Chińczycy wycinają w pień rosyjskie lasy

0
0
0
/ pixabay

Jak głęboki jest napór Chin na azjatycką cześć terytorium Rosji doskonale pokazuje sytuacja dotycząca wycinki lasów na Syberii. Chiny kraj z największą liczbą ludności na świecie i bardzo wysokim wzrostem gospodarczym chłonie gigantyczne ilości surowców. W kontekście surowców Przywykliśmy do dyskusji na temat światowych zasobów, ropy naftowej, gazu ziemnego czy węgla. Okazuje się, że nieco na uboczu znajduje się jeszcze jeden cenny surowiec, którego potrzebuje chińska gospodarka, a którego Rosja ma największe zasoby na świecie. Tym drogocennym zasobem jest drewno pozyskiwane z syberyjskiej tajgi.

Prowadzona od dekady wycinka rosyjskich lasów na potrzeby chińskiej gospodarki przybiera niepokojące rozmiary. Wycina się  bowiem rocznie lasy o powierzchni równej trzech polskich województw, nie prowadząc jednocześnie nowych nasadzeń, zostawiając połacie gołej ziemi degradując tym samym środowisko naturalne. Bogactwo surowca powoduje nie gospodarność w gospodarce leśnej, ponieważ z wycinanych drzew Chińczycy zabierają tylko najwartościowsze fragmenty resztę porzucając. Kupowane drewno jest następnie już poza granicami Rosji sprzedawane z dziesięciokrotną przebitką na giełdach międzynarodowych. Pozyskiwanie ma charakter zarówno legalny jak i nielegalny.

 

Rosja legalnie sprzedaje Chinom drewno próbując w ten sposób zrównoważyć embargo nałożone na jej surowce, produkty i wyroby nałożone przez UE i USA. Ostatnio co prawda Putin, próbuje powiększyć te zyski poprzez sugestie  aby nie sprzedawać Chinom drewna jako takiego,  a przede wszystkim przetworzone wyroby z drewna, dzięki czemu  zyski z procederu dla budżetu  zarówno bezpośrednie jak i pośrednie byłby o wiele większe. W odpowiedzi na to posunięcie Chiny starają się ograniczać do minimum zakup przetworzonego drewna. Poza legalnym pozyskiwaniem drewna na dużą skalę, Chiny odpowiadają na terytorium Rosji za nielegalną wycinkę. Albo zlecają ją rosyjskim drwalom odbierając od nich gotowy surowiec albo sami własnymi siłami prowadzą nielegalne wyręby. Metr sześcienny drewna  kosztuje chińskie firmy  40 USD, a następnie sprzedawane jest ono  na międzynarodowych giełdach   po 500 USD za metr sześcienny. Gołym okiem widać, że proceder ten jest niezwykle opłacalny.


Przeciwko praktykom masowej wycinki, zarówno tej pod auspicjami państwa rosyjskiego, jak i tej nielegalnej, protestują coraz częściej lokalne społeczności i ludy zamieszkujące syberyjską część Federacji Rosyjskiej.  Ludzie ci mają poczucie, że są okradani zarówno przez państwo rosyjskie,  skorumpowanych aparat państwowy przymykający za pieniądze oko na chiński proceder, jak i samych Chińczyków. Państwo Środka próbuje radzić sobie z takim postrzeganiem i niechęcią, dzierżawiąc  znaczne obszary syberyjskiej tajgi. Podpisują  z Rosją  umowy dzierżawcze na 50 lat,  jak to ma miejsce w autonomicznej Republice Buriacji.

 

Żeby zyskać przychylność lokalnej społeczności obiecuje się jej miejsca pracy w powstających zakładach przerobu drewna oraz lokalne inwestycje w infrastrukturę drogową czy budynki użyteczności publicznej jak szkoły czy przychodnie zdrowia. Taka polityka chińska  powoduje, że przedsięwzięcia te popierają władze centralne Rosji, bo dzięki nim same nie muszą wykładać środków na poprawę sytuacji rosyjskich mieszkańców Syberii. Jednak lokalne społeczności przywiązane do swojej ziemi, poszanowania jej bogactwa nie są podatne na chińskie działania. Tym bardziej, że jak pokazuje doświadczenie z realizacji jednej z takich umów sprzed dekady Chińczycy wywiązali się z niej głównie tylko na papierze. Władze rosyjskie organizują czasem pokazowe naloty na nielegalnie wycinających las drwali angażując do tego znaczne siły, ale ze względu na rozległość obszarową rosyjskiej tajgi nie są wstanie skutecznie przeciwstawić się procederowi, w którym często biorą udział lokalne władze. W sukurs Chińczykom przychodzą też firmy południowokoreańskie handlujące drewnem na światowych giełdach. Oprócz nielegalnej wycinki lasów Chińczycy penetrujący rosyjska tajgę zajmują się również kłusownictwem, które przybiera równie dużą skalę  co rabunek drewna. Zabijane są sobole, niedźwiedzie i łosie.  W Europie niektóre kraje rozkręcają fobię i spiralę wrogości wobec Rosji dopatrując się w polityce tego kraju ochoty do dalszej terytorialnej ekspansji na Zachodzie. Tymczasem jak widać Rosja boryka się z ogromnymi problemami  na swojej południowej granicy, której nie jest wstanie w pełni kontrolować. Chiński kolonializm na Syberii przybiera coraz szerszą formę.

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną