Czy Eliza Michalik nauczy głupotę latać czy może zostanie kosmonautką?

0
0
0
Eliza Michalik
Eliza Michalik / Youtube/Onet Rano

Eliza Michalik według Wikipedii „karierę dziennikarską rozpoczęła w »Panoramie Pilskiej« następnie pracowała w »Gazecie Polskiej«. Wraz z Tomaszem Sakiewiczem była współautorką książki „Układ" z 2003 o powiązaniach SLD z Samoobroną. Publikowała również w tygodniku „Wprost", „Gościu Niedzielnym" i „Ozonie". Razem z Pawłem Oksanowiczem prowadziła w Radiu Kolor audycję ''Czekając na środę, czyli godzina niepoprawności politycznej''".

Według Wikipedii kłopoty Elizy Michalik, zaczęły się, gdy „w 2003 została oskarżona o naruszenie praw autorskich Hanny Harasimowicz-Grodeckiej, przez wykorzystanie fragmentów jej tekstów, w jednym ze swoich artykułów [...] bez powołania się na źródło. Wkrótce potem „Gazeta Polska" opublikowała przeprosiny. Była autorką bloga w serwisie Salon24.pl. Na początku 2007 w komentarzach do jej notatek ponownie zaczęły pojawiać się oskarżenia o plagiaty. Usuwanie tego typu komentarzy spowodowało, że sprawę opisał w swoim blogu Gniewomir Świechowski, a potem powstał blog kolejny, o nazwie Eliza Watch, w którym internauci wpisywali fragmenty tekstów Elizy Michalik, porównując je z domniemanymi źródłami. 23 lutego 2007 Igor Janke poinformował o zakończeniu współpracy Salonu24 z Elizą Michalik. Eliza Michalik nie przyznaje się do plagiatu oraz twierdzi, że "że afera plagiatowa była zemstą środowiska prawicowego za to, że się od niego odwróciła"".

 

Pracowała później w „Życiu Warszawy", Superstacji, Polskim Radiu RDC. „Od czerwca 2019 jest stałą felietonistką Gazety Wyborczej. 7 lipca 2019 uruchomiła swój własny kanał na YouTube, na którym publikuje autorskie felietony wideo. Dziennikarka zapowiedziała też nagrywanie relacji na żywo na portalu Facebook, gdzie będzie odpowiadać na pytania internautów".


Według Wikipedii „wychowywała się w tradycyjnej katolickiej rodzinie, dokonała apostazji, jest ewangeliczką reformowaną".


Na portalu „Na temat" ukazał się artykuł Elizy Michalik „Dlaczego polscy katolicy milczą? Gdzie są, kiedy abp Jędraszewski niemal dosłownie powtarza słowa Himmlera?". Lewicowa publicystka w swoim artykule skrytykowała to, że katolicy polscy nie protestują przeciwko wypowiedziom biskupów. Można odnieść wrażenie, że ewangeliczka reformowana nie bierze pod uwagę, że katolicy polscy po prostu są zadowoleni z wypowiedzi biskupów. Zapewne mamy do czynienia z sytuacją, że pani Eliza ma kontakty tylko z ludźmi niepodzielającymi jej uprzedzenia i na podstawie swoich znajomych błędnie zakłada, że są one normą, podczas gdy są wyznawane przez mniejszość.


Na łamach lewicowego portalu publicystka, mając za złe katolikom polskim brak sprzeciwu wobec biskupów, bredzi, że „faszyzujący kibole z nacjonalistycznymi hasłami" odbywają pielgrzymki na Jasną Górę. Gdyby pani Eliza miała wiedzę o faszyzmie, to by wiedziała, że celem faszyzmu jest podporządkowanie wszystkich dziedzin życia biurokracji państwowej. Model faszystowski realizuje Unia Europejska. Nacjonaliści i kibice są przeciwni ingerencji państwa we wszystkie dziedziny życia, sprzeciwiają się faszystowskiej z ducha Unii Europejskiej, więc nie są faszystami. Oczywiście Lenin nakazał komunistom nazywać wszystkich nie komunistów (w tym i lewicę niekomunistyczną) faszystami. Z tej leninowskiej perspektywy patriotyzm kibiców i nacjonalistów jest faszystowski. Kościół katolicki uważa patriotyzm i troskę o swoją wspólnotę za cnotę, więc nie ma powodu, by katolicy byli przeciwni pielgrzymkom kibiców czy nacjonalistów na Jasną Górę. Tym bardziej że Jan Paweł II i prymas Wyszyński stworzyli teologie narodu, i wyróżniali pozytywny nacjonalizm będący cnotą katolicką, od szowinizmu będącego pogańskim kultem nacji (który w Polsce nie występuje, odmiennie np. od Izraela, gdzie jest ideologią państwową).


W swoim artykule pani Eliza bredzi, że „abp Jędraszewski niemal dosłownie powtarza nienawistne słowa Himmlera z lat 30". Bardzo mnie interesuje konkretnie jakich wypowiedzi, prosiłbym lewicową publicystę o konkret wskazanie tekstu wypowiedzi niemieckiego zbrodniarza i konkretnych wypowiedzi polskiego duchownego. Podejrzewam, że nie będzie w stanie tego zrobić.


Produkująca się na lewicowym portalu ewangeliczka reformowana ubolewa, że nie słyszy „tupotu wychodzących z kościołów i mszy stóp, gdy w świątyniach odbywa się bezwstydna agitacja polityczna", słów „oburzenia, gdy do sieci wypływają filmiki, na których widać, jak Tadeusz Rydzyk bierze od wiernych pieniądze w kopertach".

 

Gdyby pani Eliza miałaby minimalną wiedzę o katolicyzmie, to by wiedziała, że Kościół katolicki ma misję prorocką, która polega na tym, że Kościół ma pouczać rządzących o ich obowiązkach (tym się zajmowali starotestamentowi prorocy, a nie wróżeniem jak wielu błędnie myśli). Kiedy była monarchia Kościół pouczał królów, teraz kiedy mamy demokracji, suwerenem jest naród, więc dla tego na kazaniach księża uświadamiają suwerenom, jakie są ich obowiązki. Niedorzeczny jest też zarzut brania przez duchownych datków na działalność. Każda pozarządowa działalność ma takie finansowanie, i to jest urok Kościołom, kiedy nie mogę odmówić płacenia podatków (choć państwo je marnuje), to na Kościół mogę dać lub nie dać, kiedy chce. Tadeusz Rydzyk dostaje kasę, bo słuchacze jego radia są zadowoleni z jego działalności, jak podpadnie, to nie dadzą mu ani grosza. Podatnik jak nie podoba mu się działalność mediów publicznych, nie ma jak cofnąć finansowania tej instytucji.

 

Oczywiście w artykule lewicowej publicystki jest i atak na arcybiskupa Michalika, i na Jacka Międlara (co jest kuriozum, bo niby czemu laikat miałby mieć pretensje do episkopatu, że nie zajmuje się aktywnością, Jacka Międlara, który porzucił życie duchowne i żyje jak świecki).


W artykule pani Elizy nie zabrakło też bredni o pedofilii, seks i finansowych skandalach. Problemach marginalnych w Kościele na tle innych społeczności, z którymi to tylko Kościół stara się oczyścić, podczas gdy inne społeczności mające większe problemy absolutnie nic nie robią.


Lewicowa publicystka ma pretensje do katolików, że nie podniecili się filmem Sekielskiego. Tak to jest, jak się nie ma do czynienia z realiami Kościoła. Film przedstawia kilka smutnych historii, które nie mają nic wspólnego, z doświadczeniem większości katolików. Podobnie są ludzie cierpiący z powodu tego, że rzekomo zostali porwani przez UFO, i z racji na to, że większość ziemian nie miała do czynienia z kosmitami, doniesienia o traumatycznych relacjach trzeciego stopnia nie robią na ludziach większego wrażenia.


Eliza Michalik w swoim artykule wyraża oburzenie, z powodu tego, że „nie ma masowych akcji, nie ma odcinania się całych parafii i katolickich społeczności, organizacji, od skandalicznych słów, czynów i nadużyć niektórych księży i hierarchów. Nie ma gremialnego, głośnego oburzenia i niezgody".


Pani Elizo, nie będzie buntu laikatu. Laikat jest zachwycony homofobicznymi wypowiedziami hierarchów, bo doskonale wie, że relacje homoseksualne są szkodliwe dla zdrowia, a seksualizacja dzieci w szkole, ma na celu ich demoralizacje i zniszczenie więzi społecznych by nie było oporu zagubionych jednostek przeciwko lewicowej tyrani. Nie ma też oburzenia w sytuacji oskarżeń kierowanych wobec duchownych o zbrodnie, bo katolicy konfrontują te oskarżenia ze swoim doświadczeniem, i doskonale zdają sobie sprawę, że zarzuty są niedorzeczne i bezpodstawne.


Pani Eliza pyta się w swoim artykule „Co my, ich współobywatele mamy myśleć o tym, że katolicy, tak liczna i wpływowa społeczność, milczą wobec tego wszystkiego, co wyprawia ich Kościół i duchowi przewodnicy?". Odpowiem lewicowej publicystce – milczymy wobec tego, co „wyprawia nasz Kościół", bo albo nam się to podoba, albo wasze antykatolickie ataki są głupie. Polska to kraj katolicki i albo to zaakceptujecie i się dostosujecie do katolickiej większości, albo możecie pomyśleć o emigracji do jakiegoś wielokulturowego tęczowego państwa, które za parę lat będzie islamskim kalifatem, a jak wiemy, dla lewicy rządy islamistów są fajne, bo Koran akceptuje aborcję, w Iranie władze sponsorują zmiany płci, a salafici z Państwa Islamskiego walczą z nacjonalizmem, bo są internacjonalistami.

 

W swoim artykule pani Eliza uważa, że milczenie katolików to zbrodnia pomocnictwa polegająca na takim zachowaniu „osób, które wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego, swoim zaniechaniem ułatwiają innej osobie jego popełnienie". Pani Eliza zdaje się uważać, że to „jest niemal idealny opis tego, jak zachowują się w sytuacjach trudnych i ważnych polscy katolicy".

 

Ciekawe czy jeżeli pani Eliza uważa, że Polacy to przestępcy, to czy może chce ich wszystkich wsadzić do obozów? Czy może lewicowej publicystce marzy się funkcja strażniczki obozowej? W mundurze i pejczem na pewno zrobiłaby furorę.

 

Lewicowa publicystka w swoim artykule oskarża Episkopat o „jawne wspieranie [...] jednej partii politycznej", „hołubienie brutalnych nacjonalistycznych i kibolskich bojówek", „usprawiedliwianie przemocy, jeśli dotyczy przeciwników politycznych PiS", „nieodpowiedzialne podgrzewanie niebezpiecznie skrajnych nastrojów i podziałów społecznych", agresje, arogancje, pogardę i butę „w publicznych wypowiedziach hierarchów". Pani Eliza oskarża, też katolików o milczenie więc wspieranie tych rzekomych patologi.


Dla lewicowej publicystki postawa katolików to agresja na Kościół i kraj, forma skrajnego poniżania kobiet, agresji wobec osób ze szkodliwymi dla zdrowia pragnieniami seksualnymi. Pani Eliza uważa, że biskupi i księża ordynarnie napadają na wszystkich współobywateli.

 

Ewangeliczka reformowana w swoim artykule stwierdza, że wierzy, „że Kościół powinien być wspólnotą ludzi i że to wierni, a nie urzędnicy w sutannach, powinni stanowić w nim realną siłę. Ponieważ naprawdę ją mają, bez względu, czy to sobie uświadamiają, czy nie. Bez katolików kościoły i tace byłyby puste. Bez nich biskupi Michalik, Jędraszewski musieliby zniknąć i zabrać się do innej pracy. Siła nacisku wiernych mogłaby być ogromna! Ale nie jest. Katolicy jako grupa, mimo że jest ich tak wielu, miliony, nie istnieją w polskiej debacie publicznej".

 

To charakterystyczne, że ewangeliczka reformowana uważa, że Kościół katolicki powinien przestać być katolicki, nie mnie równie dobrze rzeźnik może twierdzić, że weganie powinni jeść kiełbasę, Żydzi i muzułmanie schabowe, a hindusi wołowinę.


Pani Eliza ma racje, że „katolicy jako grupa, mimo że jest ich tak wielu, miliony, nie istnieją w polskiej debacie publicznej, że »katolicy mają obowiązek odezwać się, zaistnieć jako grupa, zaznaczyć swoją obecność«.


Sądzę jednak, że kiedy katolicy, zaczną być aktywni w polityce, zaznaczą swoją obecność, to pani Eliza będzie przerażona, bo dowie się, że miliony Polaków nie podzielają jej lewicowych uprzedzeń. I im szybciej skonfrontujemy panią Elizę z realiami, tym lepiej dla nas.
 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną