Warszawa - nieliczny Marsz dla Życia i Rodziny – przegramy przez nasze lenistwo

0
0
0
Marsz dla Życia i Rodziny
Marsz dla Życia i Rodziny / Jan Bodakowski, prawy.pl

W archidiecezji warszawskiej mieszka 1.700.000 katolików. W diecezji warszawskiej jest 212 parafii (87 diecezjalnych i 25 zakonnych), a w diecezji warszawsko-praskiej jest 198 parafii (diecezjalnych 184 i zakonnych 14). Księży jest 2569. Zapewne kilkadziesiąt tysięcy osób jest bardzo zaangażowanych w działalność różnych organizacji katolickich.

W Warszawie jest też pewnie kilkaset osób zaangażowanych w działalność patriotyczną i pewnie tysiące osób zainteresowanych polityką.

 

Niestety wszyscy ci warszawscy katolicy i patrioci nie mieli ochoty dzień po paradzie gejów przemaszerować przez Warszawę z konserwatywnym przesłaniem. XIV Marsz dla Życia i Rodziny był nieliczny (zwłaszcza na tle sukcesu frekwencyjnego parady gejów). Nieliczni idący mieli transparenty, a z rozmów wynikało, że nie widzą potrzeby walki, nie mają do niej zapału, i ewidentnie nie podzielają mojego radykalizmu.

 

Należy docenić organizatorów za zorganizowanie Marszu, dali oni szanse warszawskim katolikom do zamanifestowania troski o rodzinę, niestety lenistwo katolików nie pozwoliło na wykorzystanie tej okazji. Na marsz z transparentem „Wielka Polska Katolicka" przyszli działacze Narodowego Odrodzenia Polski, a z transparentem „Polska katolicka nie laicka" Krucjata Młodych (związana z TFP). Byli też posłowie związani, z których PiS dręczyłem pytaniami o to, czemu PiS nie zakazał aborcji.

 

Marsze odbyły się też w 130 miastach Polski. Idący w marszach przeciwstawiali się planom demoralizacji dzieci w szkołach i potępiali aborcje. W Warszawie do zebranych przemówiła prof. Judith A. Reisman.

 

W mojej opinii środowiska marsze na rzecz rodzinny nie powinny być apolityczne, powinny być otwarte tak jak parady gejów na udział organizacji politycznych. Ich przekaz powinien być radykalniejszy.

 

Sprawą jednak najważniejsza jest to, że zło odnosi sukces, gdy dobrzy ludzie są bezczynni. Katolicy muszą sobie uświadomić, że nie angażując się w działalność polityczną, nie tworząc partii, nie demonstrując na ulicach, przykładają rękę do zła.

 

To jak katolicy powinni się zachowywać wobec wyzwań rzeczywistości, najlepiej wyjaśnia katolicka nauka społeczna. Celem społecznego nauczania Kościoła Katolickiego jest: pouczanie błądzącej władzy (czyli realizowanie misji prorockiej) – w warunkach demokracji wszystkich obywateli decydujących poprzez wybory o losach kraju, przypominanie zasad życia społecznego zgodnych z nauczaniem Chrystusa poprzez dawanie świadectwa swoją działalnością, ukierunkowywać wierzących tak by postępowali zgodnie z nauczaniem kościoła.

 

Gdy rodził się nazizm, Kościół potępiał jego podstawy ideologiczne i praktykę w encyklice „Mit brennender sorge" (czym wypełnił swój obowiązek funkcji prorockiej). Dziś, gdy rodzi się nowy totalitarny twór (Unia Europejska realizująca wszystko, co sprzeczne z Chrześcijaństwem), takiego pouczenia braknie, a wierni nie są przestrzegani przed złem.

 

Obowiązkiem Kościoła jest reagować na zło. Nie doszukiwać się w nim dobra (w Lucyferze też można doszukać się anioła Bożego). Kościół ma nie milczeć, ale głośno mówić co jest dobre, a co jest złe. Chrześcijanin musi postępować dobrze by zostać zbawionym i nie cierpieć wiecznie w piekle.

 

W rozpoznaniu tego, co dobre, tego, co złe, pomaga Katolikom Nauczanie Kościoła. W sprawach społecznych, polityce społecznej, gospodarce, nauczanie Kościoła zawarte w encyklikach nazywa się katolicką nauką społeczną. Katolicka nauka społeczna (czerpią z dziedzictwa pogańskiej filozofii antyku) dotyczy relacji człowieka ze społeczeństwem. Korzenie katolickiej tożsamości to chrześcijaństwo, które zaadaptowało tradycje Grecji i Rzymu.

 

Podstawową zasadą Katolicka Nauka Społeczna jest to, że nauczanie współczesne nie może być sprzeczne z nauczaniem wcześniejszym. Nauczanie dzisiejsze musi być odczytywane w duchu tradycji. Jeżeli kiedyś papieże potępili ekumenizm czy socjalizm, to w przyszłości kolejny papież nie może głosić potrzeby ekumenizmu czy socjalizmu. Jeżeli zrobił coś takiego, co było potępione i zakazane, to nie jest to katolickie — katolik nie może być temu posłuszny.

 

Katolicka nauka społeczna opiera się na empiryzmie, na rzeczywistości, nie na utopijnych zabobonach jak idee lewicy. Katolicka nauka społeczna odpowiada na wyzwania rzeczywistości, ma stałe podstawy, jest jedną z doktryn politologiczno-prawnych prezentujących wizję społeczną. Nie propaguje konkretnego ustroju, choć konkretne ustroje potępia (socjalizm, komunizm, trzecią drogę, narodowy socjalizm, faszyzm). Katolicka nauka społeczna operuje na poziomie wyższym, nadrzędnym, wobec ideologii. Dlatego polityka musi być podporządkowana wierze katolickiej.

 

W centrum zainteresowania Katolickiej Nauki Społecznej znajduje się człowiek. Byt świadomy, który rozumem może poskromić swoje popędy. Ma to robić, by postępować moralnie (by zostać zbawionym). Wychowanie jest procesem kształtowania moralności (zdolności właściwego postępowania). Właściwe postępowanie to działanie zgodne z wolą Boga. Bóg stworzył rzeczywistość zapisując w niej swoją wolę — naturalny ład, stworzony przez Boga, a przez to sensowny.

 

Katolicka nauka społeczna występuje przeciw ograniczaniu, umniejszaniu osoby ludzkiej tylko do wymiaru marionetki bodźców ekonomicznych, jakby tego chcieli marksiści czy liberałowie. Bo według Kościoła człowiek jest wyższym bytem, dokonującym wyborów.

 

Zdaniem Kościoła naturalnym środowiskiem życia człowieka jest rodzina. Dlatego rodzina jest fundamentem społeczeństwa, bez którego nie byłoby człowieka. Rodzina i społeczeństwo są środowiskiem rozwoju człowieka. Rozwoju, którego celem jest doskonalenie do zbawienia.

 

Niestety społeczeństwo (niezbędne dla rozwoju człowieka) może odpowiadać za demoralizacje. Dlatego zdaniem Kościoła katolickiego wspólnota, władza, musi zadbać, by społeczeństwo nie demoralizowało jednostki. Władza ma zapewnić jednostce warunki do rozwoju. Społeczeństwo powołane jest dla dobra jednostki, nie jednostka dla dobra społeczeństwa. Dobro jednostki oznacza dobro, doskonalenie, a nie przyzwolenie na autodestrukcje jednostki. Doskonalenie i rozwój jednostki są warunkiem dobrego bytu społeczeństwa. Społeczna natura człowieka realizuje się w państwie.

 

Państwo jest wspólnotą istniejącą w celu realizacji dobra wspólnego. Kościół chce powszechnego zaangażowania ludzi w kreowanie dobra powszechnego. Chce odpowiedzialnego społeczeństwa. Każdy ma prawo i obowiązek troski o dobro wspólne.

 

Kościół krytykuje lewicową tezę o walce klas. Idea walki klas jest szkodliwa, bo społeczeństwo ma naturę organiczną, wszyscy są wzajemnie powiązani, każdy spełnia jakąś funkcję potrzebną innym, i wszyscy powinni dbać o dobro wspólne. Pełniący funkcje społeczne pozwalające na dominacje, mają z tego tytułu obowiązki wobec podporządkowanych — władza to odpowiedzialność za podanych, a nie możliwość bezkarnego ich wykorzystywania. Różnorodność ról i statusów potrzebna jest społeczeństwu do pełnego rozwoju. Istnienie władzy wynika z natury, wynika z potrzeby istnienia społeczeństwa. Dlatego też władza pochodzi od Boga. Władzą jest sprawstwo kierownicze dla dobra ogółu. Władzą nie jest tyrania na szkodę powszechną. Działalność rządzących niezgodna z ich powołaniem jest bezprawna. Cel władzy, dobro powszechne, władze ogranicza. Kościół akceptuje każdy ustrój, jeżeli jest on korzystny dla podanych.

 

Katolicka nauka społeczna uzmysławia wzajemną zależność moralności i gospodarki, potrzebę solidaryzmu, szczególnie we współczesnych czasach rozpadu więzi społecznych. Dla Kościoła własność i jej nienaruszalność są jednymi z ważniejszych instytucji społecznych. Własność jako prawo pochodzi od Boga i jest zapisane w naturze. Własność zabezpiecza przyszłość dziś i przyszłych pokoleń. Własność jest dla Kościoła fundamentem wolności. Rolą państwa jest upowszechnienie własności. Nie wolno państwu niszczyć prywatnej własności zbyt wysokimi podatkami ani zgodnie z zasadą pomocniczości interweniować ponad miarę.

 

Zasada pomocniczości polega na tym, że rodzina może pomóc jednostce tylko wtedy kiedy jednostka nie daje sobie rady. Wspólnota lokalna może pomóc rodzinie tylko wtedy kiedy nie daje sobie rodzina sama rady. Państwo może pomóc tylko wtedy gdy wspólnota lokalna nie daje sobie rady. Wspólnota międzynarodowa może pomóc państwu tylko w tym, czemu państwo nie może podołać. Dziś niektórzy nazywający się katolikami, oszołomieni blaskiem euro srebrników, głoszą, że zasada pomocniczości polega na tym, że Unia Europejska narzuca reguły życia.

 

Katolicka nauka społeczna zakłada, że wolność wyraża swą naturę tylko w prawdzie i dobru, że mamy używać rozumu, by poznać prawdę, która daje wolność, oraz że kłamstwo jest największym zagrożeniem dla wolności. Człowiek wolny, by zachować swoją wolność nie może tolerować kłamstwa. Bóg po to wyposażył człowieka w rozum, by człowiek z rozumu korzystał, zamiast tkwić w głupocie herezji lub iluzji państwa opiekuńczego.

 

Katolicka nauka społeczna wbrew kłamliwej propagandzie nie jest pacyfistyczna. Katolik ma obowiązek troski o siebie i innych. Obowiązek ten wyraża się w zbrojnej obronie lub w zbrojnym przywracaniu pokoju. Walczyć ze złem, walczyć o dobro ma katolik także na gruncie politycznym. Katolik wyborca ma obowiązek wspierać w walce politycznej katolików polityków, nawet jeżeli wydaje się, że nie mają oni szans politycznych.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną