Niepopularna żałoba po Adamowiczu w stolicy

0
0
0
fot. materiały prasowe
fot. materiały prasowe /

Groteskowa opozycja za pośrednictwem swoich mediów twierdzi, że jesteśmy świadkami narodzin kultu zamordowanego prezydenta Adamowicza, że stał się on dla groteskowej opozycji męczennikiem. Zapewne przeciwnicy PiS mają nadzieje, że zamordowany prezydent stanie się kimś na miarę postaci Horsta Wessela, działacza NSDAP, który opiewany był przez nazistów w ich hymnie jako ofiar mordu politycznego, męczennik sprawy narodowej.

Moim zdaniem nadzieje groteskowej opozycji są płonne. Po pierwsze Polacy gardzą politykami i życzą politykom jak najgorzej. Większość Polaków życzy źle wszystkim politykom, ci znajdujący się w mniejszości Polacy, którzy interesują się polityka, życzą źle politykom reprezentującym przeciwnika politycznego. Robienie więc z polityka męczennika, który ma zmobilizować Polaków, jest bezsensowne. Wyciąganie na sztandary przedstawiciele grupy zawodowej, która cieszy się pogardą, nie ma sensu.

 

Co więcej, trudno dostrzec charyzmat męczeństwa w człowieku, który zarabiał tyle by stać się posiadaczem tak licznych mieszkań i kont bankowych, że nie był w stanie ich wszystkich spamiętać. Polacy co jak co to cudze pieniądze umieją policzyć.

 

Na sztandary nadawać się może ktoś, kto nie przynależy do najbardziej pogardzanej grupy zawodowej, ktoś, kto nie budzi kontrowersji, i ktoś, kto bezsprzecznie przyczynił się do dobra powszechnego — naukowiec, który odkrył lek na raka, działaczka społeczna karmiące głodne dzieci na wsiach, czy strażak, który wyratował setkę dzieci z płonącego przedszkola, ale nie polityk.

 

Mit polityczny musi być tworzony niczym scenariusz kasowego filmu. Z bohaterem widzowie muszą się utożsamiać, bohater musi wzbudzać sympatie. A wśród większości zwykłych Polaków, żaden polityk sympatii nie wzbudzi.

 

We współczesnym przekazie popkulturowym bohaterami walczą z systemem, występując przeciwko establishmentowi (jak Robin Hood czy Spider-Man). Bohaterami pop kultury nie są przedstawiciele establishmentu, którzy przez lata zasiadania we władzach stali się posiadaczami tylu mieszkań i kont bankowych, że nie są w stanie ich spamiętać. Takie osoby we współczesnej popkulturze odgrywają rolę adwersarzy bohaterów.

 

Tożsamość współczesnych Polaków, podobnie jak większości ludzi na zachodzie, kreuje współczesna popkultura, mity bohaterów tworzone przez Hollywood. Widać, że groteskowa opozycja, chcąc ukuć mit Adamowicz (by wykorzystać go do walki o odzyskanie pełni wpływów politycznych) absolutnie nie bierze pod uwagę tożsamości współczesnych Polaków, co pokazuje albo w jak bardzo urojonym świecie żyje, albo to jak pozbawiona jest inteligencji.

 

Spacerując po Warszawie widać, że co chwila groteskowa opozycja stara się rozbudzić kult i emocje wokół zabójstwa prezydenta Gdańska, i jak bardzo to przeciwnikom PiS się nie udaje. Klęska w próbach kreacji kultu Adamowicza jest tym większa, że wybory w stolicy groteskowa opozycja wygrała.

 

Pojedyncze znicze pod Zachętą gdzie zakończył się dość liczny marsz po śmierci Adamowicza, skromne serduszko ze zniczy na placu Zamkowym, nieudana próba stworzenia serca ze zniczy wokół kolumny Zygmunta, pokazują, że warszawiacy, głosujący w wyborach na opozycje, absolutnie nie mają ochoty na zaangażowanie się w kult Adamowicza i żałują kilku złotych na znicze.

 

Tolerowanie przez władze stolicy zniczy na placu Zamkowym, drastycznie odmienne jest od tego, jak Hanna Gronkiewicz-Waltz zwalczała znicze po katastrofie smoleńskiej. Kiedy znicze masowo stawiane przed Pałacem Prezydenckim były nawet płonące zbierane i wyrzucane na zlecenie prezydent z PO, to dziś prezydent z PO o wiele mniej licznych zniczy, nawet wypalonych nie zbiera.

 

Warto przypomnieć, że kiedy przeciwnicy PiS ekstatycznie wyrażali swoją radość ze śmierci 96 osób w Smoleńsku, szczając na znicze i modlących się, bijąc żłobników (przy aplauzie elit i mediów groteskowej opozycji), to dziś polscy patrioci nieceniący Adamowicza, zniczy ku jego czci nie niszczą i przedstawicieli sekty gdańskiej nie atakują. Widać, że kultura osobista u rzekomych polskich ''faszystów'' stoi na wyższym poziomie niż u przedstawicieli dzisiejszej groteskowej opozycji.

 

Niepopularna żałoba po Adamowiczu:

Jan Bodakowski

Źródło: Jb

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną