„Gdzie ten program, gdzie ten program?”

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / pxhere.com

Dzisiejsze wystąpienie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej ,nowej kandydatki opozycji na premiera można streścić w tym zdaniu, które padło z ust prelegentki. Szukała wokół siebie nerwowo książeczki programowej, aby po chwili zakończyć poszukiwania głośnym śmiechem. Gdzie ten program, gdzie ten program można spuentować to całe wystąpienie. Miał być oparty na sześciopaku Schetyny i jakiejś dokładce. Ale dajmy spokój, kto jeszcze dziś pamięta o co chodziło liderowi Platformy w tym sześciopaku. On sam już się w tym wszystkim pogubił, czego dał wyraz w jednym z wywiadów. Tak samo gubi się w tym programie inny kandydat na posła Paweł Poncyliusz czy Marcin Zimoch.

A teraz z programem wystąpiła Kidawa-Błońska i jej słynne współtowarzyszki z koalicji. Czego tam nie ma – jest akt odnowy demokracji. Bliżej nie wiadomo, co on oznacza. A potem idą już same pobożne życzenia. Naprawią służbę zdrowia. Czas czekania na lekarza specjalistę skróci się do maksimum 21 dni. Zmniejszą umieralność na raka. Co robili podczas 8 lat rządzenia? Pakiet onkologiczny okazał się kulawy, a kolejki do lekarzy specjalistów ciągle się wydłużały. A wszystko w zbawiennym programie uzdrowienia służby zdrowia dzięki jej prywatyzacji tak szumnie wprowadzanej przez Ewę Kopacz.

Idźmy dalej. Zatrzymamy wycinanie lasów, zatrzymamy smog, zatrzymamy przywóz śmieci i węgla rosyjskiego do Polski. Wycinka drzew za panowania tamtej ekipy była masowa i to zarówno w dużych miastach jak i na wsiach. A smog rósł sobie niekontrolowanie i nic nie próbowano z tym zrobić. O sprawie węgla lepiej zamilczeć. To oni grozili, że zlikwidują polskie kopalnie, rozprawiali się brutalnie z protestującymi górnikami i mówili o nierentowności polskiego węgla.

To co zostało dane, nie zostanie odebrane, przyrzekała Kidawa-Błońska, słowem nie zająknąwszy się, kto i komu co dał. Tak samo, jak nie zauważyła skąd były pieniądze na politykę prospołeczną, że wynikały z dużego wzrostu gospodarczego, niskiego bezrobocia, uszczelnienia wpływów z podatku vat. Przez gardło im to nie może przejść, kto jest autorem sukcesu. Tylko, że nikt im nie uwierzy w te obiecanki, że nic nikomu nie zabiorą. Zawsze podczas kampanii przyobiecują działki na księżycu i ogólną szczęśliwość, a potem po wyborach wydłużają wiek emerytalny i nie wywiązują się z innych obietnic, dowodząc, że na nic nie ma pieniędzy i nie będzie. Warto przypomnieć sobie ich pierwszą kampanię wyborczą po dymisji rządu Prawa i Sprawiedliwości. Obiecywali wszystko, że za ich rządów zapanuje raj na ziemi, a mostów wybudują tyle, że nie wystarczy dla nich rzek w Polsce. Kto dzisiaj wierzy w ich obiecanki? Chyba tylko ten, który przebiera nogami, aby znów dorwać się do koryta i kraść ile się da. A niektórych ich zwolenników motywuje jedynie dzika nienawiść do PiSu i nic więcej.

Wróćmy jeszcze do dzisiejszych wyliczanek pań Kidawy-Błońskiej, Gasiuk-Pihowich, Leszczyny Lubnauer, Nowackiej. Co one proponują narodowi? Otóż dwumiesięczny płatny urlop tacierzyński, zrównanie płac męskich z żeńskimi, konsekwentne ściganie przez państwo sprawców i ochronę ofiar przemocy, darmowy internet dla młodzieży do lat 24, likwidację abonamentu radiowo-telewizyjnego, przywrócenie normalności w telewizji polskiej, wyższe zarobki, niższe podatki, dla najmniej zarabiających bonus aktywizacyjny w wysokości 614 zł., obsadzenie Spółek Skarbu Państwa fachowcami a nie partyjniakami, zagwarantowanie ustawowo 13 emerytury, bezpłatnego in vitro i legalizacji związków partnerskich. To tak z grubsza. Szkoda, że tak mało, przecież obiecywać można wszystko, nawet gruszki na wierzbie. Tylko trzeba zaznaczyć, że 13 emerytura jest już ustawowo zapewniona, a pomoc całodobowa lekarska funkcjonuje. Takich nieścisłości i chybotliwości wypowiedzi można by wyłapać więcej, ale po co? I jeszcze jedno – ani słowa skąd na to wszystko wezmą pieniądze i czy wydatki zostały policzone i ile one wynoszą.

Małgorzata Kidawa-Błońska występowała w roli rzeczniczki miłości, wzajemnego poszanowania, uczciwości. Przypomnijmy sobie jej słowa. „Niektórym nienawiść się opłaca, nienawiść daje władzę. To już jest cały system: media, farmy trolli, firmy PRowe, podsłuchy w każdym domu(…) Polski nie naprawia się w telewizji, tylko tam, gdzie jest prawdziwe życie, prawdziwe problemy. Wyjdźcie z limuzyn, zza ochrony”. Do kogo są te słowa skierowane? Chyba do partyjnych kolegów i koleżanek, bo partia rządząca jest cały czas jak najbliżej ludzi. Ciągle wyjazdy w teren, spotkania, pikniki. A szczucie w mediach, trollowskich farmach w księstwie Brejzów. To działania PiSu czy opozycji?

A na koniec jeszcze wyjątkowo cyniczne zagranie przyszłej pani premier. „Przywrócimy 50 proc. kosztów uzyskania przychodów dla twórców w pełnym wymiarze” - mówiła powołując się na słowa św. Jana Pawła o kulturze jako tożsamości narodowej. Przecież to poprzednia ekipa zabrała te pieniądze twórcom, a obecna je przywróciła. Po co stosować takie kłamliwe chwyty, skoro zaraz zostaną zdementowane.

Ten cały bajzel przedwyborczy opozycji można jedynie skwitować – Boże chroń nas przed powrotem takich ludzi.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną