Mocarstwowe mrzonki Zychowicza

0
0
0
Piotr Zychowicz
Piotr Zychowicz / Youtube/Rzeczpospolita TV

Już na wstępie zaznaczę, że nie czytam książek Zychowicza i uważam go za jeszcze jednego współczesnego szarlatana, który spłycając historię wyrządza nie tylko szkodę jej jako nauce, ale również sieje zamęt w głowach młodych coraz gorzej kształconych historycznie młodych ludzi. Odnoszę wrażenie, że jedynym celem tego całego przedsięwzięcia z etykietą made in Zychowicz są pieniądze. Dlatego, tak jak wspomniałem książek nie kupuje i nie czytam, bo nie nie należy karmić czyraka na zdrowej tkance. Przeczytałem natomiast artykuł Zychowicza pt. Hańba ryska. Jak Polacy zmarnowali zwycięstwo nad Leninem i stwierdziłem, że ze względu zawarte w artykule skandaliczne tezy muszę zostawić wobec głoszonych przez Zychowicza treści stosowny własny komentarz.

Osią artykułu jest teza wedle, której zawarty między Polską a ZSRR w 1921 traktat ryski był wysoce szkodliwy dla państwa polskiego. Na jego szkodliwość wpływ miała delegacja składająca się z posłów proweniencji ludowej, narodowej i socjalistycznej, a nie dyplomatów. Na skutek słabości delegacji Polska na skutek rozstrzygnięć traktatowych znacząco straciła na skutek tego, że zajęła znacznie mniejszy obszar na Wschodzie niż powinna była i mogła zająć. W efekcie stała się państwem słabym, co przełożyło się na skalę jej klęski w roku 1939. Zychowicz zwraca również uwagę na to, że skutek takiego stanu rzeczy poza granicami Polski zostało około 1,5 miliona Polaków skazanych na sowiecki terror.

Niestety muszę brutalnie skomentować te farmazony historycznego guru polskiej młodzieży, trawestując przy tym słowa Korwina: Zychowicz rżnie głupa! Teza Zychowicza przeczy temu co przebija z ostatniej jego książki, w której Zychowicz wykazał słabość AK na Kresach, a słabość ta nie brała się tylko z sowieckiego terroru, który przetrzebił struktury polskiego ruchu oporu, ale również z procentowego udziału Polaków w narodowościowej strukturze na Kresach. Polska już w latach 30-tych miała problem na Kresach z ukraińskim nacjonalistami, gdzie odczuwało się namacalnie w wielu rejonach, że żywioł polski jest już na granicy możliwości utrzymania swojej przewagi . Gdyby Polska za tezą Zychowicza poszła jeszcze bardziej na Wschód, to z Ukraińcami w II RP problemy byłby jeszcze większe. Przypomnijmy, że Ukraińcy byli wspierani przez Niemców, Litwinów oraz okresowo nawet przez Czechów. Państwa te zaangażowałby się jeszcze mocniej w destabilizowanie sytuacji w Polsce, intensyfikując swoją antypolską działalność. Ponadto Polska ostatkiem sił odparła bolszewicką ofensywę na Warszawę, była wykrwawiona walkami o granicę w Wielkopolsce, na Śląsku, na Zaolziu, na Wileńszczyźnie oraz w Małopolsce Wschodniej tymczasem miałaby iść za Dniepr. Dla Polskiego bezpieczeństwa gospodarczego i militarnego dużo istotniejsze było przyłączenia do Polski jak największej części Śląska, gdzie po niemieckiej stronie granicy i tak zostało ostatecznie około 350 tysięcy Polaków, do tego trzeba kolejnych kilkaset tysięcy którzy pozostali w graniach Niemiec w pozostałych regionach. Poza tym półtora miliona Polaków w graniach ZSRR ,to dane przeszacowane o mniej więcej pół miliona, ale czego się nie zrobi dla spotęgowania efektu swoich kuriozalnych tez. Pomijając aspekt ukraińskich nacjonalistów, to poszerzona o nabytki na Wschodzie Polska nie byłaby i tak wstanie w znaczący sposób poprawić swojej sytuacji militarnej. Kresy to kiepska infrastruktura komunikacyjna, znikoma ilość surowców naturalnych i szczątkowy przemysł.

Myślę, że Zychowicz doskonale zdaje sobie spraw, że takie a nie inne decyzje co do granicy nie były efektem słabości intelektualnej polskiej delegacji ale celowego zabiegu. Narodowa Demokracja podkreślała bowiem, że Polska w przyłączeniu ziem na Wschodzie powinna pójść tak daleko, jak daleko żywioł polski będący tam w mniejszości będzie wstanie zapanować nad mniejszościami narodowymi. Zychowicz jako germanofil oraz zwolennik federacyjnej wizji Kresów nie ukrywa swojej niechęci do myśli narodowej, czego upust dał również tym artykułem. Jak widać nie przeszkadza mu głoszenie sprzecznych ze sobą poglądów w kolejnych książkach i artykułach byle tylko sprzedać jak najwięcej swoich książek.

Źródło: Arkadiusz Miksa

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną