Czy do papiestwa wkradł się kult jednostki?

0
0
0
/

Kiedy Jan XXIII wspomniał o rezygnacji z papieskiej lektyki (co uczynił ostatecznie dopiero Jan Paweł II), wydawało się dla wielu, że papieże odchodzą w końcu od monarszego wizerunku. Paradoksalnie to wówczas rodził się dopiero specyficzny kult jednostki, który wdarł się do papiestwa.

Samą rezygnację z lektyki przez papieży można oczywiście uznać za pozytywnie rozumiane uwspółcześnienie papiestwa. W oczach ludzi jest to dzisiaj zbyt archaiczne, zbyt kojarzące się z perskimi satrapami, aby móc dalej tak prezentować papiestwo. Zresztą nie pasuje do starożytnego tytułu papieża jako Servus Servorum Dei - Sługi Sług Bożych.

W obronie tej praktyki można jednak dodać, że jasno pokazywała znaczenie papieskiego urzędu. To w końcu chodziło o urząd, a nie o człowieka. Dziesiątki zwyczajów, często wziętych z etykiety dworskiej, które otaczały papieży, a z których rezygnuje się od czasu Pawła VI, miały właśnie na uwadze podkreślenie godności urzędu, a nie konkretnego papieża.

Kiedy papież Paweł VI sprzedał papieską tiarę uznano to za gest pokory, ale przecież tiara ta symbolizowała właśnie władzę papieską. W ten sposób paradoksalnie Paweł VI pomniejszył urząd, a wywyższył siebie. Zwrócił w ten sposób uwagę na swoje osobiste cnoty, a rzucił cień  na swoich poprzedników, zwyczaje, urząd. Skoro tiara nie jest potrzebna, czemu nosili ją poprzednicy? Jeśli jej sprzedanie na cele charytatywne jest oznaką pokory, to czym jest jej noszenie?

Zjawisko to spotęgowało się za Jana Pawła II, który chętnie łamał papieską i watykańską etykietę, opowiadał dużo o sobie, mówił dowcipy, a nagranie z jego "pater noster" znalazło się na listach przebojów.

Aby zrozumieć dlaczego tak się stało, trzeba oczywiście wziąć pod uwagę nie tylko charyzmatyczną osobowość Papieża Polaka, ale także okoliczności historyczne: przede wszystkim rozwój mass mediów. Dawniej mało kto interesował się, kto jest papieżem, mało kto go widział, a jedynie stykał się z jego decyzjami. Tymczasem już Pius XII chętnie występował w radiu, potem przyszła telewizja, a jeszcze później internet. Zmiany te spowodowały, że każdy krok papieża był śledzony, a on stał się super celebrytą, globalną gwiazdą, którą interesują się nie tylko katolicy.

Pozwoliło to dotarcie przez papieży ze swoim orędziem aż na krańce świata. Stworzyło jednak także niebezpieczną pokusę pokazania siebie. Nie chodzi mi przy tym o to, by teraz oskarżać Jana Pawła II o jakąś pychę. Papież ten jednak wydawał się nie dostrzegać tego, że kiedy wspomniał że jadał w Wadowicach kremówki, wielu katolików zapamiętało głównie właśnie to. Już nie to, co mówił o  Bogu, ale kremówki. Wielu ludzi w Kościele przyczyniło się do tego, aby rozkochać katolików w Janie Pawle II jako człowieku. Opowiadali wiec anegdoty z jego życia, że najbardziej lubił wtorki, pił wino z Castel Gandolfo, lubił spędzać wakacje w górach...

Nie ma w tym nic złego do czasu, kiedy w Janie Pawle II widzimy przede wszystkim namiestnika Chrystusa. Kiedy jednak skupiamy się na Karolu Wojtyle, jego upodobaniach, cnotach, a nawet wadach, to tracimy z oczu to co najważniejsze: Chrystusa. Pozostaje nam tylko kult jednostki. Stąd też jestem przekonany, tak powierzchowna recepcja myśli Jana Pawła II w Polsce przy powszechnym emocjonalnym uwielbieniu dla Polskiego Papieża.

Odpowiedzialność za to ponoszą mass media, kapłani, biskupi, sami katolicy, ale w jakimś stopniu przynajmniej także Jan Paweł II, który może czasem zbyt wylewnie mówił o sobie. Benedykt XVI unikał takich osobistych uwag i stąd niewiele wiemy o tym, jaki był prywatnie, jakie miał zwyczaje, co lubił itd.

Pytanie, co Papież Polak mógł zrobić, skoro był tak charyzmatyczny? Trudno na to odpowiedzieć, ale pewną symboliczną odpowiedź dał serial "Młody papież" emitowany przez HBO i słusznie krytykowany za wiele scen. Zawiera on w sobie jednak także przynajmniej dwie świetne sceny. Kiedy papieżem zostaje młody Amerykanin i przyjmuje imię Piusa XIII postanawia pojawić się na nieoświetlonym balkonie. Mówi bowiem, że najważniejszy jest Chrystus. Podobnie, kiedy przynoszą mu talerz z watykańskiego biura i proszą go, by użyczył na niego swoja podobiznę, stwierdza, że musi on pozostać pusty, bo on jako człowiek nie liczy się. Liczy się tylko Chrystus, a papież ma jedynie pokazywać na niego, a nie koncentrować uwagi na sobie.

 

Źródło: Michał Krajski

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną