historii, w którym działa nieprzerwanie do dziś. Za działalność w ramach tego towarzystwa był wielokrotnie ostro krytykowany za upowszechnianie poglądów wrogich „władzy ludowej”, jednocześnie w czasach odwilży otrzymał Krzyż Kawalerski i Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. W 1966 obronił pracę habilitacyjną pt. „Klasa robotnicza Warszawy. Studium składu i struktury społecznej”. Wkrótce potem został kierownikiem Pracowni Badania Dziejów Warszawy, którą społecznie prowadzi do dziś. Reprezentując w łonie PZPR nurt pepesowski był stale narażany na konflikty. Znalazło to wyraz w 1966 w głośniej naradzie Wydziału Nauki KC we Wrześni, na której został ostro zaatakowany za zorganizowanie w IH PAN dyskusji o etyce historyka. Na konferencji przypomniano obowiązki moralne historyka, który szukając prawdy historii nie może być uzależniony od jakichkolwiek skrępowań ideologicznych, politycznych i administracyjnych. W 1972 otrzymał stopień profesora nadzwyczajnego, po opublikowaniu serii studiów o dziejach Warszawy i jej syntezy”.

 

Według Wikipedii Marian Marek Drozdowski „był stypendystą Departamentu Stanu USA, Fundacji Kościuszkowskiej i Instytutu Gospodarstwa Społecznego (IGS). Prace nad pamiętnikami emigrantów, biorących udział w konkursie IGS z 1936, spowodowały zajęcie się przez Drozdowskiego tematyką dziejów USA, stosunków polsko-amerykańskich i dziejami Polonii. Tytuł profesora zwyczajnego otrzymał w 1989 po opracowaniu źródeł dotyczących „Ludności cywilnej w Powstaniu Warszawskim 1944 r.” oraz „Exodusu Warszawy. Losu ludności i miasta po Powstaniu”. W latach 1990-2002 był profesorem Uniwersytetu Opolskiego, koncentrując się na dziejach Śląska. W dalszym ciągu pisał kolejne monografie i organizował konferencje naukowe. Obecnie, wraz z zespołem, we współpracy z IPN Warszawy, kieruje pracą nad „Archiwum Marcelego Porowskiego Prezydenta powstańczej Warszawy”. Jest promotorem kilku rozpraw doktorskich dotyczących dziejów Warszawy i biografistyki”.

 

Marian Marek Drozdowski, jak można przeczytać w Wikipedii, „w 1953 dwukrotnie przesłuchiwany przez oficerów Urzędu Bezpieczeństwa i zagrożony utratą wolności. W marcu 1953 po śmierci Stalina, w czasie przymusowych akademii, studenci, którzy pozostali w osiedlu, wyrzucili na bruk gipsowe popiersie sowieckiego dyktatora. Był on wtedy przewodniczącym samorządu osiedla z ramienia Związku Studentów Polskich. We wrześniu 1952 roku w Warszawie w czasie trwania Kongresu Międzynarodowego Związku Studentów zarzucono mu demonstracyjne bratanie się z delegacją szkocką. Jej członkowie na Kongresie przypomnieli terrorystyczne rządy bezpieki w PRL. Wówczas spotkała go ostra nagana wpisana do akt personalnych. W latach 1945-1949 działał w ZHP. W 1949 wstąpił do PZPR, wraz z kolegami z Pabianic, jako socjalista chcąc bronić tradycji PPS w tej organizacji, ponieważ wychował się w tradycji Pawła Łaskiego - członka Organizacji Bojowej PPS, skazanego na 12 lat katorgi. Członek KW PZPR w Szczecinie w latach 1951-1955. Od 1964 do 1968 był bliskim współpracownikiem Tadeusza Szturm de Sztrema (aż do jego śmierci), organizatora tajnych spotkań niezależnych socjalistów. W latach 1966 do 1968, pełnił z wyboru funkcję sekretarza Podstawowej Organizacji Partyjnej Instytutu Historii PAN, z której został zwolniony w kwietniu 1968[12]. Wkrótce potem przejął obowiązki wicedyrektora Instytutu i kierownika Pracowni Badania Dziejów Warszawy IH PAN. Nominacja ta nie spowodowała zmiany jego kontestującej postawy politycznej. W tymże roku cenzura wydawnicza „Książki i Wiedzy” wstrzymała druk jego pracy pt. „Szkice z dziejów II Rzeczypospolitej”, zawierającej pozytywną ocenę dorobku Polski Niepodległej lat 1918-1939. Na łamach „Trybuny Ludu” został zaatakowany za dyskusję, zorganizowaną na łamach „Miesięcznika Literackiego” z okazji 50-tej rocznicy odzyskania niepodległości. Nowi redaktorzy PWN ostro skrytykowali go za umieszczenie na łamach „Studiów Warszawskich” wspomnień Idy Kamińskiej i jej małżonka o dziejach Teatru Żydowskiego w Warszawie. W 1976 stanął przed Warszawską Komisją Kontroli Partyjnej za nielegalne zorganizowanie uroczystości publicznej przy symbolicznym grobie Stefana Starzyńskiego w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Wiosną 1980 otrzymał naganę Wydziału Nauki KC PZPR za działalność w konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”. Zarzucono mu utrzymywanie kontaktów z przywódcami Kongresu Polonii Amerykańskiej, wykorzystanie gościny wiceprezesa Kongresu, Kazimierza Łukomskiego, publiczne wystąpienia w Instytucie Piłsudskiego, Fundacji Kościuszkowskiej i Instytucie Hoovera. Jego reakcją na te zarzuty było złożenie na ręce wiceprezesa PAN, prof. Władysława Markiewicza memorandum, w którym zrzekł się w 1981 roku członkostwa PZPR, poddając jednocześnie ostrej krytyce politykę jej kierownictwa wobec społeczeństwa i „Solidarności”. W latach 80. kierował Komisją Opieki nad Cmentarzami i Zabytkami Kultury Żydowskiej w Polsce i Sekcją I J. Paderewskiego Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego”.

 

Jak informuje Wikipedia Marian Marek Drozdowski „w czasach narodzin „Solidarności”, której był członkiem, uczestniczył w dziesiątkach spotkań w głównych miastach przemysłowych Polski. Zamieszczał artykuły pod pseudonimem: „Andrzej Sosnowski”, „Ski”, „Mak” m.in. na łamach „Krytyki”. 14 grudnia 1981 na Nowym Mieście w Warszawie był współorganizatorem Obywatelskiego Komitetu im. Józefa Piłsudskiego, który w stanie wojennym i po jego zawieszeniu organizował spotkania popularyzujące myśl J. Piłsudskiego. Wykorzystywał do tego prasę podziemną i katolicką, w tym zeszyty Archikonfraterni Warszawskiej i Studium Nauki Społecznej Kościoła na Solcu. W czasie stanu wojennego, przed jego zakończeniem, został wezwany do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, podobnie jak prof. Tadeusz Łepkowski, Ernest Bryll i wielu działaczy „Solidarności”, gdzie zagrożono mu utratą pracy, gdyby nadal kontynuował konspiracyjną działalność antypaństwową. Działalność tę kontynuował”.

Jan Bodakowski 

 

 

Źródło: Jan Bodakowski

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną