PFN chciał choćby uczcić 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości poprzez zakup jachtu i sfinansowanie podróży dookoła świata dla Mateusza Kuśnierewicza. Kiedy na jaw wyszły horrendalne koszty tej eskapady, wycofano się z tego.

PFN finansował też kontrowersyjną kampanię krytykującą polskich sędziów, chociaż nie miała ona nic wspólnego z obroną polskiego imienia za granicą.

Teraz Andrzej Stankiewicz ujawnił, że PFN płaci olbrzymie sumy amerykańskiej firmie PR-owskiej za wypromowanie naszego kraju w USA, która nie osiąga prawie żadnych efektów. Dowodem na to jest fakt, że prowadzone przez nią dedykowane strony na YouTubie i fanpage'e cieszą się zainteresowaniem oscylującym w granicach kilkudziesięciu osób. Tymczasem PFN zapłacił za to już 20 milionów dolarów.

Stankiewicz podkreśla, że PFN nie chciał podzielić się informacją na temat kosztów, ale amerykańskie prawo nakazuje upublicznić wszystkie fundusze przekazywane przez rządy innych państw. Firma White House Writers Group inkasuje 90 tys. dolarów (ok. 300 tys. złotych) miesięcznie za takie usługi jak prowadzenie konta na Facebooku czy wysyłanie e-maili. Dodatkowo PFN płaci za podróże, posiłki i inne wydatki firmy, która żyje na koszt polskich podatników.

Umowa zawarta między Polską a USA ma nie uzależniać zysków firmy od odnoszonych sukcesów, więc firma ta jest w doskonałej sytuacji. Nie przyczynia się to jednak w żaden sposób do poprawy wizerunku Polski. Wręcz przeciwnie: Polacy wychodzą na tych, których można bezkarnie wykorzystywać.