Idąc razem groteskowa opozycja dostanie dużo mniej kasy niż idąc osobno. Straty mogą wynieść 50 milionów

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Na stronie Klubu Jagielońskiego ukazała się analiza „Zjednoczona Opozycja rozbije się o kasę? Jeśli anty-PiS wystartuje razem, to partie… stracą na tym finansowo” autorstwa Wojciecha Biesiackiego.

Według eksperta „50 milionów złotych. Tyle może kosztować partie opozycyjne wspólny start z jednego, koalicyjnego komitetu. Startując osobno, choć będą miały mniejszą szansę na pokonanie obozu „dobrej zmiany” a nawet zdobycie mandatów, to otrzymają większe środki na swoją działalność w kolejnych czterech latach”.

Analizując perspektywę wspólnego stary Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Partii Razem oraz Teraz, ekspert przypomniał, że „sondaż dla Super Expressu (...) opozycja miałaby (...) otrzymać poparcie rzędu 50%. Z kolei w sondażu (...) dla Onetu (...) partie opozycyjne mogą liczyć na następujące poparcie: PO – 30,2 %; SLD – 8,2%; PSL – 4,5%; Nowoczesna – 3,8%; Razem – 2,1%; Teraz! – 0,3%. W sumie więc rozczłonkowana opozycja mogłaby otrzymać 49,1 %” (…) nie występuje w zasadzie coś takiego jak „premia zjednoczeniowa” dla wspólnej listy opozycji”.

 

Według eksperta „dyby przełożyć powyższe dwa sondaże na miejsca w Parlamencie różnica byłaby kolosalna. 50% dla Zjednoczonej Opozycji dałoby samodzielne rządy przedstawicielom takiego Komitetu. W drugim przypadku wyniki wskazują, że w sumie byłoby ok. 12% głosów oddanych na komitety, które nie przekroczyłyby progu wyborczego. W takiej sytuacji prawdopodobne byłyby samodzielne rządy Prawa i Sprawiedliwości (38% w sondażu) przez kolejną kadencję”.

 

Zdaniem eksperta „przypadku startu w ramach koalicyjnego komitetu wyborczego musiałoby dojść do podpisania umowy, która określałaby podział subwencji oraz dotacji podmiotowej dla partii partycypujących w takim komitecie. Dla uproszczenia można dokonać takiego podziału bazując na wynikach sondażu z 23-24 listopada i ustalając procentowy udział ww. partii w subwencji i dotacji proporcjonalnie do aktualnego prognozowanego poparcia dla tych partii. Wyniki przedstawiają się następująco: PO – 61,5%; SLD – 16,7%; PSL – 9,2%; Nowoczesna – 7,7%; Razem – 4,3%; Teraz! – 0,6%”. Przyjmując, „że liczba osób uprawnionych do głosowania będzie bardzo zbliżona do tej z wyborów samorządowych z bieżącego roku, czyli że będzie wynosiła 30 100 000 osób. Frekwencję ustalmy zaś na równe 50%. Przy takich założeniach wspólna lista KO [opozycji] otrzymałaby 7 525 000 głosów. Przełożyłoby się to na otrzymanie subwencji w wysokości: 19 986 400 zł. Po podziale subwencji na partycypujące w niej partie według ww. proporcji otrzymujemy następujące kwoty roczne:

PO – 12 291 636 zł;

SLD – 3 337 729 zł;

PSL – 1 838 749 zł;

Nowoczesna – 1 538 953 zł;

Razem – 859 415 zł;

Teraz! – 119 918 zł”.

 

Zakładając „50 procentowy wynik Koalicji Obywatelskiej przełożył by się na 255 mandatów poselskich (55,5 procenta ogólnej liczby mandatów) i 65 miejsc w Senacie. Kolejną kwestią, którą należy oszacować, jest limit wydatków na kampanię, który wyniósłby 30 100 000 zł dla komitetu który wystawia listy kandydatów na terenie całego kraju zarówno w wyborach do Sejmu jak i do Senatu. Z racji tego, że kwota wypłacanej dotacji nie może być większa niż wydatki komitetu to Komitet KO otrzymałby właśnie 30 100 000 zł dotacji podmiotowej. Wyliczając więc proporcjonalne kwoty dotacji dla każdej z partii:

PO – 18 511 500 zł;

SLD – 5 026 700 zł;

PSL – 2 769 200 zł;

Nowoczesna – 2 317 700 zł;

Razem – 1 294 300 zł;

Teraz! – 180 600 zł”.

 

W opinii eksperta „łączne transfery finansowe jakie otrzymałyby poszczególne partie polityczne, dochodzimy do ustalenia, że w okresie przewidywanej prawem kadencji (tj. cztery razy roczna subwencja plus jednorazowa dotacja podmiotowa) ugrupowania mogłyby uzyskać następujące kwoty:

PO – 67 678 044 zł;

SLD – 18 377 616 zł;

PSL – 10 124 196 zł;

Nowoczesna – 8 473 512 zł;

Razem – 4 731 960 zł;

Teraz! – 660 272 zł;

Łącznie – 110 045 600 zł”.

 

Ekspert jednak wskazuje, że osobny start dał by ugrupowaniom możliwość uzyskania większych transferów, choć w wypadku samodzielnego starty „dwie z analizowanych partii politycznych nie otrzymałby z budżetu państwa ani złotówki. Wyniki Partii Razem oraz ugrupowania Teraz! nie umożliwiłyby uzyskania przez nie ani subwencji, ani tym bardziej dotacji podmiotowej. Dodatkowo dotacja podmiotowa nie przysługiwałby także Nowoczesnej ani PSL z racji nie uzyskania żadnych mandatów.

Kwoty subwencji dla poszczególnych partii w takim scenariuszu przedstawiałby się następująco:

PO – 17 524 024 zł;

SLD – 6 562 101 zł;

PSL – 3 907 732 zł;

Nowoczesna – 3 299 863 zł”

 

W scenariuszu samodzielnego startu partii opozycji można założyć, że „PO będzie miała 166 posłów i 34 senatorów, natomiast SLD 40 posłów i 1 senatora. Natomiast łączna kwota wydatków poniesionych przez komitety wyborcze, które będą partycypowały w podziale mandatów w Sejmie i Senacie (PiS, PO, SLD, Kukiz’15) została określona na 80 000 000 zł. Dotacja podmiotowa przysługiwałaby więc analizowanym partiom w następującej wysokości:

PO – 28 571 428 zł;

SLD – 5 857 142 zł”.

 

Według eksperta „podliczając zbiorczo korzyści finansowe w tym scenariuszu dla każdej z ww. partii w ciągu 4 lat wychodzą następujące wyniki:

PO – 98 667 524 zł;

SLD – 32 105 546 zł;

PSL – 15 630 928 zł;

Nowoczesna – 13 199 452 zł;

Łącznie: 159 603 450 zł

 

Zdaniem eksperta „wspólny start finansowo nie opłaca się prawie nikomu” prycz ugrupowaniom Razem i Teraz. „Nowoczesna, mimo poparcia na poziomie poniżej 4%, uzyskałaby w ciągu 4 lat prawie 5 milionów złotych więcej niż w przypadku, gdyby startowała jako element Zjednoczonej Opozycji na zasadach przedstawionych wyżej. PSL również mógłby liczyć na ponad pięć milionów złotych więcej niż przy wspólnym starcie, a SLD zaś samodzielnie uzyskałoby o prawie 14 milionów złotych więcej. Największym beneficjentem finansowym indywidualnego startu byłaby Platforma Obywatelska zyskują prawie 31 milionów złotych więcej, niż w ramach koalicji”.

 

Osobny start partii opozycyjnych pozwala im na przeprowadzenie o wiele skuteczniejszej kampanii wyborczej - „w przypadku startu sześciu oddzielnych komitetów wyborczych łączna suma wydatków, jakich mogłyby one teoretycznie zgodnie z przepisami dokonać na cele wyborcze, wyniosłaby nawet ponad 180 mln złotych! W przypadku wspólnego startu taki koalicyjny komitet obowiązywałby jeden wspólny limit wydatków w wysokości mniej więcej 30 mln zł”.

 

W opinii eksperta „takie czynniki jak wysokość przychodów do kasy partii są bez wątpienia brane pod uwagę, szczególnie w tych partiach, które mają dość długą tradycję, rozbudowane struktury oraz wysokie koszty funkcjonowania. Wbrew powszechnemu mniemaniu środki z subwencji wydawane są przez partie polityczne przede wszystkim na bieżącą działalność, a nie wyłącznie na kampanie wyborcze”. Dodatkowo „decyzja o wspólnym starcie w ramach koalicji, która w sposób naturalny zdominowana będzie przez Platformę Obywatelską, niesie dla tych partii ryzyko wasalizacji, które może być dodatkowo pogłębione właśnie poprzez zmniejszenie się strumienia środków finansowych z budżetu państwa”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną