Ziemkiewicz: Adamowicz był „od wielu lat prezydentem miasta, zasługującego na miano polskiego Palermo"

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

W opublikowanym na portalu Interia artykule „Wieczny Smoleńsk” Rafał Ziemkiewicz odniósł się do sprawy zamordowania Adamowicza, która zdaniem publicysty jest kolejnym przykładem burdelu w naszym kraju.

Według Rafała Ziemkiewicza przejawem nieodpowiedzialności Polaków jest to, że sprawa mordu stała się kolejnym rozdziałem kretyńskiej wojny politycznej PiS z antyPiSem. Według publicysty „ci, którzy do niedawna perswadowali, że nie ma co doszukiwać się spisku tam, gdzie lekkomyślnie łamano wszelkie cywilizowane procedury, i wszystko jest "najboleściwiej oczywiste", teraz usilnie zamykają oczy na fakt, że do śmierci prezydenta Gdańska doprowadziło owo wieczne polskie "jakoś to będzie", "udało się tyle razy, uda jeszcze raz" i lekceważenie wszelkich zasad bezpieczeństwa; słowem, zachowanie, które w publicystyce lat ostatnich doczekało się miana "tupolewizmu". Już kolekcjonują najbardziej nawet wydumane, naciągane i sprzeczne z powszechnie znanymi faktami "dowody", że to zbrodnia polityczna, zaplanowana, skutek "prawicowej nienawiści", słowem - wina PiS. Ci zaś, którzy jeszcze niedawno akceptowali podnoszenie do rangi dowodów najbardziej nawet karkołomnych, wzajemnie sprzecznych i opartych na najwątlejszych podstawach spekulacji, cytują - nieświadomi, kogo cytują - pouczenia Donalda Tuska, by na "zwykłym wypadku" nie zbijać politycznego kapitału, "nie grać trumnami", i z nagle uzyskanym zdrowym rozsądkiem przypominają, że takie tragedie się, niestety, zdarzają wszędzie”.

 

W swoim artykule Rafał Zieniewicz uznał, że takie instrumentalne wykorzystywanie zamachu jest polską specyfiką, nieobecną na zachodzie [jak osobiście w tym założeniu z publicystą zgodzić się nie mogę, bo moim zdaniem wiele zabójstw politycznych na zachodzie wykorzystywanych było instrumentalnie]. Zdaniem publicysty na zachodzie nie wykorzystuje się mordów politycznych do walki politycznej, bo „w kulturze politycznej i pamięci tamtych krajów nie ma takiego wzoru politycznego sukcesu, jakim było cyniczne i morderczo skuteczne wykorzystanie przez Piłsudskiego i jego obóz śmierci prezydenta Narutowicza z rąk szaleńca do spotwarzenia endecji, złamania politycznej dominacji prawicy i trwałego zepchnięcia jej na margines”.

 

Tekst o zabójstwie Adamowicza stał się dla Rafała Ziemkiewicza okazją do skrytykowania Owsiaka i jego imprezy. Jak przypomina publicysta gdańskiego finału WOŚP, podczas którego zginął Adamowicz „nie zgłoszono w ogóle jako imprezy masowej - dla wygody użyto sztuczki prawnej, prawa drogowego, tak że formalnie była "zajęciem pasa ruchu". Ochrona była na pokaz, kontroli żadnej, żadnych wyznaczonych stref bezpieczeństwa, a sposób wydawania identyfikatorów, z którymi każdy mógł wejść wszędzie, skandaliczny (zresztą jak się zdaje ich sprawdzania również)”. Dla publicysty było to jednym z powodów zbrodni bo „przestrzeganie elementarnych procedur i sprawnie działająca ochrona nie pozwoliłyby nieprzeszukanemu, nikomu nieznanemu człowiekowi znaleźć się z 15-centymetrowym nożem na scenie przy VIP-ach”. Zdaniem publicysty „w cywilizowanych krajach tej rangi polityk [jak Adamowicz] ma z reguły przy sobie "bodyguarda". Śp. Paweł Adamowicz nie miał go. Pośród różnych powodów mógł być także ten, że media i politycy opozycji, dla niskich celów politycznej wojny, wytworzyli w Polakach przekonanie, iż ochrona to jakiś przejaw bizantyjskiego przepychu” - [i z tą opinią publicysty trudno mi się zgodzić, w wielu krajach zachodu politycy obywają się bez ochrony].

 

W swoim artykule Rafał Ziemkiewicz przypomniał, że „wszyscy znani mi dziennikarze, którzy byli na "Przystanku Woodstock", opowiadali, że "pokojowy patrol" to fikcja, a sposób akredytowania "mediów" to proszenie się o nieszczęście - wystarczy zalogować się na stronie internetowej, podając nazwisko, jakiekolwiek, nikt nie sprawdza, zapłacić coś koło stówy, i już masz plakietkę z którą wejdziesz wszędzie. Na festiwalu nie byłem, ale pamiętam, co działo się podczas kolejnych finałów w państwowej telewizji, gdy jeszcze była ona głównym sponsorem Orkiestry. Ludzie łazili gdzie kto chciał, nawet po studiu w czasie emisji, totalny chaos, i uwijający się w tym wszystkim jak salamandra w ogniu Owsiak, który nalegał, wymuszał, na każdą próbę sprzeciwu reagujący złością i potokiem oskarżeń, żeby tak to właśnie było, bez sztywniactwa, przepustek i takich tam, bo tak jest fajnie, rokendrolowo i na pełnym spontanie. I nikt nie ośmielał się mu przeciwstawić. Nikt nie chciał być napiętnowany jako wróg Wielkiej Orkiestry, utrudniający dzieło, które jej twórcom wydało się tak zbożne i ważne, że do diabła tam z jakimiś przeszkadzającymi przepisami. Tak, jak kiedy indziej zupełnie innemu gremium wydało się, że odpowiednie uczczenie rocznicy Katynia jest tak ważne, że jak trzeba w tym celu wsadzić stu najwybitniejszych obywateli, posłów, szefów instytucji, generałów i dwóch prezydentów do jednego ruskiego gruchota i posłać na pałę, nie troszcząc się, co zrobimy, jak pogoda nie pozwoli lądować, to trzeba - i zresztą po co krakać, nie będzie źle”.

 

W opinii Rafała Ziemkiewicza Owsiak „zdradza coraz silniejsze oznaki jakichś osobowościowych problemów. (…) sam uparcie pcha się w pyskówki, przegrywa za to procesy i odmawia podporządkowania się wyrokom, a jego wierni wyznawcy w obronie swego krzywdzonego guru biją rekordy agresji i brutalności, bez jakiegokolwiek potępienia z jego strony”.

 

Według Rafała Ziemkiewicza Adamowicz był „od wielu lat prezydentem miasta, zasługującego na miano polskiego Palermo, miasta, gdzie sędziowie, prokuratorzy, urzędnicy skarbowi etc. są ślepi i głusi a przesłuchiwani nic nie pamiętają. Wydobywanie teraz wszystkich tych krytyk i ataków (przepraszam, nie wszystkich - nikt nie wyciąga starych tekstów "Wyborczej" i innych mediów PO ani nie cytuje, co w kampanii mówił o Adamowiczu Jarosław Wałęsa)”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną