Najwięcej na strajku tracą nauczyciele

0
0
0
/ youtube

W poświąteczny wtorek, Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych zorganizowały przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej wiec strajkujących nauczycieli, a związki podtrzymały kontynuację strajku. Sławomir Broniarz ogłosił, że nie weźmie udziału w piątkowych obradach Okrągłego Stołu, miedzy innymi przeszkadza mu obecność tylu uczestników (chodzi o uczestnictwo rodziców).

Gdy nauczyciele rozpoczynali strajk, większość społeczeństwa popierała ich postulaty. Wszyscy uważali, że nauczyciele zarabiają zbyt mało i należy im się podwyżka. Nauczyciele początkowo żądali 1000zł podwyżki przy niezmienionym pensum. Taka wysokość wynagrodzenia była zbyt wygórowana, w sytuacji gdy większość Polaków zarabia zbyt mało. Trudno, trzeba poczekać, bo partia rządząca nie jest czarodziejem, który za dotknięciem różdżki sprowadzi na wszystkich dobrobyt.


Rząd miał do wyboru: podwyżki dla wybranych grup zawodowych lub większe fundusze dla określonych grup społecznych. Wybrał to drugie, bo takie rozwiązanie wydawało się bardziej sprawiedliwie.  Tym bardziej, że nauczyciele są w trakcie trzystopniowej podwyżki realizowanej obecnie. Trzeba zaznaczyć, że za czasów poprzednich rządów podwyżki dla tej grupy zawodowej zostały zamrożone na pięć lat. Wówczas nauczyciele nie protestowali. Teraz wybrali newralgiczny czas egzaminów i matur, biorąc na zakładników swoich uczniów. Mieli nadzieję, że nie dojdzie do egzaminów gimnazjalnych i ośmioklasistów. Zostali niemile zaskoczeni. Egzaminy się odbyły. Teraz wytoczyli najcięższe działa. Nie chcą klasyfikować maturzystów, a oznacza to niedopuszczenie ich do matur. W konsekwencji utrata roku zawodowego  i powtarzanie maturalnej klasy dla uczniów, którzy nie są niczemu winni.


Matura to pierwszy tak ważny krok w dorosłość, przepustka na studia. Sam egzamin jest olbrzymim stresem. Z perspektywy lat dorośli wspominają maturę jako najtrudniejszy egzamin w życiu, któremu nie dorównuje żaden z egzaminów na studiach.  Tegoroczni maturzyści zamiast przygotowywać się do niego w spokoju i ciszy, nieustannie są szarpani strajkiem swoich nauczycieli. Z niepokojem śledzą bieżące wydarzenia strajkowe i wypowiedzi ich uczestników, którzy nie pozostawiają złudzeń – matury są zagrożone. Albo rząd da pieniądze, albo młodzież nie otrzyma dopuszczenia do matury. Nie pomagają dramatyczne prośby uczniów do swoich pedagogów, wygłaszane w wielkich emocjach, oni pozostają niewzruszeni. Co tam odpowiedzialność, rzetelność wykonywania obowiązków. Oni dają przykład swoim wychowankom, jak należy cynicznie i bezwzględnie walczyć w życiu o pieniądze.


Od chwili podjęcia w kwietniowym terminie strajku i niekończenia go w terminie zbliżających się matur etos nauczyciela legł w gruzach.  Poparcie społeczne radykalnie dla nich spada. Sympatia przeradza się w nienawiść. Zdesperowani rodzice grożą strajkującym nauczycielom wytaczaniem pozwów sądowych.  Nauczyciele pokazali teraz swoje prawdziwe oblicze, a ich metody walki są żenujące.  Przede wszystkim ostracyzm wobec niestrajkujących nauczycieli, urządzanie im ścieżek hańby, niewpuszczanie ich do pokoju nauczycielskiego, szyderstwa, niesmaczne żarty wpisały się w metody działania strajkujących. Nie podobało im się, że są wśród nich tacy, dla których najważniejsze jest dobro ucznia, którzy dążyli do tego, aby egzaminy odbyły się w terminie. Podział wśród nauczycieli dokonał się i będzie trudno zatrzeć jego ślady.


Ale to nie wszystko, co osłabiło etos nauczycieli. Przyczyniły się do tego ich artystyczne działania. Znudzeni nieróbstwem, zaczęli płodzić grafomańskie teksty, układać żenujące piosenki o krowach świniach i minister Zalewskiej, wyśpiewywać dytyramby na cześć popierającego ich TVN-u.  Internet aż huczy od grafomanii belferskiej. ”Już czas, już czas, karczować ciemnogrodu las”, „dwa tysiące na mym koncie to jak strzał pioruna w prącie”, „nauczanie trudna rzecz, do Biedronki precz” i inne podobne, często  wulgarne dyrdymały.


Jak widać, nieróbstwo potrafi skutecznie wyeliminować wszelką logikę działania, obnażyć brak wiedzy.  Światli pedagodzy na wzór obrazu Delacroix „Wolność wiodąca lud na barykady” zrobili żywy obraz i w miejsca twarzy malowanych przez Delacroixa włożyli własne oblicza. Nie sprecyzowali niestety, jaki lud oni prowadzą i na jakie barykady. Chociaż z tym ostatnim nie ma większej wątpliwości, że ich naczelnym celem jest destabilizacja  kraju, która ma prowadzić do obalenia rządu.  Transparenty nie pozostawiają złudzeń: „Rząd nie ciążą, da się usunąć”. Warto przypomnieć, że wiele miesięcy temu, Bartosz Kramek z Otwartego Dialogu, w swej instrukcji, urządzenia polskiego Majdanu zaznaczył, że jedną z form działania jest zorganizowanie ogólnopolskiego strajku nauczycieli.  Co teraz w najnowszych doniesieniach na temat działalności Kramka – Kozłowskiej nabiera szczególnego znaczenia.


Nauczycielom zostało niewiele czasu, aby cofnąć się ze ścieżki obskurantyzmu i cynizmu. Po zablokowaniu matur, runą w moralną przepaść.
 

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną