Mroźna grudniowa noc stanu wojennego

0
0
0
/ colasito77/CC BY 2.0/Wikimedia Commons

​​​​​​​13-tego grudnia mija 37 rocznica stanu wojennego. W tę mroźną grudniową noc 1981 roku gen. Wojciech Jaruzelski wprowadził na terenie Polski stan wojenny. Wypowiedział wojnę swojemu narodowi. Była wówczas sobota. Długo nie kładłam się wtedy spać. W pewnej chwili podeszłam do okna i zobaczyłam na ulicy sunące czołgi. Myślałam naiwnie, że to może jakieś manewry. Rano telewizja nie działała, telefony były wyłączone. Później na ekranach telewizorów pojawił się Jaruzelski, w tle był widoczny przewrócony orzeł. Mogliśmy się dowiedzieć o wprowadzeniu stanu wojennego.

To był szok dla narodu. Od podpisania zwycięskich postulatów w Gdańsku w 1980 roku żyliśmy jak w amoku. Byliśmy zachłyśnięci wolnością. Trwał festiwal „Solidarności”. Wprawdzie władza ciągle nękała nas niepokojami, chcąc wywołać stan zagrożenia, w sklepach nadal nic nie było. Mięso, buty, papierosy, cukier dostawało się na kartki, ale byliśmy szczęśliwi. Byliśmy wolni!

I nagle nam to odebrano. Zaczęły się represje, aresztowania, brutalne rozpędzanie demonstracji, tłumienie strajków. Były ofiary w ludziach.

Byłam wówczas młodą dziennikarką. W mojej redakcji jako jedna należałam do „Solidarności”. W naszym domu prasy przy pl. Zawiszy mieściło się dużo redakcji. Stanowiliśmy zwartą grupę. 13 grudnia redakcje zostały zawieszone. Przyszliśmy w poniedziałek do pracy i odesłano nas do domu. A później trzeba było przejść przez upokarzające przesłuchanie komisji weryfikacyjnej, która decydowała o twoim losie zawodowym. Zostałam zwolniona. Ale to nic w porównaniu z innymi działaczami związkowymi i ich doradcami, którzy stanowili zagrożenie dla reżimu Jaruzelskiego. Ich internowano. W 49 ośrodkach umieszczono ok. 5 tys. osób.. W działaniach stanu wojennego brało udział 80 tys. żołnierzy, 30 tys. milicjantów. Na ulice wyjechało 1750 czołgów i 1900 wozów bojowych.

Ten dramat narodowy był przygotowywany bardzo starannie przez rok. Kontrole nad tym projektem sprawował naczelny dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow z sowieckiej Rosji. To tam wydrukowano 100 tys. egzemplarzy obwieszczenia stanu wojennego. Komisarze wojskowi przejęli kontrole nad administracją państwową, większymi zakładami pracy. Niektóre instytucje zmilitaryzowano.

Jaruzelski tłumaczył konieczność wprowadzenia stanu wojennego. Polska, według władz komunistycznych, była ogarnięta anarchią i chaosem. Ekstremiści z „Solidarności” zagrażali bezpieczeństwu kraju. Nikt w podobne tłumaczenia nie wierzył.

Wiele lat później okazało się, że generał Jaruzelski domagał się interwencji ZSRR. Ze sporządzonej notatki adiutanta Kulikowa, Wiktora Anoszkina można się wiele dowiedzieć.  Przytoczona jest rozmowa, która miała miejsce między polskim generałem a rosyjskim marszałkiem.  Jaruzelski tak mówił: „Strajki są dla nas najlepszym wariantem. Robotnicy pozostaną na miejscu. Będzie gorzej, jeśli wyjdą z zakładów pracy i zaczną dewastować komitety partyjne, organizować demonstracje itd. Gdyby to miało ogarnąć cały kraj, to wy (ZSRR) będziecie musieli nam pomóc. Sami nie damy sobie rady”.  Kulikow wprawdzie nie odmawiał wsparcia, ale nie powiedział jasno, że wojska Układu Warszawskiego wejdą na teren Polski. Kręcił i wymigiwał się od jasnej deklaracji, a Jaruzelski naciskał.

Strategia wprowadzenia stanu wojennego była perfekcyjnie przygotowana. W Gdańsku obradowała w tym czasie Komisja Krajowa „Solidarności”. Junta miała wszystkich jak na widelcu. Tej nocy zatrzymano ok. 30 członków Komisji Krajowej. Obradował również Kongres Kultury. Zgarnięto wielu intelektualistów.

W Belwederze zebrali się członkowie Rady Państwa i przyjęli dekret o stanie wojennym. Wszyscy oprócz jednego podpisali. Sprzeciwił się jedynie przewodniczący PAX Ryszard Reiff. Dekret wprowadzony był z pogwałceniem prawa. Rada Państwa mogła wydawać dekrety jedynie miedzy sesjami Sejmu. A Sejm wówczas obradował.

Na mocy dekretu powołano 21-osobową Wojskową Radę Ocalenia Narodowego (WRON). Była to fikcja, bo rzeczywistą władzę sprawował ścisły dyrektoriat.

Ta grudniowa noc zapoczątkowała mroczny okres stanu wojennego. W zakładach pracy zaczęły się strajki, bezwzględnie tłumione przez ZOMO. 16 grudnia w czasie walk, podczas tłumienia strajku w kopalni „Wujek” użyto amunicji. Zginęło 9 górników. Władza stłumiła wszystkie strajki, wprowadziła reżim. Obowiązywała godzina milicyjna od 22 do 6 rano, telefony wyłączono, a później rozmowy kontrolowano. Nie można było nawet wezwać pogotowia ratunkowego. Ile stan wojenny pochłonął ofiar, nikt dokładnie nie wie. Były spektakularne śmierci, takie jak zakatowanie Grzegorza Przemyka, ale większość tragedii pozostała ukryta.

Jedyna ostoją bezpieczeństwa dla narodu był Kościół. To tam znaleźli schronienie opozycjoniści, to tam wydawane były paczki, które przysyłała dla nas Europa. Za swoją niezłomną postawę wielu księży zostało zamordowanych.

Stany Zjednoczone i państwa Europy Zachodniej potępiły stan wojenny. 23 grudnia Ronald Reagan ogłosił sankcje wobec reżimu PRL, a potem sankcjami obłożył także Związek Sowiecki.

31 grudnia 1982 roku stan wojenny został zawieszony, a 22 lipca w komunistyczne święto 1983 roku odwołany. Przyniósł niepowetowane straty narodowi polskiemu, zarówno materialne jak i moralne.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną