Terytorialsi na celowniku antypolskich mediów

0
0
0
Wojska Obrony Terytorialnej
Wojska Obrony Terytorialnej / Youtube/TVCiechanów

Choć wydawać by się mogło, że wdrożenie inicjatywy polegającej na budowie Wojsk Obrony Terytorialnej spotkać się powinno tylko z pozytywnym odbiorem społecznym, to rzeczywistość pokazuje, że jest zupełnie inaczej. Owszem rozumiem krytyczny stosunek co do formy i struktury tej formacji, ale bezdyskusyjnie w zakresie zadań jakie stoją przed tą formacją, wzmacniających system bezpieczeństwa państwa jest to formacja potrzebna.

Tymczasem po pierwszych atakach ze strony przeważającej części opozycji w postaci liberałów i lewicowców na sam fakt powstania formacji, przystąpiono do bardziej wysublimowanej metody obrzydzania społeczeństwu ochotniczego wojska. Do nagonki ruszyły czołowe media głównego ścieku, reprezentowane przez  pełniącą stały dyżur Gazetę Wyborczą, do której ochoczo dołączył portal Wirtualna Polska.

Wirtualna Polska uraczyła nas artykułem, w którym rzekomo zbulwersowany ojciec podzielił się uwagami ze spotkania z żołnierzami WOTu które miało m miejsce przypadkiem  w jednym z fast foodów. Zbulwersowany mężczyzna był świadkiem wejścia żołnierzy WOTu, którzy stali w kolejce po porcje frytek czy kurczaka, a na ich plecach znajdowały się karabiny. Mężczyzna okazał się być ojcem, który był w barze z własnymi dziećmi, u których widok żołnierzy z bronią wywołał przerażenie. Wściekły ojciec był zbulwersowany tym, że widok żołnierza z bronią w miejscu publicznym  może być traumatyczny dla jego dzieci.  Stwierdził również, że żołnierz z bronią w knajpie stanowi zagrożenie dla otoczenia. Oczywiście to absurdalne zarzuty, ponieważ żołnierz ma obowiązek nie rozstawać się z przydzieloną mu bronią, a w czasie pokoju chodzi z bronią ale nie naładowaną. W takim Izraelu czy Szwajcarii, to widok powszedni tam z bronią przemieszczają się nie tylko żołnierze ale również cywile. Rodziców nie szokuje, to że ich dzieci grają w gry komputerowe w których króluje przemoc ale szokuje ich widok żołnierza z bronią w miejscu publicznym.

Wyborcza natomiast przybliżyła czytelnikom donosy do redakcji oburzonych swoich czytelników, którzy są oburzeni i zniesmaczeni  faktem, że w weekendy żołnierze z bronią pojawiają się w mieście, ćwiczą, strzelają i pytają policję czy to legalne.  Ćwiczenia budzą  niepokój i denerwują  pieski oraz kotki wiernych fanów Wyborczej. Trudno stwierdzić na ile, to prawdziwe przykłady społecznych zachowań świadczące o głupocie i znieczulicy społecznej, a na ile historie wykreowane przez dziennikarzy z wyobraźnią, którzy otrzymali polecenie, z góry żeby pokazywać, iż społeczeństwo nie jest zadowolone z funkcjonowania tej formacji.

Czytając dawno temu   wspomnienia żołnierzy wojny obronnej z 1939 roku, zszokował mnie w nich fragment, który mówił o tym, że w II RP były takie przepisy z których wynikało, że wojsko umocnienia polowe może budować na terach prywatnych tylko za zgodą właściciela. Ci ciekawe jeszcze w sierpniu 1939 roku przepis ten mimo tego, że wybuch wojny był już oczywisty dalej obowiązywał utrudniając wojsku właściwe przygotowania ponieważ nie wszyscy właściciele ziemscy się zgadzali na to. Byłem wówczas zszokowany, że wówczas zdarzało się takie podejście i przykłady egoizmu. Nie przypuszczałbym wówczas, że za jakiś czas będę sam świadkiem podobnych postaw. Część społeczeństwa poświęca swój wolny czas, kosztem wypoczynku czy  życia rodzinnego bierze odpowiedzialność za obronę Ojczyzny, a druga część zamiast okazać życzliwość i z uznaniem traktować patriotycznych rodaków, drwi z nich, szydzi, okazuje dezaprobatę dla  tego co robią. Przecież ci Terytorialsi przygotowują się do obrony nie tylko swoich rodzin i swoich domostw, ale chcą bronić całego państwa i wszystkich obywateli, bez względu na ich poglądy polityczne.  Ponadto poza czasem wojny, przygotowywani są do niesienia pomocy w trakcie klęsk żywiołowych, katastrof,  wypadków czy poszukiwań. Idiotyzmem jest torpedowanie cennej inicjatywy tylko dla tego, że została wdrożona przez partię polityczną, z którą komuś nie po drodze.  Wyciągnijmy wnioski z wojny  oraz wspomnień rozgoryczonych Żołnierzy Września i jeśli czynnie nie pomagamy, to chociaż nie przeszkadzajmy. I nie sugerujmy się opiniami gazet czy portali działających w interesie obcych.

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną