Odwołano wykład. Ze strachu

0
0
0
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne / pxhere.com

We Francji się gotuje. Już nie za sprawą protestów żółtych kamizelek, ale różnych form strajków kolejnych grup zawodowych z powodu prób odebrania im przywilejów branżowych na mocy reformy emerytalnej, którą chce wprowadzić Macron. I nie z powodu kolejnych zamachów terrorystycznych, bo te na szczęście są już rzadsze, mniejsza jest też liczba ofiar.

Teraz polem poważnej bitwy jest we Francji na nowo pisana przez rząd i parlament ustawa bioetyczna. Dawałaby prawo samotnym kobietom i parom lesbijskim do zapłodnienia in vitro finansowanego z budżetu państwa w ramach „Pomocy medycznej w procesie prokreacji”- programu lansowanego przez prezydenta Macrona „rodzicielstwa dla wszystkich”. A jak wszyscy, to wszyscy. W ramach liberte, egalite, fraternite, w kolejce do wspomaganej i finansowanej z budżetu państwa rozrodczości zaraz po lesbijkach ustawią się geje, transseksualiści i pary wszelkich seksualnych orientacji, których w teorii gender wymienia się wiele.

Nowa ustawa bioetyczna przeszła już w Zgromadzeniu Narodowym niewielką większością głosów, czyli francuskim Sejmie. Teraz ma się nią zająć Senat. Społeczeństwo francuskie jest w tej sprawie podzielone, choć nie tak bardzo jak można się było tego spodziewać. Prawna zgoda na darmowe in vitro dla małżeństw heteroseksualnych, które w naturalny sposób nie mogą począć dziecka jest w procedurach medycznych od dawna i nikogo nie dziwi. Jednak teraz w ramach „równości” chcą zgody na medyczne wspomaganie prokreacji finansowanej z budżetu państwa małżeństwa lesbijskie i kobiety samotne, które są płodne. Mogłyby normalnie zajść w ciążę, obcując z mężczyznami, lecz wolą korzystać z „banku nasienia”. Często są to zażarte feministki, które z przyczyn ideologicznych lub psychologicznych zwichnięć, nienawidzą mężczyzn, bo to „szowinistyczne świnie”, a lesbijki czują do współżycia z mężczyznami odrazę.

W dodatku Minister Sprawiedliwości z partii Macrona - Nicole Belloubet nie widzi nic złego w tym, że w dokumencie dziecka, widnieć będzie: Matka 1, Matka 2. Ojciec nie jest przewidziany, bo to tylko „dawca”, więc o co chodzi, jeśli dziecko będzie mieć dwie matki. Czy lesbijska para będzie w stanie wychować zdrowe psychicznie dziecko, dać mu oparcie ? Czy obie „mamy” zastąpią mu męski wzorzec mężczyzny i ojca oraz normalnej rodziny, w dodatku, jeśli ten ojciec będzie „nieznany”? Ta ustawa sprawi, że dziecko będzie „utowarowione”, i programowo zostanie sierotą. Francuska Narodowa Akademia Medycyny nie kryje obaw, że rozszerzenie in vitro na samotne kobiety i pary kobiet generuje „ryzyko dla rozwoju psychicznego i rozwoju dziecka
Dla psychoanalityka Jean-Pierre'a Wintera zwolennicy „In vitro dla wszystkich” negują znaczenie ojca w rozwoju dziecka i zaprzeczają rzeczywistości biologicznej różnicy płci.. Symboliczna funkcja ojca jest niezastąpiona”.

Za chwilę, per analogia, o prawo do dziecka upomną się geje, którzy już chcą zalegalizować prawnie surogatki, coż, taka kolej rzeczy.

Wspomagane rodzicielstwo to kolejny etap równości Francuzów, po zalegalizowaniu w 2013 r. przez prezydenta Hollanda „małżeństw dla wszystkich”. Przypomnijmy, że najpierw były w 1999 r. usankcjonowane prawnie homoseksualne związki partnerskie. Tak rządzą nowocześni socjaliści, którzy w grupie mniejszości seksualnych hodują sobie wyborców. Zapomnieli tyko o jednym. Dziecko to nie towar na półce, i też ma swoje prawa. Przypomnijmy, że zgodnie z międzynarodową konwencją praw dziecka (Cide) „dziecko ma prawo, w miarę możliwości, poznać swoich rodziców i być przez nich wychowywane”. Ci rodzice, o których dziecko ma prawo wiedzieć, są przede wszystkim tymi, którzy dali mu życie i którzy wcześniej byli nazywani jego naturalnymi rodzicami.

Jednak przyzwolenie społeczne na takie kombinacje jest we Francji duże, przynajmniej tak pokazują sondaże, i rośnie. Cóż z tego, że 6 października manifestacja organizacji prorodzinnych przeciwko zapowiadanym zmianom w ustawie bioetycznej zgromadziła 600 tys. ludzi. Taka frekwencja to sukces, ale organizatorzy nie wiedzą, co z nim zrobić. Kolejna jest planowana na początek listopada. I co dalej?

Na razie, najbardziej aktywni są reprezentanci LGBT i – generalnie- lewactwo. Oto Uniwersytet w Bordeaux odwołał ze strachu przed bojówkami konferencję i wykład Sylviane Agacinski, francuskiej filozof, która miała mówić o zastrzeżeniach do ustawy bioetycznej, czekającej na rozstrzygnięcia w Senacie. Przewidziano na ten temat szereg debat, ale z powodu pogróżek środowisk lewicowych i homoseksualnych na tej uczelni, organizatorzy nie chcieli brać odpowiedzialności za to, co może się wydarzyć. Agacinski, którą bretońscy studenci wyzywają od transhobów i homofobów jest znana z zastrzeżeń wobec ustawy, gdyż jej zdaniem traktuje ona dziecko jak zachciankę. Na konferencji „Człowiek w czasie jego technicznej odtwarzalności” zaplanowanej w czwartek na Uniwersytecie Bordeaux w Montaigne, chciała te zastrzeżenia zreferować i poddać pod akademicką dyskusję. Nie było można. Kierownictwo uczelni uznało, że„w obliczu gwałtownych gróźb” nie może „w pełni zapewnić bezpieczeństwa mienia i ludzi”. Agacinski ubolewa nad formą intelektualnego terroru, który fatalnie wpływa na stan debaty publicznej. „Nigdy tego nie widziałem. Ten klimat zastraszania pojawił się niedawno.

„Czy nadal żyjemy w demokracji?- pyta na Twitterze filozof i poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia  Republikanów François-Xavier Bellamy„ Niesamowite, że uznany intelektualista nie może wyrazić na uniwersytecie swojej opinii, tylko dlatego, że przez długi czas był postrzegany jako  przeciwnik  utowarowanau ciała ... Całe moje poparcie dla Sylviane Agacinski”.

Odpowiada sama Agacinski:  „Jest to atak na wolność wypowiedzi, który uzasadniałby reakcję władz publicznych na zagwarantowanie tej wolności, w szczególności na uniwersytecie. Wolności dla członka gremium zajmującego się zniesieniem macierzyństwa zastępczego (dla gejów)), w którym uczestniczy Sylviane Agacinski). Wspomniane stowarzyszenia, chcąc za wszelką cenę uciszyć tych, którzy nie myślą tak jak oni, stosują metody będące częścią formy przemocy politycznej specyficznej dla ruchów totalitarnych- twierdzi francuska filozof.

U nas w Polsce na razie parady równości. Ale to, co dzieje się we Francji pewnie i nas czeka.

Źródło: Alicja Dołowska

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną