Kresowi zesłańcy

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / Youtube/TVP 2, Archipelag Gułag - zrzut ekranu

Kim byli Polacy mieszkający na kresach II Rzeczpospolitej? Byli nimi osadnicy wojskowi, którzy wywodzili się z grupy byłych żołnierzy, którym za zasługi w walkach z bolszewicką Rosją rząd nadawał ziemię we wschodnich województwach Polski. Byli bohaterami, walczącymi o naszą wolność. Wielu z nich odznaczonych zostało Orderem Virtuti Militari. Mieli być ostoją państwa na terenach, na których było mało Polaków. Inni przyjechali na Kresy Wschodnie i kupili tam ziemie, lub ci którzy ziemię nabyli od osadników, leśnicy, gajowi i inni zatrudnieni w lasach państwowych i prywatnych.

10 października 1939 roku Ławrientij Beria, szef NKWD wydał rozporządzenie ludowym komisarzom Białorusi i Ukrainy zobowiązując ich do przeprowadzenia ewidencji osadników, poddanie ich inwigilacji i aresztowanie tych, wobec których zachodziło podejrzenie o „wrogiej działalności”. Decyzję o deportacji podjęto w grudniu. A już w lutym 1940 roku rozpoczęło się piekło wywózki Polaków na nieludzką ziemię.  Zima w 1940 roku była wyjątkowo mroźna. Deportacja przebiegała w temperaturze minus 30-35 stopni. Przed świtem do domów rodzin  przeznaczonych do wywózki, wtargnęły grupy NKWD-zistów i żołnierzy lub białoruskich, ukraińskich i żydowskich milicjantów.  Przez dwie godziny mieli opuścić domy. Tak było w założeniu, w praktyce czas na spakowanie był jeszcze krótszy – 20 minut, maksymalnie pół godziny. Pozwalano zabrać rzeczy do 500kg na rodzinę. Zalecano, aby zabrano piły i siekiery, bo mieli pracować przy wyrębach lasów.  Przewożono ich na stacje kolejowe, a tam ładowano do 50 wagonów towarowych. Były w nich drewniane prycze, piecyk i otwór w podłodze jako toaleta.  Piecyk nie mógł ogrzać całego wagonu i ci którzy siedzieli oparci o ściany wagonu, przymarzali, tak że trzeba było nożem odcinać ich włosy i ubrania.  Podróż trwała od dwóch tygodni do miesiąca. Wielu zmarło podczas podróży. Ciała pozostawiano na stacjach kolejowych lub z zaspach śnieżnych.

Na deportowanych czekały już specjalne osady tzw. specposiołki. Naczelnik NKWD obwodu archangielskiego, gdzie trafiła największa grupa deportowanych w lutym 1940 roku pisał w raporcie, że deportowani nie mają odpowiednich ubrań, ani butów, a wielu ludzi jest chorych psychicznie i sparaliżowanych, wymagających opieki. Z domów bowiem zabierano wszystkich: chorych, starców, dzieci, kobiety w zaawansowanej ciąży.

W ten mroźny lutowy poranek deportowano i zmuszono do pracy w ekstremalnie trudnych warunkach 140 tys. osób. Wśród nich Polacy stanowili 81 proc – 114 tys. W „specposiołkach” witali ich komendanci słowami: „Wy, polskie pany, tu będziecie zdychać. Polski nigdy nie było i nie będzie, tu zdechniecie polskie psy”.

Największą plagą, która dosięgła zesłańców był głód. Niepracujący dostawali 200-300 gramów chleba dziennie, pracujący – od 600 do 800 gramów. Czasami miska zupy z rybich głów, lub rzadki kapuśniak. Jeden z zesłańców Edward Mamczak tak relacjonował: „Ludzie umierali głównie z głodu i wyczerpania pracą. Nie było w co się ubrać, nie było co jeść, a kazali tylko pracować. Wiem, że wymarła cała rodzina Turków. Pamiętam jak najmłodszy chłopczyk żebrał o chleb, nikt mu nic nie dał, bo sam nie miał. Chłopiec ten zamarzł z zimna i głodu”.

Ludzie pracowali przy ścinaniu drzew po 12 godzin dziennie i przez siedem dni w tygodniu, jeśli trzeba było wypełnić normę. W mrozie do minus 40 stopni.

Druga deportacja miała miejsce 13 kwietnia 1940 roku. Objęte nią były rodziny polskich oficerów i policjantów z obozów w Ostaszkowie, Starobielsku i Kozielsku, a także innych osób aresztowanych głównie wojskowych, policjantów, strażników więziennych, żandarmów, ziemian, fabrykantów, urzędników państwowych oraz „członków  kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych”.  Deportowano 41 tys. osób do Kazachstanu. Ludzie ci umierali głównie na tyfus i z powodu zimna.

Trzecia deportacja miała miejsce w czerwcu 1940 roku. Byli w niej bieżeńcy – uchodźcy, którzy we wrześniu 1939 roku znaleźli się na ziemiach okupowanych przez sowietów. Byli to głównie Żydzi. W 1941 roku również deportowano obywateli polskich z pasa przygranicznego, bo Związek Sowiecki szykował się do wojny.  Szacuje się, że w latach 1940-1941 deportowano 315 tys. polskich obywateli. Liczby te są zaniżone. Ile osób faktycznie objęto wywózką, nie wiadomo, tak samo ilu zmarło z głodu i chorób.

W sierpniu 1941 roku na mocy układu Sikorski- Majski zesłańcy odzyskali wolność. Szczęśliwcy dostali się do armii gen. Andersa. Było ich 41 tys.  Na początku 1943 roku władze sowiecki znów zaczęły traktować obywateli polskich jak swoich. Dopiero po wojnie Polacy i Żydzi mogli wrócić do Polski.

Źródło: Iwona Galińska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną