Homofoba poznasz po braku tatuaży?

0
0
0
Tatuaże niebezpieczne z powodu toksycznych barwników
Tatuaże niebezpieczne z powodu toksycznych barwników / pxhere.com

Homofobia (czyli odczuwanie odrazy do aktów homoseksualnych) to zdrowy odruch. To, co stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia, często wywołuje w nas odrazę – kał, zaropiałe rany, bród, insekty, mutacje. Tak jest też i z odrazą do aktów homoseksualnych, które wiążą się z większym ryzykiem zarażenia się chorobami i pasożytami, oraz urazami odbytu (co powoduje nietrzymanie kału). Homofobia jest więc słuszna z punktu widzenia ewolucjonizmu społecznego oraz uzasadniona naszym interesem i interesem gatunkowym, bo ogranicza zachowania szkodliwe dla zdrowia i przeciwdziała epidemiom.

Pomimo słuszności homofobii jest ona wszelkimi sposobami zwalczana. Kampania Przeciwko Homofobii organizuje po raz trzeci w Warszawie akcje „Tatuaże Przeciw Homofobii" (13 lipca, w jednym ze stołecznych klubów) i podpowiada „Chcesz wesprzeć walkę z homofobią? Zrób sobie tatuaż!" – podpowiada Kampania Przeciw Homofobii.

 

Specjalnie zaprojektowane na akcje „Tatuaże Przeciw Homofobii" „wzory tatuować będzie 10 czołowych tatuatorek i tatuatorów ze stolicy. Koszt jednego tatuażu to 250 zł, a cały dochód z imprezy zostanie przekazany na działania KPH skierowane do osób transpłciowych". Tatuatorzy ze stolicy postanowili wesprzeć w ten sposób walkę z homofobią.

 

Kto nie będzie ciachał się wytatuować, może w miejscu akcji zakupić gadżety Kampanii Przeciwko Homofobii, lub złożyć datek do puszki, lub poprzez terminal płatniczy, dodatkowo złotówka z każdego kupionego w tym dniu napoju trafi na konto Kampanii Przeciwko Homofobii. Wieczorem odbędzie się impreza.

 

Jak można przeczytać na stronie portalu „Nauka w Polsce" w artykule „Tatuaże niebezpieczne z powodu toksycznych barwników" autorstwa Anny Gumułki „tatuaż może być niebezpieczny dla zdrowia nie tylko ze względu na potencjalne zakażenia, ale i toksyczne składniki farb, które wprowadza się pod skórę". Takie ustalenia poczynili „naukowcy z Wydziału Zdrowia Publicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach".


Naukowcy w barwnikach wykorzystywanych przez tatuażystów odkryli „znaczącą zawartość toksycznych metali ciężkich w tuszach do tatuażu, która różniła się jednak w zależności od koloru i producenta tuszu. Tusze kolorowe zawierają kadm, ołów i arsen w większych stężeniach niż tusze czarne, częściej stosowane. Oprócz metali ciężkich pigmenty mogą zawierać nanocząsteczki, ftalany i węglowodory, które mogą oddziaływać szkodliwie na gospodarkę hormonalną, a niektóre z nich mają działanie rakotwórcze".

 

Na stronie Państwowej Inspekcji Sanitarnej można przeczytać, że „wykonanie tatuażu to wielokrotne przerwanie ciągłości skóry i kontakt igieł z krwią osoby tatuowanej" i „nie da się wyeliminować całkowicie ryzyka infekcji. Placówki, w których wykonuje się tatuaż, jak i narzędzia, które temu służą, powinny spełniać takie same wymogi czystościowe, jakie są stawiane gabinetom i narzędziom chirurgicznym! Trzeba też sobie zdawać sprawę, że nawet jeśli igły do tatuażu zostały wysterylizowane (bądź stosuje się jednorazowo zakupione sterylne igły), w pewnych przypadkach nie da się wyeliminować całkowicie ryzyka infekcji z powodu niemożności wysterylizowania pozostałych części aparatury. Należy pamiętać, że poza stosunkowo łatwymi do wyeliminowania infekcjami bakteryjnymi podczas wykonywania tatuażu można się również nabawić dużo groźniejszych infekcji wirusowych. Największe zagrożenie stanowią wirusy zakażenia wątroby typu A, B i C. Z tego powodu wskazane jest przed zrobieniem sobie tatuażu zaszczepienie się przeciwko żółtaczce typu A i B. Niestety ryzyka zakażenia wirusem HCV nie da się wyeliminować bowiem, nie istnieje szczepionka przeciwko niemu. Ludzie, którzy mają tatuaż, chorują na wirusowe zapalenie wątroby typu C trzy razy częściej niż ci nieozdobieni".


Państwowa Inspekcja Sanitarna ostrzega - „mimo że odczyny uczuleniowe na barwniki stosowane do tatuażu należą do rzadkości – to jeżeli już do nich dojdzie, stanowią z reguły poważny problem, z powodu trudności związanych z całkowitym usunięciem barwnika".

 

Zdaniem Państwowej Inspekcji Sanitarnej „90% pigmentów do tatuowania otrzymuje się z Indii. Producentów tuszu do tatuażu nie można już znaleźć w Unii Europejskiej, pozostają tylko przedsiębiorstwa dystrybucyjne, które rozlewają tusze do pojemników, pakują i sprzedają pod własnymi etykietami. Dlatego próby ustalenia pochodzenia pigmentu bez analizy chemicznej nie przyniosą wyczerpującej odpowiedzi. Nikt z posiadaczy tatuażu dziś nie wie, jaki rodzaj pigmentu był użyty ani, co jest w nim zawarte. Praktycznie sam tatuażysta nie ma o tym pojęcia. Zgodnie z Unijną Dyrektywą Kosmetyczną, każdy tatuażysta musi być w stanie przedstawić klientowi do wglądu kartę charakterystyki dla każdego atramentu użytego, na której wymienione są poszczególne składniki pigmentów, ale w rzeczywistości to niewykonalne".


Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną