„Malowany ptak” Kosińskiego to sztandarowy przykład antypolskich kłamstw głoszonych przez Żydów

0
0
0
/

Na ekrany kin na całym świecie weszła adaptacja powieści „Malowany ptak” autorstwa Jerzego Kosińskiego. Zanim film ten zostanie pokazany polskiej widowni, warto przypomnieć, jak bardzo jest to plugawa i zakłamana książka.

Od kilku dziesięciolecie literatura holocaustu miast ukazywać prawdę o zbrodniach Niemców popełnionych podczas II wojny światowej, często służy szowinistom żydowskim do kreowania fałszywego wizerunku Polski i Polaków. Jednym ze sztandarowych przejawów tej patologii jest właśnie powieść Jerzego Kosińskiego „Malowany ptak”. Tej rzekomej powieści autobiograficznej swoje śledztwo literackie poświęciła Joanna Siedlecka. Wyniki swoich badań Siedlecka opisała w książce „Czarny ptasior” wydanej przez wydawnictwo Czerwone i Czarne.

W USA „Malowanego ptaka” uznano za „arcydzieło literatury zagłady,”. W oficjalnych biogramach Kosińskiego zawartych w amerykańskich encyklopediach literackich sam Kosiński podawał, że „Malowany ptak” opisuje prawdziwe wydarzenia z dzieciństwa autora podczas II wojny światowej. Podobnie Kosiński czynił we wszystkich wywiadach dla mediów. „Malowanego ptaka” jako lekturę obowiązkową promowały wpływowe środowiska żydowskie. „Malowany ptak” stał się ważną pozycją na zajęciach uniwersyteckich na temat holocaustu, na których często był traktowany jako dokument historyczny. W rezultacie dla młodej elity amerykańskiej stał się źródłem wiedzy o „Polsce pod okupacją niemiecką”.

W pierwszych zachodnich wydaniach Kosiński bez ogródek powieść umieszczał w Polsce. W kolejnych w Europie Środkowej. Powieść rozpoczyna jednak dokładne umiejscowienie akcji w Polsce bez wymieniania nazwy Polska - „jesienią 1939, w pierwszych tygodniach wojny” (do kwietnia 1940, kiedy Niemcy zajęły Danie i Norwegię, jesienią 39 wojna trwała tylko na ziemiach Polskich). Kanwą opowieści są losy chłopca o semickich rysach twarzy (autor jednak nie piszę, że bohater jest Żydem – tylko że miejscowa ludność uznawała go za Żyda lub cygana). Chłopiec na początku wojny utracił kontakt ze swoimi rodzicami i błąkał się po polskich wsiach. Polacy zamieszkujący wsie byli odmienni od chłopca. Polscy wieśniacy byli głupi, okrutni i zboczeni. Praktykowali magie i zabobony, wyznawali katolicyzm i prawosławie.

Pierwszą odrażającą personą, u której przebywał bohater Kosińskiego, była wstrętna, brzydka i śmierdząca polska starucha. Była tak odrażająca, że nawet jej polskie kury były wstrętne, dziobały się wzajemnie i nie chciały zaprzyjaźnić się z uroczym gołębiem, którego później zabił demoniczny jastrząb. Polską wieś, prócz wstrętnych polskich staruch, zamieszkiwały też wstrętne psychopatyczne polskie bachory. Jedną z ulubionych zabawa psychopatycznych polskich bachorów było spalanie żywcem radosnych wiewiórek. W trakcie bestialskiego mordu polskie bachory zwykły się zaśmiewać.

Po pobycie u odrażającej polskiej staruchy głodny i zziębnięty chłopiec, stał się ofiarą polskich wieśniaków, którzy z radością go zlinczowali. Kolejnym oprawcą chłopca stał się polski wieśniak, który trzymał go w gospodarstwie, by go batożyć ku radości swojej rodziny i polskich sąsiadów. Ten etap cierpień chłopca zakończył się sprzedaniem go jak niewolnika znachorce. Pobyt u znachorki zakończyła próba utopienia chłopca przez polskich wieśniaków w rwącej rzece.

Kolejnym właścicielem chłopca został polski młynarz. Młynarz batożył swoją żonę, oskarżając ją, że ta obnaża się przed parobkiem. Pewnego dnia młynarz zaprosił parobka na wspólne oglądanie kopulujących kotów. Ponieważ parobek pożądliwie patrzył na żonę młynarza, młynarza wydłubał mu łyżką oko. Koty po kopulacji bawiły się wydłubanymi gałkami ocznymi.

Po pobycie u młynarza chłopiec trafił do ptasznika. We wsi ptasznika mieszkały polskie bociany. Polskie bociany pewnego razu zadziobały jedną z samic bociana, fałszywie oskarżając ją cudzołóstwo z kaczką. Ptasznik był zakochany w nienormalnej polskiej chłopce (która straciła rozum po tym, jak polscy chłopi zbiorowo ją zgwałcili). Nienormalna polska wieśniara kopulowała ze wszystkimi polskimi chłopami ze wsi (często podczas grupowych orgii – była sprawną kochanką i polscy chłopi woleli z nią kopulować niż ze swoimi cuchnącymi polskimi żonami). Nienormalna Polka nieustannie się obnażała i kopulowała z własnym psem. Zazdrosne o swoich mężów polskie chłopki zamordowały nienormalną polską rozpustnicę, rozrywając jej narządy płciowe.

W kolejnej wsi, leżącej przy torach kolejowych, chciwi polscy wieśniacy zajmowali się radosnym oglądaniem transportów Żydów i cyganów do obozów śmierci (Polaków w transportach nie było). W trakcie demonicznego widowiska Polacy wyrażali radości z powodu gazowania i palenia Żydów. Zdaniem polskich chłopów holocaust był karą Boga za zabicie przez Żydów Jezusa i „za bezlitosne mordowanie chrześcijańskich niemowląt i picie ich krwi”.

Powieść przedstawia klasyczne nieprawdziwe motywy literatury holocaustu: powszechna wiedza o holocauście, komorach i krematoriach wśród żyjących podczas II wojny światowej, religijnych przyczynach niechęci do Żydów, powszechności oskarżeń o mord rytualny.

Marzeniem polskich wieśniaków było przyłączenie się do Niemców i wspólne z Niemcami mordowanie Żydów. Kiedy jakiś Żyd ginął podczas ucieczki z transportu śmierci, a jego trup pozostawał na torach, chciwi polscy chłopi odzierali żydowskiego trupa z ubrań i kosztowności. Polacy odzierali trupy Żydów „ostrożnie by nie zbrukać sobie rąk skażoną krwią niechrzczonych”. Tych Żydów, którzy przeżyli ucieczkę, polscy chłopi mordowali, Żydówki przez zamordowaniem brutalnie gwałcili. Polscy chłopi kolekcjonowali też zdjęcia i listy wyrzucone przez Żydów z pociągów. Zdjęcia Żydówek służyły polskim chłopom do podniecania się podczas onanizmu.

Podczas dalszej wędrówki przez polskie piekło bohater powieści Kosińskiego trafił na uroczystość Bożego Ciała. Przed uroczystością polscy katolicy kolejny raz go zlinczowali. W trakcie mszy chłopca pobili ministranci i ksiądz. Pod koniec mszy polscy katolicy wywlekli chłopca z kościoła i usiłowali utopić w dole kloacznym (który były dumą księdza).

W kolejnej wsi chłopiec trafia do kolejnego polskiego wieśniaka. Tym razem polski chłop był zoofilem, biseksualistą i kazirodcą (kopulującym ze swoim synem i córką). Młoda Polka zmusza chłopca do ten manualnie i oralnie pieścił jej narządy płciowe. Niezaspokojona korzystała też z kopulacji z kozłem (erekcje u kozła wywoływał manualnie ojciec rodziny), ojcem i bratem. Ojciec polskiej rodziny prócz seksu z krewnymi gwałcił też króliki.

Podczas ucieczki od polskich zoofilów chłopca skatowały polskie dzieci. Skatowany chłopiec znalazł schronienie u polskiej chłopki – wioskowej prostytutki prostytuującej się w brudnej chacie.

W powieści Kosińskiego większymi psychopatami od Polaków byli Kałmucy walczący w armii niemieckiej. Kałmucy, ociekając przed Armią Czerwoną, mordowali chłopów i gwałcili chłopki (zbiorowo, równocześnie, jadąc na koniu, grupowo, podczas grupowej jazdy na koniu). Ofiarami gwałtów były kobiety, dzieci i sami chłopi.

Wyzwoleniem z piekła było wejście Armii Czerwonej. Sowieci byli przyjaźni i uśmiechnięci, „opatrywali rannych i dzieci”, rozdawali dzieciom słodycze, bawili się z dziećmi, karmili i ubierali chłopów, okrutnie zabili kałmuckich oprawców, mieli wspaniały sprzęt, byli doskonałymi i odważnymi żołnierzami. Sowieci wyleczyli też w szpitalu bohatera powieści. Nauczyli go czytać, udostępnili mu wspaniałe rosyjskie książki ze swojej frontowej biblioteki, ukazali mu prawdę o nieistnieniu Boga. Szczególną miłością bohaterscy sowieci darzyli swojego wodza Stalina, swój wspaniały kraj, swoje rodziny i partię komunistyczną. Oczarowane żołdakami Armii Czerwonej Polki ochoczo z nimi flirtowały, za co sowieckich bohaterów mordowali polscy chłopi.

Po rozstaniu się z cudownymi sowietami chłopiec trafił do polskiego sierocińca. Polskie sieroty były złośliwe i agresywne. Polscy chłopcy gwałcili zbiorowo nauczycielki, a polskie dziewczynki nocami uprawiały przygodny seks.

W swej powieści Kosiński nieustannie epatował pornograficznymi opisami, naturalistycznie opisując każdy detal patologii. Przedstawia Polaków jako psychopatów robiących lekarstwa z wszy, kału i krwi. Potwory pozbawione odruchów ludzkich i niechcące pomagać żydowskim dzieciom (zamiast tego nieustanie torturujące i gwałcące żydowskie dzieci). Psychopatów, dla których normą było dręczenie zwierząt, pojenie dzieci wódką i wzajemne mordy (w tak wymyślne sposoby, jak nabijanie na pal). Zboczeńców łączących sadomasochistyczny seks z dewocją katolicką. Polskich partyzantów Kosiński opisał jako pasożytów dręczących chłopów i zajmujących się wyłapywaniem dla Niemców Żydów. Niemcy w powieści Kosińskiego byli dobrymi ludźmi darującymi chłopcu życie. Chłopiec z powieści Kosińskiego pomimo cierpień nie był tylko ofiarą, niczym Tewi Bielski grany przez Jamesa Bonda zabijał lub okaleczał swoich oprawców i wysadził stodole. Niczym Rambo znosi wielomiesięczne tortury i dzięki nim stawał się coraz silniejszy.

Historie opisane przez Kosińskiego wbrew jego deklaracjom były zboczonym kłamstwem. Już pod koniec lat sześćdziesiątych w PRL ukazał się pierwszy artykuł opisujący prawdziwe losy pisarza podczas II wojny światowej. W USA Kosińskiego jako klamce zdemaskowało czasopismo „The Village Voice”. Amerykańcy dziennikarze ujawnili, że Kosiński dokonał plagiatu (jego powieść „Wystarczy być” była plagiatem „Kariery Nikodema Dyzmy”), publikował teksty innych autorów jako swoje i bezczelnie kłamał w „Malowanym ptaku”.

W czasie II wojny światowej rodzina Kosińskiego została wygnana przez Niemców z Łodzi i trafiła do Sandomierza. Rodzice Kosińskiego byli zasymilowanymi i wykorzenionymi z judaizmu bogatymi Żydami. Migracja do Sandomierza nastąpiła za wiedzą władz niemieckich. Jerzy w Sandomierzu gardził towarzystwem polskich rówieśników i okazywał głęboką nienawiść do żydowskich dzieci. Do wiosny 1941 niemiecka okupacja nie była dla żydów dolegliwa. W Sandomierzu Kosińscy najpierw mieszkali w kamienicy w centrum, a potem w wolno stojącym domu na przedmieściu. Po opuszczeniu miasta zamieszkali w pobliskiej wsi. We wszystkich miejscach pobytu mały Jurek żył w dobrobycie otoczony sympatią Polaków. Kolejnym miejscem bytności rodziny Kosińskich był Radomyśl nad Sanem, potem Dąbrowa Rzecka koło Rozwadowa. W tej biednej miejscowości ojciec Kosińskiego pracował w skupie jako pisarz i uczył chłopskie dzieci za żywność. W Dąbrowie opieką Kosińskich otoczył ksiądz Eugeniusz Okoń.

Ksiądz Eugeniusz Okoń był niezwykle barwną postacią. Był przywódcą lewicowego Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego. Posłem PSL Lewicy. Posiadaczem konkubiny i dwu nieślubnych córek. Miłośnikiem alkoholu i gry w karty. Obłożny karami kościelnymi mieszkał z matką. Pomagał za łapówki załatwiać chłopom wizy do USA. Podczas II wojny światowej wspierał partyzantkę i pomagał żydom. Kosińskim ksiądz Okoń wyrobił fałszywe świadectwa chrztu i powierzył ich opiece swoim sympatykom.

W Dąbrowie Kosińscy wynajęli część domu i żyli jak na ówczesne warunki w dobrobycie. Jurek z ojcem chodzili regularnie na msze (Jurek był nawet ministrantem). Matka Jurka nie pracowała i miała służącą. W skupie ojciec Kosińskiego pracował przez całą wojnę jako pracownik biurowy. Wszyscy wiedzieli, że jest Żydem, zapewne też Niemcy często goszczący w skupie. Dobrobyt i bezpieczeństwo, jakimi cieszyli się Kosińscy, mogą wskazywać, że ojciec Jurka był agentem niemieckim inwigilującym lokalną społeczność.

Region, w którym ukrywali się Kosińscy, był bardzo lewicowy. Chłopi angażowali się w lewicowe organizacje, w tym i w ruch komunistyczny. Kosiński utrzymywał bardzo dobre relacje z komunistyczna PPR. Szkolił działaczy PPR z marksizmu, kolportował komunistyczną propagandę, uczył działaczy i przygotowywał reformę rolną. Kosińskich chroniła PPR, GL i AL. W przededniu wkroczenia sowietów Kosiński stał się bezczelny, okradał sąsiadów, niszczył własność, nie płacił komornego, manifestował swój komunizm, nasyłał komunistyczne bandy na chłopów, którzy mu podpadli. Kwiatami witał wkraczającą Armie Czerwoną. Ojciec Jurka miał duże wpływy w lokalnym NKWD i prawdopodobnie pomagał sowietom wyłapać akowców. Po wojnie ojciec Jerzego pełnił wysokie funkcje w aparacie władzy. Jerzy Kosiński w 1957 wyjechał do USA na stypendium, gdzie pozostał i wsławił się stworzeniem jednego z najbardziej ohydnych utworów literatury holocaustu.

 

Jan Bodakowski

Źródło: Jan Bodakowski

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną