PO wolała wydawać pieniądze podatników na mowę nienawiści w „Klątwie”, a nie na kanalizacje, wodociągi czy wyasfaltowanie ulic w Warszawie

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Po zabójstwie prezydenta Adamowicza rozgorzała dyskusja o mowie nienawiści. Warto przypomnieć, że dzisiejsza groteskowa opozycja, która stawia się na czele walki z rzekomą mową nienawiści, wydawała pieniądze podatników, nie na kanalizacje, wodociągi czy wyasfaltowanie ulic w Warszawie, a na szerzenie nienawiści do katolików i PiS w sztuce „Klątwa” na deskach stołecznego Teatru Powszechnego (co opisywałem na łamach portali Prawy pl. i Wolność 24).

Szerzenie antykatolickiej nienawiści w sztuce „Klątwa” nie wzbudzało kontrowersji ani na lewicy, ani wśród dzisiejszej groteskowej opozycji, pewnie byłoby inaczej gdyby na scenie Teatru Powszechnego profanowano symbole żydowskie. W III RP od kilku dekad panuje swoisty antykatolicki apartheid, system segregacji, w którym większość Polaków (katolików) ma mniejsze prawa od mniejszości (np. Żydów). Podczas gdy zwalcza się mowę nienawiści wobec Żydów, to mowa nienawiści wobec katolików i Polaków jest przez dekady, była przez rządzące środowiska lewicowe akceptowana a wręcz gloryfikowana.

 

Przepełniona hipokryzją i chucpiarstwem groteskowa opozycja i lewica broni „wolności” artystycznej, gdy przejawem tej „wolności” jest nienawiść do katolików i Polaków. Gdy nienawiść kierowana jest wobec do Żydów czy kolorowych (jak w twórczości artystów sceny neonazistowskiej, którym nie można odmówić profesjonalizmu) to lewica przestaje bronić „wolności” artystycznej i chce artystów wsadzać do więzień. Lewica tak często posługująca się frazesem „równości” nie chce by Polacy katolicy, mieli równe prawa z Żydami.

 

23.02.2017 "Klątwa" - o patologicznym i bluźnierczym "spektaklu" mówi Jan Bodakowski:

Opisując premierę spektaklu „Klątwa” na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego, w reżyserii Olivera Frljića na scenie Teatru Powszechnego, portal TVP.info przybliżył swoim czytelnikom nagranie z tego przedstawienia, jakie otrzymał od jednego z widzów „na którym widać m.in. sceny pocierania się przez aktorkę drewnianym krzyżem w kroku, podcierania się flagą Watykanu, czy scenę seksu oralnego aktorki z figurą św. Jana Pawła II przy akompaniamencie nagrania papieskiego kazania, na którego następnie nałożona zostaje szubienica oraz scenę wycia aktorów powtarzających słowo »Polska«, przy jednoczesnym wykonywaniu ruchów imitujących kopulację. Pod koniec przedstawienia jedna z aktorek opowiada o zbiórce pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego, na którą chce namówić publiczność, a stojący na scenie krzyż zostaje ścięty piłą mechaniczną”.

 

Według informacji TVP Info „w spektaklu pojawia się wiele pełnych nienawiści komunikatów, których ofiarami są osoby wierzące i przywiązane do swojego kraju. Drwinom z patriotyzmu towarzyszy scena wycia, w której trakcie aktorzy ubrani w sutanny wykrzykują z jękiem, powtarzając słowo „Poooolska”, jednocześnie wykonując ruchy imitujące kopulację”. „W drugiej części »Klątwy« pojawiają się również drwiny z katastrofy smoleńskiej i pochwała aborcji”.

 

Według informacji TVP info „Przedstawienie spotkało się (..) z aprobatą dyrektora Biura Kultury m.st. Warszawy, prywatnie zięcia euro posłanki Platformy Obywatelskiej Róży Thun - Tomasza Thun Janowskiego. To właśnie pod Biuro Thuna Janowskiego podlega Teatr Powszechny, którego dyrektora wybiera osobiście prezydent Warszawy. Organizatorem teatru jest m.st. Warszawa, które co roku przydziela Powszechnemu dotacje. Według danych portalu „Teatr w Polsce” wysokość dotacji dla placówki na rok 2016 wyniosła blisko 8,2 mln złotych”.

 

Po premierze prześnionego mową nienawiści spektaklu Reduta Dobrego Imienia Polski wskazała w swoim oświadczeniu, pod jakie paragrafy podpada, wystawiana za pieniądze podatników w stołecznym „Teatrze Powszechnym”, „Klatwa”.

 

Zdaniem Reduty „wydarzenia w Teatrze Powszechnym są świadectwem determinacji środowisk, które dotychczas czerpały profity z dostępu do funduszy publicznych, usadowienia się w różnych instytucjach kultury, gdzie prowadziły systematyczną akcję demontażu wspólnoty politycznej i kulturowej, jaką jest Polska i polskość”.

 

Reduta uważa, że „wykorzystanie w bluźnierczym spektaklu fragmentów »Klątwy« Wyspiańskiego jest kolejnym przejawem procesu »dekonstrukcji«, próbą zohydzenia klasyki polskiego dramatu, jak to już wiele razy pod pozorem działań artystycznych miało miejsce. Eksperyment i przekraczanie granic w sztuce jest nieodzowne, jest też warunkiem rozwoju. Istnieje jednak wielka różnica między artystycznym nowatorstwem a trywialną propagitką, którą definiuje się jako dzieło sztuki, aby wykorzystać publiczne fundusze przeznaczone na kulturę w politycznym celu uderzenia w podstawowe wartości cywilizacji europejskiej”.

 

Reduta zwraca uwagę, że obrażanie uczuć religijnych jest przestępstwem w myśl Kodeksu Karnego (Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2).

 

Zdaniem reduty ten przepis ma zastosowanie w wypadku „Klątwy”, bo „krzyż jest przedmiotem kultu chrześcijan, Jan Paweł II jest czczony jako Święty Kościoła Katolickiego. Jak widać, czyny, których dopuszczają się uczestnicy tego przedsięwzięcia w pełni wypełniają znamiona przestępstwa określone w powyższym artykule KK”.

 

Reduta wskazuje w swoim oświadczeniu na to, kto jest odpowiedzialny na profanacje w sztuce „Klątwa”. Według Reduty „ustawa z dnia 25 października 1991 r. o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej obowiązująca obecnie w Polsce, nie daje Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego żadnych możliwości interwencji w takich przypadkach, zwłaszcza że przestępstwo obrazy uczuć religijnych ma miejsce w samorządowej instytucji kultury, należącej do M. St. Warszawa. To Prezydent stolicy ponosi odpowiedzialność za przestrzeganie prawa na terenie Warszawy i tym samym to Hanna Gronkiewicz-Waltz ma obowiązek przeciwdziałania przestępstwu tj. obrażaniu uczuć religijnych na terenie podległej jej placówki. Bierność Pani Prezydent w tej sprawie może ściągnąć na nią zarzut niedopełnienia obowiązków, czyli przestępstwa z art. 231 Kodeksu Karnego”.

 

Reduta zwraca też uwagę, że „reżyserem przedstawienia w Teatrze Powszechnym jest Oliver Frjlić. Należy zatem rozważyć, czy działania Olivera Frjlicia wypełniają znamiona czynu karalnego w świetle art. 18 Kodeksu Karnego:

Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.

Frjlić, będąc reżyserem spektaklu, kierował działaniami aktorów, nakłaniał ich do przestępstwa, a w wymiarze społecznym prowokował gwałtowne reakcje i niepokoje, zatem jego osoba jawi się jako kluczowa, można go nazwać prowodyrem wydarzeń w Teatrze Powszechnym”.

 

Przeciwko szerzeniu mowy nienawiści w sztuce klątwa kilkukrotnie protestowali działacze Krucjaty Różańcowej, Krucjaty Młodych, stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo Radykalnego, Ruchu Narodowego, lefebrystów, wiernych ks. Natanka. Z poparciem dla szerzenia antykatolickiej mowy nienawiści demontowali przedstawiciele środowisk lewicowych (Antify, Obywateli Solidarnych w Akcji, Obywateli RP, działaczy partii Razem i Nowoczesnej).

 

Warto przypomnieć, że schematy antykatolickiej i antypolskiej lewicowej propagandy obecnej w sztuce „Klątwa” zbieżne są w swojej nienawiści do Polaków i katolików ze schematami niemieckiej narodowo socjalistycznej antykatolickiej i antypolskiej propagandy (wystarczy zapoznać się z zawartością niemieckiego narodowo socjalistycznego pisma Der Stürmer).

 

Sztuka „Klątwa” jest kolejnym dowodem na to, że niskie podatki są lepsze od sztuki nowoczesnej. Lepiej by było, gdyby pieniądze podatników i konsumentów odbierane im pod przymusem przez biurokratów pozostawały w kieszeniach konsumentów i podatników niż były przez biurokratów wydawane na szerzenie nienawiści do podatników i konsumentów. O wiele lepiej by było, gdyby lewica swoją propagandę szerzyła za swoje własne pieniądze, a nie za pieniądze odebrane swoim ofiarom.

 

Lewica nieprzypadkowo marnuje tak wielkie środki na demoralizacje. Pomimo że komuniści ponieśli klęskę gospodarczą i technologiczną, lewica nie porzuciła marzeń o globalnej rewolucji bolszewickiej. Polem walki ideowej między katolikami a lewicą stała się kultura. Lewica demoralizuje ludzi, bo kultura, wiara i moralność tworzy kapitał społeczny, sprawiają, że ludzie żyją w naturalnych wspólnotach, w samoorganizacji. Te naturalne wspólnoty, rodzina, religia, naród, są barierą w ekspansji tyrani państwowej. Lewica promuje demoralizacje, by ochronić swój monopol na władze oparty na masie jednostek niemających między sobą więzi społecznych.

 

Sztuka nowoczesna jest doskonałym przykładem tego, jak za pieniądze przymusem odebrane podatnikom (nie oszukujmy się, dobrowolnie nikt by ich nie oddał, odebrane były przez zastraszenie i groźbami) biurokracja produkuje „dobra i usługi”, których podatnicy nie chcą i nie potrzebują. Te biurokratyczne „dobra i usługi” (często epatujące wizerunkiem narządów płciowych) produkowane są dodatkowo nie jako afirmacja piękna i witalności, ale jako propaganda (instrument kreowania pożądanych przez lewice postaw) wszelkich patologii i brzydoty. Celem lewicy jest sterroryzowanie ludzi, a najłatwiej sterroryzować można ludzi chorych, zdemoralizowanych, pozbawionych wrażliwości na piękno i prawdę.

 

Przed ostatnimi wyborami samorządowymi na łamach lewicowego portalu „Krystki Politycznej” ukazała się rozmowa z Patrykiem Jakim kandydatem PiS na prezydenta Warszawy (przeprowadzona przez Jakuba Majmurka) „Jaki: Mam ofertę dla wszystkich elektoratów”, w którym kandydat PiS zapowiedział, że nie będzie cenzurował sztuki, że „jeśli zostanę prezydentem stolicy, za kulturę będzie w niej odpowiadał Piotr Guział. Osoba związana przez całe życie z lewicą”.

 

W kolejnym pytaniu publicysta lewicowego portalu chciał się dowiedzieć czy „w przypadku kontrowersyjnej sztuki – takiej jak Klątwa z Teatru Powszechnego – nie będzie pan próbował naciskać na dyrekcję teatru, by zdjęła ją z afisza?”. Odpowiadając na to, kandydat PiS stwierdził, że „Klątwa dla mnie była obrzydliwa. Jednak jako zasadę przyjmę, że nie będę cenzurował sztuk. Za ten obszar będzie odpowiadał kto inny. Ja skupie się na kluczowych sprawach dla rozwoju Warszawy, inwestycjach, innowacjach i infrastrukturze”.

 

Dociskany przez lewicowego publicystę pytaniem, czy „nawet jeśli na cenzurę naciskać będą politycy z pana partii? Powie pan swojemu zapleczu nie?”. Patryk Jaki odpowiedział: „Powiem swojemu zapleczu nie, żadnej cenzury w Warszawie nie będzie”.

 

Nominowany przez Patryka Jakiego wiceprezydenta Warszawy — odpowiedzialnego za sprawy: kultury, imprez masowych, kontakty z przedsiębiorcami i za sprawy społeczne — Piotr Guział rządząc Ursynowem, wspierał imprezy gejowskie, oficjalnie popierał paradę gejów, a co ciekawsze w 2017 roku wstąpił (jak informuje Wikipedia i media) do partii Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, która to wspólnie z Komunistyczną Partią Polski świętuje różne lewicowe okazje.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną