Warto wiedzieć czemu elity w naszym kraju, w tym i wielu inteligentów, są takie beznadziejne

0
0
0
/ fot. materiały prasowe

Powołaniem inteligenta jest dzielić się swoją wiedzą, że społeczeństwem dla pożytku publicznego. Niestety jak do tej pory wielu polskich inteligentów, wielu przedstawicieli polskiej elit sprzeniewierza się swojemu powołaniu, i szerzy wszelkie szkodliwe społecznie lewicowe zabobony. Wielu wykształconych ludzi, pod sztandarami obrony demokracji i Konstytucji, wspiera lewicowe działania sprzeczne z praworządnością, przepisami Konstytucji i ustaw, zasadami demokracji, prawami człowieka i obywatela – poprzez uprzywilejowanie sodomitów i lewaków, wspieranie dyskryminacji heteroseksualistów, konserwatystów, narodowców, odbieranie prawa rodzicom, demoralizacje dzieci w szkołach.

Warto zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. To wynik procesu historycznego, jaki miał miejsce na ziemiach polskich od czasów zaborów, poprzez czas II wojny światowej aż do lat komunistycznej okupacji. Najpierw zaborcy skazali polskie elity na życie w nędzy, a część ich wymordowali, potem podczas wojny Niemcy i Rosjanie (przy wsparciu Żydów) prowadzili politykę eksterminacji polskich elit. A po wojnie komuniści i osoby komunistom lojalne z nadania sowieckiego (często Żydzi i przedstawiciele aryjskiego marginesu społecznego wyznaczeni przez Rosjan) stały się kadrami elit PRL (często do bycia inteligentem, przedstawicielem elity, w PRL, nie dopuszczano polskich patriotów, Polaków katolików, tylko dlatego, że nie byli komunistami – ich wyższe kompetencje nie miały znaczenia).

 

Transformacja ustrojowa w 1989 niczego nie zmieniła. Elity z czasów PRL pozostały i dalej się replikowały. W swoje szeregi dopuszczały ludzi ze swojego środowiska, a nie osoby mające większe kompetencje ze środowiska polskich patriotów. Polscy patrioci jak byli dyskryminowani i zmarginalizowani, tak często pozostali zmarginalizowani i dyskryminowani, pozbawieni możliwości odniesienia sukcesu, zdobycia pozycji i stabilizacji finansowej.

 

Jedną z dysfunkcji ustrojowych III RP jest obojętność lub akceptacja elit intelektualnych dla destruktywnego zjawisk we współczesnej Polsce. Dwie publikacji IPN „Naukowcy władzy, władza naukowcom” i „Stłamszona nauka? Inwigilacja środowisk akademickich i naukowych przez aparat bezpieczeństwa w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku” doskonale ukazują przyczyny takiego, a nie innego stanu polskiej inteligencji.

 

Inteligencja w PRL dysponowała niewątpliwym społecznym autorytetem. Było to użyteczne dla PZPR, gdy kadry naukowców były lojalne wobec komunistów. Problemem się stało, gdy większość z młodych naukowców w okresie Solidarności zdecydowała się myśleć niezależnie od dyrektyw partii (nieliczni pozostali lojalnymi cynglami PZPR). By oczyścić szeregi inteligencji z elementów reakcyjnych, komuniści zdecydowali się w stanie wojennym na likwidacje niezależnych władz uczelnio i dwukrotną czystkę kadry naukowej. Podczas czystki zweryfikowano 42.252 nauczycieli akademickich. Z uczelni wyrzucono 1329 wykładowców, 1110 odsunięto od kontaktów ze studentami. Podczas drugiej weryfikacji w 1987 roku z uczelni wyrzucono 125 wykładowców.

 

Zapobiegliwość bezpieki przejawiała się nawet w ingerencji policji politycznej, w dbanie o rozplanowanie budynków uczelnianych tak by sprzyjało to infiltracji. By zyskać konfidentów w środowisku wykładowców i studentów SB reglamentowała dostęp do paszportów. Paszporty, więc i możliwość skorzystania z zagranicznego wyjazdu naukowego, dostawali naukowcy za cenę podjęcia współpracy z bezpieką. Skala zainteresowania SB była ogromna. Tylko jeden z wydziałów SB — Wydział I SB w 1987 interesował się 17.000 pracowników naukowych, 39.000 studentów, 25.000 innych pracowników oświaty. Dodatkowo każdy wydział SB miał na uczelniach swoją odrębną sieć agentury. Rezydenci SB na uczelniach mieli swoje sieci Osobowych Źródeł Informacji, które starali się umieszczać w centrum życia studenckiego. Niektórzy pracownicy uczelni byli na etatach niejawnych w MSW. Wierność PZPR kontrolowały też na uczelniach komórki uczelniane PZPR, ZNP i SZSP (którzy dziś bezczelnie pouczają Polaków o demokracji i tolerancji). Partia zrzeszała na uczelniach głównie pracowników administracji i obsługi.

 

Werbunek był przeprowadzany przez SB planowo. Tak by SB dysponowała kompletną siecią agentury. Dodatkowo korzystając z nadarzającej się okazji, nawet jak nie było potrzeby, werbowano na Tajnych Współpracowników. Współpraca z SB zapewniała TW karierę zawodową i korzyści materialne.

 

Ponieważ nie rozliczono kolaboracji z komunistyczną dyktaturą, do dziś dnia macki starego układu oplatają szkolnictwo wyższe. Nawet dziś władze uniwersyteckie odmawiają dostępu do archiwów uczelnianych (by uczciwi naukowcy nie mogli upublicznić szczegółów współpracy władz uniwersyteckich z władzami PRL). Władze PRL obsadzały władze uniwersyteckie tylko ludźmi zaufanymi, wychodząc z założenia, że edukacja jest narzędziem indoktrynacji. PZPR przez SB ograniczało nawet kontakty polskich naukowców z naukowcami z zachodu, by zachód nie zdemoralizował ideowo polskich naukowców.

 

Dzięki temu, że biurokracja SB była bardzo rozbudowana, dziś można znaleźć wiele akt SB dokładnie opisujących współprace donosicieli z SB i działań SB. W tym przyczyny współpracy z aparatem terroru. Na przykład na 174 tajnych współpracowników SB na Uniwersytecie Jagielońskim większość współpracowała z pobudek ideologicznych. Tylko jeden zmuszony materiałami kompromitującymi posiadanymi przez SB, a 26 współpracowałoby uniknąć odpowiedzialności karnej. „Wiarygodność tajnych współpracowników sprawdzano dzięki donosom innych agentów, kontroli korespondencji i podsłuchowi telefonicznemu zakładanemu u tajnego współpracownika. Surowej ocenie podlegała efektywność współpracy”. Skale operacji bezpieki za rządów grypy przestępczej Jaruzelskiego pokazuje fakt, że w latach osiemdziesiątych liczba TW SB była tak duża, jak w czasach stalinowskich. Prawie całość (90%) informacji operacyjnych SB miała od Osobowych Źródeł Informacji. Po stanie wojennym prócz wysiłku wkładanego w inwigilacje SB angażowała się w represje: internowania, aresztowania, zwolnienia z pracy, odbieranie paszportów.

 

SB miała wiele metod pracy. Stosowała inwigilację operacyjną (czyli szpiegowanie). Manipulowało za pomocą inspiracji operacyjnej (SB tak oddziaływała na manipulowanego, by manipulowany zachowywał się zgodnie z oczekiwaniami bezpieki). Dezinformowała w celu skłócenia opozycji (budowała kompromitujące plotki wykorzystując sytuację rodzinną figuranta). W ramach kombinacji operacyjnej stosowała zespół skoordynowanych działań mających doprowadzić do pożądanych przez SB zachowań opozycji.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną